PDA

Zobacz pełną wersję : wypadek w chuście, podejrzane.



sabcia
24-05-2010, 17:44
http://forum.gazeta.pl/forum/w,572,111923057,111923057,uwaga_na_chusty_wypadek_ .html
Dobra, wierzę, wypadek stało się. Ale to podkreślanie, że chusta nie chroni główki, a w kolejnych postach tej pani podkreślanie, że nosidła chronią główkę... hmmm... No i w ogóle jakoś bez emocji mi się ten post wydaje jak na mamę, której dziecko miało wypadek. Co o tym myślicie? Czepiam się, czy to jakiś czarny PR?

JoShiMa
24-05-2010, 17:49
Też podejrzewam, że to troll jest. Ale już zostałam tam zbesztana.

kofeina
24-05-2010, 18:08
Autorka wątku rzeczywiście kładzie nacisk na różnicę między niebezpieczną chustą a bezpiecznym nosidłem, ale może stało się tak na fali dyskusji 'chusta vs nosidło', która się tam całkiem niedawno przetoczyła.

sylvetta
24-05-2010, 18:17
Hmmmmm.....kiedy przeczytałam pierwszy raz to przerazenie mnie ogarnęło i współczucie. Ale z kazdym kolejnym przeczytaniem, cos mi tu nie gra..... I wiem cos o tym, bo ostatnio sama pisałam posta ostrzegawczego. Jak byłam w wesołym miasteczku i zahaczyłam o pumpy(te portki szerokie;)) i niemal nie przyliczyłam o ziemie Blanką w 2x....I było motane na szybko, moze nie do konca dokładnie i pięknie ale nie było mowy o tym by w chuście"zostały same nóżki".....Nie wiem juz sama co o tym myślec?

dankin-82
24-05-2010, 18:18
wg mnie sytuacja mocno naciągana i raczej ktoś chciał zaszkodzic niż przestrzec ..... dobra, raz mi się zdarzyło potknąc z zamotanym dzieckiem (jednak nie upadłam) ale odruchowo osłaniałam główkę ; owa osoba nie bardzo wie o czym pisze, zresztą reszta to chyba raczej dla "mody" nosi niż z miłości do motania bo odzew obronny byłby silniejszy....IMO szkoda nerwów ;)


edit: miłośc do "szmat" ma się w sobie :) bez przesady wypadki, oczywiście że się zdarzają i mogą się różne rzeczy wydarzyc i trzeba poprostu uważac; ja nie mam zamiaru zastanawiac się przed każdym motaniem czy coś nam się stanie i może lepiej nie wychodzic?... niektórzy właśnie bazują na naiwności innych i tu chyba taka sytuacja ma miejsce

buggins
24-05-2010, 18:21
wydaje mi sie, ze to po prostu zmartwiona mama, ktora sama do siebie ma pretensje, wiec probuje znalezc innego winowajce. gdyby mnie sie taki wypadek zdarzyl, a nie daj boze mialabym chuste zle zawiazana, to tez bym na pewno chuste wolala winic niz siebie.....

Annick
24-05-2010, 18:27
Może i możliwe, że coś takiego się jej przydarzyło. A jeśli faktycznie, to bardzo współczuję. Jednak ja w chuście upadłam dwa razy - raz wpadł na mnie rozweselony pies (mój własny - 40 kg), raz poślizgnęłam się na lodzie pod śniegiem. W obu przypadkach instynktownie chroniłam dziecko - mając je z przodu, upadłam na kolana w pozycji na 4 :) a z tyłu - na pupę (ale mnie kość ogonowa bolała! ). Beata w obu przypadkach miała ubaw po pachy i w ogóle nie zauważyła, że coś się złego stało :)

aliona
24-05-2010, 18:29
zaraz tam wszystkie mamy gotowe będa wpakować dzieci do bezpiecznych wózków i bezpiecznych łóżeczek :twisted:
a broń Boże na ręce wziąć!
(ja kiedyś o mały włos nie wywaliłam dziecka z rąk na twarde kafelki i to główką w dół, kiedy robilam przed drzwiami akrobacje w poszukiwaniu kluczy upchnietych gdzieś w przepastnym torbiszczu.
wypadki chodzą po ludziach...)

ktoś na forum pisał o koleżance, która wywaliła się do przodu z dzieckiem w manduce bodajże.
dzieć miał pękniętą czaszkę. też jakoś nosidło glówki nie ochroniło.

ale nie daj Boże wywalić się z chustą. wtedy wiadomo, że chusty sa złe.

a może to nogi co się potykają są złe? :twisted:

dankin-82
24-05-2010, 18:33
wydaje mi sie, ze to po prostu zmartwiona mama, ktora sama do siebie ma pretensje, wiec probuje znalezc innego winowajce. gdyby mnie sie taki wypadek zdarzyl, a nie daj boze mialabym chuste zle zawiazana, to tez bym na pewno chuste wolala winic niz siebie.....



ok, pewnie masz racje tylko mi nie daje spokoju skąd ta pewnośc że nosidło by ochroniło w takim przypadku dziecko? .... ja w takim wypadku chyba bym nie wpadła że nosidło jest lepsze, tylko ewentualnie zastanawiałabym się czy mogłoby właśnie lepiej chronic a nie stanowczo to stwierdzic, tak to odebrałam

buggins
24-05-2010, 18:40
ok, pewnie masz racje tylko mi nie daje spokoju skąd ta pewnośc że nosidło by ochroniło w takim przypadku dziecko? .... ja w takim wypadku chyba bym nie wpadła że nosidło jest lepsze, tylko ewentualnie zastanawiałabym się czy mogłoby właśnie lepiej chronic a nie stanowczo to stwierdzic, tak to odebrałam


no, tutaj musze przyznac racje, dziwna ta pewnosc o wyzszosci bezpieczenstwa nosidlowego
ale z drugiej strony, dziwne rzeczy ludziom przychodza do glowy jak sa zmartwieni/wsciekli itp. moze ta reakcja wynika z myslenia typu - jakbym cos innego kupila to by sie nie stalo?
nie bronie tutaj takiego toku myslenia, nie upieram sie tez ze ta pani to nie troll, mnie tez kiedys ktos na tym forum o trolling posadzil, dlatego ostroznie do tematu podchodze.

a wniosek z historii tej pani wysuwa sie sam - wsadzic dziecko do kojca/lozeczka i w ogole na spacery nie zabierac, bo sie czlowiek potknac moze :duh: a jeszcze lepier nie miec dzieci, bo przeciez tyle rzeczy sie przypadkiem moze zdarzyc... :twisted:

taDorotka
24-05-2010, 19:43
będę drastyczna:twisted:

po prostu nie wierzę w ten wypadek,
ma dziewczyna wyobraźnię, szkolenie na trolla przeszła wiec sie stara nie zdradzić niczym, ale jak DLA MNIE pewne sformułowania pachną sponsorem niestety dość intensywnie:
"tak modne i wszędzie obecne chusty do noszenia dzieci i niemowląt", (mi to pachnie zazdrością o silną konkurencję:ninja:)
"chciałam być bliżej natury z dzieckiem i światem", (tu chyba piszac w kontekscie WYPADKU próbuje zakwestionować nie tylko bezpieczeństwo noszenia w chuście ale i ich "naturę")
"splotem na krzyż na mojej piersi przodem do mnie", (dziewczyny zauwazyly juz ze nie zna sie na tym kompletnie, i dodatkowo podkresla ze przodem do brzucha mamy:mrgreen::applause:)
"a chusta w przeciwieństwie do nosideł NIE CHRONI GŁOWY DZIECKA"

czy mozliwe zeby upadek w lesie na ziemie mial az takie konsekwencje? tak waszym zdaniem? bo sama sie zatanawiam...na beton to jasne, ale na lesną drogę???
i tez mam wrazenie ze nie pisałaby tak chłodno o tym gdyby NAPRAWDE to przezyła...

w to ze wypadki sie zdarzaja, to nie watpie, ale trolle tez sie zdazaja, czyz nie?:ninja:
no to pojechałam po całości...zero empatii...

agaja
24-05-2010, 19:45
mysle ze PR i reklama - post bez emocji, na koncu ogolny "moral", ktory reklamowa stylistyka traci, poza tym dziecko wyslizgnelo sie lekko z 2x? niemozliwe
ja juz rozne potkniecia (bez wywrotki) z dzieckiem mialam, goniac za starszym, dziecko ani na milimetr w chuscioe sie nei ruszylo

sabcia
24-05-2010, 20:09
będę drastyczna:twisted:

po prostu nie wierzę w ten wypadek,
ma dziewczyna wyobraźnię, szkolenie na trolla przeszła wiec sie stara nie zdradzić niczym, ale jak DLA MNIE pewne sformułowania pachną sponsorem niestety dość intensywnie:
"tak modne i wszędzie obecne chusty do noszenia dzieci i niemowląt", (mi to pachnie zazdrością o silną konkurencję:ninja:)
"chciałam być bliżej natury z dzieckiem i światem", (tu chyba piszac w kontekscie WYPADKU próbuje zakwestionować nie tylko bezpieczeństwo noszenia w chuście ale i ich "naturę")
"splotem na krzyż na mojej piersi przodem do mnie", (dziewczyny zauwazyly juz ze nie zna sie na tym kompletnie, i dodatkowo podkresla ze przodem do brzucha mamy:mrgreen::applause:)
"a chusta w przeciwieństwie do nosideł NIE CHRONI GŁOWY DZIECKA"

czy mozliwe zeby upadek w lesie na ziemie mial az takie konsekwencje? tak waszym zdaniem? bo sama sie zatanawiam...na beton to jasne, ale na lesną drogę???
i tez mam wrazenie ze nie pisałaby tak chłodno o tym gdyby NAPRAWDE to przezyła...

w to ze wypadki sie zdarzaja, to nie watpie, ale trolle tez sie zdazaja, czyz nie?:ninja:
no to pojechałam po całości...zero empatii...



Dokładnie tak samo to widzę. :D

n2605
24-05-2010, 20:17
czytałam na zimno - sama nie noszę, mam podobne "podejrzenia" jak te wyżej - "ostatnio modne". Gdyby coś się stało gdybałabym - czy zrobiłam coś źle, czy mogłam mocniej zawiązać, a nie zastanawiała się co jest modne i czy dobrze by było gdyby nosidła były modniejsze...

Nymphadora
24-05-2010, 20:30
A pamietacie watek z blogiem gemy? Tez wszyscy byli przekonani, ze to kryptoreklama, tez bylo wychwalanie wisiadel i "chusty sa przereklamowane", a dalszy ciag byl zaskakujacy.

Co do emocji, rzeczony wypadek mial miec miejsce juz jakis czas temu wiec i emocje pewnie opadly. Inaczej sie pisze tego samego wieczoru, inaczej kilka tygodni pozniej.

ledunia
24-05-2010, 20:41
A ja mojemu rodzeństwu wypadłam z wózka (starsze o 11-12 lat) i zawisłam na szelkach, kto wie czy i może z rąk. Bez sensu! Skoro w chuście, gdzie dziecko jest jednak przywiązane i właśnie jak się upada to ręce się wystawi a dziecko będzie dalej przy ciele - więc ochronione. Oczywiście może się zdarzyć, że ręce się ugną, ale i tak bezpieczniej niż bez niczego na ręku, bo wtedy wypadnie i poleci ze dwa metry dalej. To co? Nie nosić dziecka na rękach??? To by musiało w łóżeczku leżeć i kaleką zostać. Tam być przewijane, karmione, nie podnoszone do odbicia... Ja mam MT i nie wiem jak w innych nosidłach, ale myślę, że jest większa możliwość wysunięcia niż w dobrze zawiązanej chuście.
Pie... kotka za pomocą młotka... Nie cierpię takiego trollowania

JJ
24-05-2010, 20:47
moze i troll :ninja:
pewnie zaraz wpadnie na nasze forum i sabciass pogoni :twisted: ze linkuje z innego forum

to juz taka tradycja:wink::lool::lool::lool:

Luthien
24-05-2010, 20:54
też napiszę coś w obronie dziewczyny z gazetowego...
Co mnie przyszło do głowy:
- "ostatnio modne" - jeśli wypadek miał miejsce jakiś czas temu, to rodzina jej zdążyła nakłaść do głowy. Mnie to brzmi jak Mama/Teściowa/Ciocia, typu "masz, taka moda a niebezpieczne, sama chciałaś"
- pochwała nosideł - jak wyżej
- nieznajomość tematu - wiem, że każda z dziewczyn tutaj napisałaby pewnie "motnęłam dziecia w 2x z przodu i ... (tu ciąg dalszy historii)" - ale nie każdy po zakupie chusty staje się fanem (czy fanatykiem, jak zartobliwie mówi mój M - też noszący, żeby nie było ;-). Jak bym się uczyła tylko z instrukcji np. didka i nie patrzyła po forum, też używałabym sformułowania "podwójny krzyż" na przykład.
- ośmiomiesięczniaka to już można z łapkami na wierzchu motać - i tu bym nie była tak pewna, czy przy gwałtownym szarpnięciu główka się nie odegnie i nie poleci...

No, tyle. Ostatnio mi tu trochę polowaniem na czarownice zalatuje ;-)
(jak to się okaże reklamą wisiadeł, to odszczekam wszystko przykładnie ;-)

Mayka1981
24-05-2010, 20:57
moze i troll :ninja:
pewnie zaraz wpadnie na nasze forum i sabciass pogoni :twisted: ze linkuje z innego forum

to już taka tradycja:wink::lool::lool::lool:

:lol:

To przynajmniej wesoło będzie, bo dawno jakiejś awanturki nie było (no dobra, chyba się jakaś malutka rozkręca po lekutku jak tak patrzę to tu i tam...:twisted:)

ktosikowa
24-05-2010, 21:00
Wywaliłam własna siostrę z wózka jak miała 3 miesiące(ja 2 lata)- łukiem na piach przez rączke poleciała- nic jej nie było. A 8miesięczniak na lesnej scieżce doznał takich urazów?
Przewróciłam się z synkiem w MT zamotanym na plecach-dośc wysoko- upadłam na tyłek- mały nawet nie zauważył. Na milimetr nie drgnął, a solidnie gruchnęłam- a przeciez chusta dobrze zawiązna lepiej trzyma...
Żadne nosidło głowy nie chroni- a wisiadła w dodatku nie sa dopasowane, dzieci luźno w nich lataja, a poza tym całość- wisiadło z dzieckiem lata- wiem, bo nosiłam córkę i te zaliczyłam potknięcie- łapałam bo całą ode mnie oderwało(szelki sie trzymały w miejscu, ale stykac brzuchami się przestałyśmy)).
I mnie tez uderzyło okreslenie wiązania...

klusiecka
24-05-2010, 21:01
Za dużo niejasności.
Pani twierdzi, ze było to n-te użycie chusty, także sposoby wiązania miałam opanowane - czyli nie byłą na warsztatach, więc nie wiadomo JAK zawiązała chustę (przed warsztatami też mi się wydawało że robię dobrze)
"dziecko pod wpływem upadku lekko mi się z chusty wyślizgnęło a główka niczym nie chroniona uderzyła w ziemię"- czyli była zawiązana słabo, z tego wynika że pani nie zrobiła sobie nic złego natomiast dziecko wypadło z chusty,
nie napisała też runęłam do przodu na dziecko, co by mogło tłumaczyć mechanizm obrażeń.
"potknąć można się także na prostej drodze a chusta w przeciwieństwie do nosideł " jakby mi się to stało to nie włożyłabym więcej dziecka do chusty, nie mówiąc już o nosidle, byłby wózek i tylko wózek nawet na rekach bym się bała nosić
Pani trafiła na neurogirurgie, w swoim szpitalu ( chodzi o to że w niewielu szpitalach jest neurochirurgia a urazami głowy zajmuje się chirurg ogólny ewentualnie chirurg dziecięcy, jeżeli jest to bardziej specjalistyczny szpital)
dzieciom kości nie łamią się tak łatwo-poza tym krwiaki się zazwyczaj ewakuuje czyli usuwa, w szpitalu na sali operacyjnej. Pani na ten temat nic nie napisała, gdyby to się stało z moim dzieckiem to siedziałabym w szpitalu cały czas.- Pani pisała jedynie o strasznych przeżyciach w szpitalu- czyli zero szczegółów dużo emocji.
Nie wiem czy naprawde się zdarzył ten wypadek, może wina źle zawiązanej chusty może troll. Ogólnie informacj ajest niespójna.

Nymphadora
24-05-2010, 21:15
Wywaliłam własna siostrę z wózka jak miała 3 miesiące(ja 2 lata)- łukiem na piach przez rączke poleciała- nic jej nie było. A 8miesięczniak na lesnej scieżce doznał takich urazów?

Troche nie na temat i nie broniac autorki posta - tak, male dzieci wystarczy czasem mocno potrzasnac, zeby skonczylo sie wylewem krwi do mozgu.

silver
24-05-2010, 21:16
mnie też to dziwnie wygląda :)

ktosikowa
24-05-2010, 21:17
Nymphadora-wiem. Ulotki piekne swego czasu pomagałam nawet kolportowac:) Tak może bezmyslnie troche napisawszy mi sie:) Sorry.

klusiecka
24-05-2010, 21:24
Troche nie na temat i nie broniac autorki posta - tak, male dzieci wystarczy czasem mocno potrzasnac, zeby skonczylo sie wylewem krwi do mozgu.

zgadzam się, ale do złamania kości dziecku potrzebna jest duża siła, czyli poważny uraz.

kulka37
24-05-2010, 21:46
Jak mawiała moja 80-letnia sąsiadka"sralis-mazgalis":ninja:.Trollem pachnie i kryptoreklamą.Może już mają jakieś nosidełka z kaskiem:mad
Ludzie są różni i różnie pewne rzeczy przeżywają,ale jakoś nie wyobrażam sobie matki opowiadającej "na chłodno" takiego wypadku:confused:

n2605
24-05-2010, 21:52
jeśli to prawda i po prostu taki styl narracji, odszczekam, ale ta opowieść, że w szpitalu powiedzieli, że jej "przypadek nie jest pierwszym". Z tego tekstu się nie zapamietuje, że coś się stało dziecku zlego, ale że chusty sa fe, certyfikaty nie pomagają, umiejętności wiązania nie pomagają, i że jest to zła moda. jeśli to autentyk, zdziwię się :)

klusiecka
24-05-2010, 22:06
jeśli to prawda i po prostu taki styl narracji, odszczekam, ale ta opowieść, że w szpitalu powiedzieli, że jej "przypadek nie jest pierwszym". Z tego tekstu się nie zapamietuje, że coś się stało dziecku zlego, ale że chusty sa fe, certyfikaty nie pomagają, umiejętności wiązania nie pomagają, i że jest to zła moda. jeśli to autentyk, zdziwię się :)
chyba masz racje, rzeczywiście troll, tak sobie myślę i doszłam do wniosku: w mieście, gdzie mieszkam jest szpital z oddziałami ortopedia, neurochirurgia i chirurgia dziecięca. Rzaden wypadek w chuścię sie jeszcze nie zdarzył, co nie znaczy że nie zdarzy, ale wskazuje, że wypadki w chustach raczej są rzadkie. Nie wiem jak duże musi być miasto autorki tematu( duże miasto=dużo chustonoszek=większe ryzyko wypadku) i jak wielki szpital, skoro lekarze juz wcześniej spotkali sie z co najmniej jednym poważnym wypadkiem dziecka w chuście- takim że mają wyrobione niekorzystne zdanie na temat chust.

olka
24-05-2010, 22:12
Ja bym się nie doszukiwała ukrytych intencji. Wypadki się zdarzają, sama zawsze ze wzmożoną uwagą stąpam po wszystkim, gdy noszę i wierzę, że ktoś mógł się tak przewrócić. Sylvetta też pisała o swoim prawie-wypadku. Chyba po prostu trzeba mieć głowę na karku i jednak uważać.

sabcia
24-05-2010, 22:21
moze i troll :ninja:
pewnie zaraz wpadnie na nasze forum i sabciass pogoni :twisted: ze linkuje z innego forum

to juz taka tradycja:wink::lool::lool::lool:

:twisted::twisted::twisted:

To może by tak zalinkować ten wątek w tamtym poście?

czarna_zaba
24-05-2010, 22:29
Się na gazetowym dopisałam i tu powtórzę - jakoś sobie tego upadku nie wyobrażam, a trenuje sztuki walki od wielu lat i dużo upadków widziałam. Ogromnego impetu trzeba i np zajętych czymś rąk, zeby do tego stopnia upadku nie zamortyzować. Może na schodach, w tłumie, z siatami pełnymi zakupów, ale w lesie odruchowo wyciągnęła by ręce przed siebie i dzieć na głowe by na pewno nie poleciał, nawet ze słabo zawiązanego 2x. Chyba że rączki na wierzchu i totalnie niezawiązany to może, ale i wtedy najpierw uderzyły by plecki... Może się da, ale nie tak łatwo...

ulala.v
24-05-2010, 22:41
nie chciałam brać udziału w polowaniu na czarownice, bo a nuż to prawda....ale....dziwne problemy jak na osobę przeżywającą taką tragedię :
http://forum.gazeta.pl/forum/w,595,110263158,,Wyspy_Kanaryjskie_z_9_miesiecznia kiem.html?v=2
Na suwaczku wiek dziecka 7 m-cy 25 dni a w opowieści, że dziecko niespełna 8 m-czne...czyli co? z takimi obrażeniami było 2 dni w szpitalu czy jest tam a matka na forum?
"z nosidła dziecko nie ma prawa się "wyślizgnąć" przy takim upadku" nosiłam starszaka w womarze, dzieć jest wrzucony do nosidła jak do torby - luźno zupełnie, jak się pochylałam lekko, żeby np z torebki coś wyjąć, dziecko musiałam trzymać,m bo by po prostu się wysunęło.

Wiem, że wypadki chodzą po ludziach dlatego staram się być ostrożna z krytyką i mnaskakiwaniem ale... mój 2,5 roczny wtedy syn miał wypadek: litrowy sok "kubuś" w szklanej butelce - pełny czyli waga ok 1kg spadł z regału ok 2m prosto na głowę dziecka. Sok uderzył brzegiem nakrętki, na nakrętce powstało wgniecenie, dziecko się zachwiało, skóra była rozcięta - została zszyta ale kości czaszki nie pękły. Siła uderzenia musiała być spora - 1kg ytwardego szkła lecący z wys 2 m, dziewnie mi to pęknięcie czaszki przy uderzeniu o ziemię wygląda...no chyba, że pechowo w ziemi był kamieć...albo nie wiem co....Nogi zostały w chuście a reszt poleciała - powstały jedynie urazy głowy - a kręgosłupa przy tak nagłym szarpnięciu, zwichnięta miednica? - nic z tych rzeczy?

EDIT: btw nie oskrażam producentów "kubusia", że szklane butelki na soki są złe bo rozcinają dziecięce głowy :twisted:

claribell
24-05-2010, 22:45
Może autorce chodziło o ochronę główki jak w tym słynnym wisiadełku od Gucciego :)
http://lh5.ggpht.com/_utn5qPprXhM/S_rkdGoaXxI/AAAAAAAAAKY/wUjfnzOG1Kc/15.jpg
Ewentualnie bardziej "swojski" BB:
http://lh6.ggpht.com/_utn5qPprXhM/S_rlLh6JhdI/AAAAAAAAAKc/-ZVxyd3OzoQ/baby-bjorn-carrier.jpg

ulala.v
24-05-2010, 22:49
Może autorce chodziło o ochronę główki jak w tym słynnym wisiadełku od Gucciego :)
http://lh5.ggpht.com/_utn5qPprXhM/S_rkdGoaXxI/AAAAAAAAAKY/wUjfnzOG1Kc/15.jpg
Ewentualnie bardziej "swojski" BB:
http://lh6.ggpht.com/_utn5qPprXhM/S_rlLh6JhdI/AAAAAAAAAKc/-ZVxyd3OzoQ/baby-bjorn-carrier.jpg w BB i innych womarach czy infantach głóka jest zasłonięta może u miesięcznego dziecka, 8 m-czne wyciąga ręce na zewnątrz i ma nosidło pod pachami

claribell
24-05-2010, 22:51
w BB i innych womarach czy infantach głóka jest zasłonięta może u miesięcznego dziecka, 8 m-czne wyciąga ręce na zewnątrz i ma nosidło pod pachami


No to tylko Gucci jej zostaje - tam może tego kołnierza chyba starczy dla 8-miesięczniaka :)
Ciekawy obrazek - w Guccim po lesie :P

JoShiMa
24-05-2010, 23:02
- ośmiomiesięczniaka to już można z łapkami na wierzchu motać - i tu bym nie była tak pewna, czy przy gwałtownym szarpnięciu główka się nie odegnie i nie poleci...

Moja córka od początku noszona ze swobodnymi raczkami. Jak jużpisałam na gazecie wywaliłam się z nią dwa razy. Główka się gibnęła to jasne, ale nie było mowy o wysunięciu. Brzuch z brzuchem kontaktu nie miał prawa stracić. No i pęknięcie kości u ośmiomiesięczniaka po spotkaniu z leśną ścieżką jest co najmniej podejrzane.


"dziecko pod wpływem upadku lekko mi się z chusty wyślizgnęło a główka niczym nie chroniona uderzyła w ziemię"
No co Ty? Pani doprecyzowała, że po upadku dziecko wyleciało z chusty i tylko nóżki w niej zostały. Aż się boję wyobrazić jakie to musiało być wiązanie.

I niech wam będzie, że poluję na czarownice.Ja po prostu nie lubię jak mnie ktoś próbuje robić w siuś.

pania
24-05-2010, 23:11
no co Wy... kto tak mowi: splotem na krzyz?!! to PR jak w pysk strzelil!! na 100 %:-) marny bo marny ale trafi na pewno do likow, bo ci sie nie kapna..
Jedna bzdura. Jesli nawet jakims cudem to mialaby byc prawda, to ta osoba nie miala dobrze zawiazanej chusty... Kto wiaze, to wie.

apokalipsa
24-05-2010, 23:13
Nie oceniam - ale wypadki - bardzo głupie i nieszczęśliwe się zdarzają. Mógł być kamień (którego nie zauwazyła), dziecko mogło się równie dobrze uderzyć o coś co miała na sobie, drogi w lesie bywają też twarde i posypane żwirem. Nie wiemy gdzie to było i jak na prawdę to dziecko wypadło.

Co do tego, ze w szpitalu powiedzieli jej, że to nie pierwszy przypadek tez wierzę. Bo to wcale nie znaczy, że takie przypadki mieli, ale, że tak jej powiedzieli. Często ludzie coś wypowiadają tonem eksperta, po czym okazuje się, że nie oni widzieli a sąsiadka sąsiadce opowiadała. Wystarczy, że jakiś lekarz słyszał o przypadkach śmierci niemowląt, trafiła do niego matka z po takim wypadku i osobnik może poczuć "misję" i postraszyć kobietę aby w jego mniemaniu więcej głupot nie robiła.

Dla mnie wygląda to prosto. Dziewczyna z internetu dowiedziała się o chustach (bo niby skąd mogła się dowiedzieć) kupiła, pewnie rodzina skomentowała, że jakieś cuda-wianki wymyśla. Nie umiała związać - dziecko wypadło. W szpitalu niedokształcony lekarz postanowił ją jeszcze postraszyć, aby więcej wbrew lokalnym obyczajom nie występowała. A, że post bez emocji - ja tez nie pisze na sieci postów nasyconych emocjami, staram sie zachować je dla siebie :)

JoShiMa
24-05-2010, 23:21
Dla mnie wygląda to prosto.
A jak Ci wygląda niezgodność danych odnośnie wieku dziecka. Niespełna ośmiomiesięczne to ono, według suwaka, jest teraz. To kiedy był ten wypadek i ile czasu dziecko z takimi obrażeniami spędziło w szpitalu? Bo z suwaka to by wynikało, że mama ze szpitala klika.

ania
24-05-2010, 23:30
No ale pomyślcie tak realnie, jak lecicie do przodu i macie dziecko zawiązane na brzuchu to przecież odruchowo ręka jedna na dziecko idzie, a w szczególności aby główkę ochronić skoro reszta w chuście zamotana... (nawet jak się tylko schylam, to odruchowo podtrzymuję główkę małej). Druga ręką się podpieracie, zgadza się? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś leci na ...buzię i nie podpiera się instynktownie. Co innego jak leci się do tyłu...
Sama nie wiem co o tym myśleć, chyba muszę tu na forum jeszcze sporo czasu spędzić :-)

pati291
25-05-2010, 06:02
Podejrzewam, ze bardzo kiepsko zawiązała. Ja jak zawiążę i się nachylę to Hania dalej do mnie przylega.

Co do wieku to moja koleżanka ledwo mały skończył 4 miesiące ona już na drugi dzień mówiła, że ma 5 miesięcy, bo przecież kolejny miesiąc się rozpoczął.

Co do urazów, to znajomym znajomych:roll:, synek uderzył w ławę. Miał pękniętą czaszkę.
Dziewczyna mogła pod wpływem emocji też chaotycznie pisać.
Co nie oznacza, że prawdę napisała. Ale już się tam dziewczyny napisały co o tym myślą:ninja:

apokalipsa
25-05-2010, 13:43
A jak Ci wygląda niezgodność danych odnośnie wieku dziecka. Niespełna ośmiomiesięczne to ono, według suwaka, jest teraz. To kiedy był ten wypadek i ile czasu dziecko z takimi obrażeniami spędziło w szpitalu? Bo z suwaka to by wynikało, że mama ze szpitala klika.
Każdy patrzy po sobie :) Ja nigdy nie wiem ile mam lat (tzn rok w tę czy w tę), notorycznie myliłam tygodnie ciąży (zawsze podając orientacyjnie miesiąc) więc pewnie dziecko ma ok 8 miesięcy. A czy trochę w przód czy w tył to czy to ma jakieś znaczenie? TZn. wierzę, że mogą być kobiety dla których wystarcza orientacyjne podanie wieku.

Budzik
25-05-2010, 14:28
Wierzę w wypadki bo sama taki miałam, przewróciłam się (i nie na miękkiej leśnej drodze) w supermarkecie na rozlanym jogurcie. Antek był w 2x, spał, głowę miał pod połą chusty. Ja padłam na pieska, a on nawet nie drgnął, nawet sie nie obudził (!), a gdzie tu mowa o wyślizgnięciu się z chusty! Jeśli rzeczywiście dziecko tej pani wypadło, to najprawdopodobniej było źle zawiązane, ze luźno i zjechało jak z łopaty. Inna kwestia - co to za chusta - czy może jakas śliska samoróbka + złe wiązanie. I czemu tak agituje za nosidłami? IMo większe szanse na wypadnięcie dziecka a zabezpieczenie w postaci usztywnianych pleców żadne, bo jak dziecko wyjedzie z nosidła to i tak walnie głową w podłoże.

omulka
25-05-2010, 22:55
Nieszczęśliwe wypadki się zdarzają. Nawet na piaszczystej ścieżce maluszek może uderzyć o jedyny kamień w promieniu kilometra. Ale każdemu sposobowi transportowania dziecka (chusta, nosidło, wózek, noszenie na barana, prowadzenie za rączkę) towarzyszą inne zagrożenia. Np:
1. Prawie rok temu widziałam mamę w butach na bardzo wysokim obcasie, która wychodziła z autobusu z dzieckiem w spacerówce. Jej obcas zaczepił się na schodku, straciła równowagę i puściła wózek, który wykonał fikołka do przodu (wózek z dzieckiem złapał ktoś stojący przy wejściu do autobusu, malec był solidnie zapięty pasami, więc skończyło się na płaczu bez obrażeń.) Ale wszyscy w autobusie, łącznie ze mną, zamarli. A gdyby nikt nie stał przy wejściu? Uraz główki z pewnością. Tylko czy to argument przeciwko wózkom?
2. Supermatka, niedowidząca na jedno oko szła dość szybko z trzylatką. Mała szła po stronie chorego oka. Matka wprowadziła ją na latarnię - siniak i płacz. To argument przeciwko prowadzeniu za rękę czy latarniom miejskim?
3. Jakoś w marcu, niosąc Olcię w kieszonce, poślizgnęłam się na schodach i zjechałam po nich tyłkiem. Mała się nawet nie obudziła. Mam nadzieję, że to z powodu mojego wspaniałego motania z genialnym dociągnięciem ;). Proponuje hasło: zjeżdżaj w chuście! Tylko trzeba opracować jakieś motanie z podwójnym krzyżem na pośladkach, by uchronić od boleści kości ogonowej :D

A tak naprawdę post tej dziewczyny utwierdza mnie w przekonaniu, że fajnie, jeśli chustowanie będzie promowane w gazetkach dziecięcych, w mediach, ale wtedy trafi się grupa osób, która kupi chustę bo to modne, bo ktoś znany nosi, bo chusta pasuje do koloru spódnicy. Będą nosić dla szpanu, nie wnikając w ideę bliskości i podstawowe zasady chustonoszenia.

gyokuro
26-05-2010, 00:22
No ale pomyślcie tak realnie, jak lecicie do przodu i macie dziecko zawiązane na brzuchu to przecież odruchowo ręka jedna na dziecko idzie, a w szczególności aby główkę ochronić skoro reszta w chuście zamotana... (nawet jak się tylko schylam, to odruchowo podtrzymuję główkę małej). Druga ręką się podpieracie, zgadza się? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś leci na ...buzię i nie podpiera się instynktownie. Co innego jak leci się do tyłu...
Sama nie wiem co o tym myśleć, chyba muszę tu na forum jeszcze sporo czasu spędzić :-)

No właśnie ja się tak przewracałam - jedna ręka wyciągnięta do przodu, druga dokoła dziecka, chroniąca je, by w razie upadku to mój łokieć i nadgarstek ucierpiały. Jednak upadanie kończyło się podparciem na tej wyciągniętej ręce, a Lu nawet nie zauważyła, że coś jest nie tak...

Ale chyba jestem w stanie sobie wyobrazić upadek, w którym dziecko uderzy jednak głową. Inna sprawa, że z chusty nie ma prawa się wysunąć tak, żeby nóżki tylko zostały. Jak te nóżki rozłożone są na żabę, a do tego chusta trzyma, to nie ma szans. To już prędzej z wisiadła wyleci, bo tam nóżki są prosto w dół.

Fusia
26-05-2010, 06:33
Witam wszystkie mamy, chciałam ostrzec, bądź zwrócić uawgę Was
wszystkich na tak modne i wszędzie obecne chusty do noszenia dzieci i
niemowląt. Kupiłam taką, gdyż chciałam być bliżej natury z dzieckiem i
światem. Wyszłam ze swoją niespełna 8 miesięczną dziecinką do lasu -
to już było n-te użycie chusty, także sposoby wiązania miałam
opanowane. Dziecko zawiązane było splotem na krzyż na mojej piersi
przodem do mnie. Spacerując po lesie podtknęłam się i upadłam -
dziecko pod wpływem upadku lekko mi się z chusty wyślizgnęło a główka
niczym nie chroniona uderzyła w ziemię. Dziecko ma złamaną kość
czaszki, krwiaka przymózgowego i wylew podskórny - byłyśmy w szpitalu
i to co tam dziecko przeżywało nie jestem w stanie opisać. Wiem tylko
jedno - podknąć można się także na prostej drodze a chusta w
przeciwieństwie do nosideł NIE CHRONI GŁOWY DZIECKA. dLATEGO DROGIE
MAMY - UWAŻAJCIE NA SWOJE POCIECHY I UCZCIE SIĘ NA MOIM PRZYPADKU.
tez latałam juz z młoda kopłam w krawężnik i runełam na kolana-sine i na dłonie -poodzierane ale nie było mowy o tym by dziecko głwa udeżyło !
a jak patrze na nosidła-wisiadła bo takie chyba pani miała na myśli to sie boje ze jakby wtedy młoda w wisadle była to by na chodnik z niego wyleciała -przecież tam dzecko ma tyle luzu ze jak sie uprzec to przy podskoku to dziecko wyleci!
ale pani twierdzi inaczej



żeby wózek wypadł z rąk musiałabym zjeżdżać chyba z nim po schodach
ale nie o to mi chodziło... moim zdaniem chusta nie chroni główkę
dziecka - nosidła mają specjalne usztywnienia które w jakiś sposób
zamortyzowały by taki upadek - chusta niestetyy nie. Po drugi z
nosidła dziecko nie ma prawa się "wyślizgnąć" przy takim upadku - z
chusty tak właśnie się stało. Owszem, był to nieszczęśliwy wypadek
jakie chodzą po ludziach - ale przy takich wypadkach taki produkt nie
spełnia wymogów bezpieczeństwa. Takie jest tylko i wyłącznie moje
zdanie - równie dobrze dziecko może być na rękach, w chwili upadku nie
chroni je nic - tak samo z chustą. I nie chcę tu agitować jakie chusty
są zła, nie. Chcę abyście tylko uważały i tyle.

obawiam sie że z nosidła jednak by wyleciało do przodu
poza tym wypowiedzi ze neurolodzy pukaja se w głowe jak mówi ze chusta ma atesty
pukaj a sie bo od kiedy atesty zwalniają od poprawnego wiazania???
i to ze to nie pierwszy
taki wypadek-ech coś mi tu śmierdzi kampanią wisiadłową albo przynajmniej antychustową

od dzis dzeci dla własnego bezpieczeńtwa puki nie skończa 18 lat nie opuszcza bezpiecznego łużeczka

karolibu
26-05-2010, 09:35
a jakby szła z wózkiem i się podknęła poleciał by wózek bóg wie gdziejakby byłoz góki to by jeszcze więcej urazów było !!!! poza tym napisane bez emocji przrażenia ... a już odpowiedzi pod tym postem dają dużo do życzenia...

deidre
26-05-2010, 11:46
również uważam, że cały post jest mało wiarygodny. po pierwsze o co chodzi z "modą" na chusty, przecież użytkownicy chust są zdecydowaną mniejszością, mieszkam w gdyni od kilku lat i do tej pory widziałam tutaj chyba jedną osobę w chuście (mimo, że wiem, że działa tutaj KK). zakładając jednak, że faktycznie są modne to czy autorka tegoż postu kupiła i używała chusty bo "jest modna"? z takim podejściem rzeczywiście mogła nie do końca opanować wiązania, co z resztą potwierdzają wypowiedzi osób noszących w chustach. Po drugie już informacja o neurochirurgach, którzy rzekomo mają nieustannie podobne wypadki na oddziale jest bzdurą co wynika z czystej statystyki, chust używa mały odsetek ludzi, potknięcia i wypadki zdarzają się też tylko części z nich, zestawiając to z powszechnym użyciem wózków, z których dzieci zjeżdzają po schodach (urwana rączka), wózki wywracają się itp, poważnych wypadków z użyciem wózków musi być dużo więcej. Po trzecie skąd w tej sytuacji wziął się pomysł o tym, że w nosidle (zakładam że chodziło o twarde) dziecko jest bezpieczne skoro dużo łatwiej się z niego wysuwa a ochrona główki też nie istnieje już w przypadku 8 miesięcznego dziecka (wg mnie to ochrony przed upadkiem nie ma też i u mniejszych dzieci stosujących podpórkę pod kark bo ma ona inne zadanie, poza tym nie obejmuje całej główki)?

espejo
26-05-2010, 12:13
również uważam, że cały post jest mało wiarygodny. po pierwsze o co chodzi z "modą" na chusty, przecież użytkownicy chust są zdecydowaną mniejszością, mieszkam w gdyni od kilku lat i do tej pory widziałam tutaj chyba jedną osobę w chuście (mimo, że wiem, że działa tutaj KK). zakładając jednak, że faktycznie są modne to czy autorka tegoż postu kupiła i używała chusty bo "jest modna"? z takim podejściem rzeczywiście mogła nie do końca opanować wiązania, co z resztą potwierdzają wypowiedzi osób noszących w chustach. Po drugie już informacja o neurochirurgach, którzy rzekomo mają nieustannie podobne wypadki na oddziale jest bzdurą co wynika z czystej statystyki, chust używa mały odsetek ludzi, potknięcia i wypadki zdarzają się też tylko części z nich, zestawiając to z powszechnym użyciem wózków, z których dzieci zjeżdzają po schodach (urwana rączka), wózki wywracają się itp, poważnych wypadków z użyciem wózków musi być dużo więcej. Po trzecie skąd w tej sytuacji wziął się pomysł o tym, że w nosidle (zakładam że chodziło o twarde) dziecko jest bezpieczne skoro dużo łatwiej się z niego wysuwa a ochrona główki też nie istnieje już w przypadku 8 miesięcznego dziecka (wg mnie to ochrony przed upadkiem nie ma też i u mniejszych dzieci stosujących podpórkę pod kark bo ma ona inne zadanie, poza tym nie obejmuje całej główki)?

To i tak jestes lepsza ode mnie - ja tylko same wisiadła widuję... no, oprocz spotkan:)
A w temiacie - tez mi to pachnie jakas reklamą, antyreklamą,
przy róznego rodzaju upadkach, wypadkach to trzeba by bylo dziecku kask na głowę wsadzic i obwiązać folią babelkową chyba...a najlepiej to w ogóle nigdzie nie wychodzić....
uzywam wozka, teraz czesciej i duzo bardziej boje się, że mi wozek poleci, niz gdy chodzilam w chuście, nawet na śliskiej powierzchni, a cala zimę chodziłam tylko w chuście

Kirah
26-05-2010, 13:03
1. Prawie rok temu widziałam mamę w butach na bardzo wysokim obcasie, która wychodziła z autobusu z dzieckiem w spacerówce. Jej obcas zaczepił się na schodku, straciła równowagę i puściła wózek, który wykonał fikołka do przodu (wózek z dzieckiem złapał ktoś stojący przy wejściu do autobusu, malec był solidnie zapięty pasami, więc skończyło się na płaczu bez obrażeń.) Ale wszyscy w autobusie, łącznie ze mną, zamarli. A gdyby nikt nie stał przy wejściu? Uraz główki z pewnością. Tylko czy to argument przeciwko wózkom?

jak dla mnie z pewnością argument przeciwko obcasom!

deidre
27-05-2010, 00:03
espejo - ja przy pierwszym dziecku też w wisiadle nosiłam, przez przypadek trafiłam na to forum (pieluszki wielo) i zanim kupiłam sobie następne wisiadło użyłam (na szczęście) wyszukiwarki dzięki czemu zostałam oświecona. A w Gdyni też mnie wózek stresuje, co chwila tunel, górka albo inne schody.