PDA

Zobacz pełną wersję : "Wrzuć dziecko w chustę i zajmij się swoimi sprawami"



kofeina
18-05-2010, 10:48
Bardzo bym tak chciała. Bardzo. Chciałabym na przykład spokojnie usiąść do komputera i popracować, ale to se ne da, panie Havranek.
Po wrzuceniu w chustę dziecię żąda od noszącego ciągłego dreptania. Nie ma mowy o posadzeniu czterech liter gdziekolwiek. Jedyną czynnością gospodarczą, którą mogę wykonać z dzieckiem w chuście, to pójście po zakupy, mogę ewentualnie odkurzyć, ale nie mogę na przykład popracować na kompie, poczytać czy robić czegokolwiek, co wymaga zatrzymania się, bo już jest ryk. Ba, nawet gdy Ulka uśnie, budzi się, kiedy staję czy siadam na dłuższą chwilę.
Jestem ciekawa, czy to się zmieni, czy chusta będzie występowała w roli spacerówki już na zawsze i wieki wieków amen.

Vivid
18-05-2010, 10:52
U mnie się nie zmieniło - zamotałaś mnie mama? To teraz chodź! No, ewentualnie możesz się pobujać, ale i to nie za długo. W grę wchodzi więc tylko jakieś energiczne sprzątanie, czyli wieszanie ciuchów do szafy, poznoszenie zabawek w jedno miejsce - byle chodzić. A o kompie to zapomnij!
Na szczęście jak zaśnie, to mogę posiedzieć.

Agnen
18-05-2010, 10:56
No cóż, rozwijający sie błędnik na swoje prawa ;). będzie lepiej, bo w końcu dzieć bęzie wybierał samodzielność

Zelda
18-05-2010, 10:58
u nas podobnie, chusta=spacer :)

kasia wska
18-05-2010, 11:11
dokładnie - u mnie "zajmij się swoimi sprawami" oznaczało, że ona po chwili zaśnie, a ja mogę zrobi zakupy i wrzucić je do plecaka. mogę pójść do drogerii sobie krem kupić, o! :lol:
zawsze coś...

asia889
18-05-2010, 11:14
Na siedzenie przy kompie i czytanie dobre jest karmienie piersią :lol:.

anqa
18-05-2010, 11:15
na pocieszenie -u mnie też to samo....

buggins
18-05-2010, 11:18
troche lepiej jak zamotam na plecach - pozmywac moge, costam sobie siekac, przy garach postac. ale jak zamotana z przodu, to tylko zakupy/spacer/taniec :)

kofeina
18-05-2010, 11:18
Na siedzenie przy kompie i czytanie dobre jest karmienie piersią :lol:.

Co też praktykuję - ale moje dziecko coraz mniej potrzebuje wiszenia u piersi, konsumuje i - spadaj, matka, mam ciekawsze zajęcia. ;)

Liv
18-05-2010, 11:19
u mnie się nie zmieniło. tzn. zmieniło o tyle, że od pół roku Zośka w ogóle nie daje się nosić po domu :mrgreen:

Liv
18-05-2010, 11:20
a poza tym, bez przesady, dobre i to :) pamiętam, że byłam wdzięczna chuście, że choć obiad mogę ugotować. a czytanie faktycznie nadrabiałam przy karmieniu ;)

Mag
18-05-2010, 11:26
u nas na plecach chusta=spanie,bardzo praktycznie moje dziecko podchodzi do noszenia:),ale żeby zasnęła to nawet zmywając czyli stojąc muszę dreptać z nogi na nogę.
choć chciałabym żeby czasami nie zasypiała,bo jak zaśnie to w ciągu pół godziny muszę ją położyć na płaskim (takie ma wymagania),czyli sobie nie ponoszę.

Guest
18-05-2010, 11:29
może mnie zaraz zlinczujecie ale jak chustę wykorzystujecie do uspakajania dzicia to jest git
a przeciez chusta nie służy tylko do tego żeby mama mogła w niecie siedzieć a dzieć nie przeszkadzał - o tyle wam chciałam napisać

pati291
18-05-2010, 11:34
Komp to jak karmię. Jak karmię to też sobie książkę czytam:)
Młodszy chuścioch to po domu noszony jak płacze i nie mogę go inaczej uspokoić. Tak to tylko na spacerze. Starszy na plecach jak pranie wieszam, gotuję obiad, myję naczynia. Chusta=ruch.

vatanaya
18-05-2010, 11:54
u mnie tez chusta = spacer.
ale wczoraj (trwa biały tydzien po Majki przyjeciu) moja coreczka byla przekochana, spedzila 40 min w kosciele w chuscie z rozancem w raczce , bawiac sie nim, robiac mi akuku i ludziom wokolo. bylam taka dumna i spokojna ach....
ale i tak lekko sie bujalam podczas mszy a i o spoczeciu w lawce mowy byc nie moglo!

ania
18-05-2010, 12:02
A ja myślałam, że tylko moja tak ma, czyli włożyłaś mnie w chustę, to teraz pokaż jak świat wygląda :mrgreen:
Już nie mogę się doczekać, kiedy na plecy powędruje. Może wtedy więcej uda mi się zrobić chociaż w domu...

pani_olo
18-05-2010, 12:13
Moja L. jak się uspokoić nie potrafi to na plecy Ją :) A ja przed kompem siedzę i się bujam w tył i przód. Szkoda tylko że przy maszynie się tak nie da hihi.

peluche
18-05-2010, 12:14
A ja myślałam, że tylko moja tak ma, czyli włożyłaś mnie w chustę, to teraz pokaż jak świat wygląda :mrgreen:
Już nie mogę się doczekać, kiedy na plecy powędruje. Może wtedy więcej uda mi się zrobić chociaż w domu...
Ania, wrzucaj Lilke na plecy, moja mała kiest kilka dni starsza a nosimy sie na plecach od miesiaca :) polecam!
co to chusty w ruchu, to tez zazwyczaj zawiazuje jak sie ruszamy, myje gary, wieszam praniw etc. choc jak zasnie w kieszonce to nawet na kompie moge posiedziec bez problemu.pisze dobrym rozwazaniem jest cheila karmienia, jak dziewczyny pisały. np. teraz karmi e i pisze co widac :mrgreen:

Paprotka
18-05-2010, 12:19
Ha, ja też myślałam, że tylko nasz Młodzieniec tak ma! W domu w ogóle chusty sobie nie życzy, chyba że robię coś wybitnie energicznego i absorbującego, np. odkurzanie ;) A tak, to tylko łazić i łazić. Nawet w sklepie nie mogę się na dłuższą chwilę zatrzymać, np. żeby ciuchy porządnie obejrzeć :> o staniu do kasy nie wspominając :P Ale i tak się cieszę, że nie muszę wózka taszczyć :)

neverendingstory
18-05-2010, 12:29
Na siedzenie przy kompie i czytanie dobre jest karmienie piersią :lol:.

kiedyś tak, teraz już nie - komputer budzi ogromne zainteresowanie mojej panny, większe na pewno niż pierś, to samo książka / gazeta, którą natychmiast należy przeczytać, czyli wsadzić sobie do buzi, ew. zmiąć w rączkach:D

u nas też siedzenie z dzieckiem w chuście tylko i wyłącznie kiedy śpi (a to rzadkość niestety). Dlatego też w domu w zasadzie bardzo mało noszę, jak muszę coś zrobić przy kompie to mała musi posiedzieć w kojcu (nawet nie protestuje). Ale po przerzuceniu jej na plecy mogę już znacznie więcej zrobić w domu, w zasadzie prawie wszystkie prace, no może poza prasowaniem, które jest za nudne:)

neverendingstory
18-05-2010, 12:36
może mnie zaraz zlinczujecie ale jak chustę wykorzystujecie do uspakajania dzicia to jest git
a przeciez chusta nie służy tylko do tego żeby mama mogła w niecie siedzieć a dzieć nie przeszkadzał - o tyle wam chciałam napisać

no wiesz, ale jak dziecko przez cały dzień w sumie śpi godzinę, a w dodatku jest na etapie raczkowania, otwierania szuflad, wsadzania paluchów w gniazdka i takie tam, i nie możesz go spuścić z oka nawet na moment, to naprawdę człowiek marzy o tym żeby chociaż chwilę można było "zająć się swoimi sprawami". Ja w weekendy kiedy jestem z justynką cały dzień, pod wieczór dosłownie PADAM na twarz....

agaja
18-05-2010, 12:37
oba moje chusciochy od zawsze to samo - ruch

kofeina
18-05-2010, 12:53
Mnie w tym wrzuceniu i zajęciu się nie chodzi o brutalną pacyfikację dziecięcia, ale o to, że dom ogarnąć trzeba, trzeba coś zjeść (a przedtem to coś ugotować), popracować, odpoczynek też nie jest grzechem. I chciałabym to robić z dzieckiem przy mnie, a nie z dzieckiem w łóżeczku w innym pomieszczeniu na przykład.
Zastanowiła mnie rada zacytowana w tytule (a zapożyczona z innego wątku), która chyba nie do końca się sprawdza, póki co.

buggins
18-05-2010, 13:20
ja mam jeszcze jeden patent na robienie czegokolwiek w kuchni z dzieckiem. jak cos gotuje, smaze albo siekam cebule i dziecko w chuscie wg. mnie jest towarzyszem tej czynnosci niesprzyjajacym (bo cos moze prysnac, albo oczka beda szczypac albo piekarnik goracy i trzeba sie schylac na przyklad), to dziecko sadzam przy lodowce, na ktorej mamy magnesiki od Janis Joplin :) i z glowy mam na dobre pol godziny, bo sie nie odrywa od nich. no, w przypadku pieczenia czegos odpada, bo za blisko piekarnok lodowki, niestety. ale na takie ewentualnosci zabezpieczylam sie wczesniej. jeden koniec kuchni mam wylozony piankowa mata i odgrodzony bramka dziecioodporna, tam kolorowo i duzo zabawek, i Alia uwielbia tam siedziec. a jak jej sie zabawa nudzi, to sobie staje przy bramce i rownowage cwiczy (wlasnie trwaja treningi przygotowujace do chodzenia u nas), i to tez ja na dluuugo zajmuje. a jak ma dosc i chce do mnie, to tylko raczke wyciaga i costam kweka po swojemu, jak moge to sie od razu biore za zabawe :) wiec w sumie razem z chusta te trzy sposoby daja mi duzo swobody do ogarniania czego trzeba.
a z wieszaniem prania mimo to sobie nie radzimy :) bo Alia uwielbia to robic, wycierajac przy okazji wszystkie katy swoimi mokrymi rajtkami :)

dziunka
18-05-2010, 13:21
może mnie zaraz zlinczujecie ale jak chustę wykorzystujecie do uspakajania dzicia to jest git
a przeciez chusta nie służy tylko do tego żeby mama mogła w niecie siedzieć a dzieć nie przeszkadzał - o tyle wam chciałam napisać

Taaak, to samo mi na myśl przyszło...

My chustę wykorzystujemy na spacerach, zakupach czy wyjściach do lekarza. W domu - już daaawno nie, chyba że ćwiczymy jakieś wiązanie. Kiedyś w domu częściej ale w końcu wypracowałam sobie usypianie kładąc się z nią do łóżka i dzięki temu, po jej zaśnięciu mogę ogarnąć pół domu lub posiedzieć na necie.
Ja to mam gorszy problem - bujam się nawet bez dziecka w chuście:roll:

buggins
18-05-2010, 13:30
Ja to mam gorszy problem - bujam się nawet bez dziecka w chuście:roll:


byl gdzies watek w temacie :)
nie ty jedna sie bujasz, to chyba odruch bezwarunkowy sie robi przy noszeniu :) a probowalas dociagac sobie recznik zawiniety na wlosach po myciu? ja sie przedwczoraj na tym zlapalam. bo ze dociagam wszystko co na sobie wiaze to norma :)

Fusia
18-05-2010, 13:34
jak stoje to jest ryk chyba ze gotuje z młodą na plecach to mi patrzy na ręce-kuchareczka sie szykuje-zawsze jej mówie co i poco robie przy gotowaniu-mi zawsze brakowało tego ze mama nie gotująca teraz jak ja na swoim to mama na emeryturce i gotować zaczeła
a chusta do uspokojenia rozdraznionej istotki -sprzodu do utulenia na imprezie rodzinnej sprzodu ,do zabawienia wczasie zajęc domowych na plecach -wtedy ruch albo gotowanie -zmywanie i prasowanie odpada,
na spacery-na plecach na zakupy-przejazd komunikacją miejską z przodu
moja ewidentnie po noszeniu na plecach chce być chwile z przodu motana albo sie długo przytulać
ale są momenty ze niema mocnych chce raczkować to raczkuje i chusta jej od tego nie odwiedzie co gorsze próbuje stawać na nogi -tu rola chusty -na plecy i taniec energiczny-mała szaleje

ania
18-05-2010, 13:38
Ania, wrzucaj Lilke na plecy, moja mała kiest kilka dni starsza a nosimy sie na plecach od miesiaca :) polecam!
co to chusty w ruchu, to tez zazwyczaj zawiazuje jak sie ruszamy, myje gary, wieszam praniw etc. choc jak zasnie w kieszonce to nawet na kompie moge posiedziec bez problemu.pisze dobrym rozwazaniem jest cheila karmienia, jak dziewczyny pisały. np. teraz karmi e i pisze co widac :mrgreen:

peluche, tylko nasza Lila to wcześniak i tak po prawdzie to trzeba jej odjąć 2 miechy... Jak to mówi moja mama taki "szczypiorek" z niej jeszcze jest - dopiero do rozmiaru 56/62 dobija...

Fusia
18-05-2010, 13:46
byl gdzies watek w temacie :)
nie ty jedna sie bujasz, to chyba odruch bezwarunkowy sie robi przy noszeniu :) a probowalas dociagac sobie recznik zawiniety na wlosach po myciu? ja sie przedwczoraj na tym zlapalam. bo ze dociagam wszystko co na sobie wiaze to norma :)

bujać tz sie bujam a dosiaganie ręcznika -chyba nie
tyle dobrze że szalika nie dociagasz bo sie udusić można

ewadbr
18-05-2010, 13:46
Ja to mam gorszy problem - bujam się nawet bez dziecka w chuście:roll:


byl gdzies watek w temacie :)



to ten wątek :)

http://www.chusty.info/forum/showthread.php?15506-Czuj%C4%99-si%C4%99-jak-perpetum-mobile&highlight=bujam+si%C4%99

dziunka
18-05-2010, 20:53
byl gdzies watek w temacie :)
nie ty jedna sie bujasz, to chyba odruch bezwarunkowy sie robi przy noszeniu :) a probowalas dociagac sobie recznik zawiniety na wlosach po myciu? ja sie przedwczoraj na tym zlapalam. bo ze dociagam wszystko co na sobie wiaze to norma :)

Hahahhaha, zaraz pęknę :D O jeny - tylko nie mów że to mnie czeka :O hihi

Ewadbr dzięki :)

aladw
18-05-2010, 21:41
jako noworodek i 2 msc spała w chuście a ja przy kompie bujałam sie przód tył
teraz 4 msc już to nie przechodzi
chusta=ruch np odkurzanie!!!!jak przy tym można zasnąć!!! moja zasypia w 5 min.
potem moge gotować albo cos kroic ale bujam się
no a na spacerze lubi pooglądać świat dotknąć żywopłotu urwać listek ale jak idę miarowo to też zasypia po jakimś czasie:)

i dlatego tak się zastanawiam po lekturze w głębi kontinuum jak mogę ją nosic cały czas skoro moje zajęcia domowe ją nudzą (niektóre) i ona chce wyjść z chusty. jak to się ma do jej potrzeby bliskości, czy to oznacza że aż tyle nie potrzebuje?
dziwi mnie zatem że lubi leżeć na macie i się bawić zabawkami
czy dzieci indianskie tez to robiły
no i z tym nie zostawianiem dziecka ani na chwile samego- to jest nie do wykonania u nas bo np toaleta, kąpanie się moje itp czynności
trochę się gubię w tym przekladaniu tej ksiązki na nasze życie
czy Wy też to rozumiecie tak dosłownie?

kofeina
18-05-2010, 23:25
'W głębi kontinuum' traktuję z przymrużeniem oka, raczej jako studium przypadku, niż jako zbiór wskazówek, inaczej pochlastałabym się na samą myśl, że moje dziecko śpi, zadowolone z życia, w łóżeczku, a nie ze mną w łóżku. Kluczem do sukcesu jest obserwacja i uczenie się własnego dziecka, rozumienie jego potrzeb, nie ślepe naśladownictwo. Jeśli Twojej córeczce jest dobrze na macie z zabawkami, to czemu jej to odbierać?
Gwoździem programu jest to, że moja córka aktualnie potrzebuje bliskości rodziców, ale użytkowaniu chusty stawia pewne warunki. Cytowana w temacie rada tych warunków nie uwzględnia, i to nie tylko w przypadku mojej Ulki, ale też, jak widać, innych dzieci. I jak tu z taką współpracować? ;)

aladw
19-05-2010, 07:08
kofeina
wygląda na to że czekają nas długie spacery:)

kofeina
19-05-2010, 09:09
kofeina
wygląda na to że czekają nas długie spacery:)

Ano :) Dobrze mi to zrobi na wagę.
No nic, pozostaje mi tylko chustować Buczysławę na jej warunkach i omijać stacjonarne czynności gospodarskie szerokim łukiem :)

vatanaya
19-05-2010, 11:48
ja nawet w Kościele nie moge stanąć w miejscu, albo chodze albo sie bujam.... mozecie wyobrazic sobie panie w beretach jak na nas patrza....

kofeina
19-05-2010, 14:34
Ja też się bujam - nawet bez chusty, jak dziewczyny wcześniej pisały :) Łapię się na kołysaniu biodrami za każdym razem, kiedy stoję.

gyokuro
19-05-2010, 23:11
Ja też się bujam. Kolega mnie tak z głupia frant zapytał - "Ty się kołyszesz, wiesz?" Ale on też ma małe dziecię, i też się kołysze :D

A co do ruchu w chuście - jak Lu była młodsza, to po jej zaśnięciu mogłam sobie usiąść i poczytać, na kompie posiedzieć, itp. Teraz nic z tego. Teraz jak się zachustuję, to znaczy, że idziemy dokądś. Jak koniecznie muszę dokończyć jakieś gotowanie, a u nogawki mam muczaka i wrzucę go na plecy, to marudzi na tych plecach, że stoję przy blacie i się plenery nie zmieniają ;) Taaak, chusta, bądź MT, równa się spacer...