Zobacz pełną wersję : sposoby w czasie noszenia na znudzenie ...
polaquinha
23-06-2008, 10:22
...małego pasażera, oczywiście :)
Podzielmy się patentami!
Myślę,że problem dotyczy głownie starszych dzieci.
Manuel -paskudnik mały -prawie histerią reaguje na spacery w nowym rowerku. Za to Patapum -nie do pobicia :wink:
Natomiast podczas dłuższego spaceru zaczyna mu się nudzić. Przyznaję, że jak jesteśmy już w drodze powrotnej niechętnie go wyjmuję bo wiem ze i tak jest zmęczony i skończy się powrotem na ręce (bo wtedy patapek już jest bee) i płaczem.
No to trza czyms zająć dziecia :)
Moje sposoby to potrząsanie włosami -jest spora szansa, że mi ich wszystkich nie wyrwie :wink:
podskakiwanie w gół i w góre -doprowadza małego do rechotu plus kiwanie sie z lewa w prawo.
No i -wczorajsza eureka -KACZUCHY!!! pamiętacie przebój lat 80'?
Tak, to jest to! Nucenie melodii i machanie "skrzydełkami" dało mi 15 minut potrzebnych na dotarcie do domu w dobrym nastroju :wink:
Polecam :D
dagusiaJot
23-06-2008, 19:18
Jak byłam mała, to moja mama, by sprawnie zaprowadzić mnie do przedszkola, podczas drogi śpiewała mi piosenkę<nie wiem czy wymyśloną przez siebie czy nie>: WĘDORWAŁY SMERFY PRZEZ ZIELONY Le, NIE MIAŁY PIENIĘDZY, ALE MIAŁY CZe..WĘDROWAŁY RYMCIMCIMCIM I ŚPIEWAŁY RYMCIMCIMCIM. WĘDROWAŁY SMERFY PRZEZ ZIELONY Le..I na "rymcimcimcim" podskakiwała z nogi na nogę..ja miałam ubaw, mama spokój, że jej nie płaczę w drodze do przedszkola,,teraz ja to stosuje<prócz podskakiwania, za to się kiwam na lewo i prawo>kiedy Arek zaczyna mi buczyć w chuście, zazwyczaj w drodze do domu..i działa..:D a tak to wydawanie z siebie dźwięków jak traktor oraz różne dziwne dźwięki..i ogólne robienie z siebie wariatki na ulicy, pomaga mi zaciekawić Arka w chuście. :lol:
haha :)
mój mąż w dzieciństwie nauczył się na obozie harcerskim tak: "Wędrowali szewcy przez zielony las, nie mieli pieniędzy, ale mieli czas, rypcium pypcium" - może to jest wersja oryginalna? ;)
ale jak usłyszałam "rypcium, pypcium", to myślałam, że padnę :lol:
Wojciszek jezdzi mi samochodem po plecach. a jak chce wyjsc to niestety zapiera sie rekami tak ze ma spore szanse wypasc z Beco wiec wychwytuje zawczasu jego zachcianki ;)
U nas o ile faktycznie nuda zapanuje na plecach (rzadkość), pomaga skakanie i udawanie konika z kultowym patataj patataj : :D
ja rzadko nosze Barta ale jak płacze to mówię mu ze tak ryczy ze się wszystkie psy pochowały :oops: no i szukamy tych psów i na widok jakiegokolwiek jest okrzyk radości;o tam jest pesek!
szukamy rózniez robakó wszelakiej maści(uwielbia je; najpierw ogląda a potem woła:uciekamy! beka z niego :P )
a jak juz nic nie pomaga bo jest mega zmęczony to zaczynam z nim biec, pomijam jak wyglądam, on byczy chłop, 15 kg wagi, ubranka nosi na 3 latka a ja 160 cm :roll: ale jest wesoło :wink:
a my zabawiamy sie kluczami do mieszkania, które wiszą na pomarańczowej smyczy
dagusiaJot
24-06-2008, 07:17
lilalaj myślę, że to pewnie oryginalna wersja była..:) ale do mnie chyba smerfy przemawiały bardziej ;P a co do rymciowaniapymciowania, to to z piosenki jest najlepsiejsze :D
haha :)
mój mąż w dzieciństwie nauczył się na obozie harcerskim tak: "Wędrowali szewcy przez zielony las, nie mieli pieniędzy, ale mieli czas, rypcium pypcium" - może to jest wersja oryginalna? ;)
ale jak usłyszałam "rypcium, pypcium", to myślałam, że padnę :lol:
mąz potwierdza, ze ta pisoenka w wykonaniu tesciowej-wychowwawczyni na koloniach dzialala nawet na grupy starszaków !!! to chyba ten refren ;-D
Myślalam, że nikt juz o szewcach nie pamięta :lol: U nas to jest patent na zmianę pieluszki - jak mama nie rypciumpypciuje, to młody ucieka, wykręca się i wogóle.
Polaquinha - my chyba mamy te same dzieci - u nas dokładnie te same matody działają - podskakiwanie wzbudza salwy śmiechu, targanie mamy za wlosy - najlepsza zabawa i dwa dni temu tez wpadlam na Kaczuchy ;)
sil (377)
24-06-2008, 09:59
U nas to samo. Jak młody na plecach to trzeba podskakiwać, albo kołysać się, wtedy pomaga.Udawanie konika też jest w dechę. Nie mam długich włosów ale Misio z uporem maniaka próbuje mi je powyrywać. Ostatnio zabiera się za kolczyki, które dyndając działają na niego jak płachta na byka. Jeśli mam go z przodu, wystarczy podać cyca i sprawa załatwiona :wink:
salgonya
24-06-2008, 13:23
Jak byłam mała, to moja mama, by sprawnie zaprowadzić mnie do przedszkola, podczas drogi śpiewała mi piosenkę<nie wiem czy wymyśloną przez siebie czy nie>: WĘDORWAŁY SMERFY PRZEZ ZIELONY Le, NIE MIAŁY PIENIĘDZY, ALE MIAŁY CZe..WĘDROWAŁY RYMCIMCIMCIM I ŚPIEWAŁY RYMCIMCIMCIM. WĘDROWAŁY SMERFY PRZEZ ZIELONY Le..I na "rymcimcimcim" podskakiwała z nogi na nogę..ja miałam ubaw, mama spokój, że jej nie płaczę w drodze do przedszkola,,teraz ja to stosuje<prócz podskakiwania, za to się kiwam na lewo i prawo>kiedy Arek zaczyna mi buczyć w chuście, zazwyczaj w drodze do domu..i działa..:D a tak to wydawanie z siebie dźwięków jak traktor oraz różne dziwne dźwięki..i ogólne robienie z siebie wariatki na ulicy, pomaga mi zaciekawić Arka w chuście. :lol:
A czy przypadkiem Rymcimcim nie jest z bajki o Tymoteuszu Rymcimci? Posłuchajcie
http://www.bajki-grajki.pl/img/tymek.mp3
A tak w temacie, to u nas podskoki i śpiewanie też działają - jak na razie :)
nie to nie to :)
tez mi mama spiewala w wersji "szewskiej" :)
musze sprawdzic jak na Sawcia zadziala bo o niej zapomnialam :)
a podskakiwanie i patataj dzialaja zawsze wzbudzajac salwy smiechu
u nas oprócz wspomnianych wcześniej puszczanie baniek mydlanych:)
opolanka
27-09-2011, 12:14
odswiezam temat:)
odswiezam temat:)
:) opolanka = mucha w kobiecym wydaniu :)
/odnośnie odkopywania starych wątków ;) /
opolanka
27-09-2011, 13:02
:) opolanka = mucha w kobiecym wydaniu :)
/odnośnie odkopywania starych wątków ;) /
:D
Matusiomama
28-09-2011, 16:42
haha :)
"Wędrowali szewcy przez zielony las, nie mieli pieniędzy, ale mieli czas, rypcium pypcium"
:lol:
padłam
rypcium pypcium już mnie nie opuści, dziękuję:applause:
princessara
28-09-2011, 22:51
moj bardzo lubi roznej masci pioseneczki
i zazwyczaj leci twinkle twinkle little star oraz wheels on the bus...czasami juz mi sie pomsly na kolejne zwrotki koncza...
a ostatnio przez przypadek sie okazalo ze malucha uspakaja hymn chelsea i musialam sie nauczyc a ja z pilka nozna to eeee :hmm:
no i teraz spiewam jak ta glupia...
"blue is the colour, football is the game..."
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.