PDA

Zobacz pełną wersję : Jedna z najpiękniejszych chwil mojego chustonoszenia...



larwunia
30-01-2010, 11:11
Ostatnio tak trochę mniej się nosiliśmy- bo na plecach w zimie jakoś nie mogę się przemóc, usypianie bardzo się poprawiło, więc kółkowa trochę poszła w odstawkę, w dzień też jakoś za ciężko. No i tak któregoś dnia na zakupach, mąż nosząć dumnie w MT stwierdził, że jemu będzie brakowało tego noszenia. I tak mi się jakoś smutno na sercu zrobiło.Młody ostatnio włazi wszędzie nie tam gdzie trzeba, goniąc go i wyciągając spod szafek, krzeseł brak czasu na sprzątanie czy cokolwiek... No i ten strach, że już bliżej końca noszenia..więc mnie naszło, że trzeba się jeszcze nacieszyć póki można :ninja:. Postanowiłam trochę posprzątać, więc MT na kanapę, młodego na MT ( uśmiech radości był bezcenny ), siadam sobie do niego tyłem i zaczynam wiązać dolne pasy i nagle.... czuje... takie dwie malutkie łapusie, które zaczynają mnie obejmować w pasie....:D Nie muszę mówić jak słodko, miło i w ogóle wzruszająco mi się zrobiło. Potem już była radocha i udawanie konika, aż do najdłuższej drzemki w ciagu dnia od dawna... Wiecie... miłe są takie powroty...

martita
30-01-2010, 11:38
ooo...jak fajnie sie cos takiego czyta :)

wiesz, gdybym w ciazy nie byla, to bym nosila Rysia mojego (ma 17miechow...wazy ok.13kilo), ale ze brzuchatka jestem, to sobie odpuszczam, za to maz go nosi w MT - jemu tak najwygodniej jest...
ja tam wole chuste wiazana...i nie moge sie doczekac jak sie urodzi malutkie i bede cale wakacje smigac w chuscie...
to jest tak cudowny kontakt z dzieckiem...nie wiem czemu do niektorych ludzi nie dociera...ze uwazaja go za 'chory' czy jakis tam...przeciez dla takiego maluszka nie ma nic chyba lepszego niz miec blisko mamusie, miec cieplo i czuc ja tak mocno...a starszakowi to tez na dobre wychodzi...rodzicom tez! przeciez maja wolne rece - teraz jedynie ryzyko wywrotki na lodzie...to trzeba uwazac, to fakt...ale tak..to same plusy!!!
i do tego...to tkaie mile i ah...sie rozczulilam :)

MamaHenia&Stasia
30-01-2010, 11:41
... hi hi jak malucha nosiłam wczoraj na plecach to zaczął mnie gryźć...tymi jego 6-cioma zębulkami, rozkosznie mu sie to podobalo ,,,mnie hm nie bylo tak źle, tylko do tego cala byłam uśloniona i bluzka ech .... bezcenne ;)

kulka37
30-01-2010, 12:06
Jak ciepło to opisałaś!
U nas też mniej się nosimy,ale jeszcze ciągle kawaler ma ochotę.Wczoraj spał u mnie na plecach godzinę!

primka_ak
30-01-2010, 12:12
odkąd wróciłam do pracy - ponad tydzień - jakoś mniej się nosimy... ;( brakuje mi strasznie tego mojego słodkiego pachnącego ciepełka. mam nadzieję, że niebawem wrócimy do częstszych chwil w tym chustowym uścisku i będziemy mogły długo się tą cudowną chwilą cieszyć - Larwunia dziękuję Ci za zarażenie mnie chustowym bakcylem - wiele pięknych chwil mogłoby mnie ominąć!

pati291
30-01-2010, 12:21
U mnie synek sprawia mi radość jak biorę chustę do ręki, żeby córeczkę zamotać a Damianek w tym momencie rączki wyciąga i tak z reguły pół godzinki sobie chodzimy cali szczęśliwi. Potem mu się już nudzi.
A Hanię najczęściej wkładam jak płacze. Wczoraj 5 razy. Momentalnie się uspokaja i po jakimś czasie zasypia. Aż nie chce mi się jej wyciagać. Ostatnio usypiam ją w chuście. I tym samym kieszonkę mam już opanowaną do perfekcji:)

larwunia
30-01-2010, 14:01
odkąd wróciłam do pracy - ponad tydzień - jakoś mniej się nosimy... ;( brakuje mi strasznie tego mojego słodkiego pachnącego ciepełka. mam nadzieję, że niebawem wrócimy do częstszych chwil w tym chustowym uścisku i będziemy mogły długo się tą cudowną chwilą cieszyć - Larwunia dziękuję Ci za zarażenie mnie chustowym bakcylem - wiele pięknych chwil mogłoby mnie ominąć!


:D Strasznie się cieszę i strasznie miło mi się zrobiło jak to napisałaś, chociaż powiem szczerze, że kiedy pierwszy raz mówiłam Ci o chustach miałam wrażenie, że patrzysz na mnie jak na UFO :ninja:

Ja mam nadzieję, że ani się obejrzę i będzie cieplutko co będziemy mogli sąsiadów plecaczkami szokować:lol: i wrócimy do częstszego noszenia :D

primka_ak
30-01-2010, 14:45
"Ja mam nadzieję, że ani się obejrzę i będzie cieplutko co będziemy mogli sąsiadów plecaczkami szokować:lol: i wrócimy do częstszego noszenia :D|






no to na szkolenie plecaczkowe już się szykuj... ;)

roziii
30-01-2010, 22:44
Pięknie sie to czyta.
U nas buuuuu Szymon ucieka :-(

roziii
30-01-2010, 22:44
Ale może da się jeszcze przekonac ;-)

Bonita
31-01-2010, 22:12
My chustujemy się króciutko, mniej niż 2 miesiące, i do tej pory najtkliwiej wspominam jedno z pierwszych wiązań, kiedy Basia po 10 minutach zasnęła wtulona we mnie.... Poczułam jak bardzo jestem jej potrzebna i jak bezpiecznie się dzięki mnie czuje...
Teraz gdy tylko rozrzucam przed nią chustę i na jej oczach zaczynam się oplatać ona cała podskakuje, uśmiecha się i wyciąga do mnie rączki. Chusta jest dla mnie czymś BEZCENNYM i cieszę się że ją odkryłam :)

wrapsodia
31-01-2010, 22:27
:)

primka_ak
21-04-2010, 21:08
"Ja mam nadzieję, że ani się obejrzę i będzie cieplutko co będziemy mogli sąsiadów plecaczkami szokować:lol: i wrócimy do częstszego noszenia :D|






no to na szkolenie plecaczkowe już się szykuj... ;)


kurcze już za połową kwietnia a ja nadal odwlekam przeniesienie dziecia na plecy... muszę to zmienić - do końca miesiąca muszę się naumieć bo weekend majowy wycieczkowo sie zapowiada...

larwunia
22-04-2010, 10:24
ej no Ty cykorze, w przyszlym tygodniu obiecuje znalezc przynajmniej godzine na szybki trening:znaika:

primka_ak
22-04-2010, 10:28
obiecuje

Lena_a
22-04-2010, 22:39
Taaaak, te malutkie rączki obejmujące mnie z tyłu - bezcenne, wzruszające. Ja lubię też jak Maja gmera mi we włosach, jak siedzi u mnie na plecach w MT.

Winoroslinka
01-05-2010, 10:24
Ja staram sie bardzo świadomie przezywac kazdy chustowy spacer bo boje sie ze to tak szybko minie :( Mnie najbardziej wzrusza jak czuje jak to ciałko tak troche opada i szykuje sie do spania i w pewnym moemencie ta główka ląduje mi pod szyja przytulona do mnie. Nie ma nic piekniejszego, zwalniam wtedy, ide wolniej i sie delektuję chwilą :)

saaudade
01-05-2010, 10:36
My też mieliśmy troszkę zimowej przerwy w noszeniu (tylko po domu,a i to okazjonalnie), nawet nie wiedziałam, że się tak stęskniłam za tym. Sprawia mi to tym większą przyjemność, że Hania w międzyczasie zrobiła się już taką fajową kumatą istotką, zaczęła chodzić, i jak tylko widzi w moich rękach chustę to biegnie, śmieje się, staje przy mnie i się wspina :) i choćby miała najmarudniejszy dzień na świecie to jak ją wrzucę na plecy to się uspokaja w pół sekundy. Aaa, i robi coś czego wcześniej nie robiła - smyra mnie po szyi. Cudnie jest...Uwielbiam moje dziecko w pozycji chustowej naklejki na mamę ;)