PDA

Zobacz pełną wersję : sanki a chusta. gdzie są dzieci z sankami?



mucha
18-12-2009, 08:10
Wczoraj miałem do rozstrzygnięcia problem (prawie teologiczny). Religie powstały tysiące lat temu gdy nie było lodówek, światła czy gumowych prezesów więc te rzeczy nie były wtedy zabronione. Teraz najtęższe głowy radzą co stare księgi mają na myśli i decydują np, że żydzi nie mogą włączać światła w sabat, otwierać lodówek a katolicy zakładać prezesów. No i wczoraj miałem właśnie takie pytanie sumienia - czy sanki nie są zimowym substytutem wózka, czy chustowemu talibowi wypada wozić dziecko w sankach? Ponieważ jestem jedynym znanym sobie chustotalibem więc sam sobie odpowiedziałem, że sanki są ok ;)
a teraz na poważnie
W jeleniej Górze jest 15cm świeżego śniegu. Oczywiście tuż po pracy wyszliśmy na spacer na sanki na wały przeciwpowodziowe. Za dziecka jak był pierwszy śnieg w sezonie (lub weekend) to na wałach była chmara dzieci (myślę, że spokojnie 100). Co 50 metrów kolejne stanowiska do zjeżdżania, skocznie, czasem bazy wojenne do rzucania się śniegiem. Wczoraj na całych wałach oprócz nas były 2 osoby (a było jeszcze jasno)!!! Gdzie są dzieci na sankach? Czy one zjeżdżają w tym czasie na wirtualnych sankach na kompie?

ursus_arctos
18-12-2009, 08:26
sanki imho sa zdecydowanie okej, jesli chuste masz na podoredziu ;)
aczkolwiek- musisz mucho wiedziec, ze tu u mnie na polnocy sanki robia za substytut wozka (wsrod niewiernych ma sie rozumiec, czyli chust niemotajacych). nie dziwie sie- pchac woz przez te zaspy to niezle wyzwanie jest. aczkolwiek widze (i podziwiam, szczerze podziwiam) zdeterminowanych wozkowiczow. mnie by sie nie chcialo.

a dzieci na sanki nie chodza, bo wspolczesnie wszystko co sie dzieje poza domem jest niebezpieczne. np. dziecko sie wozi do szkoly i przywozi, nawet na takiej wsi jak ta skad pochodze. na sanki dziecka samego sie nie pusci, a rodzic nie pojdzie, bo za leniwy. albo za zmeczony. albo zbyt cieplolubny. tez mnie to dziwi.

tamyk
18-12-2009, 08:39
My też wczoraj odbyłysmy pierwszy spacer w sankach i byłysmy jedyne. Nie ma dzieci na sankach bo snieg do zjeżdżania się nie nadaje, przynajmniej na Śląsku- puch.

aniakom
18-12-2009, 08:49
Jak Wy to robicie, żeby za dnia(jasności) być w stanie wyjść z dziećMI???:omg:
To nie wszyscy ojcowie pracują do co najmniej 20tej? I w weekendy?
EOT

natasszzka87
18-12-2009, 09:10
My też zaliczyliśmy sanki, tez byliśmy jedyni:) ale mały frajde miał, i było mu wygodnie bo usnął:)
Pozniej zdjecie dodam, bo coś mi teraz nie idzie:)

AMK
18-12-2009, 09:11
Moi byli wczoraj na sankach, niestety tatuś posadził swoje przysadziste 4 litery i trzeba zakupić nowe :twisted:

i_n_a
18-12-2009, 09:31
my jeszcze nie mamy sanek... mają być pod choinką od prababci... ale wtedy już pewnie śniegu nie będzie...
Ale za to byłyśmy wczoraj na wieczornym spacerze po skrzypiącym śniegu i było super fajnie. Zdziwiłam się, że na naszej górce nie było ani jednego sankowicza... Może według rodziców -10 nie nadaje się na zabawy na śniegu...

ulala.v
18-12-2009, 09:52
my nie mamy sanek :evil:
znaczy niby mamy - moje z dzieciństwa, które ojciec mój rodzony sam osobiście mi je wykonał :D tylko to są prawie sanie a nie małe miejskie saneczki i na taką ilość śniegu jaka u nas bywa (jeśli bywa w ogóle) są za ciężkie :(

a co do kwestii zabaw na dworze to nieraz się nad tym zastanawiałam nie tylko a propos zimy i sanek.... ja wieki nie widziałam dzieci skaczących w kabel, w gume, grających w kozła, w dwa ognie, bawiących się w chowanego, strzelanego czy podchody.
Ja ze swojego dzieciństwa pamiętam zupełnie inne podwórka....teraz podwórka sa puste, na moim osiedlu z większości piaskownic zrobiono klomby.... "za moich czasów" (o matulu jak to brzmi :lol: ) podwórka były pełne dzieci, na każdym rogu grupa dzieci ganiała, skakał, smiała się, grzebała w ziemi....

qqrq5
18-12-2009, 10:03
dzisiaj w planach mam zakup sanek w Tesco, z allegro ze spiworkiem dojda zapewne kiedy snieg sie skonczy :(
nie wiem jak moje dziecko zareaguje bo boi sie sniegu i nie chce chodzic na nogach :P

funkia
18-12-2009, 10:48
dziś sanki wyciągnę i zrobię młodemu frajdę :) co z tego , że do przedszkola mam 250 metrów ;)

anifloda
18-12-2009, 11:04
Jeżdżę na sankach z dzieckiem w chuście. :-) Tym najmłodszym ma się rozumieć. Wczoraj była inauguracja.

jamamajka
18-12-2009, 11:14
a co do kwestii zabaw na dworze to nieraz się nad tym zastanawiałam nie tylko a propos zimy i sanek.... ja wieki nie widziałam dzieci skaczących w kabel, w gume, grających w kozła, w dwa ognie, bawiących się w chowanego, strzelanego czy podchody.
Ja ze swojego dzieciństwa pamiętam zupełnie inne podwórka....teraz podwórka sa puste, na moim osiedlu z większości piaskownic zrobiono klomby.... "za moich czasów" (o matulu jak to brzmi :lol: ) podwórka były pełne dzieci, na każdym rogu grupa dzieci ganiała, skakał, smiała się, grzebała w ziemi....

Też mnie to nieodmiennie zastanawia... Cóż, pewnie za parę lat się dowiem "jak się teraz bawią dzieci"... Bo na przestrzeni lat chyba zmieniła się definicja słowa "zabawa" :frown

W parku ani jednego dziecka na sankach. A Majonez na sanki za mały.

Jejciu jak mi się smutno zrobiło, Muchu! po coś taki wątek założył! :frown

Dagmara
18-12-2009, 11:21
My wczoraj na spacerze bez sanek byliśmy i też na sankach nikogo, a dziś idziemy z sankami, chociaż patrząc przez okno nie widzę żadnych dzieci - ani w wózkach ani w sankach, ani na nogach, ani w chustach.

mucha
18-12-2009, 11:22
Jak Wy to robicie, żeby za dnia(jasności) być w stanie wyjść z dziećMI???:omg:
To nie wszyscy ojcowie pracują do co najmniej 20tej? I w weekendy?
EOT
siedzę w biurze od 7 do 15 i o 15.10 jestem w domu. Obiad jem w pracy więc jak żona przygotuje wszystko to teoretycznie o 15.15 zaczyna się spacer.

mucha
18-12-2009, 11:23
My wczoraj na spacerze bez sanek byliśmy i też na sankach nikogo, a dziś idziemy z sankami, chociaż patrząc przez okno nie widzę żadnych dzieci - ani w wózkach ani w sankach, ani na nogach, ani w chustach.
może jeszcze przed świętami nie umyłaś tego okna? ;)

Dagmara
18-12-2009, 11:28
może jeszcze przed świętami nie umyłaś tego okna? ;)


Heh masz racje może to to :hide:
Mój mąż też do 15 pracuje, a poza tym zawsze można wyjść jak ciemno jest także :D

Stivel
18-12-2009, 11:30
My dzis bez sanek (choć sa w komórce) ale za to dziecko starsze w mega-kombinezonie wytarzało się szczęśliwe w śniegu z okrzykami "UL-WIELBIAM ŚNIEG!!!" :)
chyba potem popełnię wątek fotograficzny bo nawet aparat wzięliśmy na dwór :)

Zelda
18-12-2009, 11:30
a moj maz pracuje do 16, jak dojedziemy do domu to jest 17 :frown
ale na sanki wychodze sama z dziecmi - jak mam sile ;)

ulala.v
18-12-2009, 11:33
OT
zazdraszczam wszystkim kobietom, których mężówie/niemężowie pracują do 15, przed świętami mój wraca z pracy jak dzieci już śpią :(

lalika
18-12-2009, 11:45
Jedno dziecko wczoraj było pierwszy raz w życiu na sankach :D
http://i248.photobucket.com/albums/gg178/lalika_album/Aldo20081373.jpg
********
http://i248.photobucket.com/albums/gg178/lalika_album/Aldo20081372.jpg
*********
http://i248.photobucket.com/albums/gg178/lalika_album/Aldo20081375.jpg
***********
http://i248.photobucket.com/albums/gg178/lalika_album/Aldo20081376.jpg

Gertruda
18-12-2009, 12:09
My się jeszcze nie wyposażyliśmy w sanki :frown Tzn sanki są mojego m. ale bez oparcia, oparcie zamówione i jedzie do nas...mam nadzieję, że przyjedzie zanim śnieg się stopi :ninja: U nas w parku wczoraj sporo dzieci na sankach widziałam do południa jak byłam z małym na niesankowym spacerze, i aż mi smutno było, że my bez sanek spacerujemy...

Olik
18-12-2009, 12:15
Kornelia nie lubi sanek :( Siedzi skrzywiona i tylko czeka aż wrócę do domu :frown

kulka37
18-12-2009, 12:18
Mamy sanki,byliśmy i była chmara dzieci.Najpierw poszły z lampionami na roraty,a potem na jedynej we wsi górce szaleństwo i nawalanka.Przypomniało mi się moje dzieciństwo w górach,ech...

Mama Żuka
18-12-2009, 12:56
Melduję, że i wczoraj i dzisiaj odbyło się nasze saneczkowe szaleństwo:mrgreen:
Wczoraj innych saneczkowiczów brak, dziś spotkana jedna koleżanka.

A oto Żukowy zjazd:
http://img38.imageshack.us/img38/879/img8376y.jpg

Mayka1981
18-12-2009, 13:04
czy sanki nie są zimowym substytutem wózka, czy chustowemu talibowi wypada wozić dziecko w sankach? Ponieważ jestem jedynym znanym sobie chustotalibem więc sam sobie odpowiedziałem, że sanki są ok

Są ok bo służą rekreacji tak jak łyżwy, rower itd :thumbs up: a nie "spacerowaniu bo z dzieckiem trzeba spacerować"


Oczywiście tuż po pracy wyszliśmy na spacer na sanki na wały przeciwpowodziowe.

NIE WOLNO CHODZIĆ PO WAŁACH PRZECIWPOWODZIOWYCH:twisted:

No chyba ze macie tam taką specjalną ścieżkę że jednak chodzić wolno - ale u nas w okolicy na wałąch wszelakich są znaki że nie wolno bo si ę niszczą...


Wczoraj na całych wałach oprócz nas były 2 osoby (a było jeszcze jasno)!!! Gdzie są dzieci na sankach? Czy one zjeżdżają w tym czasie na wirtualnych sankach na kompie?

Hmmm może jeszcze sanki jadą z allegro? :ninja: A innych rodziców z dziećmi nie widziałeś? Tak sobie niesankowo chodzących? Bo wczoraj to ja byłam chyba jedna jedyna z dzieckiem na mieście, dzisiaj też :dunno:

My sanki kupimy z kolejnej wypłaty czyli w styczniu :hide:

Suuper fotki zimowe btw :D

martalicja
18-12-2009, 14:09
To u nas dzieciary szaleją na sankach. Ba, na workach z sianem zjeżdżają z górek, ciągają siebie nawzajem :) Powrót do korzeni. Jak toto zasuwa!!

Podjazd pod uliczkę moich rodziców tak rozjeździli i wyślizgali, że samochody ledwo wjeżdżają :D

U nas śnieg jest od kilku dni, więc zaliczyliśmy już sanki kilkakrotnie. jednak ewidentnie Damiś woli nóżki, sanki go przerażają, mimo małej prędkości. Starszy lubi za to jak ktoś go ciąga szybko i robi ostre zakręty :D
Mnie tylko ten dość mocny mróz i lodowaty wiatr zniechęcają:hide:

sylvetta
18-12-2009, 15:44
Pamietam jak zasuawałam z "góry " pod moim blokiem! mamtka sie darła godzine z balkonu: Syyyylwia, ale dla mnie liczył sie tylko śnieg i megaprędkosci osiągane na tym sprzęcie.
A teraz fakt- dzieci na sankach coraz mniej. No bo jak tu jechać na sankach jak ma sie czipsy w jednej a kole w drugiej rece?:ninja:

pewnie za rok to będę Blankę ciągać na sankach az padnę!!!;-)

ulala.v
18-12-2009, 15:47
OT ale muszę to napisać :D

sylvetta nie pisz już ani słowa! masz cudną liczbę postów aż szkoda zepsuć :D

nianja
18-12-2009, 15:57
też się zastanawiam gdzie te dzieciaki, wróciłyśmy z parku i nie spotkałyśmy tam nikogo! :roll: my wprawdzie nie sankowo dziś bo jeszcze sanki zakopane w garażu.

dagis
18-12-2009, 16:31
jak to gdzie ??
w szkole/przedszkolu/zlobku
a po na kendo, angielskim, hiszpanskim, chinskim, jodze, garncarstwie, karate, warsztatach kreslarskich albo innym voo doo :D

wrapsodia
18-12-2009, 16:35
a my właśnie dziś pod choinką znaleźliśmy sanki! wielka radość a potem wielki smutek jak się okazało że sanki są bez oparcia. Dziś wypróbowane i nie da rady takimi jechać z rocznym dzieciem :( trzeba czekać aż teraz mądry mikołaj dorobi oparcie...

sylvetta
18-12-2009, 16:37
OT ale muszę to napisać :D

sylvetta nie pisz już ani słowa! masz cudną liczbę postów aż szkoda zepsuć :D

kurde, zepsułam no......:twisted:

farmerkowa
18-12-2009, 16:57
a u nas odkąd spadł śnieg sanki codziennie to podstawa. Z Igim wychodzimy na spacerek wózkowy ok 12-13 łazikujemy po skrzypiącym śniegu do 15 a pod wózkiem oczywiście "jabłuszko" do zjeżdżania i lecimy po Kacperka do przedszkola. No i jeszcze musowo godzinka na górce pod blokiem. Co prawda sąsiaedzi stukają się w głowę patrząc na 3miesięcznego Igora w wózku na spacerze podczas wielkiego śniegu ale co tam. Dzisiaj pobiliśmy samych siebie i z racji że Igi ok 15 odmówił spania w wózku po Kacperka poszliśmy już w chuście. Tak więc dziś Kacperek szalał na górce a Igi obserwator siedział w chuście. Było extra tylko szkoda że tak mało dzieci na górce ...

brikola
18-12-2009, 17:11
u nas śniegu narazie nie za wiele, ale od wczraj jak się tylko pojawił-wszystkie dzieci z sąsiedztwa od rana oblegają górkę:mrgreen:

jak dla mnie sanki to oczywistość i nie są substytutem wózka, przecież to frajda nad frajdy i do tego rzadka, bo nie zawsze jest tyle śniegu na chodnikach!

kulka37
18-12-2009, 18:14
Tia...Jula poszła dziś na na sanki sama+koleżanki,bo uznała,że takie zjeżdżanie z młodym to żadna frajda:twisted:.No i wróciła z fifą wielkości winogrona pod okiem i obdrapaną gębą,jak zbój jakiś.Co się stało??"Sanki tak zasuwały,że nie wyrobiła i wpadła w wysokie osty"No żesz.....!
Ale jak patrzę na nią,to nie mam siły się wkurzać,bo całe popołudnie przeżywa,że nie będzie teraz mogła się Mikołajowi(wielka miłość) pokazać:lol:

Guest
19-12-2009, 14:20
Sanki fajna sprawa:rolleyes::rolleyes:, tym brdziej ze mieszkałam koło mega górki i mama wysyłała tatę, który zabieral sanki , mnie pod ramie i do domu zanosił bo innej siły nie było na mnie.
Moja córka chyba nie ma tej frajdy, bo jak wczoraj wywróciła sie z sanek na śnieg to płakała - a sięgała rączką ciekawskie nasienie :twisted:
Pierwszy raz jak mała była na spacerze saneczkowym to piszczała z radości,
drugim razem potraktowała to jako standard a frajdę miała jak mama biegła:ninja:

Ot teraz uwielbiam jak śnieg mi skrzypi pod butami

u_lcia
19-12-2009, 15:59
a nie boicie się a taki mróz wyłazić z dzieciami? (u mnie =11, -14) ja znam dwie wersje - do -5 lub -10 z dzieckiem. i o ile z 4-miesięczną wylazłabym, to 2-letnią nie bardzo wiem jak ubrać. no igada cały czas to się boję że gardło załatwi.. ale własciwie chetnie bym poczłapała...

dominika79
19-12-2009, 23:14
i u nas sanki zaliczone :):)

u-lcia u nas dzisiaj w pewnym momencie dochodziło do -17 :)

wiesz co - nie ma pogody która zatrzymała by mnie w domu (noo dobra ulewa tyou oberwanie chmury i tajfun jaki miał miejsce w wakacje ;)) ale ten deszcz to tylko z powodu MNIE samej a nie dziecka ;) jak Maciek był mały to nawet ulewa mnienie zatrzymała.. jakos zestarzałam się :)

Hania 18 miesiecy ubrana była w : bodzy z długim rekawem + koszulka z krótkim + ciepła kurtka + rajstopy + getry + ocieplane ortalionowe spodnie + rekawiczki + skarpety wełniane (na te rekawiczki bo rekawiczki takie lipne cienkie polarowe, niania nam zbubiła porzadne) + czapka polarowa gruba ciepła i to wszystkoe ( tak tak - swetra nie było bo Hanka sie rusza a kurta ciepła naprawde - puchowa :)) -melduje poza policzkami cieplutka była w srodku po 1.5 godzinie spaceru sankowego ;)

Dagmara
19-12-2009, 23:41
Kacper już kolejny dzień szalał dziś na śniegu. Sanki poszły w ruch. A najbardziej spodobało mu się rzucanie na śnieg i turlanie :)

hanti
20-12-2009, 11:46
hihihi ja nawet do szkoły wożę dzieci na sankach :) co nawet ciekawie wygląda.....matka pociągowa i czwórka dzieci na sankach :lol:

espejo
20-12-2009, 14:58
Jak to gdzie? :) u mnie po lesie chodzą stada rodziców, dziadków, psów i dzieci na sankach, korzystają z licznych górek:)

AMK
20-12-2009, 15:52
Śpieszę donieść, że dzisiaj przy -12 w naszych sztucznych górach Dolomitach cała chmara dzieciaczków.
Moje cudo zaliczyło nartowy debiut i szło mu tak dobrze, że solidarnie pękaliśmy z dumy:)

Świrek
21-12-2009, 07:58
U mnie na osiedlu owszem widać sankujące maluchy ale w porównaniu z ilością dzieci w lecie na placu zabaw to tak może ze 20% stanu osobowego. Statystyk nie możemy podwyższyć bo niunia przeziębiona ale zaczekamy tylko czy śnieg zaczeka. Myślę że dawniej nie było tyle atrakcji w domu w sensie telewizor, komputer, wypasione zabawki i wyjście na dwór było jakoś oczywiste. Taki starszaki to chyba trzeba trochę od tego oderwać i wyciągnąć na dwór a patrząc na niektórych rodziców to i im sie nie chce bo to trzeba i dziecko ubrać i siebie i wyjść i zimno, a po co tak się ładnie w domu bawi a jeszcze zmarznie i sie przeziębi

annya
21-12-2009, 08:56
Sanki zaliczone dwukrotnie - raz ze mną (drugie w chuście), raz z tatusiem.
Chyba jazda na sankach jest nie cool, bo nie widziliśmy nikogo innego :confused:.

ktosikowa
21-12-2009, 09:01
Mamo Żuka- my sie saneczkujemy stadnie w tym samym parku:) Tylko sie ciągle mijamy...

u_lcia
21-12-2009, 10:13
jak Was poczytałam, to też wczoraj poczłapaliśmy:-) i faktycznie - w porzadku było. nawet nie zamarzło nam dziecko w sankach w drodze powrotnej do domu;-) i dzisiaj też mam nadzieję sie wyturlać. ale mimo wszystko nie odważyłam sie motać małej w chustę - nie miałybyśmy jak się pozapinać, bo porzadnej 'chustowej' kurtki brak:-/

sylwik
21-12-2009, 10:17
Hm.... a moje dziewczyny nigdy nie lubily sanek za bardzo, tzn zjezdzania (nawet jak zjezdzaly z doroslym i to z lagodnych gorek to ped je zawsze przerazal). Z kolei spacer pt: "dziecko jest wiezione w wozku czy na sankach opatulone tak ze ledwo sie rusza" mnie nie przekonuje jakos.
Zawsze twierdza ze im zimno w nos (Hanka nie da sobie twarzy posmarowac :-( )albo w cos, a jak juz wieje to ledwo nos wystawia za drzwi i juz chca wracac.

hanti
21-12-2009, 19:04
my dziś przywieźliśmy na sankach choinkę, ale była zabawa, bo dzieci same ciągnęły choinke do domu :D

mucha
22-12-2009, 07:34
Helena wczoraj zamiast zjeżdżać z wałów wolała leżeć na śniegu (szczególnie podobało jej się leżenie na brzuchu z twarzą w śniegu :) )

kajkasz1
22-12-2009, 07:49
Helena wczoraj zamiast zjeżdżać z wałów wolała leżeć na śniegu (szczególnie podobało jej się leżenie na brzuchu z twarzą w śniegu :) )
:lol: Może jej gorąco było w tej przedświątecznej atmosferze ;-)
Nasze sanki muszę wygrzebać w przepastnych czeluściach kartonów w naszym nowym domku. To jak grzebanie w zaspie.
W związku z tym, że jako jedna z niewielu (oprócz mojej mamy) poczuwam się do obowiązku wietrzenia swoich dzieci, sanki spadają na moja głowę. A ze mnie zmarźlak, więc poświęcenie duże. Wymyśliłam więc, że albo robię za woła pociągowego, albo robię w czasie zjazdów bałwana. Albo, przy wyjściu bezsankowym biorę się za odśnieżanie. Wytrzymałam ostatnio ponad godzinę przy -17. Moje dzieci w tym czasie: troszeczkę poodśnieżały łopatkami do piasku, zrobiły bazę dla śnieżnych myśliwców z lego, 15 razy pokłóciły się o co większe grudki zmarzniętego śniegu (wkurzają mnie takie temperatury, bo nie da się ulepić bałwana), powalczyły na patyki, postrzelały z karabinków, porobiły "aniołki" na śniegu, rozwaliły moją górke śniegu z odśnieżania, obsypały śnieg z gałązek bukszpanu ... Wieczorem pójdziemy jeszcze pooglądać lampki na okolicznych drzewach.
Generalnie uwielbiam zimę - sanki, łyżwy (narty to dla sprawniejszych fizycznie i mniej chętnych do spotkania z ortopedą ;-)), kuligi, bitwy na śnieżki. Tylko niech ten śnieg się zacznie lepić w końcu ......

aniakom
09-01-2010, 17:31
Ja też się chwalę - nie sądzilam, że tego dokonam:mrgreen:
Wyszłyśmy z domu w następującej konfiguracji - Zosia w babylonii ananaskowej na plecach, z przodu plecak z trzema parami łyżew, w ręce sanki - bo nie da sie nimi jechać, wszystkie drogi odśnieżone:twisted:, Julka luzem z tzw. jabłuszkiem w ręce. Doszłyśmy na Krakowskie Błonia na lodowisko. Na lodzie spędziłyśmy 40 minut, Zosia pierwszy raz w życiu:thumbs up:Bolą mnie plecy, bo musiałam ją trzymać albo pod paszkami, albo za rekę. Potem poszłyśmy do parku na sanki - było tylko 1 dziecko, a jak po kolejnej godzinie wracałyśmy do domu przyszło jeszcze jedno. No i póki sie dało ciągnęłam je we dwie na sankach (38 kg dla ułatwienia dodam:ninja:), a na plecach moich plecak z łyżwami i chustą.
UFFF! idę podawać drugie danie, rosołek juz zjedzony:)

macierzanka
09-01-2010, 17:38
OT
mój wraca z pracy jak dzieci już śpią :(
A mój wcześniej:hide:

silver
09-01-2010, 18:50
są na przykład tutaj:
i to z chustą na dodatek! :mrgreen:

http://img682.imageshack.us/img682/4350/dsc03517w.jpg (http://img682.imageshack.us/i/dsc03517w.jpg/)http://img682.imageshack.us/img682/dsc03517w.jpg/1/w240.png (http://g.imageshack.us/img682/dsc03517w.jpg/1/)

mucha
11-01-2010, 09:01
a Helena wczoraj tak konsekwentnie krzyczała "nosić", że musiałem wrócić do domu, zostawić sanki i wyjść w manduce. Słyszałem o buncie wózkowym a nawet chustowym ale bunt sankowy to dla mnie nowość.

lalika
11-01-2010, 09:08
Silver, czy to mojej przyszlej Dolcino uzylas?????? :ninja:

Mayka1981
11-01-2010, 09:21
a my dziś jedziemy sanki zakupić :mrgreen:

silver
11-01-2010, 09:26
Mucha, Miś jeszcze za mały, żeby uwielbiac sanki- zachwycony też nie jest ;)

Lalika :D
tak, Twojej przyszłej Dolcino :mrgreen:

lalika
11-01-2010, 09:30
Rozumiem, ze w celu lamawczym.....:cool: Nie ma zaciagniec?
Ja bym sie bala chyba tak uzyc chusty :(

silver
11-01-2010, 09:47
a czemu byś się bała?

zaciągnięc nie ma- sanki są gładkie, bez zadziorów, więc nie mam się czego bac :)
(Dolcino nie potrzebuje łamania ;) )

Tuja
11-01-2010, 11:29
moje uwielbiają sanki, najchętniej trzy sztuki by razem jeździły, ale się nie mieszczą:lol: ale dwie młodsze da się wcisnąć, albo czterolatek a sankach a roczniak w chuście:). My niestety mieszkamy na takim zadupiu, że rzadko spotykamy innych sankujących, najczęściej jesteśmy jedyni. A teraz w taką pogodę to sanki są najlepszym środkiem transportu, no, oprócz chusty:p

Lotna
11-01-2010, 11:34
My byliśmy rodzinnie wczoraj ale też mnie zastanowiło to, że jakoś mało dzieci na górce. Jak ja byłam mała to nie mogłam się tam dopchać :roll:

Mayka1981
11-01-2010, 13:05
nigdzie u mnie na wsi nie ma sanek :mad
tzn są ale bez oparcia :cryy:

buu

lalika
11-01-2010, 13:06
Majka, nasze sanki sa z tesco, okolo 50zl kosztowaly (maz kupowal i tak mowil)

Mayka1981
11-01-2010, 13:11
no właśnie w tesco moja ostatnia nadzieja... zaraz się wybieram, a jak nie to będę w Opolu polować:roll:

Meta
11-01-2010, 13:12
W Biedronkach albo innych Netto też ostatnio były. Ja nawet tydzień temu widziałam jedne w sklepie PSSu :lol:
Mayka, a może jacyś zaprzyjaźnieni sąsiedzi albo inni krewni/znajomi mają takie niepotrzebne zakurzone sanki w piwnicy? Kuzynka ostatnio mi się takimi właśnie wyproszonymi ze strychu chwaliła (chyba są starsze ode mnie ale i tak o wiele porządniejsze od tych nowych z marketów)

Lotna
11-01-2010, 13:13
My w biedronce kupiliśmy, za 50 pln właśnie.
Widziałam w takiej samej cenie w sklepie rowerowym, poszukaj w sportowych.

Mayka1981
11-01-2010, 20:35
nie ma w biedronce, tesco, kauflandzie, lidlu, sportowym, dziecięcych trzech abo i czterech bo już nie pamiętam, w misz-maszach, na targu, "wszystko dla domu" ani w "kwiaty i znicze" (ale tu o dziwo był największy wybór - tylko że bez oparcia...) no nie ma nie ma nie ma :cryy:

pewnie w Opolu są w każdym markecie a na mojej wsi wykupili no (bo chust nie znają:rolleyes:)

sąsiedzi też raczej nie mają bo tu dzieci żadnych nie ma wkoło, no chyba że jakieś starożytne... dobra jutro idę może komu się na strychu po dzieciach uchowały... póki co będę nosić w chuście, trudno się mówi:sorry:...

lalika
11-01-2010, 20:37
Mój mąż jutro jedzie do tesco, to co, ma wziąć?

Mayka1981
11-01-2010, 20:38
Mój mąż jutro jedzie do tesco, to co, ma wziąć?

Tak tak tak! jak będą to bierz! odbiorę w srodę after work... w sumie to sama mogę rajd po mieście urządzić w poszukiwaniu, ale jak i tak tam będzie...:mighty:

Behemot
11-01-2010, 21:28
My wczoraj wytaszczyliśmy moje sanki, Młodemu się podobało-ale to była tylko jazda próbna.Teraz czekamy na okazję by wypróbować na dłuższej trasie:)

Mayka1981
13-01-2010, 23:45
kupiłam dziś sanki - od razu zostały przetestowane:thumbs up:

młody zdziwiony "co ja tak blizko ziemi robię?" ;-)

ach no i jednak dziecię jest lekkie, na każdych wybojach sanki się kiwają na lewo i na prawo... Wiec szalik robił za pasy bezpieczeństwa...

fotki komórką a i późno już było więc takie sobie...
http://lh5.ggpht.com/_OwAPlwslkZc/S041l0DrgDI/AAAAAAAADnY/wMMRslq2y40/s512/DSC00028.JPGhttp://lh5.ggpht.com/_OwAPlwslkZc/S0413IIa1wI/AAAAAAAADng/V3TNr08HrNA/s512/DSC00030.JPG

kamelia
13-01-2010, 23:53
A ja dzisiaj widziałam bardzo słodka dziewczynkę na sankach - córeczkę naszej forumowej Atelki.

Codziennie jak wyglądam przez okno widzę dużo dzieci na sankach.

lalika
13-01-2010, 23:53
Gratulacje :)

Aneczka
13-01-2010, 23:56
u nas sanki to hit :)
w końcu wykorzystałam poduszki, które kupiłam jako ochraniacze do łóżeczka :twisted:
zdarzyły nam się ze trzy czy cztery wywrotki na śnieg, ale Jasiek traumy nie ma, jeździ chętnie, czasem wyjdzie z sanek i je pcha przed sobą :)
i większość spacerów sankowych kończy się spaniem :D

Anntenka
14-01-2010, 11:22
a u nas i sanki i chusta jednocześnie...
na dwóch różnych egzemplarzach dzieciowych :)
w takiej konfiguracji wozimy się do przedszkola:

http://img62.imageshack.us/img62/1913/sssanki.jpg

na spacerki zamiana - mąż ma młodszego w chuście i ciągnie sanki :)
a ja pomykam wooolna jak ptaaak ;)

a na osiedlu mamy jedną jedyną górkę koło przedszkola i tam zawsze chmara dzieciaków z sankami i dupolotami szaleje;
teraz mam zamiar starszaka do dupolota przekonać ale chyba będzie cięzko bo Dawid raczej asekuracyjny jest i nie szaleje jak czegoś nie zna...

a kilka kroków od domu mam Dolomity Sportową Dolinę i zastanawiam się czy 2 miesiące po cc można już na narty wskakiwać...
pasowałoby zainaugurować sezon póki śnieg jest :)

busia
14-01-2010, 12:44
dla małych maluchów polecam sanki z rączką do pchania. Jak bylismy u dziadków Zosia zaliczyła 3 wpadki w śnieg w tym raz twarzą :oops: więc dziadek dorobił do sanek rączkę, która sprawdziła się w 100%. Zdjęć nie mam, ale Zosia po kilku minutach w sankach spała smacznie otulona ciepłym futerkiem :)

MamUsza
14-01-2010, 12:48
a nasza kloeżanka opatentowała sanki dla malucha niesiedzącego ;)

Sadzamy malucha w fotelik/nosidełko, zapinamy, okrywamy. Fotelik przypinamy, przywiązujemy - matujemy stabilnie do sanek - i w droge.
nam sie sprawdziło jak nic! Bo wózek w tych zaspach niepewny, nic nie mówiąc o poslizgach w chuście.