PDA

Zobacz pełną wersję : Edukacyjna porażka



Kaja
07-05-2008, 10:44
Porażka :(
Buuu… :( Była u mnie koleżanka.
Zapytała o chustę. Pokazałam jej (jej synek jest rówieśnikiem mojego).
Chciałam dokładnie pokazać, jak wiązać – dałam jej mojego girasola, sama wzięłam samoróbkę. A ona od początku byle jak. Mówię: „Dociągnij” – odpowiadała, że dociągnięte a tam luuuuzyyyy. Wiązałyśmy kieszonkę. Mówię, żeby chwyciła poły chusty i nie podtrzymywała dziecka – a ona, że mały wyleci.
Więc mówię, że ma być TAK dociągnięte, żeby nie wyleciał.
W końcu byle jak zawiązała chustę (fatalnie! Naprawdę! Chociaż jej pomagałam, jak mogłam) i stwierdziła, że to nie dla nich, bo dziecko jej lubi się ruszać i mieć rączki na wierzchu. Zresztą taka cena za kawałek materiału…. :roll:
No i teraz zamierza kupić Karykota :evil:
Nosz…. :? :evil:
Od początku widać było, że jest na nie.

A ja uważam, że każdy ma prawo robić jak mu się podoba i machnęłąm ręką :oops: :roll:

Mag
07-05-2008, 10:50
ostatnio to samo miałam :evil:
dziewczyna myk-myk szybciutko w 2X, myślę, no ładnie, a ja tak się z zakładaniem chusty wlokę :cry: a tu dzieciak ledwo siedzi, kołysze się na wszystkie strony, odepchnięty od matki na maksa, to sobie pomyślałam,że wolę już te 5 minut dłużej swoją zakładać i mieć dobrze.
a nie daj Boże, zwrócić uwagę :evil:

Jasnie Pani :)
07-05-2008, 10:54
A niech kupi karykota :lol: 8)) Wyda kase i sie rozczaruje, bo dopiero w tym dziecko nie chce lezec (wiem, bo mialam).

A tak wogole to skad ta matka wie, ze jej dziecko lubi miec swobode i raczki wyciagniete, skoro nigdy nie zawiazala porzadnie chusty i nie dala dziecku wyboru? Ach!!! Zapomnialam! Przeciez niektore matki WSZYSTO WIEDZA z natury juz przy pierwszym dziecku :idea: :idea: :wink:

Agnen
07-05-2008, 10:55
fajne są takie opinie. Oczywiście chustowe dzieci nie cierpią się ruszać. Najchętniej leżałyby plackiem. Jak wiadomo takie związanie i skrępowanie chustą dla lubiącego się ruszać dziecka (czyli wiadomo takiego którego matka żadnych takich głupich pomysłów nie miała) będzie katorgą.
:applause: :applause:

sabcia
07-05-2008, 11:31
Ja też trafiłam już na 2 mamy, które od początku były na nie. Jena nawet dała się zamotać, ale też czuła się bardzo niepewnie i jak najszybciej chciała to zdjąć. Wydaje mi się, że do chusty jest się stworzonym lub nie (i nie mówię o dzieciach tylko o matkach). Nam może wydawać się to dziwne, ale są mamy którym taka ciągła bliskość dziecka nieodpowiada (co nie znaczy, że nie kochają swoich dzieci) może same też nigdy nie były tulone. Dziwne te moje teorie, wiem, ale moze coś w tym jest.

Linda
07-05-2008, 11:43
Zona kuzyna mojego meza w lisptopadzie urodzila synka i choc widziala jak nosze swojego malego, choc pozwolila sie zamotac, choc stwierdzila, ze malemu chyba dobrze, bo nie placze.... to na koniec stwierdzila, ze 200 zl nie bedzie wydawac na kawalek materialu....

Tak samo bylo z druga kolezanka, kupila takie obrzydliwe nosidle na allegro, gdzie maluch wisi przodem do kierunku swiata, pod jakims dziwnym katem :twisted: Baby Bjorn w porownaniu z tamtym swinstwem to luksus :twisted: No coz, niektorych ludzi nie da sie namowic.

kamaal
07-05-2008, 11:59
Ja też podobnie miałam. Znajomi jak byli u nas z 3 miesięczna wtedy córeczką byli zaciekawieni chustą, więc ich zamotałam, pozyczyłam swojego hoppa i zadowoleni nosili małą w chuście. A wczoraj oddali nam chustę, bo "już małej nie noszą, bo chca ja przyzwyczaić żeby się sama soba zajęła" :twisted: Dodam tylko, że mała ma teraz ok pół roczku. :evil:

polaquinha
07-05-2008, 12:08
A wczoraj oddali nam chustę, bo "już małej nie noszą, bo chca ja przyzwyczaić żeby się sama soba zajęła" :twisted: Dodam tylko, że mała ma teraz ok pół roczku. :evil:

no dziwię się takim ludziom, że od razu dziecka do szkoły z internatem nie posyłają :roll:

ale... cos w tym jest -albo się czuje bluesa albo nie.
Niektórzy dadzą się przekonać ale u większosć osób noszących to chyba jednak miłość od pierwszego wejrzenia do idei noszenia [się mi zrymowało]

Lovrita Bornita Rokita
07-05-2008, 13:08
A moze czesc mam rezygnuje z chusty, bo "co inni powiedza?"... Coz, na ulicy spotkac mame z chusta to jest cud i wszyscy sie patrza itd. - moze to je tez odstrasza?

Ruda
07-05-2008, 13:27
A niech kupi karykota :lol: 8)) Wyda kase i sie rozczaruje, bo dopiero w tym dziecko nie chce lezec (wiem, bo mialam).

Hehe, ja tez od tego zaczynałam... wyda na to "cudo" kasę i będzie szybko szukała czegoś innego - na bank :)

martyna
07-05-2008, 13:30
A moze czesc mam rezygnuje z chusty, bo "co inni powiedza?"... Coz, na ulicy spotkac mame z chusta to jest cud i wszyscy sie patrza itd. - moze to je tez odstrasza?

Taa odstrasza...bo lansować się trzeba z wózkiem za kilka tysi, a chusta to przecież takie starodawne i w ogóle jakiś kawałek szmaty - wstyd :twisted: :D
A tak poważnie to albo się to czuje albo nie, nie przekona się tych co "100% na nie" ale takich jak ja - niezdecydowanych , czyli "tak, ale..." owszem.
Przekonana zostałam, ale tylko dlatego że serce zabiło mocniej na widok chusty i noszenia a wtedy mały kop "upewniający" o dobrodziejstwie tej szmaty i NOSIMY!!!!!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol:

Kaja
07-05-2008, 14:02
A ja cały czasm mam jakieś... wyrzuty sumienia, że kiepsko mi poszło "nawracanie" :(

polaquinha
07-05-2008, 14:16
po pierwsze, żeby ocenić czy porażka czy nie to trzebaby byc duchem swiętym bo tak naprwdę to nie wiesz, czy dziewczyna nie przemyśli wszystkiego i nie przekona się do chust za jakiś czas?

po drugie, chwalebna jest chęć niesienia kaganka oswiaty ale to nie wyscig zbrojeń - karykoty albo my 8)) :lool:

najwazniejsze,ze chce nosic a Ty zrobiłas wszystko co w Twojej mocy, żeby jej przyblizyć temat chust-najbardziej natutralnego roziązania.

Czasami ludzie z czystej złośliwości albo raczej przekory nie bedą chcieli przyznac komuś racji.
Takim osobom trzeba zostawić pole manewru - żeby mogli ewentualnie "z twarzą" wycofać się z popełnionej "głupotki" -to zadziała najlepiej :)

Dlatego obserwuj i nie spisuj na straty-ani swojego wysiłu ani kolezanki. Karykota mozna zawsze sprzedać i nabyć zajefajną chustę :D

dagusiaJot
07-05-2008, 14:21
Kiedy jeszcze byłam nieświadoma zalet chusty, koleżanka pożyczyła mi kary<godnego>kota :) mówiąc,że ona nie korzysta, bo jej dzieciak <wtedy miał ok 7miesięcy> nie chce w tym przebywać. Kiedy w końcu ja się zdecydowałam, by wsadzić w karykota Arka, bardzo żałowałam, że naraziłam mojego synka na kilkasekundową mękę. Nienaturalna pozycja w jakiej się znalazł mnie przeraziła. A poza tym pas wbił mi się w ramię, tak mocno jakbym miała 20 kilo udźwignąć, a było to niespełna 4kg. I wcale się nie dziwię, że syn koleżanki nie chciał w tym przebywać. Choć Aruś jest naszym pierwszym dzieckiem w większości stawiam na intuicję < i rady o które sama proszę ;P> Kiedy czegoś nie chcę, nie zmuszam. A w chuście mu się bardzo podoba. I mi z resztą też. I choć czasami jestem zmęczona i zastanawiam się czy nie wpakować dziecka do wózka i dawaj na spacer,to często wolę być zachustowana i mieć wewnętrzny spokój, że Arek się czuje bezpieczny i ja jestem tulona..:D

dagusiaJot
07-05-2008, 14:28
kaja może jak koleżanka zobaczy, że jej dzieć wygięty nienaturanie, a Twój jak żabka i blisko mamusi, to może zmieni zdanie. A może pokaż jej to forum i niech poczyta sobie opinie innych mam. Może się mylę, ale czy istnieje forum chwalące karykoty i inne nosidełka??:D

Ilonsa
07-05-2008, 15:42
Dziewczyny jak dobrze zauważyłyście do noszenia trzeba mieć przekonanie. Ja jeszcze wszystko mam przed sobą bo dopiero w czerwcu pojawi się moje maleństwo ale już mam pełno obaw czy dam radę, czy będe umiała wiązać tak, żeby noszenie małej i mi przynosiło samą radość. Nie wspominam nawet o tym jak na mnie patrza jak mówię, że chcę nosić moje dziecko... gdyby wzrok mógł zabijać...

czukczynska
07-05-2008, 15:43
Ja właśnie ,,urabiam" szwagierkę :twisted: Pożyczyłam jej poucha i zapowiedziałam ,ze mlody na chrzciny dostanie ode mnie chustę :D (chrzestną będę)

landa
07-05-2008, 16:22
(...)często wolę być zachustowana i mieć wewnętrzny spokój, że Arek się czuje bezpieczny i ja jestem tulona..:D

Brawo Dagusia!!!
Każdy pyta czy dziecku wygodnie, a jakoś nie pomyślą, że mamusie też chcą się tulić do swoich pociech :D :D :D

Kiedyś bratowa zapytała mnie jak ja odzwyczaję Kacperka od chusty, a ja się obawiam, że to mnie będzie trudno odzwyczaić a nie dziecko hihihi :wink:

sabcia
07-05-2008, 20:06
Kiedyś bratowa zapytała mnie jak ja odzwyczaję Kacperka od chusty, a ja się obawiam, że to mnie będzie trudno odzwyczaić a nie dziecko hihihi :wink:

Dokładnie, od chusty częściej uzależniają się matki niż dzieci. Kiedy moje dziecko zaczeło być mobilne podiełam decyzję o tym, że trzeba zacząć starać się o następne, bo za chwilę nie będzie chciała się już motać a ja tego nie przeżyję. :wink:

babolek
07-05-2008, 21:21
mam sporo znajomych mam a wiekszosc mam wrazenie ze patrzy na mnie jak na wariatke :/ nic nie mowia ale nie wyrazaja checi zamotania maluszka ... ostatnio przekanywalam znajoma zeby zamiast nosidla do odchudzajacych spacerow w lesie wybrala chuste to mnie niemal wysmiala :) bo jak ja sobie to wyobrazam .... chyba trzeba jednak czus troche blusa ;) zeby zrozumiec albo chciec zrozumiec chustomanie :)

zaisa
07-05-2008, 22:50
Moje dziecię nie znosi skrępowanych rączek. Żadne otulanie do spania nie wchodziło w grę. Jedynie w chuście mógł mieć schowane. Wyciągać zaczął w 10 m życia.

malgo
08-05-2008, 11:04
Ja jezdze czesem na spacery wozkiem (jak mala w nim zasnie w domu) pod wozkiem chusta obowiazkowo (jeszcze niedawno beco). Jak sie Maria budzi w swoim wozku (za kilka tysi jak to ktoraz was okreslila:)) to wrzeszczy bo go nienawidzi. Wyciagam wtedy chuste i motam sie na ulicy/w sklepie/urzedzie itp. I wtedy wlasnie zaczepia mnie mnostwo osob (w tym tygodniu policzylam - 15:) i bardzo chca wiedziec co to za cud (bo Mnria przemienia sie w tym czsasie z diabla w anilola i obdarza wszystkich usmiechem chuscianym). Poza tym takie motanie na ulicy robi wrazenie:) Od razu z usmiechem mozna powiedziec - alez to jest bardzo proste!. I notuja i przygladaja sie i mam nadzieje ze sie wiecej osob uda zarazic:).

u_lcia
08-05-2008, 20:54
ja właśnie też dwóm koleżankom pokazywałam. obie dziewczynki motane po 1,5 roku, moja własna dziewczynka wtedy miała niecałe pół roku, więc się bałam... pierwsze dziecko jest "zbyt żywe" żeby chciało być tak okiełznane w chuście - mama nastawiona sceptycznie i tak pozostało. a poza tym tak ciężko w chuście.. jakoś nie widzi mi się, żeby bez było lżej, ale jak kto chce.
druga mama wybiera sie niedługo na wakacje i właśnie zastanawia się, jak okiełznać dziecko na lotnisku i co w trakcie urlopu. więc mówię: chusta i pokazuję swoją zamotaną córcię. mówię że żabka, że plecki że bezpieczne itd. w końcu udało się zgrać że chusta była wolna - z tą koleżanką widzę się w czasie spaceru, a wtedy moja chusta robi za kocyk w wózku;-) - i zamotałyśmy drugą ruchliwą dziewczynkę. dziecko zachowało się jak moje własne - znikło. uspokoiło się, przytuliło do mamy, po wyciągnięciu łapek na zewnątrz objęło mamę za szyję.. o ile wiem mama dołącza niedługo do chustonoszek:-)

a odnośnie tego, że się ludzie patrzą.. jak byłyśmy wczoraj na polach mokotowskich w wawie z koleżankami to też się patrzyli - pięć dziewczyn z wózkami. a ja w końcu i tak wyciągnęłam moją gwiazdę z wózka i wsadziłam w chustę żeby się uspokoiła.. jak dla mnie czy to wózek czy chusta to jak chcą, to i tak się patrzą:-)

tolka
08-05-2008, 21:20
Ufffffffffff, a już myślałam, że jestem jakaś beznadziejna.
Jedna koleżanka nie, bo nie. Druga nie, bo woli wózek, trzecia nie, bo ........ grubo wygląda omotana chustą.
Dzisiaj za to starająca się o dziecko koleżanka macała i macała i myślała jaką kupić, bo przemawia do niej taki sposób wychowania malucha [tak rzekła]. Aby tyle dobrze.

u_lcia
08-05-2008, 21:40
ja to tylko już na pierwszy raz nie proponuję kieszonki tylko 2X, bo szybciej, łatwiej zawiązać i mniej wrażliwe na niedociągnięcie. kieszonka jednak jest specyficzna. zresztą sama też żadko jej używam, bo chusty używam głównie jadąc autobusem i wtedy wolę wyjąć dziecko żeby się nie spociła jak zaśnie, albo samochodem, więc zależy mi żeby można było wyjąć i włożyć bez motania

grimma
08-05-2008, 21:41
ja jak zaczynam kogos nawracac przypominam sobie siebie z okresu zakupu chusty. przypominam i w rozmowie uprzedzam wszelkie obawy.
balam sie o:
- kregoslup
- czy nie wypadnie
- czy odddycha
-
wiecej nie pamietam:P

Skoki
10-05-2008, 01:35
Ja rowniez uwazam, ze trzeba czuc bluesa. Jak ktos od poczatku nie jest przekonany, to ciezko go przekonac. Ja od razu wiem, kogo przekonam kogo nie.

Jest jeszcze posrednia grupa mam, ktora boi sie, ze nie nauczy sie motac (ja sie od niej zaliczalam). Juz prawie kupilam jakies beznadziejne nosidelko, potem prawie kupilam hamalu, jednak ostatecznie postanowilam zaryzykowac i kupilam Nati. Na cale szczescie.

I mimo ze chusta ma wiele zalet typu wygoda, wyciaganie dziecka z fotelika i wkladnie w 2x, noszenie na plecach i wykonywanie obowiazkow domowych to dla mnie najwazniejsza jest po prostu bliskosc z moim dzieckiem. To, co czuje noszac Maciusia, to sa niesamowite chwile dla mnie i mam nadzieje, ze dla niego tez.

Niektore mamy tego nie maja i tyle (co nie oznacza, ze dzieci nie kochaja).

Po prostu dla jednych mam noszenie w chuscie od razu wydaje sie piekne, nie trzeba im tlumaczyc zalet, a inne nie kumaja czaczy, wiec te sobie odpuszczam.

Padthai
10-05-2008, 13:50
chustonoszenie to wspaniala sprawa zarowno dla dzieci jak i rodzicow, o jego zaletach mowic by dlugo, ale to jest tak jak z wegetarianizmem - 100% miesozercy nie przekonasz, ze jarzynki sa smaczne i mozna na nich wyzyc i to dobrze, bo w koncu miecho to miecho. Tak samo jest z chusta - ze niby to swietne rowiazanie, ze wszyscy zadowoleni, a niby jak skoro od razu wiadomo, ze to sie nie uda.
Nie ma co sie frustowac. Swiata sie nie zbawi.
Po chusty siegaja ludzie, ktorzy sa otwarci na "nowe" rozwiazania, maja chec uczenia sie, czytaja, rowijaja sie itd
Jest jeszcze jeden warunek - niestety musza posidac zdolnosci manualne, chocby w najmniejszym stopniu, inaczej nie podolaja wiazaniu. Poprostu to ich przerosnie. Absolutnie nie zlosliwie to pisze, poprostu sa ludie ktorzy maja problem np. z koordynacja, z kierunkami itd
Troche duzo tych warunkow do spelnienia. Mozna, by napisac cala prace z socjologii na ten temat :P. Trudno sie wiec dziwic, ze tylko niewielka grupa ludzi nosi w chustach, a pozostali... no coz pozostali zachodza w glowe, co za pogrzancy krepuja tak dzieci, przeciez one nie moga oddychac.