PDA

Zobacz pełną wersję : nasz pierwszy plecaczek



mama_na_szóstkę
04-05-2008, 15:30
odważyłam się wczoraj pierwszy raz wyjść z Maluchem w plecaczku. wytrzymał w sumie 1,5 godziny z jednym przemotaniem po pierwszej półgodzinie. nie zasnął, musiałam cały czas z nim chodzić wokół kościoła, bo inaczej niecierpliwił się, a dziesięć minut przed końcem mszy tak ryknął, że musiałam szybciutko wyplątać się i młodego ze szmaty.

mam tylko jedną fotkę, bo aparat nam się psuje i rozładowuje baterie :( na tyle tylko starczyło.
http://www.infomsp.com.pl/mei_tai/IMG_2942.JPG

pierwsze pytanie-wątpliwość: czy Wasze maluchy też tak się łokciami rozpierają, czy moze ja Maluchowi łapki "przywiązałam" ciągnąc chustę na ramiona? lewą rączką smyrał mnie po plecach, więc raczej była uwolniona, ale prawej za choinkę nie mogłam znaleźć, więc może mu zdrętwiała w chuście :?
chusta gniotła mnie na ramionach - młody się niecierpliwił w czasie motania i nie ułozyłam jej tak jak uczyła Ekomama na warsztatach, tylko "hurtem" przeciągnęłam ;) zemściło sie to na mnie :) a w ogóle to ramiączka i zapięcia od karmnika wpijały mi się w ciało i wkurzały mnie okropnie :evil:
jeśli chodzi o plusy - było dużo lżej niż jak noszę z przodu. zainteresowanie ludzi też było większe niż zazwyczaj i niektórych bardzo rozpraszałam w czasie mszy :oops:

mama_na_szóstkę
05-05-2008, 09:38
nikt mi nic nie napisze co z rekami nie tak zrobilam? hlip,hlip... :(

Kanga
05-05-2008, 09:46
a dzieć siedzi sam?? jak sam siedzi to mu te ręce spokojnie mozesz wyjąć..
jeżeli przy noszeniu z przodu ręce mu wyjmujesz to na pewno nie podobało mu się schowanie rąk ;)
IMO w części środkowej chusty ciut za lekko przewiązałaś.. spróbuj dokładnie dociagać kawałek po kawałku a nie tylko krawędzie chusty ( przed ułożeniem ich na ramionach)

mama_na_szóstkę
05-05-2008, 09:58
Aga, dzieki. mlody nie siedzi, wiec o wyjmowaniu rak nie bylo mowy. czyli jeszcze za luzno... no to pocwiczymy :)

* przepraszam za brak polskich znakow, cos mi klawiatka strajkuje :(

Lela
06-05-2008, 20:39
wiesz co na warsztatach Magda zwróciła mi uwagę właśnie na te rączki, żeby ich nie zawiązywac w momencie jak dziecko kładzie je na naszych ramionach. Będzie wtedy niewygodnie zarówno Tobie jak i dziecku. Ja staram sie Michałowi zawsze cos wsadzić w łapki a potem dopiero wiązać-najczęściej pomaga, tak żeby rączki miał blisko siebie.
Mój synek w chuście woli mieć rączki schowane, szczególnie jak jest śpiący, a w mt woli mieć wyciągnięte

Próbujcie dalej, będzie coraz lepiej.

mama_na_szóstkę
07-05-2008, 10:47
dzieki Lela :) a Michas nie trzaska Cie po plecach pozniej ta zabawka? moj mnie czule wczoraj poklepywal swoimi lapkami w mintajku ;)

Lela
07-05-2008, 20:23
:lol: jak wychodzimy z domu to zajęty jest rozglądaniem dookoła i wtedy zabawka idzie w odstawkę, a poza tym wole dostać zabawką w łep niż jak mnie targa za włosy... :evil:

mama_na_szóstkę
07-05-2008, 22:17
:D oj tak, masz racje, u mnie teraz wlosy na wage zlota ;) sporo mi wypadlo po ciazy :(

alhana
08-05-2008, 08:14
ja wiazanie plecaczka zaczynam od zrobienia koka na czubku glowy:)
Na wyjscie Niski sie mota, albo ja sie obetne na 2cm zeby moje wlosy przetrwaly:)
My w plecaczkach tez poczatkujacy.

mama_na_szóstkę
08-05-2008, 09:20

alhana
08-05-2008, 17:07
mama_trójki dziekuje:)

Anna Nogajska
08-05-2008, 23:31
kochana, cale lekarstwo na te rączki jest takie:

jak już masz młodego na plecach to musisz wykonać taki ruch ciągnięcia chusty na bok raz z jednej strony, raz z drugiej. potem dociągasz. prawie w 90% przypadków jest tak, że podczas zarzucania na plecy chusta dostaje się częściowo pod dziecko ( i u ciebie na fotce tak jest). no i najlepiej pierwsze kilka arzy wiązać z lustrem. jakbyś miała jeszcze wątpliwości to napsiz na priv, postaram się wyjaśnić lepiej, ale myslę, ze przypomnisz sobie ten krok wyciagania chusty ze szkolenia:)

miłego motania!

Kasia
12-05-2008, 23:48
Mamo trójki, po pierwsze gratulacje, ze się tak przykładasz do plecaczkowych ćwiczeń :) za chwilę będziesz wiązać z zamkniętymi oczami! Patrząc na fotę zwróciłabym uwagę na dwie rzeczy: dociągnięcie chusty w górnej części i ułożenie nóżek. Co do tego drugiego - po zakończeniu wiązania delikatnie wzięłabym za nóżki pod kolankiem i podciągnęła kolanka nieco do siebie. Mówisz, że maluch jeszcze sam nie siedzi, tak więc uważałabym na stawy biodrowe - nóżki powinny byc nieznacznie odwiedzione, a kolanka na wysokości pępka.

Dociągnięcie chusty na plecach nie jest łatwe, bo właśnie te rączki sprawiaja problemy ;) rzeczywiście, sztywne i twarde zabawki odciskają się na mamowych plecach...można spróbować z sucharkiem, ale wtedy są okruszki ;)

Najczęściej jest tak, że niesiedzący maluch leży na chuście, gdy umieszczasz go na plecach. Z drugiej strony może trzymać też łapką kawałek materiału - ten nadmiar to jest właśnie to, co nie pozwala Ci wygodnie rozłożyć na ramionach i dociągnąć tak, żeby rączkom było wygodnie.

Dlatego zanim zaczniesz manewry z pasami idącymi do tyłu spróbuj uwolnić pasy materiału będące przy główce dziecka. Mam nadzieję, że zdjęcie pomoże to sobie wyobrazić:
http://img100.imageshack.us/img100/8752/nabokiua7.jpg


Zrób to najpierw z jednej, później z drugiej strony, poczujesz ile materiału zostało uwolnione. Kontynuuj wiązanie z dociąganiem kawałka po kawałku. I daj znać, jak poszło :)

Kasia

mama_na_szóstkę
13-05-2008, 00:03
o jeju, nie bylo mnie kilka dnia tu takie super rady. dziekuje :)
no wiec tak - probowalam plecaczka jeszcze raz i skonczylo sie niestety porazka i placzem z bezsilnosci i frustracji, ze mi nie wyszlo ;) no jak dziecko, hihi. po tej probie zaprzestalam plecaczkowania, ale chyba nie na dlugo, bo juz wiem w czym problem i teraz to juz tylko cwiczyc, cwiczyc i utrwalac wiedze ;)
ale pochwale sie tez sukcesami. na wyjezdzie nie mielismy wozka i moj niechustowy maz dal sie zamotac w szpitalu w 2X. nie uchwycilam tego momentu, bo nie mialam glowy, ale i tak sie ciesze, ze chcial :D
zdarzaly nam sie tez momenty, ze mlodego trzeba bylo chwile potrzymac albo kawalek przeniesc i w ruch poszedl nasz mintajek - oczywiscie na brzuszku tatusia ;)

Kasia
13-05-2008, 00:05
No i super :) grunt, że tatusiowi się spodobało :)


Kasia