PDA

Zobacz pełną wersję : A co to...? Miś Koala!



gyokuro
20-11-2009, 00:21
Tak odpowiadam:)

Pani w okienku na poczcie od razu z rezerwy w podejściu do mnie i Lu w chuście zmieniła się w szeroki uśmiech :D

Inna pani na osiedlu jak tylko mnie widzi, to pyta o moją Koalę ;) Nawet, jak jestem z Młodą w wózku!

A Lu ma taki kombinezonik cienki, niby futerkowaty, beżowawy, z uszkami na kapturku, z łapkami na podeszwach stóp... Miś :) - no, może nie koala, ale miś :P

sylvetta
20-11-2009, 01:26
no to miło! Podnosisz mnie na duchu - z jakiej ty dzielni w naszym Kozim Grodzie:ninja:? bo u mnie na Kunickiego to niestety ciemnota. dzis poszłam na przechadzke ciuchlandową. Od dwóch starych bab usłyszałam, ze dziecku kręgosłup wyginam. Jedna zaczęła biadolić , ze kiedys to sie dzieci szanowało i do piatego miesiaca do pionu nie podnosiło. A u drugiej to widok mojej Blanki słodko kimajacej w "peniskach didymoska" wywołał skojarzenia- DZIECI PORZUCANE W INDIACH NA ULICACH...
Taaa...

gyokuro
20-11-2009, 02:48
Taaa, ja też zaliczyłam parę światłych bab. Poszłam głosować z Lu zachustowaną, jeszcze w elastyku, i w sumie jej nie było za bardzo widać. W windzie sąsiadka mnie uświadamiała, że to za małe dziecko, żeby tak, a potem w tej komisji od głosowania też, że zaduszę...
Ale ja mieszkam chyba w zagłębiu chustowym Lublina :) - na LSM-ie, na os. Konopnickiej. Sama tu nie jestem :D
A z podnoszeniem do pionu - moja własna babcia przy obydwojgu moich dzieciach ostro próbowała protestować jak podnosiłam. Nawet raz poszła ze mną na szczepienie starszaka i wypytała lekarkę. Niestety, nie przekonała jej. Ale - jak kupiłam dla Lu chustę (bo Julek nie miał takiego szczęścia...), to poza jedna uwagą o przyduszeniu na samym początku, były już same miłe chwile, włącznie ze wspomnieniami, jak to za jej czasów się dzieci w chuście nosiło :D
Sylwia, nie łam się - grunt, że Ty wiesz, że jest dobrze, że małżonek się cudnie chustuje (i prezentuje :D ), no i (co najważniejsze!), że Blanka czuje się ciepło, bezpiecznie i milusio!

dankin-82
20-11-2009, 08:24
gyokuro koala mówisz :lol: ale jaki piękny Luśkowy :D:D:D musisz młodej fote cyknąc:mrgreen:

odnośnie nas: moje młode mają w zwyczaju natychmiast paktycznie zasypiac "noszone" więc i z racji tego im nogi tylko wystają z miecia i już nie zliczę ile razy babeczki mi bezczelnie zaglądają czy dzieciak żyje :hide:

ostatnio Kulka na spacerze wyciągając mt mówi: mamo wiąż i to szybko :D obserwująca nas kobieta w akcji długo zbierała szczenkę z ziemii że dzieciak tak sam z siebie chce byc "związany"

słoneczny_blask
20-11-2009, 10:05
...

agatkie
20-11-2009, 11:45
W sumie ja się wśród takich starszych osób raczej z życzliwością spotykałam. To pokolonie naszych mam wydaje mi się być bardziej nastawione negatywnie (chociaż akurat moja własna mama jest bardzo za noszeniem). Mnie najczęsciej wszyscy pytają nie czy dziecku jest wygodnie tylko czy mi nie jest za ciężko.

OT: dankin-82 miło Cię tu spotkać :).

nemhain
20-11-2009, 12:22
W sumie ja się wśród takich starszych osób raczej z życzliwością spotykałam. To pokolonie naszych mam wydaje mi się być bardziej nastawione negatywnie (chociaż akurat moja własna mama jest bardzo za noszeniem). Mnie najczęsciej wszyscy pytają nie czy dziecku jest wygodnie tylko czy mi nie jest za ciężko.
:).


Potwierdzam :)

u nas w sklepiku osiedlowym na Młodego mówią "krasnoludek" bo chodzimy w czerwonym polarze dla dwojga:)

JJ
21-11-2009, 13:26
lubie takie misiowe ubranka ... Julia ma teraz taki rozowy plaszczyk z uszkami :love: