PDA

Zobacz pełną wersję : przelalo mi sie :(



aggie
28-04-2008, 19:02
W zeszlym tygodniu ekspedientka na mnie prawie nakrzyczala, ze udusze mala w chuscie, ze tak sie nie robi i nie ma znaczenia, ze to kolejne dziecko. Dobrze, ze mi sprzedala to, co chcialam, bo drugi taki sklep daleko. Bylo nieprzyjemnie :(

Dzis niania, ktora widuje na placu zabaw podobnie zareagowala, ze sie udusi, ze co to za spacer dla dziecka w duchocie pod chusta ( :baby: spala).

Ja sie staram usmiechac i byc mila, ale to tylko reakcje z jednego tygodnia. Mam dosyc, przelalo mi sie, jestem zmeczona. Zmeczona minami takich pan, ktore nie kryja, ze uwazaja, ze jestem niedobra matka, ktora dreczy dziecko. Ze sie nie znam itd. :dunno:

A przeciez moje dzieci 2 razy dziennie wychodza na dlugie spacery - raz mlodszy na nogach, a mala w wozku, a potem odwrotnie i tez dziwowanie sie, kto to slyszal, zeby 3latek jechal w wozku? A jak ma pokonac 6km, bo to nasz codzienny dystans, ktory musimy pokonac, bo starszy sie z przedszkola nie teleportuje. :help:

Trudno jest robic to, co sie uwaza za dobre, a co jest nowe w spoleczenstwie i nie jest powszechnie akceptowalne.

Podobnie bylo, jak starszego karmilam piersia. Ze co? Ze po co? Ile jeszcze? Takie duze dziecko? (14 mcy karmilam).

Zapytuje: czyj to interes? Czemu sie mnie czepiaja, a nie tych, ktore wozki pod sklepem zostawiaja, dzieci szarpia, wyzywaja, bija? Jakos klaps dla dziecka, ktore sie zle zachowalo jest akceptowalny spolecznie, a noszenie dziecka przy sobie nie jest? :hmm:

Co u diaska jest z tym grajdolem? Czy ja tak niedoswiadczenie/mlodo/naiwnie/glupawo wygladam, ze nianie cudzych dzieci musza mi zwracac uwage? Prosze o opinie te, ktore mnie widzialy. :?

Aha, mieszkam w Warszawia, na obrzezach, ale w 'stolycy,' wiec nie powinno sie tyle osob dziwowac.

Powtorze sie - jestem tym zmeczona. No zesz, odczepcie sie ode mnie, mile panie i interweniujcie tam, gdzie trzeba. :help: :cryy:

Goska Sucharska
28-04-2008, 19:12
Odrobina asertywności nie zaszkodzi :) I uśmiech. Choćby taki wewnętrzny gorący płomyczek, który nie pozwoli się zakrzyczeć nikomu. Najważniejsze jest Twoje przekonanie, że robisz dobrze.

alhana
28-04-2008, 19:12
ludzie neguja i uwazaja za zle cos czego nie znaja. A ze te panie sie nie znajaj, to sa niemile:( Wspolczuje, ale powinnas sie nieprzejmowac, przyzwyczaja sie do twojego widoku, az sie zainteresuja same:)

aggie
28-04-2008, 19:21
ludzie neguja i uwazaja za zle cos czego nie znaja. A ze te panie sie nie znajaj, to sa niemile:( Wspolczuje, ale powinnas sie nieprzejmowac, przyzwyczaja sie do twojego widoku, az sie zainteresuja same:)

Hehehe - ale wlasnie ich zainteresowanie trwa poki nie zobacza, ze dziecko w srodku, wtedy przeradza sie w totalna dezaprobate.

Mnie to traca, ale jestem tym zmeczona po prostu, a po drugie wolalabym, zeby sobie swoje uwagi zachowaly dla siebie.

Asertywna jestem, ale jak jestem, to jestem traktowana, jak malolata, co o niczym pojecia nie ma i jeszcze jest nieuprzejma.

Wiem-wiem, dzis mi sie przelalo, bo mam po czubki uszu nian, opiekunek i babc piaskownicowych.

landa
28-04-2008, 19:23
Najlepiej byłoby olać z góry na dół takich co się czepiają, ale wiem, że nie jest to takie proste.
Trzymaj się mocno i nie poddawaj zwątpieniu. Robisz dobrze, dobrze, bardzo dobrze i niech się wszyscy odczepią.
Trzymam kciuki żeby dali Ci spokój :D

april
28-04-2008, 19:41
I ja się podłączę niestety. Ostatnio często wychodze na miasto z Manią w chuście a Bartem w wózku. Od mojego domu do centrum miasta gdzie tętni życie jest 3 kilometry, no jakoś nie widzę dwulatka który pokonuje ten dystans dwukrotnie (bo jakos trzeba wrócić) plus do tego rajd po sklepach. Raz tak poszłam, Mania w wózku a 17 kilowy Bartek na ręku, myślałam ze koniec ze mną bo on chciał opa bo nóżki bolą. No ale wracając do tematu, wiążę małą w chustę, Barta w wózek, pod wózek torba z masą przydanych rzeczy i heja na Pruszcz. Wczoraj w sklepie pani z dosyć kwaśną miną pyta: kto to pani wiąże? chciałam odpowiedziec, ze sąsiad, ale sie w jezyk ugryzłam i z miłym uśmiechem odpowiedziałam, że sama. Dziś pani mnie zaczepiła czy ja nie mogę kupić nosidełka zeby jej wygodniej było. Są przeciez takie i nawet tanie są :twisted: Jak zaczęłam tłumaczyć czemu chusta nie nosidełko to pani robiła coraz bardziej kamienną minę i koncu cos burcząc pod nosem obróciła się i poszła. Dodam, ze moje miasto jest malutkie, jestem jedyną chusto mamą, moja koleżanka zakupiła chustę ale uzywa tylko po domu, jakos sie jej boi. Mam nadzieję, ze po warsztatach na które sie wybieramy zmieni zdanie.

martu
28-04-2008, 19:49
w czwartek Bartek w chuście,a my z mężem na dworze obserwowaliśmy pierwsza lekcję tenisa starszaka.Przechodziła babka koło 60 i zaczyna gadać do mojego 7 miesięcznego dziecka (śpiącego:) zupełnie mnie ignorując tym samym.Biedne dziecko nie możesz oddychać,niewygodnie Ci bardzo,te młode matki maja zero pomyślunku,co za świat.Mój M burknął pod nosem tak głupia babo mamy ochotę krzywdzić dziecko-oczywiście tak,żeby nie słyszała.Tez mieszkam pod Wawą,ale nie sądzę,żeby to akurat było powodem:)

alhana
28-04-2008, 19:58
ja to jestem wredna rozesmialam sie babce prawie w twarz, jak powiedziala do siebie jak ja minelam cos w stylu "Matko Boska", to sie odwrocilam i usmiechnelam do niej i zaczelam chchotac:P

mart
28-04-2008, 20:03
aggie, proponuję w sytuacjach krytycznych przyjąć minę "bez kija nie podchodź" - powinno zadziałać. w słoneczne dni dodatkowo ciemne okulary pomogą, bo nie ma kontaktu wzrokowego.
ja jak widzę, ze ktoś ma ochotę łapy mi pchać w chustę albo rzucić jakimś komentarzem niewybrednym to mi twarz kamienieje i uśmiech znika - pomaga. komentarze pozostają w fazie szeptów, mnie nie dotykając.

a czasem się ostentacyjnie przytulam do madzi, daję jej buziaka, co jest odwzajemniane zwykle uśmiechem - wtedy też na komentarze jakoś się gawiedzi nie zbiera.

trzymaj się! i rób swoje.

aggie
28-04-2008, 20:06
w czwartek Bartek w chuście,a my z mężem na dworze obserwowaliśmy pierwsza lekcję tenisa starszaka.Przechodziła babka koło 60 i zaczyna gadać do mojego 7 miesięcznego dziecka (śpiącego:) zupełnie mnie ignorując tym samym.Biedne dziecko nie możesz oddychać,niewygodnie Ci bardzo,te młode matki maja zero pomyślunku,co za świat.Mój M burknął pod nosem tak głupia babo mamy ochotę krzywdzić dziecko-oczywiście tak,żeby nie słyszała.Tez mieszkam pod Wawą,ale nie sądzę,żeby to akurat było powodem:)

My kolo siebie mieszkamy - ja z Golabek - te same babcie piaskownice ;)

aggie
28-04-2008, 20:08
aggie, proponuję w sytuacjach krytycznych przyjąć minę "bez kija nie podchodź" - powinno zadziałać. w słoneczne dni dodatkowo ciemne okulary pomogą, bo nie ma kontaktu wzrokowego.
ja jak widzę, ze ktoś ma ochotę łapy mi pchać w chustę albo rzucić jakimś komentarzem niewybrednym to mi twarz kamienieje i uśmiech znika - pomaga. komentarze pozostają w fazie szeptów, mnie nie dotykając.

a czasem się ostentacyjnie przytulam do madzi, daję jej buziaka, co jest odwzajemniane zwykle uśmiechem - wtedy też na komentarze jakoś się gawiedzi nie zbiera.

trzymaj się! i rób swoje.

dzieki - od dzis tak wlasnie planuje robic

czukczynska
28-04-2008, 20:23
Co ciekawe nikt na komentarze sobie nie pozwolił,gdy to mąż był zachustowany .
Wręcz przeciwnie - w ciągu 2 tygodni pobytu nad morzem z 4 razy opowiadał o zaletach chusty 8)) Zaczepialy go panie i pytały co to takiego i chwalily jakie pomysłowe
Mąż stwierdził,że chusta to świetny sposób na podryw
:wink:

Kaja
28-04-2008, 20:36
Dziwne! Dziwne reakcje, naprawdę! :bduh:

węgielek
28-04-2008, 21:15
aggie, proponuję w sytuacjach krytycznych przyjąć minę "bez kija nie podchodź" - powinno zadziałać. w słoneczne dni dodatkowo ciemne okulary pomogą, bo nie ma kontaktu wzrokowego.
ja jak widzę, ze ktoś ma ochotę łapy mi pchać w chustę albo rzucić jakimś komentarzem niewybrednym to mi twarz kamienieje i uśmiech znika - pomaga. komentarze pozostają w fazie szeptów, mnie nie dotykając.


ja tak wlasnie robie, nawet gdy wiaze sie na placu zabaw. gapia sie te babcio-ciocie, jak sroki w gnat! ale co tam. ja tam jestem duza baba, jak by co, to mam sie jak bronic :mad:

Jasnie Pani :)
28-04-2008, 21:35
Ja sobie na takie komentarze nie pozwalam i w razie czego, bez zadnej dyplomacji, sprowadzam intelekt samozwanczego "znawcy" do parteru :wink:

Nie daj sie!!!

Linda
28-04-2008, 21:42
Kiedys jakas glupia baba zapytala mnie jak dlugo mam zamiar tak swoje dziecko na plecach nosic, to odpwiedzialam jej, ze tak dlugo dopoki synka nogi nie beda wlec sie po ziemi :) Baba zaniemowila i nic nie powiedziala

problemkind
28-04-2008, 21:56
dobre Linda. mysle, ze wlasnie takie odpowiedzi od czapy sa najlepsze.

aggie nie daj sie!

reina
28-04-2008, 22:00
To chyba te oświecone okolice Warszawy ta mają z tym duszeniem. W piątek pan na rynku pytał czy sie nie udusi, w sobotę pani na ulicy gadała tak jak w przypadku martu - do dziecka ty biedna, zciśnieta dziecinko, na co córcia roześmiała sie radosnym chichotem. Dzisiaj również pani w sklepie zapytała czy chcę to dziecko udusić, na co odpowiedziałam, że tak właśnie o to mi chodzi, co prawda poduszką było by łatwiej, ale tak jest bardziej sadystycznie. Cała kolejka się śmiała. Nie przejmuj sie tym, robisz dobrze. Ty to wiesz i my to wiemy. Kochasz swoje dzieci i z miłosci do nich je chustujesz. Trzymaj się i bądź dzielna.

Natalia
28-04-2008, 22:01
Aggie, wydrukuj sobie wyniki badań na temat zawartości tlenu we krwi dziecka podczas noszenia w chuście i zanieś Pani ze sklepu. To były badania wykonane właśnie po to, żeby zbadać, czy dziecko się nie dusi w chuście.
http://www.natibaby.pl/?mod=./eksperci_o_noszeniu.html

Natalia od Nati

węgielek
28-04-2008, 22:06
natalia, dobre, bardzo dobre!!!!! ale by sie pani zdziwila!

Olga
28-04-2008, 22:47
Przewrotnie Cię pocieszę, że te różne panie uważają, że się mogą wymądrzać, bo smarkato wyglądasz :)

Moja okolica albo oświecona, albo ja mam wredny wyraz twarzy, albo moje dziecko epatuje z chusty taką błogością, że łapiemy się tylko na miłe komentarze, parę razy na pytania, czy to aby zdrowo i w ogóle, ale pokrótce wyjaśniałam, że zdrowo i się odczepiali.

mart
28-04-2008, 22:50
... albo ja mam wredny wyraz twarzy,

u nas to właśnie chyba działa.... :P :P :P

Linda
28-04-2008, 23:19
Czasami ludzie nie zdaja sobie sprawy jakie glupoty sami mowia... z innej beczki: kiedy bylam w 7 miesiacu ciazy z Orlinkiem, moj wujek podczas jakis rodzinnych imienin (wujek nigdy nie mial dzieci), stwierdzil miedzy zupa a drugim daniem, ze 'to dziecko bedzie mialo stara mame' , ja zaniemowilam, a na to moj bardzo dowcipny tatus odpowiedzial wujkowi 'wazne, ze dzieko urodzi sie zanim mama umrze'. Jak teraz sobie o tym mysle, to smiac mi sie chce. No coz sa tacy ludzie, ktorzy uwazaja, ze dzieci powinny rodzic same 20 letnie kobitki, a te starsze to zrobia swojemu dziecku krzywde, bo beda za stare na macierzynstwo.

Miesiac temu bylam w PL, znowu jakas uroczystosc rodzinna, znowu byl wujek, a moj synek po obiedzie byl spiacy, wiec na oczach wszystkich biesiadnikow wrzucilam malego na plecy, potem hop do MT, pokolysalam sie chwile i Orlinek zasnal. Wujkowi szczeka opadla, pewnie chcial cos powiedziec, ale nie bardzo wiedzial co :D

Aoi
29-04-2008, 00:15
Razu pewnego zadreptałam do sklepu z MT i Tymkiem na plecach.
Zgorszona kasjerka dała upust swoim poglądom między mlekiem a bułkami nabijanymi na kasę.
Mi ciśnienie skoczyło, a moje dziecię skomentowało wywód panny najpierw donośnym bąkiem a chwile potem wielkim westchnięciem typu "a co ty wiesz o noszeniu" :lol: . Nie mogłam się powstrzymać i roześmiałam się 8)) .

Ogólnie spotykam się z pozytywnymi komentarzami. Jeśli już ktoś jest natarczywy i negatywnie nastawiony, odpowiadam że dlaczego neguje, skoro nie wie jak t jest nosić.
Staram się nie dyskutować z osobami negującymi.

aggie
29-04-2008, 09:05
Aggie, wydrukuj sobie wyniki badań na temat zawartości tlenu we krwi dziecka podczas noszenia w chuście i zanieś Pani ze sklepu. To były badania wykonane właśnie po to, żeby zbadać, czy dziecko się nie dusi w chuście.
http://www.natibaby.pl/?mod=./eksperci_o_noszeniu.html

Natalia od Nati

Do Toskanii sie pani przyssala, mojej ukochanej, a chociaz ona wygrana, to powiedzialam, ze dlatego taka chusta majatek kosztuje, bo MUSI byc z materialu przepuszczajacego powietrze i testy na to tez sa kosztowne.

Takie panie nie zrozumieja wynikow badan, niestety i edukowac ich nie planuje. Szkoda zachodu, bo one z pozycji wszystkich rozumow zjedzonych startuja i nawykly do ustawiania mlodszych, czego bolesnie doswiadczam na placu zabaw i jak sie nie daje to oburzenie, ze jak ja moge w stosunku do starszej osoby.

swebe
29-04-2008, 09:45
wg. mnie to po troche brak kultury a po troche wlasnie kultura. w naszym kraju plodnosc kobiet jest wlasnoscia narodu, wiec "wszystkie dzieci nasze sa" takie panie sa przyzwyczajone by "wychowywac" nie swoje bo pewie i one dostaly swego czasu dawki "rad" napomnien itp od swoich matek, babek, i innych kobiet wokol. wiec "radza" innym, zwlaszcza mlodym - tu tez wychodzi mocna potrzeba poczucia sie autorytetem - najprawdopodobniej ich wlasne dzieci czmychnely od nich jak najdalej...

i dziwi mnie to duszenie - w wiekszosci te bojace sie "babydobrerady" zawijaly swoje dzieci w szczelne bety! :roll:

wsrod milych komentarzy sa i niemile a komentuja niemalze wszyscy bo chusty to "nowosc" choc ostatnio uslyszalam - "o jaka jestes anachronicznie nowoczesna" mi czasami jest wstyd za tych ludzi, bo nagle w centrum warszawy a czuje sie jak jedyny bialy na wyspie gdzies u wybrzezy afryki. na negatywne energie kazdy pewnie ma swoj sposob, tlumaczenie, usmiech, tarcza z lodu. grunt to sie nie przejmowac!
czy jakies menopauzalne mendzenie zmieni nasze zdanie? NIE!:twisted:

zobaczycie za kilka lat spowrzedniejemy :lol:

grimma
29-04-2008, 09:49
jak pierwszy raz zawiazalam WOjciszka to tez sie balam ze sie udusi. jakas taka idiotyczna obawa jest chyba pierwszym odruchem na widok wtulonego dziecka. wiec sie nie dziwie takiej reakcji
mnie nikt raczej nie zaczepial, tylko ochraniarz chodzil za mna po Empiku bo wygladalismy chyba niepewnie;>
kolkowa juz nie robi takiego wrazenia.

a ja chyba tez mam wredny wyraz twarzy i nikt mi nic nie powie... chociaz zaraz.. raz jakas kobita chciala mi kupic wozek:D
i ogolnie to ja rozumeim oburzenie/zdziwienie/zachwyt itd na widok chusty (sama sie odwracam i gapie bezszczelnie jak kogos zobacze:P) ale jakos mnie to nie przejmuje zbytnio

zapros kolezanki chsutowe, jak zobacza 10 mam w chustach to stwierdza ze to standard:DDD

29-04-2008, 14:11
ciekawe, że matkom wożącym dzieci w rozklekotanych wózkach, w spacerówkach bez opuszczanego oparcia nikt nie zwraca uwagi.
że mikrowstrząsy?
że mikrourazy?
że skrzywienia kręgosłupa?
kogo to obchodzi.
nikogo.

i dlaczego kogoś obchodzi moje dziecko w mojej chuście. nagle tabun Ciotek_Dobra_Rada.

piszę, bo też czuję się jak na cenzurowanym.
ale mnie rodzina z deka sekuje.
zreformuję ją, mam nadzieję.
ale to potrwa, nie mam złudzeń.

Mary-Anne
29-04-2008, 14:23
ciekawe, że matkom wożącym dzieci w rozklekotanych wózkach, w spacerówkach bez opuszczanego oparcia nikt nie zwraca uwagi.
że mikrowstrząsy?
że mikrourazy?
że skrzywienia kręgosłupa?
kogo to obchodzi.
nikogo.


Tak, dokładnie. Babcie, które trząchają dzieckiem w wózku na twardym zawieszeniu (bo inaczej nie pokołyszesz, potrzęchać trzeba) boją sie potem o te biedne ściśnięte... Ja też słyszałam, że moje dziecko ma za ciasno (gdy ja bałam sie, że on jest zbyt luźno zawiązany). Gdybym musiała tego typu uwag wysłuchiwać więcej, też by mi sie przelało. I ktoś by pożałował, że się odezwał.

Genowefa
29-04-2008, 15:46
Ja też stanowię atrakcję dla całego osiedla. Wszyscy się lampią, jakby ich poraziło :| Co najlepsze, jak przychodzę do kolegi/koleżanki lub spotykam znajomych/rówieśników, to oni jakby nie zwracali uwagi na chustę, tylko to 'starsze' i pokolenie się tak glapi i odwraca się na ulicy. Sprzedawczynie do mnie: "A czy jemu tak wygodnie?" (to pytanie góruje), "Biedactwo pościskane..", "To nie można wózkiem? W wózku by się rozłożył jak hrabia", "Dziecko, broń Boże nie można tak dziecka nosić, to złe na jego kręgosłup".. :evil:
Najbardziej mnie dobił tekst ojca do córeczki, która zauważyła synka w chuście: " Nie, tam pani na pewno nie ma dzidziusia, pewnie nosi tam pieska".... :shock:
No i trzy razy za mną chodzono w sklepie (w spożywczym, kiosku, i z zegarkami) czy aby nie wynoszę połowy sklepu za pazuchą.

filandre
29-04-2008, 15:59
To ja coś na osłodę :) Wypoczywamy właśnie w zapadłej mieścinie na południu Polski i chusta tutaj robi prawdziwą furorę. Mnóstwo uśmiechów, miłych komentarzy, dzieciaczków pokazujących nas palcami zdarza się nam tu każdego dnia. No ale wczoraj to się rozkleiłam. Staliśmy w kolejce, w sklepie, kiedy jakaś dziewczynka krzyknęła: babciu, babciu zobacz jak ta pani nosi dzidziusia! A babcia jej na to: widzisz Maju jak ślicznie, tak BLISKO SERDUSZKA :) Myślę, że nawet po stu niemiłych komentarzach zapomina się o wszystkim słysząc takie słowa :) Na szczęście zdarzają się i takie komentarze i właśnie takich Ci życzę :)

u_lcia
29-04-2008, 21:13
ja też mieszkam bardzo bliziutko pod warszawą i jak dotąd nie spotkałam się z żadną negatywną opinią. po prawdzie moja córcia ma dopiero 7 miesięcy, ale zawiązana w chuście wywołuje pozytywne reakcje - że tak jej dobrze blisko mamy, że cieplutko itp. ale faktycznie, ludzie na mieście przyglądają się, odwracają, dzieci są bardzo zaciekawione..
im więcej będzie mam chustowych tym bardziej ludzie się opatrzą i w końcu zaakceptują :) i mam nadzieję, że już nie będą się zdażały takie przykre komentarze..

mamazo
29-04-2008, 21:50
Podoba mi sie pomysł spaceru w 10 zachustowanych mam i tatów! Może urządzimy cykl spacerów po parkach i zabytkach stolicy. Po przedmieściach też możemy, nie?

j_oasia
29-04-2008, 23:02
ja podobnie jak april, małą zawiązałam do chusty a 2.5 latek we wózku, tez w planie sklepy i plac zabaw. Byłam pierwszy raz na mieście z małą w chuście i byłam niezłym zjawiskiem, spotkałam się z miłymi komentarzami i jeden tatuś pytał się gdzie taką chustę kupić:) małej było dobrze bo zasnęła w kolejce u rzeźnika:) a obudziły ją odgłosy ryczących dzieciaków na placu zabaw. Chusta mnie uratowała bo nie wzięłam wkładek laktacyjnych i jak ją karmiłam to trochę przeciekłam a pod chustą nic nie było widać, a jakie wzbudziłam zainteresowanie jak wiązałam chustę na placu:) pozdrawiam Asia

aniakom
30-04-2008, 10:10
A ja się dołączę do smutniejszej wersji - przed chwilą wróciłam po odprowadzeniu starszej, robiłam zakupy na targowisku w centrum Krakowa - no i nie wytrzymałam :oops: Jakiś gruby starawy Babsztyl, oczywiście "obok mnie" ale głośno - "Jakie biedne dziecko, jak tak można" i dalej w tym stylu. :twisted: Zosinka spała słodko. No i wybuchnęłam :oops: choć wiem, że to bez sensu. Znajome okoliczne sprzedawczynie uspokajały mnie, ale już po niewczasie.
Uff, wylałam żal.

Mary-Anne
30-04-2008, 11:45
Ciekawa jestem, co jej powiedziałaś...

aniakom
30-04-2008, 12:27
No, nic specjalnego, bo miotała mną furia :oops:
Zeby się nie wtrącała i że to nie jest jej dziecko, tylko moje.

april
30-04-2008, 12:30
Ja tez jestem ciekawa, a dzis u mnie i na plus i na minus. Minus niestety od rodzicielki mojej, zadzwoniła, że przyjadą po starszego samochodem a ja mała w wózek wezmę i przyjdę na piechotę, w wózek zeby jej wygodnie było :?
A na plus moje drogie;wchodze do sklepu z maluchami a pan do mnie mówi, że wczoraj jak mnie widział z maluchami,Manię w chuście miałam, to aż za mna wyszeł ze sklepu zeby to zobaczyć dokłądnie i szedł za mną!
bo to taki pięny węzełek jest, jak prawdziwa MAtka Polka! no! chwała mu za to :lol:

sil (377)
30-04-2008, 17:36
Mnie jeszcze nikt negatywnie nie zaczepił :wink: Może dlatego,że rozsiewam uśmiechy gdzie się da, to jeszcze jak ktoś się gapi z głupią miną , to ja też się gapie. Ostatnio byliśmy w sobotę w ZOO. Mam pożyczonego szarego girasolka od Ktosi, więc nosiłam Miśka przez cały czas w chuście. Mały raz dwa usnął z błogą miną, więc byliśmy po prostu żywą reklamą chustonoszenia. Aż zawróciła za nami mama z chyba 5-letnią dziewczynką,żeby pokazać chustę i dzidziusia, bo jak w TV leciało to strasznie jej się spodobało. Niestety widziałam też mamę w dzieciem przodem do świata w jakimś nosidle-wyglądało na jedno z tych droższych :thumbs down: ale ugryzłam się w język , bo mamcia minę miała niewesołą- pewnie jej było strasznie ciężko i niewygodnie :roll:

Ilonsa
30-04-2008, 22:14
Zdziwiłam się, że obcy ludzie tak otwarcie komentują i krytykują jeśli nie mają o czymś pojęcia. Mój mąż ma alergię na "wtrącające się baby" i pewnie skończyłoby się na jakiejś awanturce...

Lulka
30-04-2008, 22:23
u mnie moi rodzice bardzo lubia chuste
moja bacia, ciocia i wszyscy inni tez
babcia opowiada jak w chuscie mojego tate nosila jego babcia a moja prababcia

ja mieszkam w centrum warszawy i poki co ZERO zlych komentzry, same dobre ( poki co...)
teraz jestem u moich rodzicow pod Lodzia w malym miasteczku i tez wszyscy patrza z usmiechem chociaz chyba nie ma tu zadnych chustowych mam

ale ciekawa jestem jak zareaguje jak ktos mi cos miaknie zlego :twisted:

Mary-Anne
30-04-2008, 22:37
Mnie nie denerwują komentarze negatywne o ile są uprzejme. Często ktoś ze mną rozmawiając mówił, ze jemu sie wydaje, że to musi być ciężkie dla mnie lub niewygodne dla dziecka, że chyba niezdrowe otc. W takich sytuacjach grzecznie, z uśmiechem wyjaśniałam, tłumaczyłam, opowiadałam i nic a nic mnie to nie złościło. I naprawdę zrozumieć nie mogę nieuprzejmych komentarzy, pogardliwych spojrzeń i tym podobnych. No krew mnie wtedy zalewa i nei ręczę za siebie :evil:

kashinka
30-04-2008, 23:56
no i jak tam samopoczucie po kilku dniach? nadal 'przelanie'?

nie mialam nigdy negatywnych doswiadczen tego typu, ale w uk obcy nosa za bardzo nie wtykaja, chyba ze wlasnie z pozytywnymi uwagami. tych bylo sporo.

a gdy pokazywalam kolezance jak wyciagam dziecko z plecaczka i je potem spowrotem zarzucam, zebral sie maly tlum ciekawskich gapiow, ktorzy odchodzac mruczeli pod nosem 'no niezle, niezle, to takie proste, i takie fajne, no kto by pomyslal?...'

pinaska
01-05-2008, 20:40
Wątek jak dla mnie po prostu.....

Mnie to się ciśnienie podnosi po tych wszystkich komentarzach i co najciekawsze nie zawsze dotyczy to zachustowanego dziecka. Ludzie po porstu CZUJą SIę W OBOWIąZKU komentować co my matki wyrodne z naszymi dzieckami wyrabiamy no żesz.

Wczoraj usłyszałam jak babacia wnuczce tłumaczy, że zapomniała mama nałozyć maluszkowi buciki i jest mu zimno w nogi, dzisiaj, że nos ma zapchany - podchodzi baba do mnie i mówi, żebym nos wytarła Krzychowi.
Ciekawe, że nikt jakoś nie ma odwagi podejść do mnie i powiedzieć, żebym nos sobie wytarła ?! A jak z dzieckiem jestem, to jakbym miała na plecach megaśny plakat : UMIERAM Z CIEKAWOśCI CO SOBIE O Ne MYśLICIE.

No kurcze, no. A jak już się dziecko rozpłacze to normalnie każdy lepiej wie co mu jest, no każdy !!!!!!!!!!

Chyba następnym razem na rękoczynach się skończy, jak mnie ktoś znowu zaczepi, choć zasadniczo niekonfliktowa babka jestem :D

serafinka
01-05-2008, 21:28
słuchajcie!!!!!!!!! ja jestem jakimś wyjatkiem!!!!!!!!!!! jeszcze nigdy nie spotkał nas niemiły komentarz!!!!!!!!!!!!!! ostatnio nawet młody tatuś 3-latka powiedział że teraz dopiero wyczytał że takie noszenie jest cudowne dla dziecka i bardzo załuje że tak późno i noszenie ominęło jego synka

Vega
02-05-2008, 06:47
(...) A jak z dzieckiem jestem, to jakbym miała na plecach megaśny plakat : UMIERAM Z CIEKAWOśCI CO SOBIE O Ne MYśLICIE.
(...)

No kurcze, splułam monitor :D - ale trafiłaś w sedno. Jak masz dziecko, to części ludzi wydaje się, że automatycznie zyskują prawo wtrącania się w nie swoje sprawy... :lol:
Na mnie nadal patrzą jak na dziwoląga u mnie na wsi... ale to taka naparawdę niefajna wiocha... :/ W Warszawie raczej same miłe komentarze i przyjazne spojżenia :D

visenna2
02-05-2008, 08:34
Ja teraz mam chwilową przerwę w noszeniu, ale jak nosiłam Zuzę spotykałam sie z miłymi komentarzami (rzadziej) i z niemiłymi (częściej). A najczęściej z okropnym politowaniem - w stylu "ale sobie głupia baba wymysliła, kto to widział tak dzieciaka nosić, fanaberia jakaś". I to nie stare baby takie komentarze puszczały tylko młode matki, niektóre z kilkorgiem dzieci. Starsze panie akurat w moim przypadku były raczej miłe.
A juz sławetne "oj, po co to, przecież przyzwyczai się do noszenia" słyszałam tyle razy że juz mnie szlag trafiał. :mad:

dagusiaJot
02-05-2008, 08:38
Ja się staram zawsze uśmiechnąć do mijających nas ludzi. Spotkałam się z kąśliwymi uwagami. Kiedyś stałam w kolejce, Arek jeszcze nie spał, rozglądał się po sklepie, no ale po chwili juz mu się nie podobało<nie lubi kiedy się nie ruszamy w chuście> i zaczął się wyginać i stękać. Na to babsko za mną: No tak, bo Tobie nie wygodnie jest!!<a ten niesmak na jej twarzy..>Naszczęście mam kochane Panie Ekspedientki, które zawsze się cieszą na nasz widok. Zaraz była z ich strony reakcja: że nie prawda, przecież dzieciaczek uwielbia być blisko mamy, że to jest najlepsze co może być..Czasami mam wrażenie, że ludzie, którzy sądzą, że krzywdzę swoje dziecko nosząc je w chuście, nie tulili własnych dzieci. Przecież Maleństwo najlepiej się czuje w ramionach rodziców..

kasiulka1975
02-05-2008, 10:40
A ja zamierzam troche moja 2 latke ponosic,zwlaszcza,ze na plaze idziemy spokojnie na nozkach ale spowrotem jest problem,wiec bede miec za 2 tyg storchenwiege i mama nadzieje przyda mi sie,choc najabrdziej mysle o kolejnym,dostane tez od kolezanki ze studiow kolkowa bo nie uzywa i juz wiecej dzieci nie chce miec.Bedzie jak znalazl na drugie,jak sie uda je miec.Tutaj w Irlandii gdzie mieszkam, Irlandki wola nosidla choc teraz w mothercare maja od czerwca pojawic sie chusty i to 4,6m,wiec wylukam je i napisze co o nich sadze.Za to nasze "siostry" z Afryki tutaj maja przepiekne chusty i z duma nosza dzieci,najczesciej juz takie siedzace na plecach i nigdy nie ma zadnych komentarzy,raczej podziw,ze maja dzieci takie poczucie bezpieczenstwa:)

dagusiaJot
02-05-2008, 11:41
Afryka to całkowicie inna kultura. Podejrzewam, ze gdyby tam zaczęły matki zbiorowo wozić dzieci w wózkach, to by się tam pukano po głowach :) tak jak u nas na widok chusty. Mam siostrę w Londynie, jej mąż jest Nigeryjczykiem, mają wielu "braci" i "sióstr" z Afryki. I noszą dzieciaczki na plecach. I nie rosną jakieś koślawce. I na pewno od wielu wielu wieeeluu lat tak jest, że na Czarnym Lądzie jest normalne chustowanie. A u nas...ja czasami mam wrażenie, że otaczają mnie buraki..Na szczęście czasami :P

kasiulka1975
02-05-2008, 11:53
Wierze w to,ze ta swiadomosc sie zmieni.Irlandia jest krajem wielokulturowym i jesli tylko nie szkodzisz nikomu mozesz nosic dziecko jak chcesz,ubierac sie jak chcesz,miec fryzure przekraczajace normy itd i jesli ktos np.pracodawca by ci to wypomial to mozesz go podac do sadu,nie mozna tolerowac dyskryminacji.Oczywiscie w urzedach,bankach itd widac czasem jakies mundurki,ale juz fryzura jest obojetna.W Urzedzie Skarbowym czasem sa ludzie w podkoszulkach,trampkach,zielobo-bordowym ostrym makijazu itd i nic-wazny jest czlowiek jako osoba a nie jego wyglad.Wierze wiec,ze w Polsce tez to sie zmieni.

melkaj
02-05-2008, 23:21
Ja również nie słyszałam złego słowa odnośnie noszenia w chuście czy MT – wręcz przeciwnie – same uśmiechy i miłe słowa. Wczoraj np. gdy szłam z Kają w MT i jak zwykle coś do niej mówiłam, Pani mijająca mnie powiedziała, że zastanawiała się do kogo ja tak mówię a teraz jak zobaczyła to oświadczyła, że jej się to bardzo podoba, że dzieciątko tak blisko mamy, że można cały czas do niej mówić i ach i och – pani miała tak na oko ok. 60 lat. A co do wtrącających się do wychowania i wszystkiego innego starszych pań, to miałam czasami przejścia ze starszą córką. Zawsze starałam się odpowiedzieć coś z cyklu – czy pani ma dzieci – więc skoro pani wychowała swoje dzieci, proszę mi teraz dać szanse.

pola la
04-05-2008, 03:43
Mnie na szczescie nikt nie usilowal nawracac(bo mozliwe ze bym zagryzla :> ) moze dlatego ze mam 183cm wzrostu i (slyszalam to tyle razy, ze zaczynam w to wierzyc) wyniosla mine :)
Moze tez dlatego ze Kubatego zaczelam (bardzo zaluje ze tak pozno) nosic dopiero w okolicach roku i od razu na plecach, wiec o "duszeniu" nie bylo mowy. W dodatku Synu od urodzenia non stop ma mine jakby wlasnie wygral miliard w totka, wiec nikt mu nie wspolczuje. Jesli juz to mnie, bo wielki sukinkot jest i ciezki, choc nieupasiony.

pola la
04-05-2008, 03:48
A co do reakcji spoleczenstwa to najbardziej ubawila mnie akcja w Realu.
Wchodze z kubatym na plecach, powiewam szmata (za dluga jest i ogony wisza mi do kolan) i slysze jak ochroniarz na bramce rzuca do krotkowalowki : uwaga na te w szmacie, wlasnie wchodzi!

mysle ze byli rozczarowani ze nic nie usilowalam ukrasc :>

ProzacVodka
04-05-2008, 06:55
A co do reakcji spoleczenstwa to najbardziej ubawila mnie akcja w Realu.
Wchodze z kubatym na plecach, powiewam szmata (za dluga jest i ogony wisza mi do kolan) i slysze jak ochroniarz na bramce rzuca do krotkowalowki : uwaga na te w szmacie, wlasnie wchodzi!

mysle ze byli rozczarowani ze nic nie usilowalam ukrasc :>

Chyba by go musieli z ziemi zbierać jakby o mnie takim tekstem rzucił. :evil: :evil: :evil:

pola la
04-05-2008, 11:11
Wiesz co? Ja sie przyzwyczailam ze ludzie na mnie patrza krzywo. Bo ja zazwyczaj robie wszystko NIE TAK JAK NALEZY.
co gorsza- wygladam tez NIE TAK JAK NALEZY ;)
i co jeszcze gorsze- moje dziecko tez wyglada NIE TAK JAK NALEZY- mianowicie ma dlugie wlosy, chociaz- O ZGROZO- to chlopiec ;)

ProzacVodka
04-05-2008, 12:55
...jade na antydepresantach i odkrylam:
A) ze swiat jest piekny
B) ze mam w nosie zadziwiajaco duzo rzeczy i ludzi

przy czym mam wrazenie ze A. wynika w prostej linii od B ;D

kurczę, może to jest dla mnie wyjście (mówię to bez cienia złośliwości)

kasiulka1975
05-05-2008, 12:43
POLa la, ja tez widzialam w PL takich ochroniarzy co dziwne komentarze mowili,raz weszlam z plecakiem do tesco i zaczepila mnie ochrona,ze mam zostawic plecaczek w przechowalni,a ja na to,ze wiem,ze wy tam nie bierzecie odpowiedzialnosci za rzeczy a ja mam bardzo cenne,kazalam wezwac managera i przyszedl,powiedzialam,ze nie zostawie,ze nie maja prawa,skoro nie moge zostawic cennych rzeczy,no i przyznal mi racje.Wiec trzeba walaczyc o rozne rzeczy i byc asertywnym :lol:

Kaja
06-05-2008, 15:45
A ja ostatnio - pierwszy raz - wysłuchałam wykładu o szkodliwości noszenia w chuście (w ogóle noszenia - miałam wrażenie).
W odpowiedzi usłyszała skrót z wykładu na temat korzyści, ale nierefolmowalna przerwała (zanim się na dobre rozkręciłam, bo o chustach można godzinami :oops: ) mówiąc, że jej nie przekonam. Odpowiedziałam, że nie mam zamiaru (w myślach: "phi!") i że tym bardziej ona nie przekona mnie :P
I ostentacyjnie pocałowałam mojego błogo śpiącego syneczka w główkę :P

Fiona
08-05-2008, 19:34
Dziś kobiecina - staruszka zaczepiła mnie z groźną miną mówiąc,że mi dziecko wypadnie i żebym je trzymała rękami! :evil:
Odpowiedziałam,że jest przywiązane..a mogłam powiedzieć:
A pani trzyma rękami swoją szczękę,żeby nie wypadła?
Za późno wymyśliłam tą odpowiedź, a szkoda... :wink:

april
08-05-2008, 19:52
No ja też zwykle dobre odpowiedzi wymyślam już po akcji :?
Ostatnio jak T(esciowa) ze swoja siostrą się wymądzały i owa ciocia znowu zaczęła ze ona to się boi bo mała mi wypadnie to juz nie wytrzymałam i powiedziałam, że jak wypadnie to strzelę sobie następne :twisted:
a one na mnie ze ja to sobie sprawy nie zdaję jaka to tragedia by była! no ręce mi opadły, bo ja to bym przecież jak noajgorzej dla własnych dzieci chciała, prawda :?
Dobrze ze maż przy porodach był bo i to pewnie byłby przypadek ze urodziłam :x

aggie
08-05-2008, 20:52
Juz sie nawet policjant zainteresowal, czy to dziecko sie nie udusi... :shock:

Z 3 to ja musze na patologie wygladac.

pola la
09-05-2008, 00:20
kurczę, może to jest dla mnie wyjście (mówię to bez cienia złośliwości)

szczerze polecam.
nawet nie wierzylam ze to az tak zadziala- byl czas ze mialam non stop takiego <wybaczcie> wkurwa na wszystko ze sama ze soba nie wytrzymywalam.
chamstwo w busach i na ulicach doprowadzalo mnie do apopleksji, bezsilnosc np przy windzie kolo rotundy "DZWIG NIECZYNNY DO ODWOLANIA" sprawiala ze mialam ochote sie odwolac- glosno i bardzo niecenzuralnie...
a teraz- lagodnosc, cierpliwosc (o ile dran nie zaczyna piszczec :evil: )

wazne tylko zeby nie trafic na jakiegos psychologa oszoloma, a to niestety czesta przypadlosc...
na szczescie mialam fart trafic na zajebistego :)

april
09-05-2008, 20:51
tiaaaaaaaa, idę dziś ze starszakiem uciekającym mi ze swojąmega łopatą w ręce i z Manią zamotaną w safari. Tak więc idę i błagam starszaka zeby się nade mną zlitował i zwolnił ciut chociaż już bieganie z Manią w kieszonce opracowane niemal do perfekcji. Na przeciw mnie idzie para z wózkiem, ona lat maks 15(!) on chyba niewiele więcej. Rodzice. Nie mam nic przeciwko małoletnim matkom dodam, ale ta nie dość że młoda to i bezczelna. Mówi tak, niby do chłopaka ale żebym słyszała. Patrz jakie te młode matki głupie, ściska to dziecko zamiast w wózku wozić!

Tak się zaczęłam śmiac, że nawet tego nie skontrowałam. No nie mogłam się opanować, a później to już musiałam Barteza gonić. Dobre nie? Młode matki :lol:

Budzik
11-05-2008, 12:30
1. Wyglądasz pięknie i młodo, ale czy to wada? Czy tylko przytęgie matrony z wąsem pod nosem i nieogolonymi nogami potrafią dobrze zajmować się dziećmi?
2. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Olewaj więc takie uwagi ciepłym moczem i rób swoje, bo wiesz przecież że robisz dobrze.
3. Gdzieś przeczytałam, że na takie "życzliwe" osoby i ich uwagi działa najlepiej uprzejme, acz krótkie i nieznoszące sprzeciwu "Mam na ten temat inne zdanie". Dajesz babolowi jasno do zrozumienia, że a. nie masz ochoty wdawać się w polemiki, b. jesteś pewną siebie kobietą (a nie niedojrzałą małolatą) która ma własne zdanie i nie potrzebuje pouczeń i uwag. Podobno działa (napisała to jakaś psycholożka).

aggie
11-05-2008, 18:53
1. Wyglądasz pięknie i młodo, ale czy to wada? Czy tylko przytęgie matrony z wąsem pod nosem i nieogolonymi nogami potrafią dobrze zajmować się dziećmi?
2. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Olewaj więc takie uwagi ciepłym moczem i rób swoje, bo wiesz przecież że robisz dobrze.
3. Gdzieś przeczytałam, że na takie "życzliwe" osoby i ich uwagi działa najlepiej uprzejme, acz krótkie i nieznoszące sprzeciwu "Mam na ten temat inne zdanie". Dajesz babolowi jasno do zrozumienia, że a. nie masz ochoty wdawać się w polemiki, b. jesteś pewną siebie kobietą (a nie niedojrzałą małolatą) która ma własne zdanie i nie potrzebuje pouczeń i uwag. Podobno działa (napisała to jakaś psycholożka).

Dziekuje, Dobry Budziku :D - za mile slowa i za dobra rade - proste, zobacze, czy skuteczne.

goska@
06-06-2008, 21:39
Ja do tej pory nie spotkałam sie z negatywna opinia a dodam ze u nas w chorzowie chusty to naprawde zadkosc
Opinie ktore mnie najbardziej smieszyły wyplywały zazwyczaj z ust dzieci np:
a ten dzidzius jest przyklejony.....
a pani idzie z dzidziusiem do szpitala....
a najmilsze sa dla nas starsze panie jedna to chciała sobie zrobic z nami zdjecie
A na mojej twarzy maluje sie szeroki usmiech jak ide ulica i mijam matke ktora cisnie karoce swojego bobasa a maluszka niesie na rekach wtedy ja patrze z zainteresowaniem i niepowiem czuje satysfakcje:):)

IwontaG
07-06-2008, 21:59
Ja wzbudzam zainteresowanie conajmniej jak UFO, ludzie się patrzą jednie się uśmiechają inni komentują, najgorsze są moje dwie sąsiadki, co prawda mieszkamy w tym bloku dopiero od 6 miesięcy, ale już dały mi się poznać nie najlepiej, jedna mamuśka z trzema córkami i dwoma wnuczkami (najmłodszy ma ok 3 miesięcy) zawsze ma coś do powiedzenia, że się udusi, że biedne dziecko takie "nieruchawe" i żebym ją wreszcie puściła. Ostatni po takim tekście to jej odpowiedziałam że jak się puści to zostanę babcią a na to jestem jeszcze za młoda, może się wreszcie odczepi. Druga to starsza kobieta wyglądająca całkiem sympatycznie ciągle mnie żałuje, że pewnie nie mamy pieniędzy na wózek i że teraz dają niskooprocentowane pożyczki i jakbyśmy złożyli wniosek to może by nam dali, ale jakoś nie przyjmuje kobieta to wiadomości, że wózek stoi na klatce dwa piętra wyżej, już mi się nie chce jej tłumaczyć.
Kobieta u której zawsze kupowałam warzywa na rynku się na mnie obraziła i nie rozmawia ze mną bo dziecko krzywdzę, ręce mi opadły i musiałam zmienić stragan, mam nadzieję, że jej przejdzie. :lol:

lemonka
07-06-2008, 22:15
Ciekawa jestem kiedy którąś z nas do opieki społecznej zgłoszą, że dziecko meczymy.

goska@
08-06-2008, 08:11
heheh no sraganowa opowiesc mnie rozbawila co za człowiek ale najwazniejsze to sie nie przejmowac i olac sparawe
Wczorak jedna babka sie mne zapytała czy nie lepszy wozek a miałam nastroj taki ze bez kija nie podchodz a jej wiek mowił mi ze nie ma co jej nawracac bo jej to i tak sie juz nie przyda wiec krotko i na temat...
.....nie prosze pani na wozek mnie nie stac:) i poszła

PodwójnaMama
24-01-2009, 22:17
To ja się zgodzę z wieloma z Was, ze to nie tylko o chusty chodzi, a o bycie mądrym i pomoc młodej matce, która to biedna, nie wie co robi...
Mnie (jak jeszcze we Wrocławiu mieszkałam) wiele razy zaczepiały kobiety, zarówno jak Pierwszy w chuście był jak i w wózku. A to "musi mu pani skarpetki wkładać"(temperatura ok 25 stopni) a to, "niech pani nie kołysze tym wózkiem bo się przyzwyczai",
a o chuście (stałam w kolejce na poczcie- Pierwszy smacznie spał w chuście) " przepuśćcie tą panią, przecież ileż to biedne dziecko wytrzyma takie zgniecione!"

Wiele razy niestety wtrącały się wredne babska, wiele razy słyszałam, że dziecko zgniotę, uduszę, nie będzie umiało chodzić... W chwilach słabości i zmęczenia odpowiadałam z miną "koniec dyskusji", że (jak każdy) mam prawo do błędów, albo, że to moje dziecko i dzięki Bogu to ja o nim decyduję- zwykle to zamykało usta babolom. przeważnie jednak staram się uśmiechać i być miła- przeciez nie chcemy robić sobie anty -reklamy, ze to niby te zachustowane to takie niemiłe są ;)

Teraz przeprowadzilam się do Sandomierza i też słyszę ( głównie Drugiego noszę) niemile komentarze: biedactwo zgniecione, niewygodnie mu na pewno, zamrozi pani to dziecko bez wózka... ale! 2 dni temu zaczepil mnie pan i pytał czy to babcia mnie nauczyła jak wiązać, zeby dziecko nie wypadło, bardzo mu sie idea podobała :D A jak Pierwszego noszę na plecach to ludzie (i obcy i moje ciotki i babcia), ze głupia jakaś jestem bo kto to widział... ich zdaniem łatwiej jest usadzić 18 miesięczne dziecko w nogach gondolki i wierzyć, ze a) nie wyskoczy b) nie połamie nóg młodszemu bratu :roll:
W każdym razie nie przejmuję się tym, i to samo radzę Tobie :) My wiemy swoje ;)

A kiedyś mój brat był swiadkiem w Galerii Dominikańskiej jak ojciec bił córkę. Dziewczynka mała, zmęczona hałasem, zakupami, moze glodna... ale mamusia musiała przecież bluzeczkę przymierzyć. Dziecko zaczęło płakać, jęczeć, wspinać się tacie na ręce- tatuś przełożył przez kolano i dał takiego klapsa w tyłek, ze mala zdjęła majtki i gołą pupą na posadzce siadła, żeby ochłodzić :( :cry: Jak mi to opowiedział, to aż mi sie płakać chciało... ale najgorsze jest to, ze NIKT nie zareagował. Miałam żal do brata, ze nie powiedział nic ochroniarzom (którzy stali tuż obok) ... Ale dlaczego ludzie uważają, ze to nie ich sprawa kiedy ktoś bije dziecko(i że nie mają wtedy prawa się wtrącać), ale że muszą zwrócić uwagę matce, ktora nie założyla dziecku czapki, daje cukierka, buja w wózku lub nosi w chuscie?! paranoja!

carolans
25-01-2009, 01:27
Powiem tak- jeśli ktos podchodzi do mnie i w mily sposob pyta czy to wygodne itd- zawsze staram sie byc mila , odpowiadam z usmiechem itd.

Ale np. ostatnio stoje sobie z Mlodym w chuscie a starszym w wozku w kolejce do kasy.... idzie wredny babsztyl i rzuca tekst -tak zeby wszyscy slyszeli- "ale sobie wymyslila, no jak takl mozna, takiej to powinni dzieci zabierac".
wtedy budzi sie we mnie wgresor :evil: A najgorsze ze osoby tego pokroju nie podejda i nie powiedza mi tego prosto w twarz tylko rzuca w przestrzen i oddalaja sie z miejsca zdarzenia :x wiec nawet nie ma jak zareagowac :/

Bardzo czesto spotykam sie tez milymi komentarzami np. babcia do wnuczki "popatrz jak pani ma dzidziusia, zeby czul mamusie blisko siebie... Twoja mama moglaby tez sobie taka chuste kupic a nie narzekac ze sobie nie radzi i siedziec w domu ;) :P "

Na natretne spojrzenia
a)nie zwracam uwagi
b)odwzajemniam sie rownie natretnym spojrzeniem :lol:

milorzab
25-01-2009, 02:12
Ja pod Warszawą i na obrzeżach raczej nie słyszę niesympatycznych komentarzy. Raczej: "O jak Ci dobrze albo " albo panowie ok. 40 "ja też bym tak chciał".
Czasem ludzie pytają: czy się nie udusi, odpowiadam, że nie. Czy mu wygodnie? Mówię, że nie protestuje, a protestować umie. Itd... Jeśli ktoś w miarę uprzejmie pyta, odpowiadam. Chamstwa nie słyszę.