PDA

Zobacz pełną wersję : psie kupy a sprawa polska



sawanna
22-10-2009, 00:00
Mój synek już chodzi i nie powiem, zdarza mu się, i to nie rzadko wdepnąć w psią kupę, bo u nas w parku jest tego mnóstwo :-(
No i jak mam go za chwilę włożyć w chustę?? Będę cała "obkupiona". Dzisiaj biegaliśmy po trawie ale niewiele to dało ... Kutrka do prania...
Macie na to jakieś patenty?

kammik
22-10-2009, 08:35
Współczuję. Może noś w torbie/plecaczku jakieś zapasowe kapciochobuty do chusty i jak się młodzież domaga zachustowania, to zmień?

AMK
22-10-2009, 08:44
Na psie kupy nie poradzisz :mad
Chyba najlepszy patent to hasać młodzież w miejscach gdzie prawdopodobieństwo obkupienia jest mniejsze np.: ogródki jordanowskie.

Asia_k_19
22-10-2009, 08:45
a zauważyłyście, że najczęściej po swoich psach sprzątają starsze osoby? Ci młodsi "po drugiej stronie smyczy" jakimś cudem nie widzą co robi ich pupilek.
Dla mnie niesprzątanie po psie to syfiarstwo po prostu, sorry...

Linda
22-10-2009, 08:56
Witaj, moja corka nazywa sie Savana:lol:, ma 14 lat i kiedy idzie z Frodo na spacer (w naszym ogrodzie pod Wwa, Kampinosie, czy innym parku w Wwie), to zawsze nosi taka lapke-torebke do zbierania psich kup. My zawsze sprzatamy po naszym piesku, ale moze nawyk sprzatania wszedl juz nam w krew.. bo w UK prawie 20 lat mieszkalismy, a tam raczej wszystcy sprzataja po swoich pupilach.

Ja tydzien temu zwrocilam uwage jednej pani, ktorej cocker spaniel wlasnie kupsko zwalil obok chodnika w parku Moczydlo... I co? I nic... pani wielce obrazona powiedziala, ze jej piesek jest maly i zebym jej uwagi nie zwracala, bo ona jest starsza od nas i wiecej w zyciu przezyla... rece opadaja...:mad Psie kupy to temat rzeka...

AMK
22-10-2009, 09:03
Linda w Bytomiu są specjalne kosze-pieski z darmowymi torebkami do sprzątania po pupilach. Myślisz, że ktoś korzysta ?! :mad: A, że się tak głupio zapytam, co ma wiek do sprzątania po psie?! Ta uwaga, to tok myślenia idący w kierunku, że jak piesek jest mały, to nie potrzebuje smyczy i kagańca:mad zjawisko spotykane równie często, co psia kupa na środku chodnika.

bubusita
22-10-2009, 09:09
Współczuję... akurat w temacie jestem, bo Jeremi wczoraj NA PLACU ZABAW wygrzmocił w kupsko tak niefortunnie, że ręce i szyje:confused::cryy:i właściwie całą kurtkę i spodnie miał uwalane:omg::mad. Cóż to chyba nigdy w Polsce się nie zmieni, no chyba że straż miejska porządnie się za brudasów weźmie:twisted:, bo jakoś blokady za złe parkowanie zawsze mają czas założyć.

lemonka
22-10-2009, 09:33
Nawet mi sie nie chce pisac bo od razu sie wkurzam :twisted::twisted::twisted:
Nie cierpie kup na chodnikach ani na trawie ani nigdzie indziej :twisted::twisted::twisted:

Bogusia
22-10-2009, 09:36
Psie kupy , ech ... dlatego nie cierpię właścicieli psów, bo psów nie winię ... A ostatnio na bilbordach taka akcja byla że można do wszystkich smietników wyrzucać psie kupy ... i co ??????????

tysia
22-10-2009, 09:46
Psie kupy , ech ... dlatego nie cierpię właścicieli psów, bo psów nie winię ...
Oj to przykre...nie wszyscy właściciele nie sprzątają po psach.

My na wsi mieszkamy, ale jak jedziemy do miasta to zawsze zaopatrzeni w woreczki na kupy...no a sprzatanie na podwórku jest codziennym rytuałem...

Myślę że trzeba mówić o tym, upominać, może kogoś to ruszy...:roll:

alina
22-10-2009, 10:57
a ja życzę gorąco tym, którzy nie sprzątają kup po swoich psach, żeby jak najczęściej wdeptywali w takie kupy:twisted:

n2605
22-10-2009, 11:19
a ja postanowiłam wystosować pismo do moich władz lokalnych, bo te kupy drażnią mnie już od dawna, ale ostatnio, kiedy moje dziecko chciało kasztany zbierać sobie pod drzewem na deptaku, a tam kupa na kupie, no i gimnastyka żeby jednak sięgnąć kasztanka spomiędzy g...wna, to mnie... trafiło. Dość. przynajmniej sobie trochę żółci uleję, a może to i co da. jeśli ktoś ma jakieś pozytywne doświadczenia z działań samorządu lokalnego - straży miejskiej w sprawie kup, to bardzo proszę o info.
:ninja::ninja::ninja:

britta
22-10-2009, 11:30
u nas na trawnikach wokol bloku sa tabliczki z ostrzezeniem, ze niesprzatanie po psie grozi kara grzywny bodajze do 500 zl. widzialam juz raz, jak straz miejska rozmawiala z facetem, ktory wyprowadzal psa na terenie szkoly (!). mam nadzieje, ze dostal mandat a nie tylko upomnienie, bo widze go tam notorycznie.

w ogole, temat kup to temat rzeka, mnie trzesie juz na sam widok psa w bloku bo wiem, ze co by wlasciciel nie robil, pies i tak zalatwi sie tam, gdzie chce

Zazuza
22-10-2009, 12:42
ja sprzatam i nawet raz dostalam za to brawa - widac jaki to ewenement :(
no ale moje spostrzezenia byly insze ze wlasnie babcie nie sprzataja "bo maja male pieski, ktore robia male kupki" no cudownie
szkoda gadac, trza sprzatac.. jak my w poimy dziecieom i one swoim to moze wkoncu cos sie zmieni
Zuzia

Hainaut
22-10-2009, 13:05
Eh, przyjedzcie do Belgii. O ile w Polsce miedzy chodnikiem a ulica jest najczesciej trawnik i tam mozna wejscna mine ;), o tyle tutaj trawnikow nie ma, wiec wszysto "dzieje sie" na chodnikach. :mad

visenna2
22-10-2009, 13:15
To co piszecie to groza jakaś :( Psie g...no na placu zabaw, wrrr.

Ilonsa
22-10-2009, 13:18
U mnie na osiedlu to samo... Hania dopiero zaczęła chodzić więc często się przewraca. Teraz leżą liście na trawnikach i nie widać czy pod nimi nie ma miny.
A i tak najgorsza jest wiosna jak po zimie śnieg topnieje i wszystkie pozamarzane kupy leżą dosłownie wszędzie...
W klatkach niby powiesili plakaty, że trzeba sprzątać ale to nic nie dało.
Wg mnie gdyby straż miejska przez miesiąc pochodziła po osiedlu i wlepiła kilka mandatów wieści szybko by się rozszły i ludzie zaczęliby sprzatac...

n2605
22-10-2009, 13:48
Dziewczyny - ja na poważnie będę poruszać temat u władz lokalnych. I tak myślę, że te posty z opowieściami o dziecięcych przygodach na obsranych trawnikach to zacytuję. Więc jeśli któraś ma jeszcze jakąś smakowitą :twisted: (no, przecież to jest chore, ta cala sytuacja) historię z kupa i maluszkiem to bardzo proszę, dawać ją. Może to komuś za biurkiem poruszy wyobraźnię :ninja:

Chociaż najważniejsze to nie zakazy i nakazy, ale jakiś wewnętrzny imeratyw jest, że pewnych rzeczy sie nie robi i już.:mad

Lavandula
22-10-2009, 14:04
Moje dziecię jeszcze nie chodzi, ale już niedługo zacznie i też będę miała problem.
Nie rozumiem jednego - dlaczego psie kupy traktuje się inaczej, niż kupy "człowieczego" pochodzenia. Przecież gdyby na ulicy ktoś ściągnął spodnie i narobił na środku trawnika, to zaraz podniosłoby się larum, policja by przyjeżdżała i nie wiadomo kto jeszcze. A na wielkiego wilczura, srającego za przeproszeniem nie raz pod nogami, nikt nie zwraca uwagi.

Może porównanie przesadzone, ale odrobina prawdy w tym jest.

W parku, do którego chodzę na spacery, na "wejściowej" alei namalowany jest od jakiegoś czasu duży graficzny znak z podpisem "Sam po sobie nie posprzątam". Pojawiają się co ileśtam metrów takie znaki. W całym parku ustawili kosze na psie odchody. ANI RAZU nie widziałam, żeby ktokolwiek schylił się i psie g... podniósł, a psów tam od groma, bo to jedyny większy teren zielony w okolicy. Oczywiście psy biegające luzem i bez kagańców wśród wielu małych dzieci to normalny obrazek.

O smrodzie miejskich trawników na wiosnę i latem nie wspomnę...

Asikka
22-10-2009, 14:06
Ja po wczorajszym wjechaniu wózkiem w kupsko aż zagotowałam i powiedziałam sobie koniec dobroci dla właścicieli piesków - jak zobacze jakiegoś właściciela, który odwraca głowę w drugą stronę jak jego pupilek robi kupsko i udaje, że nic się nie dzieje to mu powiem kilka słów prawdy.

A z tymi kupskami psimi to nie tylko w Polsce! W tamtym roku byliśmy we Francji i pojechaliśmy poopalać się nad jakieś miejskie jeziorko i wierzcie mi nie było gdzie rozłożyć kocyka:eek: Pole minowe z psich kup na "pięknej" łączce (musieliśmy pod jakimiś krzakami siadać) i ten zapaszek w słońcu... A najlepsze było jak jakaś madame wpuściła psiaczka do wody i mu mówi - załatw się piesku. No myślałam, że mnie przekręci:mad:

calineczka
22-10-2009, 14:25
ciężko napisać cokolwiek, bo wkurza mnie ten temat strasznie.
miałam psa jak mieszkalam z rodzicami.
mieszkalismy w domku jedorodzinnym, wiec nasz pies zalatwial co trzeba w ogrodzie.
normalne bylo sprzatanie po nim.
przeciez jak wychodzisz i kupa lezy na twojej drodze (kupa twojego psa) to ja sprzatasz.
a pani co wychodzi z bloku i piesio sra za przeproszeniem na chodniku przy wejsciu do klatki to co mysli?!?!?!!?

mnie nie lubia okoliczni wlasciciele psow.
zadzwonilam po straz, kiedy rottweiler biegal sobie beztrosko kolo placu zabaw.
wlasciciel twierdzil, ze on spokojny:duh:.
mandatu chyba nie dostal, ale widuje ich tylko ze smycza teraz.
a jak mijam jakiegos kupajacego psa z wlascicielem to po prostu zwracam uwage-chyba, ze pies duzy i grozny-wtedy mowie do Mlodego-zobacz piesek robi kupke, ale pan po nim nie sprzata-w domu pewnie tez tak robi :twisted:

hexi
22-10-2009, 14:34
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=9381

n2605
22-10-2009, 14:56
hexi - dziękuję za link, będę czytać i wyciągać wnioski ;-)

aniakom
22-10-2009, 17:52
Ja już mam na tyle dość, że jak widzę psa bez kagańca, smyczy na terenie przeznaczonym dla dzieci; a juz tym bardziej jak widzę, że robi kupę i ktoś odchodzi to wyciagam telefon i ostrzegam, że jeśli natychmiast nie opusci miejsca/weźmie psa na smycz/posprząta to dzwonie na straż miejską. i że mam dużo czasu, żeby za nim chodzić, aż przyjadą.
Ludzie nauczą sie tylko wtedy, jak ich to będzie dużo i często kosztować - mandaty od 100 zł w górę, dla babć z małymi pieskami bez kagańców też:twisted:.
Również dzwonię jak ktoś pali na placach zabaw, które zazwyczaj są oznaczone zakazem palenia.
i mam w nosie, jak na mnie patrzą i że mnie nie lubią:ninja:

Mayka1981
22-10-2009, 18:07
Nawet mi sie nie chce pisac bo od razu sie wkurzam :twisted::twisted::twisted:
Nie cierpie kup na chodnikach ani na trawie ani nigdzie indziej :twisted::twisted::twisted:

To tak jak ja :mad

Najgorzej to chyba jest zimą jakś niegi stopnieja i na chodnikach widać, ze panom i paniom z pieskami w śnieg się brnąć nie chciało...

A smycze to chyba maksymalnej długości są właśnie jak piesek musi załatwic potrzebę a właściciel akurat widzi coś szalenie interesujacego na niebie po drugiej stronie ulicy :mad

alina
22-10-2009, 20:04
byłam kiedyś z jeszcze malutka Hanią u moich rodziców, w małym miasteczku na zwyczajnym, nieogrodzonym placu zabaw pomiędzy blokami.
wbiłam łopatkę w piasek w piaskownicy, żeby zrobić babkę, a tu na łopatce psia kupa.
myślałam, że mnie szlag trafi:mad:

aha, i jeszcze jeśli chodzi o sprzątanie psich kup do woreczków foliowych, to też nie jest najszczęśliwszy pomysł z ekologicznego punktu widzenia, może np. lepiej byłoby używać jakichś papierowych, jednorazowych szufelek (o ile ktoś czegoś takiego już nie wymyślił):?:

do szału doprowadzają mnie też właściciele zwłaszcza psów z tzw.groźnych ras, którzy nie zakładają psu ani kagańca, ani smyczy, i w dodatku twierdzą, że pies jest łagodny i nic nie zrobi.

kulka37
22-10-2009, 20:18
Też mnie to wkurza!I nie ma znaczenia,czy się mieszka w mieście,czy na wsi.Syf jest syfem wszędzie.A właśnie często z taką argumentacją się spotykam,że jak się mieszka ma wsi,to psa można byle gdzie wyprowadzić:duh:

kaka-llina
22-10-2009, 20:22
Ja mam wielkiego psa! Waży więcej ode mnie- jakieś 55kg! Jego kupy to jakiś kilogram przynajmniej! Mamy ogródek i ten mój chłop sprząta co jakiś czas (będzie musiał częściej) na spacery wychodzimy do lasu jeżeli pies nasra blisko dróżki (prawie nigdy) to sprzątamy, jak w chaszczach to nie.. Jeżeli nasra gdzies po drodze albo w innym "publicznym miejscu" to sprzątamy ( mamy ze soba worki na śmieci) - nie jest to przyjemne ale można! Dzieje się to w Anglii i jest raczej normalne- psy właściwie widzimy tylko w tym lesie i sobie tam sraja do woli - dzieci oprócz mojej chustowej nie ma bo wózkiem sie nie wiedzie. Jak mała zacznie chodzić to pójdziemy do parku ale bez psa!

Mayka1981
22-10-2009, 20:25
Też mnie to wkurza!I nie ma znaczenia,czy się mieszka w mieście,czy na wsi.Syf jest syfem wszędzie.A właśnie często z taką argumentacją się spotykam,że jak się mieszka ma wsi,to psa można byle gdzie wyprowadzić:duh:

Wyprowadzić? A latające luzem sobie to nie łaska? Tzn ostatnio jakoś coraz mniej ich u mnie (tzn u rodziców) widuję, ale kiedyś jak wracałam wieczorem do domu to tata po mnie wyjeżdżał na przystanek samochodem (z 700metrów...) bo psiska latały i strach było po ciemku chodzić...

:roll:

mamaduo
22-10-2009, 20:29
wlasnie moja mama dzisiaj wyczyniala slalom pomiedzy g... ale nie dala rady i wjechala w g...:mad:
musiala czyscic kolka, szlag jej malo nie trafil - jechala na rehabilitacje i co, miala z takim brudnym kolkiem wjechac tam, zeby rozniesc smrod i zarazki???
masakra, ja przez ta cholerna bezmyslnosc i nieodpowiedzialnosc wlascicieli psow znienawidzialam psy i jestem za zakazem trzymania psow w miastach!!!!

mamru
22-10-2009, 20:44
Ja już mam na tyle dość, że jak widzę psa bez kagańca, smyczy na terenie przeznaczonym dla dzieci; a juz tym bardziej jak widzę, że robi kupę i ktoś odchodzi to wyciągam telefon i ostrzegam, że jeśli natychmiast nie opusci miejsca/weźmie psa na smycz/posprząta to dzwonie na straż miejską. i że mam dużo czasu, żeby za nim chodzić, aż przyjadą.
ja już nie ostrzegam, wyciągam telefon i dzwonię. Na dodatek moje trzyletnie dziecko jest już tak w temacie obeznane, że jak widzi pieska na placu zabaw (a na naszym placu jak byk są ogromne znaki z informacją o zakazie wprowadzania psów) mówi: "mamo, zadzwoń na straż miejską, bo tam chodzą psy" pomijając już fakt, że najczęściej nie są to malutkie pieski lecz psiska bez smyczy, o braku kagańca nie wspomnę:ninja: A to wszystko dlatego, co nas spotkało w zeszłym roku, byłam z dziećmi na placu, była też starsza pani z dziewczynką i psem. Pies załatwił się w jednej piaskownicy, następnie w drugiej no i nie wytrzymałam. Zadzwoniłam po straż. Przyjechali, okazało się, że panią znają bo t nie pierwszy raz, nie wiem czy dostała mandat, bo stałam zbyt daleko i nie byłam w stanie usłyszeć. Straż odjechała i co pani zrobiła?? Zabrała owego pieska na zjeżdżalnię:omg:a potem na huśtawkę:omg: no to zadzwoniłam raz jeszcze i poszłam stamtąd, bo już nie miałam cierpliwości na to patrzeć. Powiedzcie mi czemu ludzie są tak bezmyślni:roll: A kosze w mieście na psią qupę obecne. I jeszcze ostatnia sytuacja spaceruję sobie z dziećmi, mijamy elegancką młodą mamę z dzieciątkiem w gondoli i jamnikiem na smyczy. K. mówi głośno:'mamo ten pies zrobił qpę!" pani od razu spojrzała i zaczęła się mojemu dziecku tłumaczyć, że nie, ale K. w to nie uwierzył. "Wie Pani są takie specjalne kosze na psią qupę" pani rozdziawiła buzię i taką ją zostawiliśmy... ciekawe czy zacznie dostrzegać problem kiedy jej dziecko zacznie chodzić i zobaczy że to na prawdę problem....

iska1
22-10-2009, 21:18
a ja życzę gorąco tym, którzy nie sprzątają kup po swoich psach, żeby jak najczęściej wdeptywali w takie kupy:twisted:

Tylko że jest odwrotnie. Sprzątam zawsze kupy mojego psa i strasznie się wkurzam gdy wdeptuję w inną kupę by sprzątnąc "naszą".
A najgorzej jak zwracam uwagę właścicielom wcale nie malutkich piesków i spływa jak po kaczce...
Szkoda gadac. Czasami mam ochotę zadzwonic do Straży Miejskiej, tylko to pewno dla nich śmierdząca sprawa jest :twisted:

Mama Żuka
22-10-2009, 21:49
Szału dostaję gdy o tej sprawie myślę :mad:
Szału dostaję na spacerach, gdy raczą nas "przyjemne" zapaszki i widoki kupali :mad:
Ale nic tak mnie nie drażni jak psy beztrosko puszczone przez właścicieli, bez kagańca, bez smyczy. Gdy widzę takiego nawet daaaleko od nas, to z przerażeniem podrywam Franka do góry, bo mi straszno, że się na Niego zwierz rzuci.
Nie ma co zacznę korzystać z patentu z telefonem do straży miejskiej :ninja:

gosia1974
22-10-2009, 22:08
Jako właścicielka trzech psów /dwa już w psim niebie/ ze smutkiem stwierdzam, że psy i dzieci może mieć każdy, ale nie każdy powinien... /I niech nikogo nie zrazi porównanie - nie stawiam znaku równości między dzieckiem a psem - ale od młodego wychowywana byłam z 'młodszymi braćmi' i zawsze zwierzęta były dla mnie członkami rodziny...
Każdy z naszych piesków wiedział /bo tak uczylismy/, że nie wolno załatwić się na chodniku, skwerku, placu zabaw, działce, ogródku... sygnalizowały potrzebę i wyprowadzało się zwierza do lasu czy jakieś nieużytki... no, ale mój psiak ma ten komfort /jak i pozostałe/ że mieszka sobie (aktualnie z moimi Rodzicami) niedaleko takowych nieuczęszczanych przez ludzi terenów. Kiedy jakaś grubsza sprawa przytrafi się w cywilizowanym swiecie - sprzątamy. I już, nie ma problemu.
I nie rozumiem, jak inni właściciele psów mogą wyprowadzać swoje zwierzaki tam, gdzie spacerują ludzie, gdzie bawią się dzieci... Nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy psią kupę widzę na środku chodnika lub w piaskownicy.



Linda w Bytomiu są specjalne kosze-pieski z darmowymi torebkami do sprzątania po pupilach. Myślisz, że ktoś korzysta ?! :mad: A, że się tak głupio zapytam, co ma wiek do sprzątania po psie?! Ta uwaga, to tok myślenia idący w kierunku, że jak piesek jest mały, to nie potrzebuje smyczy i kagańca:mad zjawisko spotykane równie często, co psia kupa na środku chodnika.

Ania - a wiesz że właśnie w Bytomiu zobaczyłam, że wiele staruszek sprząta po swoich pupilach? Właściwie, to tylko staruszki z woreczkami widuję - reszta: i młodzież, i ci w sile wieku, kupy własnych pupili mają gdzieś... /a staruszki zaobserwowałam w tym 'długim parku' gdzie spacerujemy/
Inna sprawa, że te psie kosze są systematycznie niszczone, a woreczków w nich brak... To już chyba tylko takie atrapy...

sawanna
23-10-2009, 03:32
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=9381
Tia.... to jest nawet ten sam park (tak podejrzewam) :-(

sowa_m
23-10-2009, 10:17
jako wlaściciel wielkiego psa, który sprząta po swoim pupilu musze powiedzieć: a ja im się nie dziwię. nie dziwię sie, bo mieszkam na takim osiedlu, że niejednokrotnie łazilam pół godziny z woreczkiem i jego zawartością, bo nie było żadnego kosza na śmieci w pobliżu. nie dziwię się, bo niejednokrotnie zostalam wyzwana od takich śmakich i owakich, ze szanownemu państwu pies sie zalatwia na trawnik, a jak mowię że posprzątam, to wyzywają mnie jeszcze bardziej (tak dla zasady pieniacze, być może zresztą jestem jedyną osoba na osiedlu, która sprząta po swoim psie, więc nie wierzą, że to zrobię), nie dziwię sie, bo nieraz spotkalam się z reakcją "a fuj, jak tak mozna", a pewnie są co "wrażliwsze" osoby, ktore liczą sie z "opinią publiczną" - np z kumplem który idzie obok;
nie dziwię się, bo mnie z kolei do szału doprowadzają papierki po cukierkach, soczkach i innych dziecięcych smakołykach walające sie wręcz na trasie spacerow dziecięcych. i jakbym takie dziecko i taka mamę zlapala za kurtkę, to za ten papierek naprawde bym zrobila, eehh zrobila. kupa psia jednak bardziej ekologiczna jest;)
ale - generalnie - temat sluszny - trzeba sprzątać i tyle. ale i do paierków i do kup potrzebne są kosze w pobliżu.
co do placów zabaw sie nie wypowiadam - nie korzystam w ogóle

sawanna
24-10-2009, 02:20
jako wlaściciel wielkiego psa, który sprząta po swoim pupilu musze powiedzieć: a ja im się nie dziwię. nie dziwię sie, bo mieszkam na takim osiedlu, że niejednokrotnie łazilam pół godziny z woreczkiem i jego zawartością, bo nie było żadnego kosza na śmieci w pobliżu.
dla mnie - żaden argument. Jak dziecko zrobi kupę, to też najłatwiej zostawić pieluchę z zawartością tam, gdzie stoi, bo nie ma koszy?? Poza tym - koszy jest tam mnóstwo. Jeszcze jakichś usprawiedliwień poszukamy?

aniakom
24-10-2009, 12:16
Jak sie mojej córce zdarzyło pare razy zrobić kupę przy wysadzaniu podczas wakacji/spaceru to nie przyszło mi do głowy zostawić ją (kupę, nie córkę;-)) gdziś tam pod drzewkiem. Zawsze zbieram do chusteczki, do worka i wędruję w poszukiwaniu kosza. I jakoś zawsze znajdywałam:ninja:

Papierków i innych też nie zostawiam (mam głęboko zakorzenione górsko-harcerskie nawyki).

monika999
25-10-2009, 09:53
Nie raz widzialam duze psy puszczane luzem i bez kaganca- "Bo pies musi sie wylatac"- w miejscu gdzie bawily sie dzieci. Moj brat w wieku 3 lat zostal zaatakowany przez wilczura na placu zabaw i dobrze, ze bylismy razem , bo nie wiem jak by to sie skonczylo. Wlascicielka , ktora go spuscila ze smyczy przekrzykujac psa na moje uwagi o kagancu mowila, ze pies jest niegrożny, a ja do tej chwili pamietam jak brat chowal sie za mnie i plakal. Teraz nic sie nie zmienilo w parku do ktorego chodzimy ludzie spuszczaja psy bez kaganca nawet jesli widza , ze obok biegaja dzieci. Lubie psy, ale boje sie tych, ktore maja nieodpowiedzialnych wlascicieli.

sowa_m
27-10-2009, 08:25
dla mnie - żaden argument. Jak dziecko zrobi kupę, to też najłatwiej zostawić pieluchę z zawartością tam, gdzie stoi, bo nie ma koszy?? Poza tym - koszy jest tam mnóstwo. Jeszcze jakichś usprawiedliwień poszukamy?


dla ciebie - może argument żaden, ja pisze o swoim osiedlu, nie o twoim. i uwierz - żadna przyjemność lazić z woreczkiem w jednej ręce, trzymać smycz w drugiej i mieć gdzieś nieopodal pałetające sie dziecko (mówię o sowijej, niczyjej innej, sytuacji,w której dość często się znajduję).
ja nie szukam usprawiedliwień dla osób nie sprżzątających po swoim psie, ale niektóre argumenty jestem w stanie zrozumieć. to, ze ja sprzętam po psie nie znaczy, że każdy sprząta; to, ze wy nie wyrzuciacie papierków i sprzątacie po swoich dzieciach, nie znaczy że każda matka robi tak samo - skądś sie one biorą.

mucha
27-10-2009, 09:33
ja napiszę szczerze, że nie lubię psów przez głupotę ich właścicieli. Przez całe życie NIGDY nie widziałem by ktoś sprzątał po swoim psie a mieszkam nie na wsi tylko w 90tyś mieście. U nas w Jeleniej Górze przepisy miejscowe mówią, że pies dowolnej rasy i wielkości musi mieć smycz i kaganiec (podkreślam, że i to i to a nie to lub to). W praktyce prawie nikt się do tego nie stosuje bo ich pies "nie gryzie". Nie muszę dodawać, że to właśnie te psy co nie gryzą zabijają co jakiś czas człowieka (czasami dziecko bezmyślnych właścicieli).
Jak jeżdżę po parku na rolkach to z nieznanej mi przyczyny większość psów próbuje mnie zaatakować (oczywiście są to te psy "niegryzące"). Raz rzucił się na mnie amstaf ale chwycił mnie za rolkę i nic mi się nie stało. Na moją koleżankę z pracy amstaf na smyczy ale bez kagańca rzucił się tak, że miała całe ramie czarno-sine (miała grubą kurtkę, zresztą to i tak szczęście bo pewnie chciał rzucić się na szyję)
Tu jest artykuł o tym:
http://www.jelonka.com/news,single,init,article,23075
No i smutne podsumowanie - moim zdaniem policja i straż miejska mogła by u nas zbić majątek na mandatach za brak smyczy i kagańca oraz za zanieczyszczanie ale oni tych mandatów nie dają więc dzwonicie na marne. Tu są statystyki z Jeleniej Gory.
"Tylko w tym roku w sprawie pogryzień lub wyprowadzania psów bez smyczy czy kagańca straż miejska interweniowała aż 321 razy. 16 osób ukarano, 8 wniosków wpłynęło do sądu grodzkiego."
Ukarano 16 osób - to jest śmieszne. 200zł dla właściciela, którego pies chciał zabić człowieka - koszmar.

hexi
27-10-2009, 10:31
to ja jednak sie odezwe - raz, wiecej nie mam cierpliwosci ;)
przepisy, tak..jak wszystkie w polsce, jesli nie dzialaja sa zaostrzane, zamiast egzekwowane...prowadzi to do sytuacji w ktorej zeby byc w zgodzie z litera prawa trzeba sie godzic na bezsensowne zachowania....
po psie powinno sie sprzatac.
ale...powinno byc to poprzedzone kampania uswiadamiajaca, a nastepnie egzekwowane przez odpowiednie sluzby... jednorazowy mandat moze nie jest duza dolegliwoscia (nie ma byc) ale wielokrotnie nakladany kazdemu da do myslenia ;)
pies powinien chodzic na smyczy.
ale... powinny byc miejsca wyznaczone w ktorych ten pies moglby sie wybiegac, powinny byc obowiazkowe szkolenia zeby ten pies rzeczywiscie na smyczy chodzil i byl pod kontrola wlasciciela a nie wyprowadzal go na spacer.
(mucha psy cie gonia bo uciekadsz - taki atawizm - instynkt lowczy i to ze pies jest lagodny wcale nie znaczy ze nie ma instynktu ;) )
w swiecie idealnym, psy mialyby swoje parki, dzieci swoje, psy bylyby wyszkolone, wlasciciele tez... nikt by nie smiecil na ulicach (czyli jesli nasmieci to sprzata i wlasciciele psow i opiekunowie dzieci i wszyscy inni - np zapach w wielu baramach z psami nie ma nic wspolnego ;) )
psy, koty i cala reszta menazerii bylaby posiadana przez ludzi nadajacych sie do tego...zwierzeta katowane, zaniedbywane itp bylyby odbierane wlascicielom w skarjnych przypadkach bylby orzekany zakaz posiadania zwierzat i kara wiezienia.
ataki na ludzi w 99% sa wina czlowieka. nie znam przypadku w ktorym zawiniloby zwierze... ( a troche sie tym tematem zajmowalam, tak samo jak adopcja zwierzat i odbieraniem ich z warunkow o ktorych wolelibyscie nie wiedziec...)
bezpanskie zwierzeta trafialyby do schronisk w ktorych nie byloby przepelnienia, chorob i glodu...w tej chwili szczeniat i kociat nawet sie nie ewidencjonuje bo ich przezywalnosc jest znikoma....
podobno nasze czlowieczenstwo okresla stosunek do zwierzat...
i po raz wtory...kochani moi, popatrzcie tez z drugiej strony, gdzies te psy wyprowadzac trzeba, gdzies sie musza wybiegac i zalatwic, to tez sa istoty zywe ktore maja swoje potrzeby, same o swoje prawa nie zawalcza...
latwo jest krytykowac, wyrazac niechec, niezadowolenie, trudniej konstruktywna krytyke.
mnie tez irytuja upstrzone trawniki i chodniki, piaskownice (tu jednak glownie koty ;) ) ale wole "prace u podstaw" niz wylewanie zali na forum...

Confi
27-10-2009, 12:02
a ja troszeczke z innej strony się wypowiem jeśli można...
Jestem właścicielką 7 letniej suki owczarka niemieckiego która nie jest psem agresywnym, mało tego jest najzupełniej pasywna i nie jest to tylko moje zdanie lecz zdanie specjalisty. Na temat sprzątania po psie wypowiem się oględnie bo ja sprzątam tylko wtedy kiedy moja suka zrobi"namacalne" dowody jeśli ma rozwolnienie to...wybaczcie.
Bardziej chodzi mi o to ,że moj pies uwielbia dzieci, kocha dotyk małych lapek , kocha rozczulanie się nad jej szanowną osoba , głaskanie, przytulanie, kocha lizać dzieci bo buziach itp...
Ja szanuję obawy młodych i niemłodych mam z racji tego ,ze jestem osoba odpowiedzialną i mój pies zawsze wychodzi na spacer w kagańcu i na smyczy. Problem który chcę opisac dotyczy nagminnego wmawiania własnym dzieciom ze wszystkie psy są z natury złe , że wszystkie gryzą, ba...rozszarpują małe dzieci na kawałki. Dzieciaki , którym od zawsze mamusia powtarza takie bzdury reagują histerycznie w kontakcie z jakimkolwiek psem a jak wiadomo takie zachowanie wzbudza agresję . W takiej sytuacji gdy pies jest narażony na krzyk, machanie rękami, tupanie najczęstszym zachowaniem jest atak...niestety i tu błędne koło się zamyka a nawet gorzej bo dziecko ugryzione lub nawet obszczekane ma uraz często na całe życie i jak dorośnie to powiela ten schemat na swoich dzieciach.
Podając ten przykład chciałabym podzielić troszkę winę na pół bo jako właściciel psa czuję się lekko przytłoczona Waszymi wypowiedziami.
Moja rada jest taka...mniej histerii, więcej zrozumienia. Dajcie czasem szansę zwierzakom które na tę szansę zasługują i nie generalizujcie bo to krzywdzi zwierzęta o takim charakterze jaki ma moja sunia.
Pokaże wam jak jest zafascynowana naszym Młodym, może zmiękczy to serducha tych które mają takie radykalne poglądy ;-)

http://i37.tinypic.com/qo698m.jpg

http://i33.tinypic.com/2mes676.jpg

http://i34.tinypic.com/2njkbhg.jpg

mucha
27-10-2009, 12:10
przepisy, tak..jak wszystkie w polsce, jesli nie dzialaja sa zaostrzane, zamiast egzekwowane...prowadzi to do sytuacji w ktorej zeby byc w zgodzie z litera prawa trzeba sie godzic na bezsensowne zachowania....

nie wiem jakie bezsensowne zachowania masz na myśli pisząc w tym wątku - dla mnie w każdym razie sprzątanie po psie i trzymanie go w mieście na smyczy i w kagańcu to bardzo mądre przepisy. Zresztą te przepisy napisali ludzie wybrani przez nas właśnie dla nas.
Dodatkowo strasznie mnie denerwuje myślenie tego typu
- nie ma miejsc do wyprowadzania psów - to wyprowadzam gdzie chcę
- nie ma miejsc parkingowych - parkuję na chodniku, ścieżce rowerowej, miejscu dla inwalidy
- nie ma śmietnika - wyrzucę śmieci na chodnik
Mnie się wydaj, że przez takie myślenie tak właśnie wygląda Polska.
Jakby co to pierwszy rzucę kamieniem.

hexi
27-10-2009, 12:17
to rzucaj
nie ma miejsc gdzie pies moglby sie bezpiecznie wybiegac wiec biegaja tam gdzie jest wzglednie bezpiecznie
parkingi sa wiec jest gdzie parkowac....czasem tylko miejsc nie ma .... a jak nie bylo parkingow jak myslisz gdzie parkowaly samochody...zdecydowanie mniej liczne wtedy
a kiedy nie bylo smietnikow gdzie ludzie wyrzucali smieci
i parkingi i smietniki z jakichs powodow aie pojawily dajac ludziom wybor
ja wyboru nie mam. park dla psow znam jeden, na mokotowie i jest w nim czysto, psy biegaja i bawia sie spokojnie a mimo to co jakis czas pojawia sie mamuska z dzieckiem i ma za zle ze psy w psim parku biegaja ....:roll:
confi - z tej strony tez juz bylo - jak widac nie dziala - odpowiedzialnosc zbiorowa i uogulnianie...
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=9441&highlight=najlepszy+przyjaciel
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=2653&highlight=zwierzakami

ps: opcja ludzie wybrani przez nas i dla nas.... mnie malo przekonuje... mimo iz w prawie funkcjonuje zalozenie ze prawodawca jest racjonalny w praktyce w niewielu dziedzinach da sie je obronic.
wszystkich bubli prawnych zwiazanych z okolozwierzeca tematyka nie chce mi sie przytaczac ale uwierz mi na slowo jest ich bez liku...
a bezsensem dla mnie jest zaostrzanie prawa prowadzace do ucisku - bo w "cywilizowanym" swiecie psy moga chodzic bez smyczy i bez kaganca bo odpowiedzialnosc za nie ponosi wlasciciel, psy agresywne (w jakiejkolwiek formie) sa kierowane na szkolenia pod okiem specjalisty w skrzjnych przypadkach usypiane i jakos to dziala
opcja na smyczy i w kagancu - taaak... moj pies wazy 80kg, smycz jest... umowna, gdybym nie miala nad nim kontroli glosem i gestem na smyczy bym latala, a kaganiec.... coz, kagancem zrobilby wieksza krzywde chcac sie przywitac niz atakujac bez....

a w tym watku nakrecane sa jedynie paranoiczne nastroje.

Confi
27-10-2009, 13:14
Hexi niestety nie mam dostępu do tych wątków...
jednak ostatnie zdanie napisane przez Ciebie w całej rozciągłości popieram poniewaz należę do tych jak się okazuje nielicznych którzy mają kontrolę nad psem tylko za pomoca komend. Pozdrawiam :)

AMK
27-10-2009, 13:42
Sory Confi ale ja właśnie z tych, która uczy swoje dziecko, że do obcego psa nie należy podchodzić. I żeby nie było, dorastałam w domu z mega spokojnym rottweilerem, który również pozwalał dzieciom na wszystko.
Na spacer wychodziliśmy na smyczy i w kagańcu, pies na chodniku nie srał, bo tak był nauczony, a ustronne miejsce można znaleźć nawet w dużym mieście.
Inna sprawa, że w takim włąśnie ustronnym miejscu natknęłam się kiedyś na kupkającego pana. Moje zaskoczenie było tak wielkie,że zabrakło mi języka w gębie. Nie sądzę, by ów pan posprzatał po sobie, więc czego tu oczekiwać ...

Chciałam podkreślić, że pies to jednak tylko zwierzę, inteligentniejsze i bliższe ludziom niż inne gatunki ale zawsze tylko zwierzę,które działa instynktownie,a nie logicznie.

Confi
27-10-2009, 15:24
Sory Confi ale ja właśnie z tych, która uczy swoje dziecko, że do obcego psa nie należy podchodzić. I żeby nie było, dorastałam w domu z mega spokojnym rottweilerem, który również pozwalał dzieciom na wszystko.
Na spacer wychodziliśmy na smyczy i w kagańcu, pies na chodniku nie srał, bo tak był nauczony, a ustronne miejsce można znaleźć nawet w dużym mieście.
Inna sprawa, że w takim włąśnie ustronnym miejscu natknęłam się kiedyś na kupkającego pana. Moje zaskoczenie było tak wielkie,że zabrakło mi języka w gębie. Nie sądzę, by ów pan posprzatał po sobie, więc czego tu oczekiwać ...

Chciałam podkreślić, że pies to jednak tylko zwierzę, inteligentniejsze i bliższe ludziom niż inne gatunki ale zawsze tylko zwierzę,które działa instynktownie,a nie logicznie.
I chwała Ci za to bo niestety duża część mam uznaje tylko histerię i wręcz uczy by przed każdym psem uciekać przez co naraża nieświadomie swoje dziecko na atak.
Wyobraziłam sobie Twoją minę na widok tego pana :lool::lool::lool:
ja sądzę ze prawie na pewno po sobie nie posprzątał bo niestety człowiek czasami bywa gorszy od zwierzęcia. Zwierzę nie położy się na legowisko zanieczyszczone odchodami a niektórzy ludzie niestety tak robią.Oczywiście to przypadki ekstremalne nie mniej jednak występujące

a co do ostatniej wypowiedzi to własnie dlatego mamy powinny uczyć dzieci odpowiedniego podejścia do zwierzęcia a najlepiej ignorowanie go gdyz własnie to instynktowne działanie bywa źródłem kłopotów i paniki. To my ludzie musimy znaleźć sposób jak nie dac się ugryźć i to nie zwierzę musi się dostosować bo po prostu tego nie potrafi

AMK
27-10-2009, 15:32
Wyobraziłam sobie Twoją minę na widok tego pana :lool::lool::lool:

Uwierz, że zanim mózg przetworzył obraz na dane, to zetrwało dość chwilę :mrgreen:
Tych wybałuszonych parciem oczu pośród krzaków nie zapomnę chyba nigdy.

Bushido
27-10-2009, 15:47
bo w "cywilizowanym" swiecie psy moga chodzic bez smyczy i bez kagancaw Kanadzie w prowincji Ontario nie mozna wyprowadzac psa bez smyczy nawet jakiegos burka w wersji mini (moja tesciowa ma mieszance stara suka ledwo lazi i nie ma nawet sily zeby pobiec) ale chodzic musi na smyczy .
Amstafy pitbulle sa nielegalne, mozesz miec dopoki sasiad na Ciebie nie doniesie czy inny zyczliwy a wtedy masz sprawe psa zabieraja.
Ja nie strasze dziecka ,ze pies pogryzie zje........ maly kocha psy ja tez (gdyby nie nasze nieuporzadkowane zycie) pewnie mielibysmy zwierzaka ale widok amstaffa czy pitbulla beigajacego bez smyczy i kaganca mnie przeraza.

gosia1974
27-10-2009, 15:50
pośród krzaków
gdzie Ty się włóczysz? :ninja:
Teraz będę się bała z Tobą na spacer pójść... :hide:

agaja
27-10-2009, 15:51
nie rozumiem czemu mówicie o sprzątaniu śmieci PO dzieciach. Dziecko, które umie już wypić sok i chodzić , jest w stanie samo lub po sugestii rodzica - w zależności od wieku -wyrzucić swój papier do kosza. W domu czy na spacerze czy gdziekolwiek.

AMK
27-10-2009, 22:18
To piekarskie krzaki były :twisted:
Bytomskich nie znam, bo psa już nie posiadam :)

kajmag
27-10-2009, 22:39
Z moim starszakiem mam inne wspomnienie w temacie. Jako mniej więcej półtoraroczniak po sezonie kasztanowym dobrze nauczony, że na trawnik się nie wchodzi, bo kupy:twisted:, był z nami u przyjaciół mieszkających w Luksemburgu. Byliśmy na spacerze w parku i namawialiśmy go do wejścia na trawę, gdzie biegały wszystkie dzieci, a on uparcie powtarzał, że są tam kupy i on nie chce. Szczęśliwie akurat przechodził obok pies z właścicielem, który na naszą prośbę pokazał łopatkę i woreczek i pokazał nam co się robi z kupami po swoim pupilu w cywilizowanym kraju:).
Teraz półtorek roku ma moja młodsza i też przechodząc obok trawnika często opowiada o psich kupach - ona z tych ostrożnych i po jednym wejściu na minę, ciągle pamięta brudne buty:cool:

sawanna
27-10-2009, 22:52
No i wyszło że ktoś jest za lub przeciw, albo kocha psy albo ich nienawidzi, rozumie lub nie rozumie biednych właścicieli psów ....
Doszliśmy nawet do tego, że zastanawialiśmy się kto sprząta papierki po swoich dzieciach....
A ja wracam nieśmiało do swojego pytania - czy macie jakieś patenty jak z takim obkupionym w parku dzieciem dotrzeć do domu? Powiedzmy, że daleko i wózka brak ;-) Bo ja już wiem że kupy tam są i bedą w tym parku i zimą i na wiosnę, i latem ....

calineczka
27-10-2009, 23:03
Z moim starszakiem mam inne wspomnienie w temacie. Jako mniej więcej półtoraroczniak po sezonie kasztanowym dobrze nauczony, że na trawnik się nie wchodzi, bo kupy:twisted:, był z nami u przyjaciół mieszkających w Luksemburgu. Byliśmy na spacerze w parku i namawialiśmy go do wejścia na trawę, gdzie biegały wszystkie dzieci, a on uparcie powtarzał, że są tam kupy i on nie chce. Szczęśliwie akurat przechodził obok pies z właścicielem, który na naszą prośbę pokazał łopatkę i woreczek i pokazał nam co się robi z kupami po swoim pupilu w cywilizowanym kraju:).
Teraz półtorek roku ma moja młodsza i też przechodząc obok trawnika często opowiada o psich kupach - ona z tych ostrożnych i po jednym wejściu na minę, ciągle pamięta brudne buty:cool:

a mój ponadpółtoraroczniak jakoś te kupy... łapie na podeszwy :mad:mad:mad
dziś 2 spacery i bilans:
jedna kupa on na spacerze do południa
jedna kupa ja na wieczornym spacerze

fuuuuj :mad:mad:mad:mad:mad:mad:mad:mad:mad:mad:mad

gosia1974
27-10-2009, 23:06
A ja wracam nieśmiało do swojego pytania - czy macie jakieś patenty jak z takim obkupionym w parku dzieciem dotrzeć do domu? Powiedzmy, że daleko i wózka brak ;-) Bo ja już wiem że kupy tam są i bedą w tym parku i zimą i na wiosnę, i latem ....
Zależy, co dziecię obkupi :) Bo ja noszę ze sobą paklanki na pampersy. Nóżkę w buciku włożysz do paklanka, gorzej z resztą :hide: :D

Ps. Jakoś to dziwnie zabrzmiało... Jak z horroru... nóżkę do paklanka... Oj, chyba pora iść spać...:hide:

mamaduo
27-10-2009, 23:10
zeby nie tachac ze soba tony zamiennych ubranek to - albo woreczki na brudny obuw, albo tez chusteczki nawilzane, zeby obuw umyc.

a co psow - to wybaczcie, ale dla mnie trzmanie duzych, a takze ras, ktore musza sie wybiegac w miescie to nieporozumienie i unieszczesliwianie zwierzecia. O psach rasy agresywnej nawet sie nie wypowiem.Odpowiedzialnosc za zwierze to takze odpowiadzialnosc z awarunki, w jakich powinno zyc. Nikt nie przekona mnie, ze przecietne mieszkanie 40, 50 m to odpowiednie miejsca dla takich psow, ktore czesto maja AZ dwa spacery dziennie :roll:
jezeli ludzie nie potrafia byc odpowiedzialni, to owszem tzrena pewne rzeczy regulowac przepisami.

sawanna
27-10-2009, 23:17
Zależy, co dziecię obkupi :) Bo ja noszę ze sobą paklanki na pampersy. Nóżkę w buciku włożysz do paklanka, gorzej z resztą :hide: :D

Ps. Jakoś to dziwnie zabrzmiało... Jak z horroru... nóżkę do paklanka... Oj, chyba pora iść spać...:hide:
Nigdy nie miałam paklanka - ale rozumiem, że tam jest jakiś sznureczek do zaciągania, by kupę odizolować a zarazem by z bucika nie złaziło? Bo generalnie niezły pomysł ! Chyba też te "obuwie" szpitalne czyli woreczki też by się nadały.... A że będziemy wyglądać jakbyśmy uciekli ze szpitala? Będzie jeszcze weselej :lool:

AMK
28-10-2009, 11:28
Tylko, że w woreczkach szpitalnych stópulka momentalnie sie zapoci.
Chuba zostają chusteczki i patyk w kieszeni do wydłubywania z podeszwy :ninja:

mamaduo
28-10-2009, 11:40
chyba ze uszyjesz jakies ochraniacze na buty (z polaru??? zeby sliskie nie byly ) I jak wdepnie, to ochraniacz bedzie brudny - spakujesz do worka, wypierzesz i po sprawie.
Tylko nie wiem jak to bedzie wygladac ......

Bushido
28-10-2009, 12:51
jeszcze jedno za granica gdzie sa parki dla psow trzeba albo placic za wejscie na godziny albo nalezec do kluby (pod Detroit jest cos a la jkub psiarzy )nie znam szczeogolow znajomy tesciowej tam nalezy placisz skladke wysoka i tam chodzisz ale jesli twoj pies nie dogaduje sie z innymi, jest agresywny to nie masz wstepu.

sawanna
28-10-2009, 20:26
chyba ze uszyjesz jakies ochraniacze na buty (z polaru??? zeby sliskie nie byly ) I jak wdepnie, to ochraniacz bedzie brudny - spakujesz do worka, wypierzesz i po sprawie.
Tylko nie wiem jak to bedzie wygladac ......
Bardziej to siebie chcę chronić niż jego buty:-) Zakładam, że włożę go raz takiego obkupionego w chustę - po spacerze w parku, żeby iść do domu. I dopiero wtedy coś muszę na jego brudne buty nałożyć, więc nawet nie muszę się martwić czy śliskie - już nie będzie chodził, mamy tylko dojść parę przecznic. Także to chyba lepsze rozwiązanie, niż folia, która faktycznie i nieprzepuszczalna dla powietrza i urokliwa :-) Może coś z PUL'u sobie uszyję :-D