bigbabs
01-09-2009, 23:17
Jak już opanowałam plecaki, młode na widok chusty ucieka aż się kurzy.Dosłownie - bierze nogi za pas.
Gdy już uda mi się go złapać i wrzucić na plecy, jak tylko poczuje/zobaczy chustę zaczynają się wygibasy i to nie takie jak do tej pory (wiercenie), tylko na poziomie olimpijskim. Dzisiaj wygiął mi się do tyłu do tego stopnia, że złapałam go w ostatniej chwili :roll: Plus efekty dźwiękowe.
Jak już uda mi się go zamotać (tu ja osiągam szczyty akrobacji), wrzaski ustają i jest wniebowzięty. I bądź tu mądry.
No nie wiem - gonić go z tą chustą i przemocą wiązać? dać sobie spokój na jakiś czas ? w ogóle dać sobie spokój?
Nie chcę go do końca straumatyzować chustowo.
Ktoś miał taki egzemplarz?
Gdy już uda mi się go złapać i wrzucić na plecy, jak tylko poczuje/zobaczy chustę zaczynają się wygibasy i to nie takie jak do tej pory (wiercenie), tylko na poziomie olimpijskim. Dzisiaj wygiął mi się do tyłu do tego stopnia, że złapałam go w ostatniej chwili :roll: Plus efekty dźwiękowe.
Jak już uda mi się go zamotać (tu ja osiągam szczyty akrobacji), wrzaski ustają i jest wniebowzięty. I bądź tu mądry.
No nie wiem - gonić go z tą chustą i przemocą wiązać? dać sobie spokój na jakiś czas ? w ogóle dać sobie spokój?
Nie chcę go do końca straumatyzować chustowo.
Ktoś miał taki egzemplarz?