PDA

Zobacz pełną wersję : rehabilitacja-chusta-załamka-poratujcie



kad78
14-03-2008, 13:04
Cześć, muszę się Wam wyżalić, bo jak nie Wy to, nie wiem, kto mi pomoże...

Właśnie wróciłam z Małgosią od rehabilitantki, która stwierdziła u niej szereg nieprawidłowości - pozostałości asymetrii ułożeniowej, zaokrąglone plecy, wypychanie miednicy, złe ułożenie obręczy barkowej, a co za tym idzie rąk, nieprawidłowe ustawianie jednej stópki. Powiedziała, że takie nasilone zmiany u tak małego dziecka widzi 3 raz w życiu i że muszę ją natychmiast rehabilitować co najmniej 3 razy w tygodniu. Zaleciła tez plastrowanie pleców i od razu ja pozaklejała. Zabroniła chusty i basenu. Powiedziała, ze jak nie będę rehabilitować, to w wieku 3 lat Małgola będzie miała silną skoliozę i wszystkie jej konsekwencje.

Oczywiście byłam w chuście, ktora została obarczona większością winy za taki stan. Kobieta pokazywała mi po kolei jakie pozycje Malgosia powinna przybierać, a ona wszystko robi inaczej, po swojemu, źle.

Jestem totalnie załamana, bo ja prawie od urodzenia Małgoni twierdziłam, ze coś jest nie tak. Wymogłam w 3 miesiącu jej życia skierowanie do ortopedy, ktory mnie wyśmiał i powiedział, ze wymyślam dziecku choroby. Po jakimś czasie znowu poszłam do innego ortopedy, ktory mnie przekierował do neurloga, a ten skierował właśnie do tej rehabilitantki.
Po drodze byłam tez u Zawitkowskiego, który z kolei tez potwierdził asymetrię, ale kazzal poczekac jeszcze do października i zobaczyć wtedy.

Dziewczyny nie wiem co robić? Może znacie jakiegoś naprawdę dobrego rehabilitanta, bo mam rozkład głosów 1:1 Zawitkowski:Chorąży. Obydwoje robią dobre wrażenie, skończyli te same szkoły, znają się i naogół pokrywają w diagnozach (wiem to od lekarki), a teraz taka rozbieżność!

Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez chusty, jeśli naprawdę nie mogę nosić, to muszę się na nowo nauczyć codzinności...

Nic mi się już nie chce z wyjątkiem solidnego wypłakania...

kajkasz1
14-03-2008, 13:36
Kad, przykro mi bardzo słyszeć, że Malutka ma problemy. Mam nadzieję, że znajdziesz dobrego rehabilitanta i wszystko się wyprostuje. I że jeszcze będziesz mogła ponosić w chuście.
Przytulamy mocno, bo też mamy za sobą takie olewanie przez lekarza i konsekwencje.

irla
14-03-2008, 13:48
Kad :kiss: spokojnie, będzie dobrze.

U mnie na innym forum Dziewczyny mają namiary na dobra rehabilitantkę, zaraz zasięgnę języka i dam Ci znać co się dowiedziałam.

Głowa do góry!

Lovrita Bornita Rokita
14-03-2008, 13:51
Trzymaj sie Kad!!! Na pewno wszystko bedzie dobrze! A moze okaze sie, ze rehabilitantka troche "przesadzila", bo ostatnio to co lekarz to inna opinia... Trzymam kciuki za was!

hanti
14-03-2008, 14:19
Kad strasznie mi przykro, bo wiem że rehabilitacja to ciążka praca dla takiego małego człowieka.
Z chustą rzeczywiście troszkę bym się wstrzymała, bo jeśli Małgosia zbyt zaokrągla placki to chusta może to tylko pogorszyć :(

Trzymam kciuki żebyście szybko uporały się z problemami

martyna
14-03-2008, 14:23
Trzymamy kciuki za Was! Będzie ok!

alina
14-03-2008, 14:37
Mogę polecić Ci fizjoterapeutkę panią Elżbietę Szeligę, którą poleciła mi Vega, ona prowadzi rehabilitację metodą ndt bobath.
http://www.terapia-ndt.waw.pl/
Jest bardzo życzliwą i kompetentną osobą, można zamawiać wizyty domowe.
A co najważniejsze, popiera noszenie w chuście, zaleca tylko zanim się zacznie nosić dziecko, żeby zaliczyć warsztaty u Ekomamy :)
Mnie się nie podobało, jak moja Zuzia układa się w chuście, a pani Szeliga stwierdziła, że z dzieckiem jest wszystko ok, i że jakby mi jakiś specjalista mówił coś innego, żebym się do niej zgłosiła.
Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze :)

kajka78
14-03-2008, 15:50
Skonsultuj to koniecznie!!!
A na co ma szkodzic basen??? Ja slyszalam tylko o dobrym wplywie na kregoslup..
I kciuczymy, zeby wszystko bylo ok, moze ta rehabilitantka lubi przesadzac i nastraszyla cie, zebys sie bardziej przejela..

kad78
14-03-2008, 15:57
Dzięki dziewczyny - już się umówiłam do p. Szeligi i będę szukała dalej. A jeśli chciała mnie przestraszyć, to się jej udało...

Wiecie co - nie wyobrażam sobie siebie zupełnie bez chusty...

agata_t
14-03-2008, 16:39
Trzymam kciuki, żeby było tylko lepiej i żeby okazało się że ta Wasza rehabilitantka przesadziła. Takie małe dzieci pięknie reagują na rehabilitację, są szybkie efekty, więc jeśli traficie do dobrego specjalisty na pewno niedługo będzie poprawa. Głowa do góry!

Budzik
14-03-2008, 16:47
Strasznie współczuję, mam nadzieję, i trzymam kciuki, żeby diagnoza się nie potwierdziła!

ania_34
14-03-2008, 16:58
Ja mam przykre doswiadczenia (traumatyczne prawie) z takimi straszącymi rehabilitantami... I metodą Vojty :evil:
I życzę, by ta diagnoza okazała się nieprawdziwa, a przynajmniej mocno przesadzona.
Trzymaj się i pamiętaj, że straszących wszystkowiedzących specjalistów nie brak :(

malgosiak
14-03-2008, 20:23
kad, przykro mi. ale wisz co, jesli rozklad glosow jest 1:1 to moze ktos sie jednak myli. moze rehabilitantka przesadzila, oni lubia straszyc, sama to wiem.
moge podac namiar tylko na nasza pania anie- rehabilitantke, ktora wyratowala tusie z asymetrii. jakby co, napisz na priva. ale nasz pani ania kaluze nie jest slawy takiej jak zawitkowiski.

Zuzia
14-03-2008, 20:55
Musimy mieć nadzieję że wszystko się jakoś ułoży i że rehabilitacja przyniesie skutki u Twojej Małgosi i u mnie i że jeszcze sobie ponosimy. Trzymam za Was kciuki !!!

Vega
14-03-2008, 21:06
Kad78 - głowa do góry - idź do pani Szeligi, ona naprawdę ma doświadcznie bardzo duże i jest za chustami. Jeśli będą przeciwskazania to intensywne ćwiczenia szybko przyniosą efekty i nawet się nie spostrzeżesz jak znowu będziecie się chustować :)

Trzymam kciuki.

agrescik
14-03-2008, 23:05
Bedzie dobrze :!:
Sceptycznie podchodze do takich opinii. Wszystko na nie. Jakoś nie moge sobie wyobrazic by pobyt na basenie mógł pogarszać stan. Nie, to jakas pomyłka. Mam problemy ze stawami, choruje juz ktorys rok i wizyty na pływalni były czesto wybawieniem i pozwoliły na usprawnienia. Rehabilitacja w osrodkach medycznych tez wspierana była przez zajecia wodne :!: :!: :!: Woda powoduje ze wszelkie cwiczenia, ruchy nie nadwyrężaja stawów. Moja córka i kilka innych dzieci , ktore znam osobiscie na pływalnie trafiły za wskazań ortopedów.
Powodzenia!!! Pisz koniecznie, co dalej.

kad78
14-03-2008, 23:38
Na razie na jutro rano umówiłamsię z sąsiadem-rehabilitantem. Nie moge się doczekać co powie. Mam nadzieję, że mnie uspokoi.

A w poniedziałek idziemy do pani polecanej przez Was i może coś się potwierdzi.

Dzięki za wsparcie, trzymajcie kciuki. Dam znać, co dalej.

serafinka
14-03-2008, 23:51
Kad trzymamy kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!! teraz wydaje ci sie wszystko sraszne ale za pare miesiecy po rehabilitacji wsztstko bedzie OK!!!! tego wam życzymy !!!!!!!!!!!!!!!!!!

węgielek
15-03-2008, 00:13
kad, przytulam. bedzie dobrze. wierze w to.

kad78
15-03-2008, 09:05
Hej, sąsiad własnie wyszedł od nas. Trochę mnie uspokoił, ale w zasadzie potwierdził to, co wczoraj powiedziała rehabilitantka. Dodał tylko, że dziecko jest plastyczne i wszystko jeszcze można z nim zrobić. W chuście pozwolił nosić transportowo, na krótko. Uff.

A więc dzisiaj znowu jedziemy na ćwiczenia. Trzymajcie kciuki.

Ciekawe ile miesięcy nasz czeka w takim intensywnym trybie ćwiczeń.

agrescik
15-03-2008, 11:19
bardzo mi przykro, zobaczymy co powie w poniedzialek rehabilitantka(moze nie mow jej wczesniejszej diagnozy, za nim nie wypowie swojej opinii)
pocieszajace jest

Dodał tylko, że dziecko jest plastyczne i wszystko jeszcze można z nim zrobić.
wiec tego nalezy sie trzymac!
bedzie dobrze! kciuki zacisniete!

goralica
15-03-2008, 15:02
Ja też polecam wizytę u p. Szeligi-poszłam do niej z polecenia Vegi i Ekomamy i naprawdę fajna kobitka :-)

malgosiak
15-03-2008, 18:09
kad, no widzisz, wczoraj bylo paskudnie, dzis troche lepiej. bedzie dobrze.
chcialm ci napisac,z e wiem jak to jest. 2 miesiace temu zdiagnozowano u mojej mlodszej corki dysplazje, miala nosic rozworke do 5 miesiecy!! zalamka. chustowania nam zabroniono, zakuto w maszyne i bylam zalamana. tak jak ty. weszlam na forum o dysplazji, poczytalam o dzieciach ktore chodza w szynach i gipsach do 2 roku zycia i mialam dola jak row marianski. ale uspokoilam sie, poszlam do dwoch innych lekarzy, chodzilam na rehabilitacje. po 3 tyg, okazalo sie, ze jest dobrze. wszystko sie jakos ulozylo, tusia nadrobila zaleglosci ruchowe.
u was tez tak bedzie, tlyko musisz sie uzbroic w cierpliwosc i troche przemeczyc. podejrzewam, z ei kjasy wydac, chyba ze uda ci sie zalapac na rehabilitacje w ramach nfz.
a cwiczenia na pewno przyniosa efekt - wierze w to. zobaczysz,z a miesiac bedziesz zyc normalnym rytmem, bedziesz optymistka. zycze wam tego z calego serca. :lol:

agrescik
20-03-2008, 08:37
Kad i jak po wizycie u rehabilitantki?

hanti
20-03-2008, 09:21
Ciekawe ile miesięcy nasz czeka w takim intensywnym trybie ćwiczeń.

nawet jeśli to potrwa kilka miesięcy to za chwilę zaczniesz to traktować jak coś tak normalnego jak zjedzenie śniadania :)

Trzymam kciuki

alhana
20-03-2008, 09:40
jak sie juz zgracie w tych cwiczeniach, to bedziecie sie pewnie dobrze bawic:)
Powodzenia:)

monjan
20-03-2008, 15:05
oj bidula..trzymma kciuk i informuj nas na biezaco

kad78
22-03-2008, 17:26
Na początek musze pochwalić Małgośkę - w piątek pierwszy raz nie płakała na rehabilitacji, dopiero przy naklejaniu plastrów na plecy zaczęła marudzić, ale to nic w porównaniu z tym, co sie działo wcześniej.

Rehabilitujemy się dzielnie, dostajemy coraz więcej ćwiczeń do domu i zobaczymy.

A przy okazji dyskutujemy z rehabilitantką o różnych rzeczach, bo to fajna babka, min o chustach (nie jest przeciwniczką, ale wkurza ją, że się źle nosi i zaleca głównie jako alternatywny środek transportu, a nie jako lek na całe zło) i ona mi na wiele spraw otworzyła oczy. Małgośkę nosiłam od urodzenia w 2X w elastiku i to był błą, bo maluchy do 4 miesiąca powinny byc noszone tylko w poziomie. Jakoś tego na szkoleniu Chustomanii nie słyszałam, a byłam tam z 3 tygodniowa Małgonią. To ważne, bo pozwala pleckom na normalny rozwój, a 2x nie. Dodatkowo chysta ogranicza ilość wykonywanych ruchów przekraczających oś pionową ciała, co tez nie jest korzystne dla rozwoju dziecka. I trzecia rzecz - Maluszek porusza się ruchami wymuszonymi przez ruchy ciała noszącego, a to nie to samo, co samodzielne poruszanie się.

A więc z jednej strony zalety emocjonalne, trudne do zanegowania, a z drugiej fizjologia rozwoju układu ruchu u dziecka.

Wychodzi na to, że chcąc dobrze, robiłam dziecku krzywdę...

Skoki
22-03-2008, 17:46
Powiem Ci, ze ja mimo ze uwielbiam nosic w chuscie to mam czasami watpliwosci, czy to jest dobre dla mojego synka. Tzn teraz ma juz 6 mies. ale ja nosilam od ok 8 tyg. i to na poczatku glownie w koali i kieszonce.
Firma Storchenwiege uwaza, ze dla malego dziecka jedyna pozycja do noszenia przodem do siebie to kangurek, ktory troche ciezko sie mota i go nie lubie (plus jest jeszcze w instrukcji taka dziwna pozycja z motania kolyskowego, ale jak dla mnie nieporozumienie). Dowiedzialam sie o tym niedawno. Kangurek niby jako jedynie wiazanie zapewnia zachowanie odpowiedniej krzywizny pleckow. Zauwazcie, ze w instrukcji strocha nie ma wielu popularnych wiazan. Kieszonka jest dopiero na samym koncu, ale bez zalozonych polow chusty na plecy.
Wprawdzie nie widze zadnych nieprawidlowosci ruchowych u mojego synka, no ale przeciez nie jestem specjalista.
Nosze min. 2h dziennie, wyleczylam chusta dysplazje IIc, bo rozworke tylko na noc zakladalam.

kad78
22-03-2008, 20:47
Z tą krzywizna pleców to tez jest trochę nieporozumienie. Rehabilitantka wyjaśniła mi, że owszem, dzieci mają zaokrąglone plecki do czasu, kiedy nie podnoszą główki, siadają, wstają, ale naturalną pozycją dla takich maluszków nie jest pion, tylko leżenie na pleckach i brzuszku. A więc nie powinno sie ich nosić w pionie. A ogólnie to mówi też, że chusta tak, ale nie za długo - do 1 godz. dziennie.

Ja teraz mam wyrzuty sumienia, że zaszkodzilam Małgosi...

mart
23-03-2008, 20:22
Ja teraz mam wyrzuty sumienia, że zaszkodzilam Małgosi...

hej! nie myśl tak :D skąd wiesz czy bez chusty małgonia nie miałaby też jakiś problemów do rehabilitacji, może nieco innych niż teraz?

a czy p.Szeliga już się wypowiedziała????

Zuzia
23-03-2008, 20:50
Małgośkę nosiłam od urodzenia w 2X w elastiku i to był błą, bo maluchy do 4 miesiąca powinny byc noszone tylko w poziomie. Jakoś tego na szkoleniu Chustomanii nie słyszałam, a byłam tam z 3 tygodniowa Małgonią.

Bo generalnie specjaliści od noszenia mają inne zdanie w tej kwestii niż rehabilitanci. Dyskusji na ten temat było już wiele.


Ja teraz mam wyrzuty sumienia, że zaszkodzilam Małgosi...

Absolutnie tak nie myśl! Tak jak mart napisała, nie wiemy co by było gdybyś nie nosiła, najprawdopodobniej nic by to nie zmieniło więc nie ma co o tym myśleć.
Teraz skupcie się na tym żeby było coraz lepiej, a ja za to mocno trzymam kciuki!

kad78
24-03-2008, 00:39
Mart nie byłam już u p. Szeligi, ale moja rehabilitantka Ją zna. Ta sama szkoła - polecają się wzajemnie, więc nie sądzę, żeby diagnoza była inna. Postanowiliśmy się skupić na ćwiczeniach i nie tracić czasu łudzeniem się, że to niepotrzebne.

Pewnie Małgosia miałaby te problemy, ale być może mniej nasilone. Jestem na siebie zła, że dałam się złapać na zwykłe chwyty marketingowe i jak zwykle byłam najmądrzejsza w sprawie chust. A moja pediatra ostrzegała, żeby nie pionizować za szybko...

Mądra Polka po szkodzie...

zaisa
24-03-2008, 04:18
Aga, rozumiem, że był Wielki Post, ale już się nie biczuj, dobrze? Nie dowiesz się, jak by było, gdyby... Zwłaszcza, że Ty widziałaś, że Małgonia ma jakieś problemy a lekarze bagatelizowali Twoje niepokoje. Teraz robisz, co tylko się da, żeby Małgosi pomóc. Cały czas to robiłaś - zgodnie z Twoją wiedzą i siłami. I teraz skup się na tym, co robicie i co możecie zrobić.

Sama muszę tak zrobić. Jaśkowi żelazo wyszło właśnie 22, przy normie od 50-sięciu :cry:

Teraz patrz do przodu. Z przeszłości wyciągnij wnioski, ale jej nie rozpamiętuj. Mózg jakimś fragmentem i tak będzie nad tematem pracował i pewnie z czasem (zwłaszcza gdy już opadną emocje) jakieś olśnienia/refleksje/spostrzeżenia będą przychodziły Ci do głowy.

Trzymajcie się. Uszy do góry - znasz problem i działacie.

agrescik
24-03-2008, 08:41
Mart nie byłam już u p. Szeligi, ale moja rehabilitantka Ją zna. Ta sama szkoła - polecają się wzajemnie, więc nie sądzę, żeby diagnoza była inna. Postanowiliśmy się skupić na ćwiczeniach i nie tracić czasu łudzeniem się, że to niepotrzebne.

Pewnie Małgosia miałaby te problemy, ale być może mniej nasilone. Jestem na siebie zła, że dałam się złapać na zwykłe chwyty marketingowe i jak zwykle byłam najmądrzejsza w sprawie chust. A moja pediatra ostrzegała, żeby nie pionizować za szybko...

Mądra Polka po szkodzie...

Rozumiem, Twoje rozgoryczenie, zwatpienia :cry: Jesteś madra mama, ktora chce jak najlepiej do swoich dzieci. Miałas jakies watpliwosci, ktore zostały uspione reakcja specjalistów. Teraz stawisz czoła nowemu zadaniu. Wasz przypadek pokazuje, ze trzeba nieustannie modyfikowac swoje podejscie. To wielka sztuka przyznać sie do błedu, a nie obstawiać głupio przy nim. Na pocieszenie dodam jeszcze, ze rowniez mam jakies watpliwosci m.in w pionizacji. Miosz nie cierpiał, nie znosił pozycji kołyski więc cały czas w kieszonce i koali. Zacznę odwiedzać rehabilitantke - tak na wszelki wypadek. Pozdrawiam i trzymam kciuki.

kad78
24-03-2008, 10:28
Zaisa, wiesz chyba nie chodzi mi o samobiczowanie, ale mam silne poczucie, że to co specjaliści mówią o zbyt szybkiej pionizacji ma sens, a ja bardziej ufałam sprzedawcy chust, niż im. I nie miałam racji. Po prostu chciałabym swoim przykładem przestrzec przed takimi działaniami.

Doskonale pamiętam swoją niezachwianą pewność, że pionizując Małgośkę nie robię Jej krzywdy i przekonanie o zaściankowości każdego, kto uważał, że nie mam racji. I przyznaję się do tego, chociaż trochę mi wstyd. :oops:

malgosiak
24-03-2008, 12:06
kad, ciesze sie ze malenka ladnie cwiczy. wierze w rehabilitacje.
trzymamy kciuki.

hanti
24-03-2008, 12:45
Kad mam nadzieję że dzięki pomocy i ćwiczeniom szybko uda Wam się wygrzebać z dołka rozwojowego, a zaraz potem Ty się wygrzebiesz z poczucia winy.

Mi swojego czasu wszyscy lekarze tłumaczyli że nie ma żadnej mojej winy w tym że Karolka urodziła sie tak wcześnie, ale mi dużo czasu zajęło przyjęcie tego.

Każdy z nas wierzy że człowiek który nas czegoś uczy ma najlepsze intencje i pewnie tak jest, ale nie wiemy tego jak jego wiedza ma się do przekazywanych treści.

zaisa
25-03-2008, 04:08
Zaisa, wiesz chyba nie chodzi mi o samobiczowanie, ale mam silne poczucie, że to co specjaliści mówią o zbyt szybkiej pionizacji ma sens, a ja bardziej ufałam sprzedawcy chust, niż im. I nie miałam racji. Po prostu chciałabym swoim przykładem przestrzec przed takimi działaniami.

Doskonale pamiętam swoją niezachwianą pewność, że pionizując Małgośkę nie robię Jej krzywdy i przekonanie o zaściankowości każdego, kto uważał, że nie mam racji. I przyznaję się do tego, chociaż trochę mi wstyd. :oops:

Przepraszam za sformułowanie.
Prawdopodobnie większości dzieci ta pionizacja by nijak nie zaszkodziła. Małgonia miała problem i akurat jej chustowanie/pion nie pomagał. Przy jednoczesnym braku pomocy przy niwelowaniu jej problemów. Ona rosła i wraz z nią problem urósł.

zaisa
25-03-2008, 04:12
I jeszcze w kwestii pionizowania, tak skojarzeniowo.
Co z dziećmi, które mają silny refluks i bez +/- pionu chyba by im nic w brzuszkach nie zostawało?...

McBaby
25-03-2008, 10:16
Aga :)
po pierwsze myślę, że P. Chorąży bardzo Wam pomoże i zrehabilitujecie się szybciej niż Ci się wydaje...
po drugie gdybyśmy wszystko wiedziały to też nie byłoby najlepiej...
po trzecie dawałaś dziecku dużo bliskości, nadal jej będziesz dawać, jesteś upartą i mądrą mamą i gdyby nie Twój upór nadal wmawiano by Ci, że wymyślasz

fakt to przykre doświadczenie i możesz czuć się źle, chociaż nie powinnaś, bo to pediatrzy na dzień dobry powinni porządnie przyjrzeć się dziecku i wysłuchać Twoich lęków i wysłać Was na rehabilitację z marszu...

wszystko będzie dobrze... nie wiem jak Wasze ćwiczenia ale nasze bardzo nas do siebie z Franiem zbliżyły i czasem teraz sie bawimy w ten sposób...

Anna Nogajska
26-03-2008, 21:58
aga, cieszę się z jednego, że masz wreszcie diagnozę. pamiętam, jak minimum 3, a może i 4 miesiące temu mówiłaś już, że wydaje ci się, że z pleckami małgoni cos jest nie tak. rozmawiałyśmy o tym, że mnie też wmawiali, że jest w porządku, a miał tzw. krencz szyjny. jesteś niesamowicie wytrwała, że nie spoczęłaś na laurach tylko drążyłaś temat.

nie myśl jednak, że to twoja wina, że gdybyś nie nosiła to wszystko byłoby w porządku. tego po prostu nie wiesz. sama wiesz, że nie każdemu noworodkowi pionizacja szkodzi, a wręcz przeciwnie.
teraz skoncentruj się na rehabilitacji. osobiście myślę, że jeszcze wrócisz do chustowania, ale na pewno będziesz to robić inaczej.

reni
29-01-2009, 12:39
może powstały już mowe wątki w tym temacie ale mam pyt i co u małgosi słychać???

liwus
30-01-2009, 21:55
Zaisa, wiesz chyba nie chodzi mi o samobiczowanie, ale mam silne poczucie, że to co specjaliści mówią o zbyt szybkiej pionizacji ma sens, a ja bardziej ufałam sprzedawcy chust, niż im. I nie miałam racji. Po prostu chciałabym swoim przykładem przestrzec przed takimi działaniami.

Doskonale pamiętam swoją niezachwianą pewność, że pionizując Małgośkę nie robię Jej krzywdy i przekonanie o zaściankowości każdego, kto uważał, że nie mam racji. I przyznaję się do tego, chociaż trochę mi wstyd. :oops:

Dzieci powinno się pionizować jak najpóźniej , bo jeśli się zaczyna pionizować w wieku 2-3 miesięcy to kręgosłup tego nie wytrzymuje i w ten sposób tworzą się plecy okrągłe , skolioza , dysplazje itp. Dlatego najlepiej jak najpóźniej. Bo lepiej zapobiegać niż leczyć.

kad78
30-01-2009, 23:52
Cześć,
spieszę donieść,co słychać u Małgosi - otóż rehabilitacja trwa. Niedługo minie rok odkąd intensywnie zaczęłyśmy ćwiczyć. Cały czas jeździmy do rehabilitantki 2 albo 3 razy w tygodniu oraz dodatkowo ćwiczymy w domu. Postępy są znaczne, tzn. właściwie zniknął wał mięśniowy w okolicach łopatki, jest duża poprawa w pasie barkowym, w prowadzeniu rączek, trzymaniu plecków. Problemem są nadal nóżki - Gosia nie chce robić wykroków, niechętnie wykonuje skręty ciała w biodrach - obraca się całym ciałem, źle układa stopy. Nad tym teraz głównie pracujemy. Przed nami jeszcze sporo pracy, stopniowo będziemy zmniejszaćilość spotkań z rehabilitantką w tygodniu, ale na pewno do wieku 7-8lat Gonia będzie musiała być pod czujną opieką (rehabilitacja min. raz na 2 tygodnie) i mieć zapewnioną dużą dawkę różnorodnego ruchu.

Nosimy się nadal, ale teraz głównie w pouchu, albo Manduce, co i tak daje nam wiele radości.

Pozdrawiam i chętnie odpowiem na wszelkie pytania.

reni
31-01-2009, 00:00
a czy nadla wydaje wam się że to mogła być wina chusty, ty pisałaś że to bie od początku coś się niepodobało??? u małgosi

Musli
31-01-2009, 00:38
Wiecie co, ja już nie wiem jak to z tymi rehabilitantkami... Nasza pani neurolog, moim i wielu lekarzy zdaniem świetny specjalista, pochwala to jak noszę Aleksandra (czytaj w kieszonce, okazjonalnie w 2x).
Za to pani rehabilitantka jak tylko mnie zobaczyła od razu niemal krzycząc na mnie stwierdziła że będę musiała zmienić przyzwyczajenia i (o zgrozo) nosić młodego przodem do świata! :twisted: Bo dziecko rączek swoich nie widzi, więc ma problem z koordynacją (jakbym go 24 godziny na dobę nosiła...) a po za tym główkę źle odgina (bo jak jesteśmy wśród ludzi to się wierci żeby widzieć jak najwięcej, więc ściągam mu chustę z karczku, co by mógł główką ruszać i widzieć wszystko). aż się normalnie boję jak otoczenie zniesie naszą kolejną konfrontację... gulp... :?

rebelka
31-01-2009, 00:57
U mnie z kolei dwie rehabilitantki pozytywnie wypowiedziały się o noszeniu, nawet o pionizacji przed ukończeniem 4 miesięcy, tzn pokazałam się w kieszonce (mały miał jakieś 3 mies) a nasza pierwsza rehabilitantka powiedziała, że patrząc na sposób wiązania nie widzi nic szkodliwego dla dziecko, uznała, że plecy, miednica, biodra są w odpowiedniej pozycji i nie powinno dojść do żadnych nadmiernych przeciążeń. Oczywiście dodała, że dziecko nie powinno w chuście spędzać całego dnia. Kolejna rehabilitantka zobaczyła nas jakieś 2 miesiące później i była zachwycona bo pierwszy raz widziała wiązankę. Natomiast neurolog widział nas kilka razy w chuście, nigdy jej nie skomentował. Ale przy ostatniej wizycie, gdy omawialiśmy siad małego i zbytnie wygięcie plecków spytałam się czy to może nie od chusty (w ogóle skąd mi się taki pomysł wziął to nie mam pojęcia), na co doktor powiedział, że absolutnie nie, bo w chuście noszę go w idealnej pozycji. To mnie podbudował :) Ale bez wątpienia wszystko zależy od tego, co jest nie tak u naszego dziecka. My borykamy się z ONM, może gdyby Mati miał coś innego już by się tak pozytywnie nie wyrażali.

Musli
31-01-2009, 01:20
A co to ONM?

stasiu-lova
31-01-2009, 01:54
obnizone napięcie mięśniowe.

dmv
31-01-2009, 03:57
no i badz to madry i pisz wiersze :( co lekarz/rehabilitant/ czy inny specjalista to inna opinia. :(

Nymphadora
31-01-2009, 07:35
no i badz to madry i pisz wiersze :( co lekarz/rehabilitant/ czy inny specjalista to inna opinia. :(

a jak jest z karmieniem piersia? tak samo :roll:

kad78
31-01-2009, 08:29
O nie, jako konsultant zdecydowanie się nie zgadzam! Karmienie piersią jest najlepsze! Pod wszelkimi względami i dla obu stron. Oczywiście są wyjątki, ale to bardzo, bardzo rzadkie przypadki.

Nymphadora
31-01-2009, 08:36
O nie, jako konsultant zdecydowanie się nie zgadzam! Karmienie piersią jest najlepsze! Pod wszelkimi względami i dla obu stron. Oczywiście są wyjątki, ale to bardzo, bardzo rzadkie przypadki.

jest najlepsze, ale co chwila ktos pisze jakie madre rzeczy wygaduja na temat karmienia lekarze, pielegniarki, polozne itp.

ithilhin
31-01-2009, 10:12
a po za tym główkę źle odgina (bo jak jesteśmy wśród ludzi to się wierci żeby widzieć jak najwięcej, więc ściągam mu chustę z karczku, co by mógł główką ruszać i widzieć wszystko). aż się normalnie boję jak otoczenie zniesie naszą kolejną konfrontację... gulp... :?

rehabilitancji sa uczuleni na to odginanie glowki, zwlaszcza u malutkich dzieci - bo jak yak odgina w pozycji pionowej nrzuszkiem do brzuszka, to rzeczywiscie obciazenia sie nie bardzo rozkladaja :-/ i raczej dziecko powinno byc przyklejone do rodzica - wiec bez odgietej glowy. doradcy chustowi zalecaja w tym przypadku zmiane wiazania na takie, w ktorym dziecko bedzie lepiej widziec, wiec nie bedzie odginac glowki.
moje dziecko np sie nie odginalo w ogole i byc moze wiekszosc dzieci noszonych od pierwszych dni zycia "w pionie" tak nie robi a dzieci wlozone w chuste nieco pozniej moga juz szukac nowych wrazen i "korzystac" z innej pozycji jak nie spia (ale tutaj spekuluje)

Musli
31-01-2009, 11:44
Co do Obniżonego napięcia... Pani neurolog nam powiedziała że Alik ma obniżone napięcie w rączkach, po czym przeszłam małe załamanie... ZA to już tydzień później, pani doktor, która juz nas konkretnie na rehabilitacje prowadziła powiedziała że obniżonego napięcia nie widzi, za to zwiększone... w nóżkach...(załamka) :? Zobaczymy co mu znajdą panie teraz, mam nadzieję że jak juz go troszkę dłużej poobserwują to dojdą do tego co mu jest naprawdę.

A co do tej główki... Alik jest noszony niemal od początku, tzn jak tylko wyjeliśmy go ze szpitalnego becika... Teraz wykręca główkę tylko jak słyszy czyjś głos, wtedy ja staram się odwracać tak żeby daną osobę widział. A pani rehabilitantce chodzi głównie o obniżone napięcie w łapkach (że Alik nie widzi swojich rączek, więc jak mają się dobrze rozwijać?), tyle że dla mnie to byłby argument, gdyby on faktycznie nie widział tych rączek cały dzień. A przecież w chuście jest koło dwóch godzin dziennie, czasem nawet nie.

sawanna
08-02-2009, 12:00
U nas niestety było wzmożone napięcie mięśniowe i asymetria - odradzano noszenie w chuście, za każdym razem gdy pytałam, czy już można, była odpowiedź "jeszcze poczekajmy", no i tak chyba było do 10 miesiąca. Teraz mały już nie za bardzo chce się przyzwyczaić, jest za ciekawy śwaita i traktuje to jako ograniczenie. Ale cięgre próbujemy... Może jeszcze polubi :-)
Dobrze, że chociaż czasami macie możliwość się poprzytulać, a jesli chodzi o rehabilitacje - szybko przez nią przejdziecie, czas leci jak strzała przy maluchach, a dzidzia sama sobie zapewni niedługo odpowiednią ilość ruchu :-D

makneta
08-02-2009, 15:40
Też nie mogłam córki nosić w chuście ze względu na dysplazję - była długo w gipsie i w szynie, więc o chuście zaczęłam myśleć dopiero jak miała ponad rok. Mała polubiła bliskość, ale na noszenie z przodu była już za ciężka, a z tyłu nie potrafiłam sobie poradzić z dobrym dociągnięciem chusty. Poza tym nie byłam przyzwyczajona do dźwigania 20 kilo. Jak się nosi od początku to się stopniowo przyzwyczaja człowiek do zwiększającej się wagi dziecka. Dla nas lepszym rozwiązaniem okazał się MT, ale i tak na krótsze dystanse, bo nie wyrabiałam fizycznie.