PDA

Zobacz pełną wersję : Chusta siĂŞ nie przydała w gĂłrach



martu
03-03-2008, 21:50
Wziełam kółkowa,długa wiązankę i jeden dzień tylko się przydały.Fakt,że Bartek już od dłuższego czasu niechętnie wytrzymuje w chuście.Pierwszego dnia wspiełam się w chuście pod stok (maz z synkiem zjeżdzali).Słońce koło 20 stopni i ja mokra Bartek w samym body w specjalnej kurtce ,więc wyjęcie odpadało.Do tego nie miałam co robic z rzeczami,a torba ciężkawa sie zrobiła.W sumie 3 godziny lekkiej męczarni.On mokry,ja tez..ja zdenerwowana ,jemu tez się udzieliło.Następnego dnia juz z wózkiem i to było to.Jak marudził wyciagałam na chwilę ciepło ubranego.W wózku spał wtedy ja miałam czas dla siebie,bo w chuście nawet jak zaśnie nie moge usiąść nawet na chwilkę.Cały badziew typu torby na dole w koszyku.Z chust nie zamierzam rezygnować,ale na tym pierwszym wyjeździe zupełna porażka:(

pinaska
03-03-2008, 21:57
Ojoj, a my planujemy w maju w Beskid Niski na rajd się wybrać. Głównie po dolinkach, ale i tak tylko z chusta, bo spacerówki nie posiadamy.
Hmmmm..... trza to jeszcze przemyśleć.

martu
03-03-2008, 22:03
pinaska,ale ja myślę,że jak będziesz chodziła to bardzo sie przyda...szczególnie latem właśnie.Teraz taka dziwna pogoda była,że słońce jak nad morzem w dobre upalne lato,a jednak chłodno.I ani sie rozebrać,ani za ciepło ubrać.Do tego stałam jak kołek,bo zrobiło sie takie śliskie błoto,że bałam sie wywrotki.Latem spacerki po górach,czy nad morzem tylko z chusta:DDD

Ruda
03-03-2008, 22:06
nam chusta w gorach baaardzo sie przydala, ale:
po pierwsze primo: hania miala wtedy 8 miesiecy
po drugie: bylo lato
po trzecie: wiecej dzieci na stanie nie mamy :)
bylo fajnie: ja hanie w chuscie, tatus manele w plecak :)

mayetschka
03-03-2008, 22:09
martu no to szkoda że się chusty nie przydały, ale mam nadzieję że cały wyjazd pozytywnym wypoczynkiem był :)
pinaska my w maju roku zeszłego z 8-miesięcznym Grochem po Bieszczadach wojaże uprawialiśmy i było suuuuper :) Gdyby nie chusta to na pewno takich okoliczności przyrody byśmy nie ujrzeli :) A jak dzieć chciał wyjść i liście powąchać (bo mocno raczkujący był wtedy) to chusta jako dywanik służyła, potem jako kocyk piknikowy... Ja mam baaardzo pozytywne wspomnienia z wyjazdu z chustą

martu
03-03-2008, 22:40
wyjazd fajny.Starszy zjeżdzal juz z samego szczytu Kotelnicy,a nauczył sie na tym wyjeździe.hahah fakt chusta tez była idealnym kocykiem w pokoju i jednocześnie prześcieradełkiem i jako wyłożenie fotelika samochodowego :)

pinaska
03-03-2008, 22:42
Dzięki za wasze opinie dziewczyny, bo już chciałam na forum wózkowe wchodzić :D
Też sobie myślę, że pogoda piękna w maju nastroi Krzyśka pozytywnie do chusty, choć on i tak długo w chuście wytrzymuje.
Ach pooglądamy sobie te cerkwie przecudne......

Jakby co, zapraszam na : skpb.waw.pl. I muszę tam rewolucję chustową wśród przewodniczek przeprowadzić

problemkind
03-03-2008, 23:52
latem bylismy tez w gorach. nosilismy nrona w nosidle, takim gorskim same nosidlo dosyc ciezke, do tego dziecko. ale dalismy rade.

polaquinha
04-03-2008, 09:19
to wszystko od pogody zależy. No i od wieku dziecia. Mój Manuel co już prawie 2 latka mu lecą chce na wlasnych nózkach. Wiec z taka pogodą jak teraz musze miec ze soba dodatkowa warstwe ubrania dla niego i dla mnie-dlatego dobry pomysl z ta przestronna torba od MT Tulikowego.

Natomiast w zeszlym roku we wrzesniu bylismy na wakacjach 3 tygodnie w Portugalii. Przed wyjazdem kupilam na szybko (spory blad) jedynego MT jaki byl na allegro. Nie nosilam w nim ani razu na wyjeździe. Ze wzg na potworne upaly -prawie 40 stopni KAZDEGO dnia. Masakra!
Poza tym tam gdzie mieszka nasza rodzina -w miasteczku nie jest plasko tylko strome uliczki. Efekt byl taki, ze w ciagu dnia jezeli juz to zabieralismy malego w wozku. Na szczescie jest rozkladany na plasko. Do tego na tym wyjeździe wyrosly mu na raz 3 zeby i byl potwornie rozdrażniony. Majtek sie nie przydal dlatego ciesze sie, ze mielismy wozek. W tym roku jednak juz wozka ze soba nie zabiore tylko MT i poda. Bo wiem,ze wiekszosc czasu bedzie chcial pomykac na wlasnych nogach i tak.

Konkluzja dla mnie-lepiej sie zabezpieczyc na rozne ewentualnosci i zwracac uwage na wlasne mozliwosci...

Budzik
04-03-2008, 10:03
No tak, potrafię to sobie wyobrazić, bo co innego stać 3 godziny z tobołami i nie móc dziecka wyjąć i pozwolić mu "rozprostować kosteczki" a co innego spacerować przy pięknej pogodzie, kiedy maluch jest kołysany naszymi krokami, i mozna go wyjąć i położyć na "kocyku" chustowym na trawce ;-) Oby do lata, albo przynajmniej do wiosny, ech :roll:

buns
04-03-2008, 10:46
My byliśmy z Agą w górach jak miała 5,5 miesiąca, mieliśmy długą wiązaną, wózka nie. Było super, dużo pochodziliśmy, Aga spała w chuście, nosiliśmy w 2x, albo ja albo Marek. No i karmienia w chuście, pod chustą etc...zaliczyliśmy. Było lato. Teraz na wyjazd do Chorwacji bierzemy chusty, ale jedziemy z rodzicami, więc też specjalnie parasolkę kupiliśmy (waży tylko5 kg). I będziemy mama nadzieję i z wózka i chust korzystać...Jeśli Aga będzie chciała, bo ona chodzi, chodzi, chodzi;)

serafinka
04-03-2008, 14:50
nam sie chusta w górach bardzo przydała!!!!!tylko ( tu ukłon w stronę Vegi) miałam odpowiednie abrania dla Bronka i siebie do chusty i nie było problemów z wyjmowaniem małego

doominikaa
04-03-2008, 15:33
Pinasaka - to jesteśmy dwie:)
ja w łódzkim kole robię rewolucję :)
A skoro jesteś z wawy - to może się widziałyśmy na Waszym 50-leciu - byliśmy z małżem i młodą w brzuchu na koncercie Domu o zielonych progach na politechnice - intrygujące miejsce na koncert...

pinaska
04-03-2008, 17:24
Hej Doominikaa:)
W auli Politechniki zawsze są te koncerty, Dom, Werhowyna i co tam jeszcze w klimacie :).
Nietety nie widziałam Cię :(.
No, ale wszystko jest do nadrobienia:).

kad78
04-03-2008, 21:00
Nam również chusta się bardzo przydała - wlaśnie wróciliśmy z nart. MArta z Tatą zjeżdżali, a ja z Małgosią w chuście i w kurtce od Vegi spacerowałyśmy w górę i w dół stoku obserwując wszystko dookoła. Bez problemu odbywało się karmienie pod kurteczką, potem drzemka i znowu obserwacje. Współczułam rodzicom, którzy walczyli z wózkami brnąc w śniegu. Ja się czułam lecitko jak motylek (wszystkie rzeczy, a było tego niemało :D ) miałam w plecaku na plecach.

Chustę błogosławiłam także w restauracjach. Malgośka była spętana i zajęta obsmarowywaniem siebie, mnie i chusty bułką, a my mogliśmy spokojnie jeść.

Chusty górą w górach!!!

mayetschka
04-03-2008, 22:00
kad bardzo się cieszę że wyjazd udany i że u Was chusty górą!!!! :D

martu
04-03-2008, 22:05
no widzicie każdy ma inne doświadczenia.Ja tez w kurtce specjalnej i sie topiliśmy z upału.Bartek je mleko z butelki,wiec nie karmię w chuście.Chodzenie w góre i dół odpadało,bo samochodów jak na Marszałkowskiej,a do tego wtedy bym sie chyba utopiła w pocie (moja wina brak kondycji+nadwaga+w słoncu ze 20 stopni).Sniegu niet tylko błoto,a własciwie mega glina po kostki.Podczas przerwy w jeździe chłopaków w knajpie nie było szans na chustę.Bartek ma teraz okres skakania przez cały dzień i jak nie śpi trzeba go trzymac pod pachami i skacze ,inaczej jest płacz.Zreszta przeciez nie chodzi mi o to,zeby zniechecac tylko opisałam swoje wrazenia:)

filandre
04-03-2008, 22:12
Ja dołączam do tych zachwyconych chustą w górach. Lenka ma 5 miesięcy i nasz pierwszy wypad w górki zaliczony:) Dzięki chuście oczywiście![/img]

mayetschka
04-03-2008, 22:14
martu zgadzam sie z Tobą w każdym calu, jak z tym, że każde dziecko jest inne i nie ma jednej recepty na jego wychowanie :)
Przecież na kolejny wyjazd też zabierzesz chustę, prawda? :D
A Bartek jako skoczek musi pięknie wyglądać :D

martu
04-03-2008, 22:20
jasne:)Specjalnie nawet mamy pięknego supermenowego miętka od Wroby,żeby M też nosił na wakacjach.Bartek tak skacze,że każdy wysiada po 5 minutach.

mayetschka
04-03-2008, 22:24
hmm... czyżby dla naszego pięknego kraju nowy mistrz w skokach rósł?! Talenty naszych dzieci trzeba rozwijać, więc :D:D:D:D:D kup mu huśtawkę na gumach :D

Jasnie Pani :)
04-03-2008, 22:25
hehe, mi luska to nawet w chuscie probuje skakac :lol: :lol:

a chusta to tylko ulatwiacz, a nie panaceum :wink: ... albo pomoze, albo nie, mowi sie trudno.... :wink:

martu
04-03-2008, 22:29
eee te bujaki skakaki;) to do mnie nie przemawia.Widziałam na youtubie jak rodzice maltretowali w tym dzieciaka i wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.Bartek serio jakis szalony jest.Dzisiaj na urodzinach starszego synka cała rodzina podawała sobie Bartka z rąk do rąk,bo tak ich ręce bolały.....a ja mam tak przez cały dzien.Aha nie mylic,że mam dzięki temu piękne bicepsy.

kathee
04-03-2008, 22:45
a na koncert "bieszczadzkie anioły" wybieracie się, bo my z męzem bardzo byśmy chcieli i oczywiscie zabrac dzieciaki z chustami.

my kiedyś z mężem bylismy na polibudzie na koncercie Domu..mhhh ale dawno jeszcze dzieciaków nie był i na koncercie chyba SDM


Pinasaka - to jesteśmy dwie:)
ja w łódzkim kole robię rewolucję :)
A skoro jesteś z wawy - to może się widziałyśmy na Waszym 50-leciu - byliśmy z małżem i młodą w brzuchu na koncercie Domu o zielonych progach na politechnice - intrygujące miejsce na koncert...

mayetschka
04-03-2008, 22:51
martu ale przecież Ty mu żadnej maltretacji nie zrobisz - On przecież sobie świetnie radzi :D Skoczek mały :)
I naprawdę nie widać tych już wyrobionych pięknych bicepsów?? ;) No ale jeśli o nie walczysz to ja nie namawiam do kupienia bujaka skakaka. Trzeba było tak od razu :)

pinaska
05-03-2008, 00:03
Widzę, że wprowadziłyśmy trochę taki off topic w temacie chusta w górach - śpiewanki o górach i w górach. No ale w chuście dziecię może słuchać aż miło.
Jeśli chodzi o bieszczadzkie anioły, to myślisz o koncercie w Wetlinie? Ja się nie wybieram, bo za dużo ludzi. Na całej masie koncertów SDMu byłam i już jestem syta. No chyba że będzie jakiś w pobliskim domu kultury, to z Krzyśkiem w chuście pójdę.
Marzy mi się Yapa w Łodzi, i jeszcze chyba dopiero co "odbyte" Shanties w Krakowie. No i koniecznie Giełda Piosenki Turystycznej w Szklarskiej.
Byleby się chusta sprawdziła w Beskidzie Niskim to będę planować :)

Hoshi
05-03-2008, 00:08
A nam się w zeszłym tygodniu chusta w górach przydała. Hania zaliczyła pierwsze cerkiewki na Słowacji :)
No i koziarnię :)

Pinaska, to się może w maju spotkamy. My co prawda nie z SKPB, tylko z Trampem z SGH, ale weekend majowy co roku spędzamy w Beskidzie Niskim :D

Mój mąż śpiewa w Werchowynie :)

http://images34.fotosik.pl/167/04111aa1ba608ac5.jpg (http://www.fotosik.pl)

http://images34.fotosik.pl/167/f4ad7eeddd9d2ab0.jpg (http://www.fotosik.pl)

http://images28.fotosik.pl/170/a9c270cf81d37eef.jpg (http://www.fotosik.pl)

pinaska
08-03-2008, 20:17
Hoshi.
po prostu bombowo wyglądacie przy cerkiewkach z zachustowaną Hanią. :D.
Myślę, że jak prawdziwa Łemkini się nosicie :). Trzeba by sprawdzić w Zyndranowej, czy jakieś chusty do noszenia dziecka nie ma w muzeum. Jakoś do tej pory nie zwróciłam uwagi :).
A gdzie to na Słowacji było?

Specjalne pozdro dla rozśpiewanego męża :)

aggie
09-03-2008, 15:37
A j mam zupelnie inne zdanie :D
Jak :baby: w gory to tylko w postaci :wrapmom: - swietnie sie sprawdzily moje szmatki, a my mielismy relaks, bo :baby: nie wylo tylko sie chustowalo. Wyprawa wypadla w czasie zabkowania, wiec same rozumiecie, czym dla mnie brak wycia byl/jest.

Zaliczylam jednak glebe jako :wrapmom: - na szczescie mialam tyle przytomnosci, ze padlam mocno kolanami na lod i dziecie wyszlo bez urazu, ale moje kolana, lydki i uda zmienily kolor :( :mad: :cry:

i nie moglam isc na stok :(

sabcia
09-03-2008, 22:05
A my z okazji dnia kobiet zaliczyliśmy wyprawę w góry z chustą, było super, a chusta spisała się świetnie. Tu są zdjęcia, jak mąż tacha naszą Zuzię.
http://www.joemonster.org/pokaz.php?op=album&album=&aid=994&pageID=1&

ania_34
09-03-2008, 23:56
Super wyprawa i zdjęcia piękne :D

Agmani
10-03-2008, 12:34
A ja Cie doskonale rozumiem, ze moze sie nie przydac. Troche ponad rok temu bylismy z Lulka, wtedy 5-miesieczna, w Tatrach i chodzilismy w dosc konkretnym sniegu. Z wozkiem. Udalo nam sie dojsc na piechote do Morskiego Oka (i troszke wokol), na Ornak, przejsc Koscieliska, Chocholowska - w zyciu bysmy tego nie zrobili z chusta. Zgrzanie, ew. niebezpieczenstwa (lod czy kamienie pod sniegiem chocby - wozkowi mozna przyblokowac kola i robi za sanie, nie chcialabym za to balansowac z dzieckiem i przy odrobinie pecha grzmotnac albo wyladowac w potoku) - dziekuje.
Wiosna i lato i mniejsze gorki (Taunus, Odenwald) - to juz zupelnie inna historia :) . Tu rzeczywiscie bylismy mobilniejsi niz wozkowi rodzice.

Lovrita Bornita Rokita
10-03-2008, 13:10
Ja raz z Lovre w chuscie na plecach wybralam sie na tutejsza gorke - mala, ale stroma. Efekt: ja mialam mokre plecy, mokra chuste, a Lovre mokry brzuszek. Tak sobie mysle, ze pewnie gorskie nosidelko byloby lepszym rozwiazeniem...

dvoicka
12-03-2008, 01:33
my też właśnie wróciliśmy z nart.
i chusta przydała się tylko troszkę, ale sprawdziła się w tej jednej sytuacji świetnie!
jak my z mężem jeździliśmy, to Jasinek zostawał z moją mamą, która wyprowadzała go na spacer w wózku. ona sobie czytała a on spał i to im obojgu odpowiadało. babcia użyła MT raz, żeby Jasiek zasnął po południu.
natomiast jednego dnia wybraliśmy się na biegówki, pożyczyliśmy dwa zestawy i wybraliśmy się w Jakuszycach z polany Jakuszyckiej do schroniska Orle. w jedną stronę ja niosłam Jasia w MT na nogach a oni biegli na nartach, a w schronisku zamieniłyśmy się z mamą butami i zamotałam ją.
nasz patent na niepocenie był taki, że Jasiek był w kombinezonie motany na kurtkę - w MT to łatwiejsze niż w chuście. No i to nie były żadne ekstremalne warunki tylko w zasadzie spacerek po lesie. trasy są raczej płaskie, żeby się na tych biegówkach nie pozabijać. :)
Jak ja go niosłam, to Jasiek się rozglądał a w drodze powrotnej zasnął.

Aneczka
03-06-2008, 01:09
Cudownie, że na chustowym forum dużo jest górofanek :D
My nie możemy się doczekać kiedy nasze Maleństwo zapakujemy w chustę i pójdziemy hasać po szlakach :D

A na Bieszczadzkich pewnie będę z brzuszkiem gdzieś przy bramce, więc będę wypatrywać chustowych mam :D

podjuszanka
03-06-2008, 13:52
Dziewczyny,

chyba wybieramy się w tym roku w Tatry (początek sierpnia) z 9-miesięczną wtedy córeczką. Oczywiście z chustą wiązaną. Napiszcie proszę jakieś wskazówki dla żółtodzioba - zwłaszcza w temacie ubioru.

I od razu off-topic - jak podgrzać w schronisku dziecku posiłek? I w ogóle, macie jakieś górkie patenty? Bardzo chętnie poczytam! I dzięki nomen omen z góry! :)

Aneczka
04-06-2008, 12:19
podjuszanka, jeżeli będziecie chodzić tylko dolinkami, to wystarczą wygodne buty, coś od deszczu (to koniecznie, bo pogoda może się szybko zmienić) no i coś na głowę od słońca (krem tez będzie konieczny, najlepiej z wysokim faktorem, bo w górach jest rzadsze powietrze i jak przypraży to się przypieczecie :wink: )

Co do butów, jeżeli chcecie uniknąć skręcenia lub złamania kostki czy choćby bolesnego uderzenia placem o kamień to NIE ZAKŁADAJCIE sandałek, klapków, szpilek, mokasynów, balerinek i innych "miejskich" butów.

Przeraża mnie bezmyslnosć niektórych ludzi, którzy łażą po szlakach. A już w ogóle jak widzę małe dzieci biegające po skałach w sandałkach to mi się nóż w kieszeni otwiera :evil:

Najlepsze byłyby oczywiście buty trekkingowe, takie za kostkę, zwłaszcza jeżeli wybieracie sie gdzies dalej na szlak (wtedy uważam, że są koniecznością, choć słyszałam o pani w szpilkach, ładującej się na Giewont - złoty medal za głupotę jak dla mnie :evil: )

aniakom
04-06-2008, 18:33
Ja chodziłam po Tatrach z 9-miesięczną córką (tą starszą, a więc kilka lat temu). Trasy zaliczyłyśmy różne - dolinki, Ścieżkę nad Reglami, Grzybowiec, Kopieniec Wielki, Gęsia Szyja, Czarny Staw Gąsienicowy, Kasprowy (pieszo!) Nosiłam ją w górskim, stelażowym nosidle (dobrej górskiej firmy, takie droższe) - nie znałam wtedy chust, ale teraz i tak optuję za takim rozwiązaniem w górach (patrz mój wątek "weekendowy test górowy").
Jedzenie (słoiczki) w schronisku podgrzeją bez problemu.
Co do sprzętu - to zależy od planowanej trasy. Zawsze mapa, kurtka p/deszczowa, coś ciepłego do ubrania, woda, nakrycie głowy od słońca. Przyda się coś do położenia na trawie podczas odpoczynku, jak niesiesz w chuście, to możesz z niej zrobić kocyk :) Ja zabieram też latarkę, zapałki i koniecznie nr TOPR w komórce. Gdy idę w wyższe partie - czapka i rękawiczki (zmarzluch jestem) :) Ubiór dziecka - pamiętaj, że ono się nie rusza (a Tobie jest strasznie gorąco z wysiłku).
A, i niektórzy chwalą sobie chodzenie z kijkami - ja nie polubiłam, ale coś w tym jest. Zwłaszcza przy stromych zejściach można się lepiej zaasekurować.

podjuszanka
04-06-2008, 20:16
Ojej, dziewczyny, przepraszam Was - nie wyraziłam się jasno :(
My z mężem jeździmy w góry, buty trekkingowe, kurtki odpowiednie itd. nie są nam obce i bez nich się nie ruszamy ;)

Aneczka
05-06-2008, 16:07
A to ja też chętnie posłucham bardziej doświadczonych koleżanek :)
Może macie jakieś chustowo-górowe patenty?

ahg
06-06-2008, 16:43
A my właśnie z Taterek wróciliśmy i było super!! Oczywiście z chustą, bo bez niej to głównie Krupówki byśmy zwiedzali i wózkiem się lansowali.

Gorąco było ale wietrznie i młodemu marzły nóżki więc mu normalne skarpetki zakładaliśmy i na to drugie - za duże - takie jak pończochy dla niego były tylko, że z grubej froty i było ok.
Jeśli chodzi o ubiór to bodziak i koszulka z kapturem i czapka z daszkiem na głowę. A w plecaku polarek. Jak go wyjmowaliśmy z chusty to od razu w polarek, żeby nie zawiałlo, bo wiadomo, że od brzuszka mały trochę spocony był.

W schroniskach bez problemu podgrzewają żarełko słoiczkowe, a jak szliśmy gdzieś, gdzie schroniska nie było - to przed wyjściem podgrzewałam i swoim sweterkiem owijałam i do plecaka chowałam i ciepłe było.

Jedyne co mnie wkurzyło w górach to kilka osób, którym chustonoszenie do gustu nie przypadło i w dodatku postanowili to głośno powiedzieć. Wkurzyli mnie ale na chwilę, bo uroki górek szybko ukoiło moje nerwy.
Dzięki Chusto moja - co by bez Ciebie było - to nie wiem.

A jeszcze jedno - przed wyjazdem kupiłam od Vegi płaszcz przeciwdeszczowy i chyba dzięki temu deszczu nie było :-)

franada
24-06-2013, 20:42
Nie jest mi za specjalnie wygodnie w chuście na plecach. Córka w sierpniu będzie miała 6mc, raczej do tego czasu nie usiądzie, ale jest bardzo duża (ubranka 74-80) i waży z 8,5kg. Dlatego zaczęłam myśleć o nosidle/majtaju dla niej na wyjazd w góry? Będzie zdrowo czy niespecjalnie. A może trochę w tym, trochę w tym i styknie?

melodi
25-06-2013, 11:22
Myślę,że trochę źle się przygotowałaś, bez urazy.
My też mieliśmy takie wyprawy,ale:
Synka zawsze ubieramy na cebulkę, i bierzemy mu jeszcze jakąś bluzę z kapturem.
Zmieniamy się z noszeniem, żeby cały ciężar nie spadał na jedną osobę.
Zawsze bierzemy ze sobą taką cienką pelerynę przeciwdeszczową,jakby z reklamówki.
Kiedy synek zasypia,zdejmuję go z chustą, kładę coś na ziemi (zapasową bluzę itp) na to kładę synka w chuście, i jeszcze go chustą opatulam. On sobie spokojnie śpi, my mamy chwilę czasu dla siebie :)
(W zimę jeszcze nie mieliśmy doświadczenia,bo synek za mały był).

Także może kolejne podejście będzie lepsze? ;)

Oczywiście jeżeli wygodniej Wam w wózku, to nikt nie broni :) Na pewno łatwiej w wózku przewijać, my zazwyczaj przewijamy gdzie popadnie,ale w chłodniejsze dni trzeba niestety znajdować jakieś miejsca, a w wózku raz dwa :)

britta
25-06-2013, 18:10
melodi, myslisz, ze martu potrzebuje rady w temacie noszenia pieciolatka? ;)

melodi
25-06-2013, 19:07
Hahahaaa nie popatrzyłam na datę :oops:

Martu a jak to się w końcu skończyło, wybieraliście się potem z wózkiem, czy jakoś ogarnęliście z chustą?:)