PDA

Zobacz pełną wersję : A żabki brak...



marushka
11-07-2009, 22:36
Szerząc chustową propagandę zamotałam 8-miesięcznego synka koleżanki. Zaczęłam na brzuchu - pisk, wije się jak wąż i ... nie rozkłada nóżek do żabki. Pomyślałam, że jakiś mało współpracujący Kolega, może coś za mocno, za słabo, już sama nie wiem co.... Kolega nóżki układa w odwróconą literkę V i nic dalej. Problem nie zniknął przy układaniu go na biodrze w kółkowej (ani u mnie ani u własnych rodziców) - no nie rozłożył nożek ( ani nie dało rady, żeby ugiął go w kolankach). Pierwszy raz sie spotykam z taką sytuacją - wkładając moją córeczkę na biodro ona sama rokłada nóżki żeby przybrać właściwą pozycję.
I teraz pytanie: czy spotkałyście się z taką sytuacją ? czy układanie nóżek w żabkę jest kwestią treningu/przyzwyczajenia do noszenia w chuście? No i w końcu czy jest się może czym martwić, bo mnie osobiście ciut dziwne się to wydało.... A może jest jakiś fachowy trick, ja coś robie źle motając dzieciaka na sobie?

ithilhin
11-07-2009, 22:48
a jak rodzicie go nosza na rekach to jak uklada nozki?

Natalia
11-07-2009, 23:36
Czytałam w książce o dysplazji doktora Fettweisa, że jeśli rodzice nie dbają od początku o to, żeby dziecko podkurczało często nóżki (np. często kładą je na brzuszku z wyprostowanymi nóżkami lub opatulają ciężkimi kołdrami, co obciąża kolana i prostuje nóżki), to dziecko zatraca odruch ustawiania nóżek w pozycji "żabki". U moich znajomych jest to samo. :frown

marushka
12-07-2009, 08:13
a jak rodzicie go nosza na rekach to jak uklada nozki?
Rodzice noszą go w pozycji "ulepszonego wisiadła" opartego pleckami o klatke piersiową rodzica, twarzą do świata, trzymając za krocze. Nogi wtedy wiszą, dyndają. Czyli Kolega przepadł już dla chustowego świata?

mamaduo
12-07-2009, 08:23
hmm a ile maly ma? moze to cos z napieciem miesniowym? U mnie podobnie jest z synkiem, z tym, ze on jest rehabilitowany - generalnie nosozny byl w kolysce, potem mielismy zakaz, teraz juz mozemy, ale - rzeczywiscie trudno na poczatku bylo mu ukladac nozki w zabke do chusty, sam z siebie tego nie robi, natomiast jak juz zawiaze to jest ok, jemu tez jest wygodnie.
Jesli chodzi o noszenie na boku - to jest to totalna porazka, wygina sie do tylu, w ogole nie obejmuje mnie nozkami. Trzeba nad nim pracowac, jest coraz lepiej, ale tak jak mowie - to akuart u niego wynika ze wzmozonego napiecia miesniowego.
Mam porownanie do coreczki, ktora tez jest rehabilitowana, z tym ze u niej jest juz wszytsko na prostej - sama sie przytula, jak malpeczka i sama uklada do prawidlowej pozycji do noszenia.

marushka
12-07-2009, 09:16
No na moje niewprawne oko coś jest nie tak. Rodzice chłopca chodzili z nim na masaże i do neurologa, wg specjalistów napięcie było wzmożone, teraz jest ok. Jego zachowanie w chuście mnie niepokoi a nie bardzo wiem jak to powiedzieć jego rodzicom ( którzy są bardzo wrażliwi na jego/swoim punkcie)
Tak jak piszesz, kółkowa to totalna porażka- Kolega sie odgina, nóżki nie obejmują biodra. Mam okazję tym bardziej poobserwowac dziecko, że zamieszkali ze mną na tydzień. Dodam, że chlopiec nie siedzi ( rodzice nie próbują go nawet sadzać stosując się do rady rehabilitanta, że Mały sam ma zacząć siedzieć) tylko leży na brzuszku ładnie podnosząc głowę, przemieszcza się trochę za pomocą rąk.
Zdaję sobie sprawę, że to nie jest miejsce na diagnozy, ale Kolega od wrzesnia idzie do żłobka i obawiam się, że tym bardziej nie będzie nikogo, kto będzie mógł mu pomóc.

Kasia
12-07-2009, 11:50
Marushko, informacja o neurologicznych czy napieciowych problemach malucha powinna byc w tym wypadku pierwsza wskazowka, ze chustowanie niekoniecznie bedzie latwe. Na pewno w takich wypadkach nie mozna na wlasna reke pokazywac rodzicom trickow, ktore przy naszym wlasnym zdrowym i noszonym od malucha dziecku sie sprawdzaja...nie znamy charakteru zaburzen, jakie ma synek Twoich znajomych. Problemy z napieciem nie sa przeciwskazaniem do noszenia, ale trzeba cwiczyc pod okiem fachowca od fizjoterapii lub dobrego pediatry.

Pozycja zabki w pewnym wieku nie jest juz tak istotna, wazniejsze w opisywanym przez Ciebie przypadku jest to, zeby nie wywolywac niepozadanych wzorcow ruchowych - gdy dziecko sie wygina i prostuje.

Dziecko w pewnym wieku - zwlaszcza nienoszone, zwlaszcza z problemami napieciowymi - bedzie napinac nozki tak, ze nie da rady ich ugiac w chuscie. Sa dni lepsze i gorsze, pory dnia gdy dziecko jest bardziej rozluznione i takie, gdy jest bardziej spiete. Warto porozmawiac na ten temat z rehabilitantem.

Marushko, swietnie, ze zwrocilas uwage na ten problem i powiazalas to z ogolnymi klopotami tego dziecka - lepiej na sile nie wkladac malucha, ktory nie jest do tego gotowy. Albo nie jest gotowy do pozycji, ktora mu oferujemy, bo przeciez ma byc zabka ;)


Czytałam w książce o dysplazji doktora Fettweisa, że jeśli rodzice nie dbają od początku o to, żeby dziecko podkurczało często nóżki (np. często kładą je na brzuszku z wyprostowanymi nóżkami lub opatulają ciężkimi kołdrami, co obciąża kolana i prostuje nóżki), to dziecko zatraca odruch ustawiania nóżek w pozycji "żabki".

Sytuacja i zdjecie, ktore opisujesz pochodzi o ile pamietam z przelomu lat 70-80 i dotyczy dziecka, ktore ma uszkodzone stawy biodrowe. Z tego powodu nie moze podciagnac nozek, a nie z powodu zatracenia odruchu. Oduch podciagania nozek dotyczy podnoszonego dziecka, a nie dziecka lezacego na plecach - w pozycji lezacej dziecko utrzymuje nozki przez kilka minut, bo jest mu tak wygodnie, a nie dlatego, ze jest to odruch.
Niezreczne jest pisanie o dbaniu o podkurczanie nozek - bo rodzice rozumieja to jako koniecznosc podkurczania nozek dziecku, czego nie powinni robic. Zgrabniej i poprawniej jest napisac, ze nalezy dawac dziecku nieskrepowana swobode ruchow - zeby mialo mozliwosc podkurczania nozek i machania nimi, co stymuluje prawidlowy rozwoj malca.


Zdaję sobie sprawę, że to nie jest miejsce na diagnozy, ale Kolega od wrzesnia idzie do żłobka i obawiam się, że tym bardziej nie będzie nikogo, kto będzie mógł mu pomóc.

Pozostaje miec nadzieje, ze rehabilitant wie, co robi. Ewntualnie dla spokojnosci ducha mozna by sie skonsultowac z jakims vojtowcem czy bobathowcem.

mamaduo
12-07-2009, 14:07
ale piszesz ze maja jakiegos rehabilitanta? wiec chyba jednak ktos mu pomaga? Ja tez nie sadzalam dlugo synka, dopiero po zielonym swietle od rehabilitantki.
nic na sile!

marushka
12-07-2009, 14:25
No nie do końca mają rehabilitanta - chodzili na masaże jakiś czas temu, ale wszyscy święci ( rehabilitant, neurolog, pediatra) powiedzieli, że już nie ma powodu do kolejnych sesji.
Tak czy siak dziękuje za mądre rady :) Nie ma jak silna grupa wsparcia !!

andziulindzia
12-07-2009, 20:55
Spotkałam się z podobnie reagującym dzieckiem na jednym ze spotkań motaniowych. Dziewczynka miała chyba trochę ponad pół roku, wsadzona do chusty napinała się całkowicie, odginała do tyłu, maksymalnie prostowała nogi. Troszkę lepiej było w wiazaniu na biodrze. Obserwowałam tę małą podczas spotkania i roluźniała sie tylko u taty na rękach. Spytałam rodziców czy dziecko oglądał kiedys neurolog ale podobno pediatra nie widzi potrzeby wiec oni też nie. A ja bym ich bardzo chetnie posłała do neurologa bo tak sztywnego dziecka w życiu jeszcze nie widziałam. Dłuuugo nie mogłam o tej dziewczynce zapomnieć i zastanawiam się do tej pory czy poradzić wizytę u neurologa czy nie :confused:

marushka
12-07-2009, 21:39
No i to jest właśnie dylemat, który jest w mojej głowie....
Z jednej strony czuje intuicyjnie i widzę, że jest coś "nie ok" z drugiej strony nie wierzę sobie na tyle żeby przekazać taką informacje rodzicom chłopca - stąd moje pytanie na forum.
Z lekarzami też jest różnie - ciężko trafić na specjalistę, który holistycznie spojrzy na dziecko i jego funkcjonowanie.