PDA

Zobacz pełną wersję : plecak masakra - OTUCHY!!!



aliona
08-07-2009, 18:33
ja wiedziałam, że za dobrze poszło na początku...
zawsze tak mam, że na początku wzystko idzie w dobrym kierunku.
dopiero później się uwsteczniam :hide:

pierwsze dwa plecaki wyszły "jak cie moge". udało sę dziecia na plecy załadować, nawet poły poprowadzić tam gdzie być powinny. luzami się nie przejmowałam, bo to początki...

a teraz
dziecie płacze wściekle i wieżga zniecierpliwione nieporadnymi mymi zabiegami.
mi się ręcę chyba skurczyły, bo nie sięgam na własne plecy, a właściwie jego plecy i nie mogę go okryć. wychodzi coś w rodzaju kieszonki bez zaciągniętych boków.
chusta zjeżdża mu do pasa, a chciałam żeby mu ręce zakrywała, a przynajmniej siedziała pod pachami :mad
luzy oczywiście są jak były, co wobec powyższych grozi wypadnięciem obiektu.

Pocieszcie mnie plecakoekspertki, że wam też opornie szło na początku, proszę.
Czy może tylko ja taka niezdarna? :roll:
Za kilka dni jedziemy na wywczas i coś mi sie widzi, że będę po lesie z wózkiem zasuwać.

A to foty pod tytułem "miłe złego początki"
(reszty nie dało się fotogrfować :hide:)

http://www.holdthatpic.com/photos/4900/56394.jpg (http://www.holdthatpic.com/)

http://www.holdthatpic.com/photos/4900/56393.jpg (http://www.holdthatpic.com/)

ithilhin
08-07-2009, 18:58
oj baaardo opornie szlo na poczatku, cala upocona bylam :-)
a potem juz bylo latwiej.
moze na razie poprobuj plecaczka prostego?

a dociaganie plecaczka z krzyzem:
jak juz przlozysz pole do tylu i na dziecku ulozysz (najlatwie jest przekladac pole podobnie jakbys ubierala jakas bluzke na ramiaczka)
to zanim przelozysz druga dociagnij pierwsza fragent po fragmencie (zebrac w dlon spory fragment doiagnac, dobrac dociagnac i tak do konca).
i wtedy pierwszy ogon trzymamy kolanami i przekladamy druga pole i dociagamy.
na koniec pociagniecie za obie i wezel.

ithilhin
08-07-2009, 18:59
no i czy mowilam juz, ze te foty sa bardzo fajne? ;-)

aliona
08-07-2009, 23:19
dzięki ithilhin, wlałaś otuchę w me serce.
popróbuję plecaka prostego, może szybciej go zawiążę, przez co nie nadszarpnę synowej cierpliwości.

ha, ja też właśnie cała przy tym wiązaniu jestem upocona.
może dobre plecaki rodzą się w pocie i trudzie? :lol:

Doro_ty
09-07-2009, 10:38
Znam ten ból;(

Ja też próbuje motać siebie i Lilke w plecaczek. Narazie wychodzi coś plecaczkopodobne. Poły mi zjeżdżają za nisko, wcale sie nie chca na pleckach małej trzymać:( buu

Mała też by chciała świata więcej widzieć.
Już prosiłam mamy z Kielc o lekcje pokazową ale chyba sezon urlopowy nie jest najlepszym momentem;)

ale nie poddaje się - będe ćwiczyć dalej:D

edoro
09-07-2009, 15:20
aliona, a ja właśnie też swojego młodego próbuję na plecy zarzucić :) no i miałam dokładnie to co ty- pierwsze 3 razy było ok, nawet raz pospał (na spotkaniu chustowym dziewczyny mi go zarzuciły- i tak do domu wracaliśmy)
A przy kolejnych próbach mi się wierzgał, ja się upociłam (na dworze 30st) a na końcu i tak 'wypadał' z tego nibyplecaczka. Więc na razie sobie odpuściłam. Ale że upały zelżały to pewnie znowu spróbuję- od razu wrzucę zdjęcia, jeżeli mi się uda :P

aliona
10-07-2009, 09:51
ha, udało się zawiązać plecak prosty z wykończeniem tybetańskim, wyszedł super! no, oczywiście górna krawędź miała sporo luzu, ale jak na pierwszy raz, to jestem bardzo zadowolona. niestety baterie w aparacie siadły. szkoda, bo mieliśmy na sobie przecudnej urody storczową Annę (dzięki mamru :kiss:)