Zobacz pełną wersję : Chusty w żłobku?
Był temat o podobnym tytule ale w sumie o czym innym
Co myślicie o stosowaniu chust w żłobku? Spotkałyście się gdzieś z tym?
Zazwyczaj jak odprowadzam do żłobka starszaka, to małą mam w chuście lub nosidle. Dziś zagadała do mnie jedna z opiekunek, ona w sumie jest wychowawcą najmłodszej grupy i dyrektorką edukacyjną placówki, więc w raczej decyzyjna, i mówi, że wpadła na pomysł, czy by sobie w najmłodszej grupie chusty nie sprawiły, bo są tam takie maluchy, które potrzebują bardzo tulenia i noszenia, a opiekunki różnie dają radę, bolą je ręce, kręgosłupy. I może chusta, to było by dobre rozwiązanie.
W pierwszej chwili, pomyslałam, łał, czad. Ale potem naszyły mnie wątpliwości...
Bo jeżeli te dziewczyny nigdy nie motały, to ciężko im będzie ogarnąć roczniaki. Musiałyby się spotkać z doradcą, to na pewno. A dzieci? Te, których rodzice nigdy nie motali, i są przyzwyczajeni tylko na rękach, to pewnie mogą się bać... Szczególnie, że to są dzieci 1+ więc już duże, ciężkie, wyginające się na wszystkie strony.
Co sądzicie?
W naszym pierwszym eko-sreko ;) żłobku opiekunki nosiły najmłodsze dzieci (12+ mcy) w Tuli Toddler.
Wg mnie to fajny pomysł (ale nosidło, zdecydowanie nie chusta).
Też jestem sceptyczna - patrząc na moją córeczkę zastanawiam się, czy to nie jest przekraczanie jakiejś granicy przez obce osoby, czy dzieci będą się czuły komfortowo z tym, że ciocie przytulają je tak jak mama i tatuś. Moja Martusia, miesiąc młodsza od Twojej córeczki, uwielbia być noszona w chuście, ale nie da się zamotać/wsadzić do nosidła nikomu poza mną i mężem. Na rękach łaskawie mogą ją nosić babcia i dziadek, do innych osób, nawet znanych, pójdzie na kolana tylko pod warunkiem, że któreś z rodziców jest obok.
Pewnie nie wkładałyby nikogo na siłę. To raczej sporadycznie w momentach kryzysu i tylko takie dzieci, które naprawdę się wlepiają w nie, no bo ona stwierdziła, że własnie takowe mają, i ciężko je uspokoić, trzeba cały czas nosić.
Z moją Tośką możesz wszystko zrobić jeśli chodzi o chustę, no ale ja umiem zamotać, robię to pewnie i szybko. Gdybym miała 100% pewność, że ktoś ją tak tam zamota, to z przyjemności bym zostawiła w żłobku jedną chustę, prosząc by ją motano w chwili kryzysu. Zaczyna żłobek za dwa tygodnie.
Może faktycznie zasugeruję im cicho jakieś nosidło?
zdecydowanie nosidło jeśli już. no i ja sobie myślę, że rodzice jednak jakoś powinni się zgodzić/wyrazić opinię.... niestety niektórzy nie chcą dzieci "przyzwyczajać do noszenia" :p
zochmama
18-08-2016, 12:40
A coś typu hipseat? Nie tak komfortowo jak w nosidle ale zgody rodziców nie trzeba i dzieci nie poczują różnicy bo będą noszone "normalnie" a paniom bedzie trochę lżej.
A co to za różnica między noszeniem na rękach a w nosidle (w sensie "przyzwyczajenia do noszenia") :roll: Nosidło o tyle może gorsze że ew regulacje bardziej pracochłonne jak nosi się różne gabarytowo dzieci, chusta reguluje się sama. Paniom zrobić warsztaty można, jako kurs doszkalajacy.
Ja niani pokazalam kilka wiązań i czasem nosiła moje dzieci.
Co do regulacji, to przy jakimś majtaju nie byłoby tego problemu.
Wg mnie chusta zdecydowanie odpada. Nawet gdyby panie poszły na warsztaty, to i tak trzeba doświadczenia, żeby nauczyć się dobrze motać. Poza tym chyba mało które nienoszone ponadroczne dziecko dałoby się tak zamotać w chustę. I ja jako matka nie chciałabym, żeby ktoś inny nosił moje dziecko w chuście (jak dla mnie to jest szczególny rodzaj więzi, bliskości z dzieckiem - nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale jest całkiem inaczej, niż np na rękach).
Z chustą może być o tyle trudniej, że nieprzyzwyczajone (a całkiem już duże) dziecko może być trudno zamotać.
wg mnie brawa dla dyrektorki
reszta sadze za zulam
wg mnie najlepsza przedszkolanka to taka jak drzewo, dziecko na kolanach, na reku i jeszcze przytulone, a w zlobku - tym bardziej !
lemniscus
18-08-2016, 15:28
Wnaszym żłobku ( w Szwajcarii) dzieciaki noszą w manducach często chodzą tak na spacer - dwoje dzieci do wózka podwójnego a trzecie w nosidło i dzięki temu dwoje opiekunów bierze szóstkę dzieci na spacer :) to w najmlodszej grupie
W starszych już trochę chodzących czasem biora manduce na wszelki wypadek gdy któreś z dzieci odmówi dalszej drogi na własnych nóżkach.
Imo jeśli nauczycielki są zainteresowane to warto im pokazać ewentualnie pozyczyc nosidło na jakiś czas i zobaczą czy im się to sprawdzi może to ułatwić opiekę i nosidło na pewno łatwiej założyć i zrobić to poprawnie chusty trzeba się jednak nauczyć i na początku zajmuje więcej czasu nim się dojdzie do wprawy
jeśli tylko jest chęć ze strony żłobka, to nie miałabym oporów.
przez pewien czas moja Tośka była usypiana w przedszkolu w manduce. miała dwa i pół roku, kryzys związany z leżakowaniem. wychowawczyni, która widziała, że codziennie ją przynoszę, sama zaproponowała, że będzie ją usypiać na plecach. zostawiałam mandukę, Toś odpływała, kiedy pani zbierała zabawki.
W naszym żłobku panie same zaproponowaly, żebym przyniosła im nosidło, żeby nosiły w nim Agę do usypiania. Bo ona wtedy była malutka, bardzo tulaśna i tak było im wygodniej niż nosić na rękach. :)
Moim zdaniem, pomysł super, ale zgadzam się, że lepsze nosidło niż chusta.
W moim żłobku (tzn który prowadzę) używamy nosidelek i mei-taiow, jak grupa idzie na spacer. Opiekunki sobie chwalą, dzieci zadowolone, polecam :)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.