PDA

Zobacz pełną wersję : Legalność sprzedaży "wisiadeł"



duende
05-08-2016, 16:04
To mój pierwszy post, więc na początku witam wszystkich.

Najpierw moja historia:
Do niedawna nie wiedziałam nic o nosidłach i chustach, poza tym, że istnieją. Mam synka, który niedługo skończy 6 miesięcy, wybieramy się z nim w podróż samolotem, więc wymyśliliśmy, że przydałoby się nam coś do noszenia go na lotniskach i może jeszcze przy innych okazjach. Wybrałam się do (sporego) sklepu z produktami dla dzieci. Były tam m.in. nosidełka - wszystkie z Womaru. Pani pokazała mi kilka, doradziła mi jedno z nich: Womar Rainbow N15. Kupiłam je. Po powrocie do domu włożyliśmy synka na chwilę do nosidełka. Dość mu się to podobało. Coś mnie jednak tknęło i wieczorem wpisałam w Google "nosidełko Womar Rainbow N15 opinie" i trafiłam m.in. na to forum. Możecie się domyślić, co wyczytałam. Nosidełko na szczęście mogłam w ciągu 3 dni zwrócić do sklepu, a właściwie tylko wymienić na inne towary - w sklepie tym nie było żadnego nosidełka ergonomicznego. Czasu do wyjazdu niewiele, nie chciałam też za dużo wydawać, bo nosidełko ma być używane tylko okazyjnie, zdecydowałam się więc na Womar eco design 2. Rozumiem, że to jest w miarę OK, choć bardziej polecacie inne firmy.
Smyk miał je dostępne szybko w swoim sklepie internetowym. Pomyślałam jednak, że po co mam zamawiać - po prostu pojadę do Janek, sklep jest duży, więc na pewno coś ergonomicznego będą mieli. Pojechałam, a tam znów - kilka różnych nosidełek Womaru, ale żadnego z serii eco. Poza tym dwa nosidełka Baby Bjorn za ok 500 zł, w których dziecko można przynajmniej ułożyć w pozycji żabki. Jedno z nich rozpinane w kroczu. Pan sprzedawca mi powiedział, że dla starszego dziecka to można rozpiąć! Ostatecznie zamówiłam Womar eco design 2 za 213zł. Dziś odebrałam. Mały w miarę zadowolony. Ułożenie wygląda na znacznie lepsze (o ile jestem to w stanie niefachowym okiem ocenić). Trochę ciężko się zakłada ze względu na pasy wewnętrzne.

Przepraszam za może zbyt długi opis. W tym wszystkim zastanawia mnie, jak to jest z bezpieczeństwem produktów dla dzieci. Ja w swojej naiwności zakładałam, że jeśli coś jest sprzedawane w normalnym polskim sklepie, to te produkty powinny być bezpieczne. Okazuje się, że tak jednak nie jest. Pewnie gdy włożyć dziecko do "wisiadełka" na krótki czas, to nic złego się nie stanie. W instrukcji do pierwszego nosidełka chyba nie było nic na o dopuszczalnym czasie użytkowania. Wydaje mi się, że takie rzeczy w ogóle nie powinny być sprzedawane, a jeśli już, to z wyraźną informacją, że dziecko można w tym nosić tylko okazyjnie i na krótko.

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was próbował wystąpić do jakiegoś oficjalnego ciała zajmującego się bezpieczeństwem produktów dla dzieci (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ? ) w sprawie kontroli dostępnych na rynku nosidełek i jaka była odpowiedź? Co na to Federacja Konsumentów, albo stowarzyszenia lekarzy? Ja się nie znam na tym, ale po przeczytaniu kilku artykułów wydaje mi się, że "wisiadełka" nie powinny być sprzedawane. Ilu jest jeszcze takich nieświadomych rodziców jak ja?

Wifee
05-08-2016, 16:29
To mój pierwszy post, więc na początku witam wszystkich.

Najpierw moja historia:
Do niedawna nie wiedziałam nic o nosidłach i chustach, poza tym, że istnieją. Mam synka, który niedługo skończy 6 miesięcy, wybieramy się z nim w podróż samolotem, więc wymyśliliśmy, że przydałoby się nam coś do noszenia go na lotniskach i może jeszcze przy innych okazjach. Wybrałam się do (sporego) sklepu z produktami dla dzieci. Były tam m.in. nosidełka - wszystkie z Womaru. Pani pokazała mi kilka, doradziła mi jedno z nich: Womar Rainbow N15. Kupiłam je. Po powrocie do domu włożyliśmy synka na chwilę do nosidełka. Dość mu się to podobało. Coś mnie jednak tknęło i wieczorem wpisałam w Google "nosidełko Womar Rainbow N15 opinie" i trafiłam m.in. na to forum. Możecie się domyślić, co wyczytałam. Nosidełko na szczęście mogłam w ciągu 3 dni zwrócić do sklepu, a właściwie tylko wymienić na inne towary - w sklepie tym nie było żadnego nosidełka ergonomicznego. Czasu do wyjazdu niewiele, nie chciałam też za dużo wydawać, bo nosidełko ma być używane tylko okazyjnie, zdecydowałam się więc na Womar eco design 2. Rozumiem, że to jest w miarę OK, choć bardziej polecacie inne firmy.
Smyk miał je dostępne szybko w swoim sklepie internetowym. Pomyślałam jednak, że po co mam zamawiać - po prostu pojadę do Janek, sklep jest duży, więc na pewno coś ergonomicznego będą mieli. Pojechałam, a tam znów - kilka różnych nosidełek Womaru, ale żadnego z serii eco. Poza tym dwa nosidełka Baby Bjorn za ok 500 zł, w których dziecko można przynajmniej ułożyć w pozycji żabki. Jedno z nich rozpinane w kroczu. Pan sprzedawca mi powiedział, że dla starszego dziecka to można rozpiąć! Ostatecznie zamówiłam Womar eco design 2 za 213zł. Dziś odebrałam. Mały w miarę zadowolony. Ułożenie wygląda na znacznie lepsze (o ile jestem to w stanie niefachowym okiem ocenić). Trochę ciężko się zakłada ze względu na pasy wewnętrzne.

Przepraszam za może zbyt długi opis. W tym wszystkim zastanawia mnie, jak to jest z bezpieczeństwem produktów dla dzieci. Ja w swojej naiwności zakładałam, że jeśli coś jest sprzedawane w normalnym polskim sklepie, to te produkty powinny być bezpieczne. Okazuje się, że tak jednak nie jest. Pewnie gdy włożyć dziecko do "wisiadełka" na krótki czas, to nic złego się nie stanie. W instrukcji do pierwszego nosidełka chyba nie było nic na o dopuszczalnym czasie użytkowania. Wydaje mi się, że takie rzeczy w ogóle nie powinny być sprzedawane, a jeśli już, to z wyraźną informacją, że dziecko można w tym nosić tylko okazyjnie i na krótko.

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was próbował wystąpić do jakiegoś oficjalnego ciała zajmującego się bezpieczeństwem produktów dla dzieci (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ? ) w sprawie kontroli dostępnych na rynku nosidełek i jaka była odpowiedź? Co na to Federacja Konsumentów, albo stowarzyszenia lekarzy? Ja się nie znam na tym, ale po przeczytaniu kilku artykułów wydaje mi się, że "wisiadełka" nie powinny być sprzedawane. Ilu jest jeszcze takich nieświadomych rodziców jak ja?

Podejrzewam, że jeśli zdelegalizowanoby wisiadło to musianoby również zdelegalizować chodziki. A na coś takiego się nie zanosi :|

inwyt
05-08-2016, 18:19
Podejrzewam, że jeśli zdelegalizowanoby wisiadło to musianoby również zdelegalizować chodziki. A na coś takiego się nie zanosi :|

Gdzieś-kiedyś mi się obiło o oczy, że w stanach chyba mieli delegalizować i wycofywać ze sklepów chodziki na wniosek jakiejś ich instytucji medycznej. Ale czy to prawda nie wnikałam. Jeśli by tak było, to może i do nas by z czasem dotarło, jako "nowa moda" chociażby.

joasia
05-08-2016, 18:47
no i jeszcze wiele produktów żywnościowych dla dzieci oraz kosmetyki

Wifee
05-08-2016, 18:57
no i jeszcze wiele produktów żywnościowych dla dzieci oraz kosmetyki

Tylko to chodzi o kręgosłup. Chodziki i wisiadła działają na tej samej zasadzie, dlatego jakby zakazali jednych to musięliby też drugich i wszelkich innych produktów polagających na tym, że dziecko wisi całym ciężarem ciała na pasku materiału w kroku. Produkty żywnościowe i kosmetyki nic do kręgosupa nie mają więc byłaby to całkiem inna para kaloszy :)

joasia
05-08-2016, 20:13
Chodziło mi ogólnie o sprzedaż produktów dla dzieci które im szkodzą.

AlicjaR
05-08-2016, 21:06
Zdelegalizowanie wisiadeł i chodzików raczej nie jest u nas możliwe, po pierwsze dlatego, że pewnie nie ma rzetelnych badań, które dowodziłyby ich szkodliwości, a po drugie, nie brakuje "ekspertów", którzy posługują się tytułami naukowymi i polecają te sprzęty zbijając na tym kasę. Są różne pseudo instytuty przyznające różne certyfikaty, laury konsumenta i inne bzdury, w które wierzą ludzie. A chusty i ergo to domena ekoświrów, co to nawet czekolady dzieciom nie dają. Z taką opinią się spotkałam. Pewna mama kiedyś powiedziała mojemu mężowi, jak się wygadał, że noszę w chuście, że chuściary to nawiedzona sekta, a ona nosi w takim prawdziwym porządnym markowym nosidle z dobrego sklepu (czyli wisiadle) za grubą kasę, za to polecanym przez pseudo ekspertów i celebrytów. Przydałaby się ogólnopolska kampania społeczna uświadamiająca szkodliwość wisiadeł i chodzików, ale kto da na to kasę?

Ananke
05-08-2016, 22:44
Nie ma żadnych badań dowodzacych szkodliwości nosidel o wąskim kroku. Jeśli dziecko nie ma dysplazji stawów lub innych problemów nie ma przeciwwskazań do używania takich nosidel. One są przede wszystkim mniej wygodne, zarówno dla dziecka jak i noszacego.

emilia3333
05-08-2016, 23:56
A są też takie cudowne bujawki na gumie Ala wisiadlo co dziecko w tym podskakuje i wisi od 6mca jakoś. Mih brat dostał kiedyś dla syna. Za to to już więzienie powinno być. Mieszkam w Sopocie, widok wysiadla w lato, jak morza -codzienność. Uwierz mi, że takich rodziców jest masa. Ja już przestałam się odzywać po komentarzu "co Pani, wie Pani ile my zapłaciliśmy za to nosidlo!Musi być dobre! Mowa o BB.... odechcialo mi się

Wysłane z mojego HTC Desire 620G dual sim przy użyciu Tapatalka

yvona
06-08-2016, 00:48
Chodziki sa zabronione do sprzedazy w Kanadzie z tego co slyszalam. Co do niesprzedawania szkodliwego... powodzenia. Cukier sprzedaja I ma sie dobrze. Kasa I zysk zawsze zdominuja dobrostan klienta, niewazne, ze dziecko.
Co do noszenia, kiedys, dawniej, nosilo sie dla wygody (wlasnej) I z braku innej alternatywy, w czymkolwiek. Taka jest geneza noszenia. W Afryce do tej pory. Biora kawalek material, chocby recznik, I motaja. Chyba by zabili smiechem, jakby uslyszeli o atestach, splocie skosno-krzyzowym I tak dalej. Moj maz jak wiazal dzieci na plecach, nigdy nie siegnal po chuste (a mam wiele), tylko swoj afrykanski kawalek materialu. To w temacie dobra dziecka ;)

Zauwazylam, ze ludzie (niewkreceni w chustosfere) wybieraja I nosza tak, zeby po pierwsze im bylo wygodnie, a dopiero potem dziecku.

Wifee
06-08-2016, 01:13
Chodziki sa zabronione do sprzedazy w Kanadzie z tego co slyszalam. Co do niesprzedawania szkodliwego... powodzenia. Cukier sprzedaja I ma sie dobrze. Kasa I zysk zawsze zdominuja dobrostan klienta, niewazne, ze dziecko.
Co do noszenia, kiedys, dawniej, nosilo sie dla wygody (wlasnej) I z braku innej alternatywy, w czymkolwiek. Taka jest geneza noszenia. W Afryce do tej pory. Biora kawalek material, chocby recznik, I motaja. Chyba by zabili smiechem, jakby uslyszeli o atestach, splocie skosno-krzyzowym I tak dalej. Moj maz jak wiazal dzieci na plecach, nigdy nie siegnal po chuste (a mam wiele), tylko swoj afrykanski kawalek materialu. To w temacie dobra dziecka ;)

Zauwazylam, ze ludzie (niewkreceni w chustosfere) wybieraja I nosza tak, zeby po pierwsze im bylo wygodnie, a dopiero potem dziecku.

Moi teściowie mają tradycyjny ubiór z krajów afrykańskich z wakacji kupiony. On ma właśnie splot skośno krzyżowy. Piękna, czerwona krata. Nawet myślałam czy by z tego podaegi nie zrobić. Teraz jak w afryce dostają ciuchy z zachodu to noszą w jakiś pościelowych fatałaszkach. Kiedyś sami tkali...

Pentla
06-08-2016, 10:33
A chusty i ergo to domena ekoświrów, co to nawet czekolady dzieciom nie dają.

Eee, już chyba nie. Znajoma mnie niedawno prosiła, żebym nauczyła motać jej koleżankę. Całą ciążę kopci jak smok, co ją spotykam idzie sobie z fajeczką w paszczy. Obawiam się, że noszenie zaczyna się robić po prostu modne.

Wifee
06-08-2016, 10:40
Eee, już chyba nie. Znajoma mnie niedawno prosiła, żebym nauczyła motać jej koleżankę. Całą ciążę kopci jak smok, co ją spotykam idzie sobie z fajeczką w paszczy. Obawiam się, że noszenie zaczyna się robić po prostu modne.

Nie wiem, czy to takie duże obawy są. Ludzie zaczynają się interesować zdrowiem, wychowaniem i edukacją własnych dzieci bo to modne :D Kiedyś większość ludzi miało to gdzieś, ważniejsi byli oni sami. Mnie to cieszy, chociaż zamiast chust lepiej jednak promować nosidła. Jak dla mnie motanie chusty jest dość skomplikowane. Jednego dziecka nie mogłam za chiny zamotać bo mi uciekało. W sensie jak już siedziało w chuście to twierdziło że będzie dawać nóżki razem i się prężyło. Może źle motałam ale po porstu chusta wysuawał mu się z czasem spod pupy. Z nosidłami nie ma takiej opcji żeby coś się wysunęło.

yvona
06-08-2016, 10:50
tradycyjny ubiór z krajów afrykańskich Troche niefortunne sformulowanie ;)
Cos jak "tradycyjny ubior z krajow europejskich. W samej Polsce mamy kilkanascie strojow regionalnych ;)
Z opisu wnosze, ze Kenia (ta krata mnie naprowadzila). Ja sie napatrzylam troche w Senegalu I materialy zdecydowanie lokalne, ale wlasnie takie perkaliki. Nigeria podobnie. Moge na zyczenie zrobic fotke tej mezowej szmatki jakby ktos byl zainteresowany. I motaja nisko, tak, ze dziecko siedzi w zasadzie na pupie mamy I glowe ma w polowie plecow.

Wifee
06-08-2016, 11:00
Troche niefortunne sformulowanie ;)
Cos jak "tradycyjny ubior z krajow europejskich. W samej Polsce mamy kilkanascie strojow regionalnych ;)
Z opisu wnosze, ze Kenia (ta krata mnie naprowadzila). Ja sie napatrzylam troche w Senegalu I materialy zdecydowanie lokalne, ale wlasnie takie perkaliki. Nigeria podobnie. Moge na zyczenie zrobic fotke tej mezowej szmatki jakby ktos byl zainteresowany. I motaja nisko, tak, ze dziecko siedzi w zasadzie na pupie mamy I glowe ma w polowie plecow.

Ja tam nie wiem :) Wiem tylko, że ubiór jaki przywieźli to taki piękny, miękki, skośnokrzyżowy "koc", który jakoś się zawija na ciele :) A to, że motają nisko to akurat racja bo to takie podaegi jest właśnie bardzej :)

duende
06-08-2016, 19:31
Z tego co piszecie wnioski są dość pesymistyczne. Większość lekarzy wydaje się być zgodna co do tego, jaka jest najbardziej korzystna pozycja do noszenia, a wielu wypowiada się przeciw wisiadłom. Szkoda, że nic się z tym nie robi. Rozumiem, że wszystkiego nie da się zadekretować i skontrolować i my rodzice musimy być czujni. Jednak chciałabym mieć większą pewność, że to co kupuję w sklepie jako przeznaczone dla dziecka jest faktycznie bezpieczne. Część rzeczy wyłapię, a innych nie.

AlicjaR
06-08-2016, 21:03
Dlatego zawsze trzeba zachować czujność, zanim podejmie się jakąś decyzję, zgłębiać temat, poszukać różnych opinii, rozważyć argumenty i kierować się własnym rozumem.

yvona
07-08-2016, 00:47
Z motaniem nisko to tez moze byc, nie wiem, gdybam, fakt, ze Afrykanczycy maja bardziej pod katem miednice, tak genetycznie.

Alassea
09-08-2016, 23:40
Na chodziki akurat badania jakieś były (i faktycznie bodajże w Kanadzie ich nie uświadczysz).
Żyjemy w czasach, gdzie wszystko można sprzedać albo kupić, dotyczy to też certyfikatów i "pozytywnych opinii" :/ także ten...
Co do badań dotyczących noszenia - są badania z zeszłego roku, robione na dzieciach w Malawi, gdzie jest bardzo niski odsetek rozwojowej dysplazji stawów biodrowych a matki noszą tam sporo na plecach. Porównano ten styl noszenia z dziećmi z jakiegoś innego regionu, gdzie noszone są w pozycji niefizjologicznej dla bioder i gdzie odsetek ten jest większy. Wnioski można się domyślać jakie :) oczywiście zalecenie pogłębienia badań.