PDA

Zobacz pełną wersję : Mei tai zimą, z przodu czy na plechac?



gata
15-10-2015, 22:12
Witajcie,
Synek dziś skończył 10 miesięcy, od 5 miesiąca nosimy go z mężem w mei taju lennylamb i wszyscy jesteśmy zadowoleni. Wózka obecnie nie używamy wcale. Do tej pory nosiliśmy małego tylko na przodzie i o ile mężowi jest tak jeszcze wygodnie, to mnie już coraz mniej (nie jestem za wysoka). Chciałabym jak najszybciej przejść do noszenia na plecach, ale okazuje się to dla mnie dość trudne, tym bardziej że zbiegło się to z jesienią/zimą. Na tę zimną porę roku mamy kurtkę do noszenia lennylamb proyecto, ogólnie bardzo fajna, ciepła, ale za żadne skarby nie mogę ubrać się w nią z dzieckiem kiedy mam je zawiązane na plecach. Raz, że mały nie współpracuje - wyciąga sobie rączki, przez co nie mogę zapiąć suwaka do końca, z kolei zapiętej kurtki nie jestem w stanie na niego zarzucić bo nie widzę gdzie ma głowę - nawet lustro nie pomaga, a on widząc zbliżającą się płachtę kurtki odchyla się do tyłu ile się tylko da i wrzeszczy bez opamiętania. Ogólnie cała operacja kończy się płaczem a oboje jesteśmy spoceni jak myszy. Po dwudniowym treningu, zaczynał płakać na sam widok nosidełka więc dałam spokój z dalszymi próbami. Z zakładaniem kurtki na przód nie ma żadnego problemu, tylko że jest mi właśnie niewygodnie.
Mam jeszcze pewne wątpliwości co do noszenia na plecach zimą dziecka które nie mówi: jeśli w ogóle uda mi się kiedykolwiek założyć mu tę kurtkę, to mając go na plecach nie mam możliwości kontrolowania tego co się z nim dzieje, czy ma kaptur na głowie, czy czapka mu nie wpadła na oczy, czy nie wyciąga rączek na zewnątrz, czy nie ma gołej szyjki, czy nie lata mu główka jak śpi, jeśli w ogóle będę w stanie zauważyć że śpi. A znów wiem, że jakoś ludzie noszą zimą i to na plecach, ale może noszą tak starsze dzieci? Proszę Was więc o jakieś wskazówki. Czy ewentualnie przeczekać zimę nosząc dziecko tylko na przodzie? Do jakiego wieku wy nosiliście dzieci z przodu? Czy do jakiej wagi? Dopóki nie mieliśmy kurtki do noszenia ubierałam synka dość ciepło w zimne dni (kurtka, rajstopki, spodnie na polarku), ale problemem było to że w wietrzne zimnie dni marzły mu nóżki, szczególnie kostki i kolanka, a nie wyobrażam sobie noszenia go w kombinezonie, bo i jemu będzie niewygodnie i mnie.

Czyli:
Jak przejść do noszenia na plecach zimą?
Jak założyć niesfornemu maluchowi kurtkę dla nas dwojga?
Czy nosicie zimą, jeśli tak to jak ubieracie dzieci żeby nie marzły?
Jak długo można nosić dziecko na przodzie bez strachu, że źle to na niego wpłynie /biodra, kręgosłup/ nie mówiąc już o kręgosłupie noszącego

Pozdrawiam
Agata

panthera
15-10-2015, 22:31
jesli chodzi o biodra i kręgosłup dziecka to nie ma różnicy- możesz nosić z przodu puki dasz radę. ja zima nosiłam niechodzące dziecko z przodu bo jednak miałam większa kontrolę w razie upadku - zazwyczaj lecisz albo do tyłu albo na kolana no i zawsze możesz podeprzeć się rękami. choć niektórzy wolą z tyłu i że upadają na bok. no może. moje dzieci tez wybitnie nie współpracowały z kurtkami na tył. więc nosiłam na kurtkę. ale - dzieci chodzące, i w nosidle klamrowym które łatwiej jest dociągnąć na śliskiej kurtce i kombinezonie dziecka.
kontrola dziecka z tyłu: przydaje się małe lusterko.

co do ubioru pod kurtkę to normalnie jak po domu (albo tak jak siebie) mając na uwadze że grzejecie się nawzajem. tylko na stópki jeśli nie wkładasz butów to grubsze skarpety (np wełniane) i szalik/komin/golf na szyję i czapka. albo kominiarka :)

a jesienią i wiosną polecam albo osłonki albo dla starszych na nóżki wełniane getry/skarpety.

gata
16-10-2015, 11:26
jesli chodzi o biodra i kręgosłup dziecka to nie ma różnicy- możesz nosić z przodu puki dasz radę. ja zima nosiłam niechodzące dziecko z przodu bo jednak miałam większa kontrolę w razie upadku - zazwyczaj lecisz albo do tyłu albo na kolana no i zawsze możesz podeprzeć się rękami. choć niektórzy wolą z tyłu i że upadają na bok. no może. moje dzieci tez wybitnie nie współpracowały z kurtkami na tył. więc nosiłam na kurtkę. ale - dzieci chodzące, i w nosidle klamrowym które łatwiej jest dociągnąć na śliskiej kurtce i kombinezonie dziecka.
kontrola dziecka z tyłu: przydaje się małe lusterko.

co do ubioru pod kurtkę to normalnie jak po domu (albo tak jak siebie) mając na uwadze że grzejecie się nawzajem. tylko na stópki jeśli nie wkładasz butów to grubsze skarpety (np wełniane) i szalik/komin/golf na szyję i czapka. albo kominiarka :)

a jesienią i wiosną polecam albo osłonki albo dla starszych na nóżki wełniane getry/skarpety.

Dziękuję bardzo za odpowiedź. Może podam odnośnik do artykułu który mnie zestresował, odnośnie noszenia dziecka zbyt długo na przodzie :)
http://pediatria.mp.pl/pielegnacja/show.html?id=76377
Jest tam fragment który mówi że:
"Nie należy dopuścić do tego, by rosnące nóżki dziecka odbijały się od naszych ud przy chodzeniu. Jest to ruch niezgodny z fizjologią i może być szkodliwy dla wciąż niedojrzałych stawów biodrowych." Co o tym sądzicie?
Ale z drugiej strony przekonuje mnie to co mówisz panthera, że zimą zrobi się ślisko i łatwo o wywrotkę, nie pomyślałam o tym do tej pory, rzeczywiście łatwiej podtrzymać dziecko mając je z przodu. Plus to że nie potrafię go ubrać w kurtkę kiedy siedzi na plecach. A może nosi ktoś w kurtce do noszenia i poda jakies wskazówki jak to ogarnąć?

Jeśli chodzi o pomysł z lusterkiem to rozwiązuje tylko część problemu, mogę zobaczyć co dzieje się z maluchem, ale jeśli przekrzywi mu się czapka to jej nie poprawię, jeśli zacznie padać nie założę mu kaptura, nie schowam rączek jeśli w jakiś sposób je wyciągnie spod kurtki - mam związane ręce bo nie jestem w stanie dosięgnąć do niego.

Kurtka jest rzeczywiście bardzo cieplutka i biorę małego w samym bodziaku i spodenkach, jedyne co mu zakładam to czapkę i buciki bo marzły mu stopki w samych skarpetach, nawet jak były ciepłe. O osłonkach na nóżki jeszcze nie słyszałam. Zimę obchodzimy w kurtce, a na wiosnę rozejrzymy się za tymi osłonkami :)

Pozdrawiam
agata

iwotree
16-10-2015, 23:29
Ja zakładałam kurtkę na śpiocha jak nie było współpracy:) Ciepła czapka na głowę maluszka, golfik na szyję, kapturek od MT zawiązać na czapkę żeby głowa nie latała i lusterko w dłoń żeby widzieć co się dzieje. Kurtkę masz profesjonalną to korzystaj. Ja miałam podobnie po 10kg przerzuciłam się na tył i przestały mnie boleć nogi:) Powodzenia!

Mikalina
17-10-2015, 01:37
Ja od jesieni gdy syn miał 4-5 miesięcy zaczęłam tak na poważnie nosić z tyłu. Zimę mieliśmy w zeszłym roku łagodną, więc wiązałam dziecko na plecach i zakładałam na oboje nas mężowską bluzę. I było mi ciepło. Może spróbuj na początku ubrać dziecko w jakieś ciepłe dresy, pod spód też coś ciepłego i ubierz go na swoją bluzę. Pod bluzę też ubierz sweter. Na szybki spacer nie powinno być Wam za chłodno. Możesz jeszcze pokombinować i zarzucić na dziecko jakiś szalik albo komin :). Jak się wprawicie tak, to możesz dalej z kurtką próbować.

Niektórzy nawet noworodki noszą na plecach ;). Tylko jak zaśnie to ciężko jest kapturek od nosidła założyć samemu, ale przy odrobinie wprawy da radę.

Jak mu czasem czapka wpadnie na oczy czy kaptur spadnie albo szyjka się odsłoni to tragedii nie będzie ;). Ja się oglądalam zawsze w ekranie telefonu bądź w szybach aut lub witryn sklepowych. Wtedy widzę że dziecko poszło spać i trzeba mu założyć kapturek od nosidła na głowę. A to że dziecko nie mówi to nie znaczy że nie potrafi powiedzieć jak coś mu nie pasuje ;). Ja przy pierwszych jesiennych spacerach na plecach czasem wracałam w kieszonce bo jakoś dziecko mniej mi się denerwowało. Ale wtedy miał 4 miesiące, Twoje już jest sporo starsze :).

livada
17-10-2015, 09:05
Ja noszę tylko w chustach, ale sporo problemów zbliżonych, wiec sie wypowiem ;-)
Obie córki nosilam dosc szybko wyłącznie na plecach (starsza zaczęłam wrzucać w plecak prosty jak miała cztery miesiace, w stu procentach przeszliśmy na plecy koło pół roku; młodsza - odpowiednio dwa tygodnie i dwa miesiace), obie przez pierwsza zimę pod kurtka. Starsza jest z marca, w pierwszym zimnym sezonie miała od pół roku do roku; młodsza z października, wiec pierwsze pół roku jej życia było zimno. Nie poradzę nic na problemy z zakładaniem kurtki, ja nauczyłam sie szybko zarzucać ja na nas obie i nie miałam większych problemów (a miałam polar MaM, softshella Angel Wings i zimowa Yamame, wszystkie zbudowane taj, ze zakładałam na jedna rękę, zarzucalam na głowę córki i wsuwalam druga rękę), tu chyba tylko ćwiczenia moga pomoc.
O to ze nie widzisz dziecka bym sie nie martwiła, jednak czuje sie co dziec robi, czy spi, czy jest niespokojny, no i zawsze można podejrzec w lusterku/ekranie komórki.
Na zimę do noszenia bardzo polecam kominiarki, najlepiej dopasowane, bez większych wypustek (typu czub, wielki pompon itd, bo utrudniają zakładanie kurtki), najlepiej schodzące aż na ramiona - ciepło, szczelnie i nic sie nie przesunie ani nie spadnie.

A tak poza tym, jak synek ma juz 10 miesięcy, mozesz tez spokojnie nosić go na plecach na kurtce, jesli nie dogadacie sie z noszeniem pod...

panthera
18-10-2015, 23:24
co do fragmentu przytoczonego: szczerze mówiąc nie bardzo wyobrażam sobie jak nóżki dziecka miały by się obijać o moje uda skoro są po moich bokach? no ok, jak się dziecko postara to kopnie (czy tez bardzie obetrze) nogą moje biodro, ale obijanie się nóżek to raczej w wisiadle. ew jeśli ktoś jest bardzo bardzo pulchny, ale przyglądałam się dziś nóżkom Tomcia gdy niósł go mąż ( nie szczupły) i te nóżki raczej oplatają noszącego jak u małpki, zwisają po bokach w czasie snu, ale o uda nie uderzają. (mąż niósł z przodu bo jechaliśmy autobusem a wtedy jednak lepiej mieć dziecko z przodu).

gata
19-10-2015, 09:44
I kolejny raz na plecach nie wyszło. Tym razem postanowiłam go ubrać ciepło i zawiązać na kurtkę. W domu mamy bardzo ciepło, jak się ubraliśmy to się zaczął wrzask bo już mu było za gorąco a tu jeszcze wiązanie przed nami, spocił się a ja z nim, w nosidle wyginał się we wszystkie strony więc nie mogłam go usadzić wygodnie, przez co tym bardziej wrzeszczał i w końcu poddałam się... nie wiem jak to robić, wiążąc na przodzie już mam wyczucie i mogę to robić np na dworze żeby było mu chłodniej, a z tyłem brakuje mi wprawy i wyczucia i potrzebuję lustra i skupienia, a lustro jest w domu gdzie mimo skręconych grzejników jest koszmarnie gorąco... boooshhhh
Jak idziemy w kurtce wspólnej to biorę go tak jak chodzi po domu, zarzucam na siebie kurtkę ale zapinam ją na nim dopiero na dole przed drzwiami wychodzącymi na zewnątrz, bo klatka też jest bardzo ciepła. Wiązanie na tyle "na ślepo" wychodzi mi jak mały jest lekko ubrany, tak po domowemu, bo jak ma grubsze spodnie i kurtkę i jeszcze do tego się wierci to nie mogę ogarnąć...
Nie daje mi spokoju, że to noszenie na tyle mi nie wychodzi :\

Co do tego obijania się nóżek o uda to myślałam że chodzi o to, że jak wiążę młodego pod kurtką to jego nóżki mi przeszkadzają jak idę szybko bo przez kurtkę ściśle przylegają do mojego ciała. Jak wiążę go na zewnątrz kurtki to majta sobie nogami i wtedy mi to nie przeszkadza.

panthera
20-10-2015, 11:44
na pocieszenie powiem ci że ja z tyłu na kurtkę nie potrafiłam w niczym zawiązać żeby było ok. kurtka śliska kombinezon dziecka tez - zawsze coś się poluzowało albo młody przekrzywił. jedynie nosidło klamrowe daje radę. i to najlepiej już ustawione na mnie i dziecko wcześniej i po założeniu tylko drobne korekty dociągnięcia.
no i jeszcze z moich doświadczeń- żeby nawet w nosidle było ok to moja kurtka i kombinezon dziecka muszą być mięciutkie. na sztywny płaszcz tez nie pójdzie.

gata
20-10-2015, 14:23
To naprawdę pocieszające że nie tylko mnie to nie wychodzi :P
Postanowiłam póki co odpuścić tył żeby młody się nie zraził całkiem. Któregoś pięknego słonecznego i śnieżnego dnia weekendowego z pomocą męża wtarabanimy go na tył pod kurtkę i zobaczymy wtedy czy mu się spodoba. Widzę że na siłę i na szybko nic z tego nie wychodzi, a tylko płaczu dużo.

gata
24-10-2015, 20:08
Udało się! Widać nie bez znaczenia jest to że skończył mi się w końcu okres i nerwy przestały byś skołatane :D bez problemu wsadziłam dziś małego na plecy, śmiał się cały czas, mąż pomógł mi na dole zapiąć kurtkę i na spacerek! Świeciło słońce, a nam było super wygodnie.
Ale widzę że to na razie patent na spacery w obstawie. Raz że potrzebuję pomocy w zapięciu naszej wspólnej kurtki a dwa, że łobuz się zgrzał trochę już na koniec spaceru i postanowił się schłodzić wyciągając rączki na zewnątrz! A był w krótkim rękawku :] Sama bym mu ich nie schowała z powrotem, bo i jak?
Ale cieszę się ogromnie że pierwsze próby za mną, nawet fotkę nam tatulo strzelił :D