PDA

Zobacz pełną wersję : Zasypianie ...



Ania
19-02-2008, 20:51
nie wiem czy to do tego dzialu bedzie sie zaliczalo, ale chcialam Wam coś pokazać.... co sie pisze na forum "dla dzieci"...
http://www.noworodek.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=56338

rozpacz bierze :evil: juz mi sie tam ich po prostu nie chce uswiadamiac, bo TAM to jak grochem o sciane...

La Loba
19-02-2008, 20:59
Aż się prosi, żeby napisać dziewczynie o chustach!
Przecież nie każdy wie o ich istnieniu.
Z tego, co widzę, nikt tam jeszcze nic na ten temat nie napisał.

Chodzi Ci o to, że mamy napisać, bo Ty juz nie masz siły? 8))
Może napisz jej, żeby zajrzała tu do nas... :roll: :D

Zuzia
19-02-2008, 21:46
O rany! Niech ktoś coś napisze bo ona zacznie oduczać od noszenia zaraz!

miranda
19-02-2008, 22:42
Zlinczujecie mnie pewnie, ale ja się z nią w większości kwestii zgadzam... Obydwaj moi chłopcy próbowali na mnie wisieć i miałam do wyboru nauczyć ich samodzielnego zasypiania, albo zwariować. Chłopaki mieli coś około dwóch miesięcy jak potrafili usnąć samodzielnie. Nie było żadnych mrożących krew w żyłach sytuacji, nie płakali pozostawieni sami sobie. Powiercili się tylko, pomarudzili troszkę jak to zmęczone dzieci mają w zwyczaju i usypiali. Może ze dwa dni trzeba było kursować i uspokajać, po cycusiu spać i już. Wiem, że nie u wszystkich tak prosto jest, bo dzieci są różne, ale moje nie protestują przeciwko takiemu postępowaniu. Za to ja przy pierwszym dziecku (6 lat temu chust nie było)zupełnie nie byłam gotowa na takie całkowite zaanektowanie mojej osoby i gdybym jeszcze musiała szarpać się po nocach to raczej prędzej niż później moje zdjęcie ozdobiłoby pierwszą stronę Super Expresu opatrzone jakim stosownie wstrząsającym tytułem. Moja koleżanka sę śmiała, że moje dziecko chroni swoje młode życie przed moim demonicznym charakterem. Drugi syn też się trafił śpioch i też bez walki idzie spać do swojego łóżeczka, pomimo że chusta w domu jest. W naszym przypadku służy ona głównie do transportu dziecka po mieście, na spacery i do robienia różnych rzeczy w domu również w chwilach gdy mój mały ma ochotę na przytulanie bardziej niż bujanie się w bujaku tudzież oglądanie zabawek. Jeszcze w razie imprezy chusta się przydaje. Spanie w chuście tylko właśnie na imprezach i na wypadach. W moim mniemaniu życie toczy się dalej, podporządkowane jest dzieciom w wystarczającym stopniu i nie ma we mnie gotowości na oddanie tych resztek wolnego czasu jaki mam dla siebie i męża, który czynnie uczestniczy w codziennych rytułałach, obowiązkach i chustować się nie boi i nie wstydzi.

mart
19-02-2008, 23:10
miranda - myślę podobnie jak ty:)

już gdzieś na tym forum była dyskusja o metodach Tracy Hogg z "języka niemowląt".
jak ze wszystkim - są za i przeciw. my stosowaliśmy podobne patenty i zadziałało - magda śpi w nocy, zasypia często sama w dzień, nie boi się własnego łóżka i pokoju od urodzenia.

a my mamy wolne wieczory - ja mogę bez specjalnego zastanawiania się wyjść z domu przed 20 i wrócić przed północą, albo jakkolwiek inaczej wykorzystać ten czas.
nawet skoki rozwojowe czy inne perturbacje nie ograniczyły nam dotychczas tej "wolności". i oby jak najdłużej to trwało.

a wracając do linkowanego posta - jak sobie technicznie wyobrażacie pomoc tej dziewczynie za pomocą chusty? ma uśpić wieczorem dziecko w chuście i położyć do łóżeczka? 100% że się obudzi po kwadransie, tak jak po usypianiu na rękach.
wg mnie to naturalne, że jeśli dziecko nie zostało przyzwyczajone do spania/usypiania samemu to się buntuje i nie chce działać "po nowemu".
więc albo zostaje konsekwentne spanie razem albo konsekwentne odkładanie do własnego łóżka. każda zmiana "systemu" to nowość dla malucha i na pewno ten okres przejściowy nie będzie łatwy ani dla rodziców ani dla dziecka.
gdybyśmy teraz chcieli przyzwyczajać magdę do spania z nami to na pewno nie obyłoby się bez kilku dni płaczu.

motylica
19-02-2008, 23:24
ja tez badz co badz uwazam ze dziecko powinno zasypiac samo... przecwiczylismy to z Zosia gdy mila niespelna 4 m-ce i trwalo to ok. tygodnia i bylo ciezko bo maz mnie trzymal zebym jej nie brala na rece... ale sie udalo... co dzien byla spokojniejsza i nauczyla sie sama zsypiac... rowniez w dzien.

problem zaczal sie jednak od niedawna... odkad mamy frejke :? mala sie bardzo wybudza i placze... co 15 min. czasem.dlatego znow zaczelam ja prztulac zeby zasnela... :(
mam nadzieje ze jeszcze z tydzien i przyzwyczai sie do frejki i bedziemy mogli wrocic do nauki zasypiania.

motylica
19-02-2008, 23:26
... a dziewczynie z tamtego forum chyba malo da sie pomoc... nie wiem czy 8-tygoniowe dziecko jest gotowe na samodzielne zasypianie... choc moge sie mylic... rozne sa dzieci :wink:

witbor
19-02-2008, 23:53
Mnie się wydaje,że jednak dużo od dziecka zależy... Mam trzy córki w odstępach co 2 lata. Wszystkie nosiłam/noszę sporo, bo jakoś miałam wrażenie, że było/jest im to potrzebne :roll: I np. najstarsza - niemowlęciem będąc - zasypiała tylko przy cycu i to do roku mniej więcej, kiedy to nauczyła się bezboleśnie zasypiać sama. Zawsze jednak miała spokojny sen. Srednia potrafiła już będąc noworodkiem zasypiać sama, ale odkąd skończyła rok i 4 miesiące budzi się z płaczem w nocy ... nawet parę razy (niedawno skończyła 2 lata :? ).

Ania
20-02-2008, 00:15
nie chodzi mi o metody tylko oto w jakie te Panie ujmują to słowa- kurde, czy 2 miesieczne dziecko moze terroryzowac :?: :evil: albo "...Nauczone dziecko noszenia na rekach to ciezka sprawa..."
chyba ze mna jest cos nie tak :?

w kazdym badz razie dam tej mamie info na to forum...

Agnen
20-02-2008, 00:19
Mnie też wkurzają takie teksty. Nasza położna środowiskowa też stwierdziła że

Zuzia
20-02-2008, 00:21
Jestem zwolenniczką teorii że takie małe dziecko nie jest w stanie terroryzować nikogo. Komunikuje tylko swoją potrzebę, nie przewidzi w przyszłość skutków swojego działania.
Dlatego w ogóle nie podoba mi się mówienie żeby dziecko czegoś "oduczyć". No bo jak można oduczyć spełnienia potrzeby ( to tak jakby oduczać jeść, spać itd).
Można natomiast spróbować spełniać te potrzeby w inny sposób, u mnie pomogło noszenie w chuście. NIe w momencie zasypiania tylko w ogóle. Od kiedy przynajmniej godzinę dziennie noszę w chuście, Tosia nie chce się już tak przytulać w nocy, i o wiele lepiej śpi. Czasem, kiedy długo noszę, mam wręcz wrażenie że dzieć domaga się położenia na płaskim i bardzo chętnie przebywa w swoim łóżeczku. Takie moje spostrzeżenia.

Ania
20-02-2008, 00:31
i tez tak myślę :thumbs up:

petisu
20-02-2008, 00:53
Ja tez. Zuzia dobrze napisala. :) Witbor tez z tym ze kazde dziecko inne jest. :)
Moje dziecko, prawie 2 letnie nadal samo nie zasypia. Zasupia wtulone we mnie i kolysane delikatnie. Czasem przy cycu czasem tylko smoczek jej starcza. W 99% przypadkow proceder trwa 15 minut (licze z odlozeniem do lozka, polozeniem sie kolo niej i odczekaniem kilku minut by zasnela na amen). Usypiana jest na rekach od zawsze, ale nie zawsze to tak wygladalo. Zdazalo jej sie odlatywac przy cycku bez kolysania, zdazalo sie jej zasypiac po godzinnym intensywnym bujaniu i jedynie w mojej obecnosci z dostepem do cyckow... Jak miala kilka tygodni to tez zasypiala sama w lozeczku. Czyli przeszlismy wiekszosc opcji i cos takiego jak przyzwyczajenie chyba tu nie dzialalo, raczej zmieniajace sie potrzeby.

bonsai
20-02-2008, 01:36
U nas na początku było dużo noszenia i cycowania przed zaśnięciem [Maciuś to śpioch, ale tak jak ja ma duże problemy z zasypianiem :( ]. Później zaczęłam uczyć go spania samemu w łóżeczku [początki były koszmarne]. Teraz jak widzę że się Smokowi oczka kleją [w dzień], albo zbliża się godzina 20.00 to kładę go do łóżeczka i wychodzę z pokoju - zazwyczaj zaczyna marudzić, ale po chwili zasypia [jak z nim siedzę to dużo trudniej mu się zasypia, więc przychodzę tylko jak zaczyna płakać]. No i mamy ostatnio mały sukces - jeśli Smok jest odpowiednio zmęczony [zasypia przy cycu] to po odłożeniu do łóżeczka NIE MARUDZI :D

marinella
20-02-2008, 01:47
ja szczerze mówiąc nie bujałam i nie nosiłam do snu
Gabi śpi od poczatku ze mną
jak zasypiała i płakała o kładłam się obok niej, przytulałam mocno i "szuszałam" do ucha, chwila moment i była cisza

w tej chwili Gabiszon zasypia sama, czasem ma marudkowy wieczór to wtedy sie kłade obok niej , przytulam i usypia



nie chodzi mi o metody tylko oto w jakie te Panie ujmują to słowa- kurde, czy 2 miesieczne dziecko moze terroryzowac :?: :evil: albo "...Nauczone dziecko noszenia na rekach to ciezka sprawa..."
chyba ze mna jest cos nie tak :?

w kazdym badz razie dam tej mamie info na to forum...
troche się czepiacie słówek
ja czasem sie śmieje ze gabis to mała terrorystka
widze kiedy Gabi kwęka a kiedy faktycznie czegoś potrzebuje
ja ją bardzo kocham ale sory nie daję rady kiedy ona jest do mnie przylepiona caly bozy dzien, tez mam kilka spraw do zrobienia a nie mam do pomocy nikogo poza mezem który wraca pózno i czesto go nie ma po kilka dni
dlatego po zabawie i przytulankach odkładam ją na matę czy chustawkę
czasem jest bez grymasów czasem jest kwik który trwa dosłownie kilkanascie seksund po czym zaczyna się bawić i guglać do siebie

Zgadzam się ze dziecko noszone na rekach ( w przypadku jak się nie uzywa chusty) to bardzo cięzka sprawa ;) dosłownie i w przenośni

buns
20-02-2008, 11:23
Chyba każdy maluszek inaczej śpi i to się zmienia jak rośnie, Agusia w dzień do 5 miesiąca spała albo przy piersi, albo w łóżeczku lub w chuście (i pozwoliła się odłożyć), jak zaczęły wychodzić ząbki zasypiała tylko w chuście i nie pozwalała się odłożyć (no, sporadycznie), i w ...wózku. Do teraz w dzień w łóżeczku nie zaśnie, nawet ze mną przy piersi nie ma szans, w chuście lub Mt owszem, ale noszę dopóki się nie wybudzi, w wózku w ciągu 5 minut zasypia (dodam że w ...gondoli jeszcze, w spacerówce nie chce, chyba dziury na nogi wywiercimy za niedługo;)). Wieczorem zasypia w łóżeczku - po opowiadaniu bajek odkładamy do łóżeczka i mąż jest przy niej śpiewają/opowiadając dopóki nie zaśnie...Zdarzają się gorsze wieczoru i wtedy jest ciężko...w przeddzień urodzin płakała ponad 2 godziny i nic jej nie uspokajało, dopiero jak wnieśliśmy wózek wyciągnęła rączki, powiedziała BABA (mama moja często ją wozi w dzień) i po krótkim czasie zasnęła. W nocy budzi się kilkanaście razy (3-6 na pierś, pozostałe z różnych powodów...). A z nami nie potrafi spać. I tak ma, ten mój NIE-Śpioch...Już się przyzwyczailiśmy....

aniuki
20-02-2008, 11:49
oj tak zdarzaja sie niespiochy :P wiem coś o tym
własnie usiłowałam uśpić moje dziecko - mąż usypia ją dosyć łatwo ok. 9,30. a ja? ja próbowałam przez pół godziny :? efekt: rozpacz, protest, łkanie....dopóki się nie poddałam i nie uspiłam jej na piersi...
eh może kiedyś wyrośnie..

mayetschka
20-02-2008, 12:59
u nas sposoby zasypiania zmieniały się kilkakrotnie. Był i cyc i bujanie w fotelu bujanym, i zasypianie w łóżeczku z mamą albo tatą obok. Najczęstsze teraz jest zasypianie w łóżeczku, ale np. wczoraj baaardzo mnie me dziecko prosiło żeby mogło położyć się ze mną a nie zasypiać same w łóżeczku - jak to odbywa się zazwyczaj... No i oczywiście tak zrobiłam i wiem, że nie przyzwyczaję go do zasypiania z nami, ale są dni kiedy tego potrzebuje i już.
Wybudzanie nocne to standardzik - przynajmniej z 5 razy.
Obliczyłam sobie, że gdyby me dzieci statystycznie zaczęły przesypiać noce ok 3-go roku życia to wyśpię się gdzieś w 2012... hehe

Lovrita Bornita Rokita
20-02-2008, 14:11
Lovre od urodzenia zasypial tylko na cycu i w nocy tez sie budzil. I tak do 9 miesiaca, kiedy to przeczytalam ksiazke Eduarda Estivilla. Na poczatku wydawalo mi sie, ze nie dam rady zastosowac tej metody, ale pewnej nocy po ktoryms tam budzeniu, po prostu zaczelam wprowadzac ten sposob... Od tego czasu Lovre zasypia sam, a i noc cala przesypia :D