PDA

Zobacz pełną wersję : Moje zaskoczenie chustowe...



Luthien
27-05-2009, 20:28
Byliśmy przez 3 tyg w Tajlandii. Spodziewałam się, że tam (zwłaszcza w miejscach poza dużymi miastami) zobaczę masę chust, może coś podpatrzę, może sobie kupię coś ekstra - no i klops. Nie spotkałam ANI JEDNEJ CHUSTY !! :omg: (wisiadeł też nie, jakby noszenie było tam nieznane)
W dodatku wszyscy patrzyli na mnie z Pysiastą na biodrze (kółkowa) jak na ufo, ale generalnie zachwyceni pomysłem. Parę razy usłyszałam, że to świetny pomysł. Ale że nikt tam nie nosi??
A zarzucanie młodej na plecy do poda to już przedstawienie było, powinnam była za bilety kasować... U nas jakoś dyskretniej się ludzie przyglądają 8))

roziii
27-05-2009, 20:42
No proszę:-)
to przynajmniej byłaś w centrum uwagi ;-)
Ale szok z tym nie chustowaniem tam

lemonka
27-05-2009, 20:48
Czyli zwykłych wózków uzywają... :(

kamilcia.xt
27-05-2009, 20:51
Ach, jak ja Ci zazdroszczę takiej podróży..
rzeczywiście dziwne że tam chust nie widać

A ja byłam zszokowana że Koreanki z mojego osiedla noszą w wisiadłach :roll:

yerba
27-05-2009, 20:57
Takie samo przeżyłam zaskoczenie niedawno po pobycie w Wietnamie... kilka wisiadeł widziałam jedynie :omg:

Zdjęcia jakieś pokażesz może? Ulic, miast, życia itp?

Luthien
27-05-2009, 21:35
lemonka, wózki to tylko w Bangkoku widziałam, zresztą, po tamtych chodnikach by się nie dało chyba... Na rękach dużo noszą dzieci, to jest pozytywne. I te dzieciaczki dość spokojne są, takie pogodne.
Może przez klimat, bo b. gorąco jest i naprawdę nietrudno się zgrzać w chuście czy wózku.

barrbarra, dam Ci linka jak wrzucę zdjęcia na picase, ale baardzo dużo nie robiliśmy takich zdjęć życia - ruchliwy roczniak, ja w ciąży i plecaki - to trochę ograniczało użycie aparatu do miejsc "spokojnych" :lol:

Z ciekawostek - tam wszyscy są bardziej otwarci, nie ma czegoś takiego jak u nas, kultury "nie wtrącania się". Więc skoro im się podobał biały dzieć z niebieskimi oczkami, to wszyscy Pysię zagadywali, głaskali po rączkach, uśmiechali się. A w restauracjach kelnerki bawiły się z młodą, dając nam czas na spokojne zjedzenie :wink:

lemonka
28-05-2009, 21:30
Dzięki za odpowiedź :) Piękna chyba to podróż była :)

Monik75
05-06-2009, 23:53
Może u nich chusty to (paradoksalnie) znak zacofania?Kiedys w Polsce chusty nosiła tylko biedota...

paskowka
06-06-2009, 09:09
Bardzo ci zazdroszczę podróży, ale tak pozytywnie. Co do noszenia to może rzeczywiście my w Europie (czy w USA) powracamy do zwyczajów naszych przodków lub zwyczajów kultur dla nas egzotycznych. A oni wprost przeciwnie mają pęd ku "cywilizacji" , a więc dlatego wózki jako oznaka nowoczesności, a nie zacofana chusta?
Ale byłaś gdzieś na wsi, może babeczki w pole uwiązują dzieci w jakieś azjatyckie nosidła?

Renka
06-06-2009, 10:49
moze rozpropagowalas nowa mode w Bangkoku :mrgreen:
a swoja droga gdyby mnie ktos zapytal gdzie sie nosi dzieci w chustach to powiedzialabym ze tam napewno...

fajnie ze ludzie byli przyjazni, w Chinach nami straszyli dzieci :|

Luthien
08-06-2009, 22:48
Hmm.. Zupełnie na wieś nie jeździliśmy, bo jednak na malarię musieliśmy uważac i na wodę (ja w ciąży, nie chciałam zaszkodzic przez wakacje drugiemu dzieciowi...) - ale z pociągów/autobusów trochę popatrzylismy - no nigdzie chust nie uświadczyłam. Ale może faktycznie, jakby bardziej na północ pojechac, to by się może znalazły.
Z tym zacofaniem to może byc racja - ale jak mówiłam, wózki głównie w Bangkoku, a tak to dzieciaczki na rękach.
I jeszcze moja autorska hipoteza - temperatura! W kółkowej było mi już dośc ciepło, a w bawełnianym podzie obydwie z Pysiastą momentami się gotowałyśmy...
Ale generalnie kraj polecam, bo przyroda niesamowita, po prostu powala. I ludzie super, wszędzie bezpiecznie (wiadomo, minimum ostrożności i trzeźwego rozumu zachowac trzeba :wink: ), właściwie - stara prawda, im biedniej i mniej turystycznie, tym ludzie milsi i bardziej otwarci.

McBaby
08-06-2009, 22:54
super ;)
fajnie, że na rękach noszą.
Powiem Ci, że ja też teraz więcej noszę na rękach niż w szmatach :)

Padthai
09-06-2009, 22:40
Z moich obsserwacji.
W Tajlandii to juz chyba tylko plemiona nosza. Jak sie pojedzie w gory to jeszcze Mt widac. Chusty widzilam obozach dla uchodzcow z Birmy. W Wietnamie jest podobnie. Choc tu akurat pare dzieciakow na wsi widzialam w chustach. W Laosie w gorach MT, na nizinach chusty. W Kambodzy chusty. Generalnie plemiona nosza w MT, a w biednych rejonach w chustach. Im wiecej cywilizacji tym mniejsze szanse na nosidlo czy chuste. Dzieci generanie noszone na rekach. No i nic dziwnego. Nosidla, to jak ktos tu juz napisal, symbol biedy i zacofania. No i jeszcze jedno. Im cieplej tym mniej nosidel (trzeba dodac, ze nie dosc, ze upalnie to jeszcze wilgotno), a im zimniej tym wiecej nosidel.
MT, ktore widzialam piekne byly. Kazde z plemion, ktore noszi w MT (bo nie wszystkie nosza) ma wlasne wzory, kolory, ozdoby. Chusty natomiast, biednie sie prezentowaly , bo byl to zazwyczaj kawalek dowolnego materialu, noszony na najczesciej na jedno ramie.
Niestety nie pzrywiozlam sobie pieknego MT, bo tematy dzieciowe ani chustowe jeszcze mnie wtedy nie interesowaly :cry:

jeszcze jedno spostrzezenie
Zeby podziwiac piekno strojow ludowych w tym MT trzeba bylo sie w gory udac i po wioskach pochodzic, bo "miedzy ludzmi" stroje ludowe i MT czesto byly zaslaniane np. recznikami powszechnie uzywanymi jako dodatkowe okrycie.

Luthien
10-06-2009, 20:52
Padthai, zazdroszczę wyprawy... szczerze. Dużo czasu tam spędziłaś? I dzięki za wyczerpujące podsumowanie obserwacji :wink:
Ale prawda, że wszyscy mówią, że Tajlandia to już kraj właściwie europejski i trzeba by pojechać do krajów ościennych, żeby więcej zobaczyć. A po tym, co napisałaś, tym bardziej żałuję, że ominęliśmy Chiang Mai, bo tam pewnie by się jakieś lansiarskie MT znalazło.. Ale cóż, na północ/w góry nie pojechaliśmy, bo malaria. I kropka. Wybierzemy się jeszcze kiedyś, tylko wtedy to już mnie chustowe wątki nie będą tak cieszyć.. chyba, że kolekcjonersko :lol: :lol:

Padthai
10-06-2009, 21:51
4 miesiace wedrowalam, w tym 2 miesiace na rowerach :) pieknie bylo ach.
Tylko 4, bo gdybym wiedziala, ze tak fantastycznie bedzie, to bym dluzej zostala.
A Chiang Mai nie zaluj , bo to pelna cywilizacja. Praktycznie pod sama granice trzebaby dojechac, zeby uswiadczyc nosidlo i w gory pojsc.
A Tajlandia urokliwa jest i to jedzenie mmmmmmm