Ola D.
18-11-2014, 02:09
Mam pytanie do mam noszących w nosidłach ergonomicznych i szyjących takowe.
Synek mój młodszy właśnie zaczął siadać i dojrzał do noszenia w ergonomiku.
Mam w domu takie oto cuś:
http://i.ebayimg.com/09/!BT(+!egBmk~$(KGrHgoH-DgEjlLlgJ6SBKIF,g3rwQ~~_35.JPGhttp://rs38.pbsrc.com/albums/e121/Pie-Rat/For%20Sale/100_4654.jpg~c200
Zdjęcia poglądowe, mojego nie mam w tej chwili możliwości obfocić, bo zostało w pokoju dzieci.
Jest to nosidło podobno ergonomiczne. To żółte ustrojstwo na drugim zdjęciu to wkładka dla noworodka, którą wyjęłam.
Włożyłam Julka na próbę - nogi może ma deczko za szeroko, ale jest to "żaba", panel (hmm, raczej worek) sięga mu podbródka, rączki może mieć schowane albo wyciągnięte.
Wielkim plusem tego nosidełka jest dla mnie zabudowany przód - dzięki temu bez problemu i wygibasów wrzuciłam sobie cały pakunek na plecy, co przy moich chorych stawach ma znaczenie.
Młody był zachwycony. Ja już mniej. Szelki, choć fajnie wypełnione, są dla mnie za długie nawet po maksymalnym skróceniu, a to, co ma być pasem biodrowym jest tak wąskie, że nie ma szans, żeby dziecko się na tym choć częściowo oparło - jedynym ograniczeniem jest materiał plecaka - bardzo zresztą szerokiego, przez co odnoszę wrażenie, że Julek ma w nim za dużo swobody. Efekt - ból ramion i pleców po paru minutach noszenia:frown
I teraz pytanko - dałoby się to jakoś przerobić tak, żeby miało to ręce i nogi? Czy od razu się pozbyć?
Synek mój młodszy właśnie zaczął siadać i dojrzał do noszenia w ergonomiku.
Mam w domu takie oto cuś:
http://i.ebayimg.com/09/!BT(+!egBmk~$(KGrHgoH-DgEjlLlgJ6SBKIF,g3rwQ~~_35.JPGhttp://rs38.pbsrc.com/albums/e121/Pie-Rat/For%20Sale/100_4654.jpg~c200
Zdjęcia poglądowe, mojego nie mam w tej chwili możliwości obfocić, bo zostało w pokoju dzieci.
Jest to nosidło podobno ergonomiczne. To żółte ustrojstwo na drugim zdjęciu to wkładka dla noworodka, którą wyjęłam.
Włożyłam Julka na próbę - nogi może ma deczko za szeroko, ale jest to "żaba", panel (hmm, raczej worek) sięga mu podbródka, rączki może mieć schowane albo wyciągnięte.
Wielkim plusem tego nosidełka jest dla mnie zabudowany przód - dzięki temu bez problemu i wygibasów wrzuciłam sobie cały pakunek na plecy, co przy moich chorych stawach ma znaczenie.
Młody był zachwycony. Ja już mniej. Szelki, choć fajnie wypełnione, są dla mnie za długie nawet po maksymalnym skróceniu, a to, co ma być pasem biodrowym jest tak wąskie, że nie ma szans, żeby dziecko się na tym choć częściowo oparło - jedynym ograniczeniem jest materiał plecaka - bardzo zresztą szerokiego, przez co odnoszę wrażenie, że Julek ma w nim za dużo swobody. Efekt - ból ramion i pleców po paru minutach noszenia:frown
I teraz pytanko - dałoby się to jakoś przerobić tak, żeby miało to ręce i nogi? Czy od razu się pozbyć?