Zobacz pełną wersję : help!!! prĂłbowałam plecaczka!!!!
wydawało mi sie że najtrudniej będzie wsadzic dziecia na plecy, a potem jakoś pójdzie. nic z tego. na plecy o dziwo wsadziłam bez problemu, okrytego chustą. tylko że on tak silno tę chustę złapał, że za nic w swiecie nie mogłam odebrac mu krawędzi żeby wiazać. więc jeszcze jedna próba i znowu to samo :roll: no więc wsadziłam dziecia na plecy bez chusty. a wtedy okazało sie, że brakuje mi 3 reki żeby go trzymac na tych plecach jak chustą będe go okrywać :shock:
błagam, podajcie mi jakis sposób jak to zrobić :?:
Jasnie Pani :)
13-02-2008, 21:03
ja stosuje te metode zarzucania :wink: dziec mi nie chwyta chusty, tylko czasem sie raczkami o moje plecy zapiera i siada jak na koniku :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=vHQay2iFHKk
Ja do niedawna zarzucałam tak jak w instrukcji hoppa (taki tobołek z dziecka), a teraz jak Marta już sama siada i woli mieć ręce na zewnątrz to sposobem Ekomamy :)
A tu jest fajny filmik:
http://www.femininbio.com/index.php?opt ... &Itemid=70 (http://www.femininbio.com/index.php?option=com_videos&video=3&Itemid=70)
olgap, jaki fajowy film:)
i wreszcie pokazana chusta w życiowych sytuacjach - np zbieganie po schodach :thumbs up:
mamakangurzyca
16-02-2008, 00:36
Filmik rzeczywiście fajowy, gorzej z powtórzeniem wyczynu tej Pani. Mój dzieć jak go tylko na plecy wrzucę natychmiast wygina się w syrenkę i płacze. Nigdy mi się jeszcze nie udało do końca zamotać bo mi się robi go żal i go ściągam. Raz się udało w MT (zmusiła mnie konieczność - czytaj pieczenie ciasta na przyjazd teściów), ale mały też nie był specjalnie zadowolony. Chylę czoła przed wszystkimi plecaczkującymi mamami.
malgosiak
16-02-2008, 10:41
noam na tym filmiku jest rzeczywiscie grzeczniutki. ja probowalam z lalka, bo tusia za mala na plecaczek, ale tez jakos mi nie wyszlo. to trzeba chyba jednak pod okiem doswiadczonych chustonoszek.
Adriana, jak juz sie nauczysz i moja troche podrosnie to sie do Ciebie zgłosze na nauki :lol: Bo strasznie mi sie podoba noszenie na plecach, a wygląda mi to na zupełnie czarną magię... Pocieszam się że kiedyś wszystkie wiązania wyglądały mi na bardzo tajemnicze...
Jeśli dziecko wygina się jak syrenka, to prawdopodobnie za bardzo pochylacie się do przodu i siłą rzeczy dziecko będzie się usiłowało odepchnąć do pionu :)
Pochylajcie się mniej wtedy dzieć nie ma odruchu odpychania się od pleców, na początku najłatwiej zarzucać z chustą, bo narzucenie chusty na dziecko wymaga trochę wprawy - a może na początek popróbujcie z jakąś pomocą (asekuracją) męża czy koleżanki - jeśli same niepewnie się czujecie, to Wasze emocje przejmuje maluszek i też się będzie bał...
Głowa do góry - ja po pierwszych wiązaniach na plecach, byłam mokra od potu z emocji :)
Plecaczek trzeba ćwiczyć, ja motam moją na plecach od jakiegoś miesiąca ale dopiero teraz jestem zadowolona z tego co mi wychodzi (i to też nie zawsze).
Teraz np zasnęła mi na plecach więc mogę pisać :)
Ja wkładam dziecko z chustą z biodra, dzisiaj próbowałam przy asekuracji męża "zarzucić" na plecy do mei taja i nie wyrwałam jej rąk :) , ale jak potem chciałam z chustą to zrobić to jakoś mi się poplątała na plecach i nie wiedziedziałam gdzie mam który koniec więc znowu mój sprawdzony sposób z biodra wykorzystałam.
I jeszcze jedno: dla mnie zdecydowanie łatwiejszy jest plecak z krzyżem, faktycznie lepiej się wygiąć w przeciwną stronę kociego grzebietu.
Pozdrawiam i życzę powodzenia z plecakami.
Ja drobnymi ruchami przesuwam Tosię z biodra na plecy (pod pachą), a potem zaraz mocno chustę zaciągam żeby była ciasno opatulona i rączek nie wyjmowała.
My ćwiczymy plecaczek od dwóch dni. Najpierw chciałam wrzucić dziecko na plecy a potem jakoś chustę. Jak na razie awykonalne. Wciągam więc małego z fotela zgodnie z instrukcją Nati. Nawet mu się to podoba. Później jest gorzej, bo gdzieś niedociagam krawędzi i wkutek czego Marek jest zawieszony albo za nisko, albo ma za luźno, albo przekrzywia się na bok. Przy motaniu mały ma ubaw, bo wali mnie w potylice i targa za włosy...a ja jestem spocona jak mysz kościelna. Muszę przyznać, że bardzo pomaga mi wielkie lustro przed ktorym ćwiczymy.
Teraz siedzę przed kompem i oglądam filimiki co polecacie. Jak się zamotamy jakoś sensownie to się obfotografuje. Na razie jestem dumna z samego faktu, że się przełamałam do ćwiczenia plecaczka i dziecia udaje mi się zarzucić na plecy przymotawszy chociaż troche.
ithilhin
27-03-2008, 22:21
My ćwiczymy plecaczek od dwóch dni. Najpierw chciałam wrzucić dziecko na plecy a potem jakoś chustę. Jak na razie awykonalne.
nie polecam takich manewrow a juz na pewno nie przy pierwszych probach.
zawsze dziecko jzu z chusta powinno sie wkladac aby byla dodatkowa asekuracja.
albo z biodra (dobzrze sobie wtedy zawiazac chuste dla pewnosci
albo zarzucic (ale juz trzymajac razem z chusta)
albo z fotela z siedzenia podciagasz z chusta.
Mój w wieku ok 7-8 mies. za nic na swiecie nie chciał na plecy :( dopiero krótko przed roczkiem zaczął się nawet do moich pleców przytulać;)
Ja najpierw ćwiczyłam z MT i wsadzałam Bartka "z biodra", kilka razy zarzucałam takiego opatulonego w chustę (wtedy to musiał dostac coś arcyciekawego do zabawy, zeby łapki były w chuście;)), teraz najczęsciej wsadzam go z biodra - tak jest dla mnie najłatwiej, pomalutku, kilkoma przesunięciami z biodra na plecy (razem z chustą, trzeba pilnować krawędzi, żeby za bardzo między plecami z dzieciem nie zaplątała). Ja najczęściej wiążę plecak prosty, ale też nie od początku byłam do niego przekonana. Jak we wszystkim - ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć... a później doskonalić i ćwiczyć ;) Życzę wytrwałości i powodzenia!
Olgap, dzięki za fajowy filmik! :)
tylko ciary mnie przechodzą, jak patrzę na tą przeraźliwie chorobliwie chudą panią, brrr.. :?
Ja najpierw próbowałam zarzucać dziecko w "tobołku" jak w instrukcji hoppa, ale Hani kiwała mi się strasznie na boki zanim ją dobrze ułożyłam. Ona śmiała się do rozpuku, a ja umierałam ze strachu, że mi upadnie :?
Potem Ekomama pokazała mi jak zarzucać dziecko trzymając je za barki i jakoś się przełamałam. (Wcześniej miałam wrażenie, że wyrwę Hani rączki :wink: )
Zresztą do tej pory nie przepadam za momentem wkładania Hanki na plecy, ale jakoś idzie. Za to potem nosi się w plecaczku super!
A ja się czuję pokonana przez plecaczek :cry:
Oglądałam sto razy różne instrukcje, teoretycznie wiem, jak to robić, i co robię źle, ale nie potrafię lepiej, rozłazi mi się wszystko, zwisa...
Nie mam już cierpliwości próbować, złoszczę się, jestem poirytowana, nic mi się nie udaje i nienawidzę jak coś mi nie wychodzi, wściekam się nawet na młodego, że nie współpracuje :mad:
Zniechęciłam się do noszenia na plecach, a z przodu już mi źle, bo młody duży i ciężki, włazi mi "w kadr", nic nie mogę zrobić, on się wierci i wykręca, bo chce widzieć to, co za nim, więc w końcu ląduje na podłodze :evil: Ogólnie kiszka kaszana :cry:
Nie zniechęcaj się :!: Ja też rzuciłam plecaczkiem w kąt ;) po 2 tygodniach treningów. Po kolejnych dwóch, z konieczności musiałam plecaczek zawiązać i o dziwo za pierwszym razem wyszedł super. W tym wypadku ćwiczenie faktycznie czyni mistrza, a warto!!! Ja na razie zarzucam Gosię w tobołku na plecy, sposobem ekomamy nie miałam sił w rękach wystarczająco. moim zdaniem plecaczek rulez!! 8)) natomiast z krzyżem na plecach to za chiny mi nie wychodzi :?
Prosty plecaczek wcale nie jest prosty w wykonaniu (moim). Z ramion mi zjeżdża aż do łokci, robią mi się rękawy z całej szerokości chusty, niby wygodnie, ale rak nie można podnieść. Próbowałam składać poły jak na tym francuskim filmiku, ale nie wychodzi, jakoś to się rozłazi. Jak robiłam z wykończeniem tybetańskim, to mnie z kolei dusiło, cisnęło, już nie mówiąc, jak idiotycznie wyglądały moje cycki :roll:
mama_na_szóstkę
01-04-2008, 23:04
ja popróbuję plecaczka w niedzielę na warsztatach.
Budziku, super wygladacie, a Twój Antoś taki drobniutki przy moim 9-kg Maluchu... trochę zazdroszczę :)
ithilhin
01-04-2008, 23:36
bardzo ladnie!
dzisiaj powróciłam do prostego plecaczka. tym razem udało mi sie zawiazać cos, co kiedys pewnie bedzie mozna nazwac plecaczkiem :roll: ale za chiny nie potrafie dociągnąć chusty :evil: tak jak budzik opisuje, sa miejsca gdzie luzów strasznie dużo :? no i nie potrafiłam nóżek młodego dobrze ułożyć :( no cóż, bedziemy ćwiczyć. i tak już coś wyszło, bo wczesniej to młodemu nie potrafiłam z rąk chusty wyłuskac żeby zacząć wiazać :lol:
ithilhin
21-04-2008, 23:27
dociagaj kawalek po kawalku zaczynajac od krawedzi "gornej".
ale najpierw wpakuj dziecku pod tylek spory kawal chusty - tak, zeby siegalo do dolkow podkolanowych i pod tylasem bylo.
Gosia, zastosowałam sie do wskazówek i oto efekt
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/af/ke/ofxn/hXKJg8phRhCVqVL3TX.jpg
Michał wyglada na zadowolonego :P
[/img]
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.