LittleMonster
18-05-2009, 22:50
Cześć,
Długo trwało zanim zdecydowałam się ujawnić na forum - czytam je znacznie dłużej niż pokazuje to data mojej rejestracji, a ta też już odległa.
Kim jestem? Hmm. Tzw. "starą pierworódką" :wink:. Mogłam zdecydować się na pozostanie z H. w domu, bo już kilku rzeczy w życiu popróbowałam i jakoś przeczuwam, że niektóre są bardziej warte przeżycia niż inne. Choć oczywiście czasem można dostać świra siedząc z dzieckiem w domu :twisted:.
Chustowaliśmy się z H. od samego początku, mimo jego niechęci do kołyski w pouchu. Szybko przyszły kolejne chusty: tkana Nati, cieniutka samoróbka na lato (a raczej samodzierka, bo brzeg nie jest nawet obrębiony, H. był tak lekki wtedy, że uznałam, że będzie ok), boski elastyk MaM Wrap, nieoceniona Manduca, pożyczony Didek żakard, wymarzone Indio... i właściwie przestaliśmy się nosić. Kręgosłup siadł, H. biega już sam, a u mnie na wsi na spacer wygodniej iść mi z wózkiem, bo barier architektonicznych brak ;-)
Udało nam się w zeszłym roku trafić do artykułu na stronie Klubu Kangura - byliśmy na jednym spotkaniu zweryfikować kieszonkę i nauczyć się czegoś nowego. Oto my z czerwca 2008, w Nati Fale Dunaju, przy objaśnieniu chust długich wiązanych: http://klubkangura.com.pl/rodzaje-chust-czyli-podstawowa-wiedza-o-chustach.
Dzięki forum dowiedziałam się o fotelikach montowanych tyłem do kierunku jazdy. A także, że jest więcej "dziwaczek", które nie karmią dziecka parówkami, mlekiem innym niż własne i nie solą, mimo, iż wszyscy dookoła wydziwiają i pukają się w czoło.
Dzięki za to i parę innych drobiazgów.
A teraz witamy się oficjalnie :D
Długo trwało zanim zdecydowałam się ujawnić na forum - czytam je znacznie dłużej niż pokazuje to data mojej rejestracji, a ta też już odległa.
Kim jestem? Hmm. Tzw. "starą pierworódką" :wink:. Mogłam zdecydować się na pozostanie z H. w domu, bo już kilku rzeczy w życiu popróbowałam i jakoś przeczuwam, że niektóre są bardziej warte przeżycia niż inne. Choć oczywiście czasem można dostać świra siedząc z dzieckiem w domu :twisted:.
Chustowaliśmy się z H. od samego początku, mimo jego niechęci do kołyski w pouchu. Szybko przyszły kolejne chusty: tkana Nati, cieniutka samoróbka na lato (a raczej samodzierka, bo brzeg nie jest nawet obrębiony, H. był tak lekki wtedy, że uznałam, że będzie ok), boski elastyk MaM Wrap, nieoceniona Manduca, pożyczony Didek żakard, wymarzone Indio... i właściwie przestaliśmy się nosić. Kręgosłup siadł, H. biega już sam, a u mnie na wsi na spacer wygodniej iść mi z wózkiem, bo barier architektonicznych brak ;-)
Udało nam się w zeszłym roku trafić do artykułu na stronie Klubu Kangura - byliśmy na jednym spotkaniu zweryfikować kieszonkę i nauczyć się czegoś nowego. Oto my z czerwca 2008, w Nati Fale Dunaju, przy objaśnieniu chust długich wiązanych: http://klubkangura.com.pl/rodzaje-chust-czyli-podstawowa-wiedza-o-chustach.
Dzięki forum dowiedziałam się o fotelikach montowanych tyłem do kierunku jazdy. A także, że jest więcej "dziwaczek", które nie karmią dziecka parówkami, mlekiem innym niż własne i nie solą, mimo, iż wszyscy dookoła wydziwiają i pukają się w czoło.
Dzięki za to i parę innych drobiazgów.
A teraz witamy się oficjalnie :D