PDA

Zobacz pełną wersję : Jak to jest mieć niemowlaka bez wózka



Wiewiórka
08-06-2014, 17:42
Jak to jest mieć niemowlaka i nie mieć wózka? I nie kupować go w ogóle albo dopiero późno np. spacerówkę po roczku? Wiem jak to jest jak sie ma wózek i go nie używa. Czy był taki moment że pomyślałyście że wózek jednak by się przydał? Kiedy to było?

mist
08-06-2014, 20:01
Moje dziecko jutro konczy 8 miesiecy, teraz mysle, ze spokojnie moglam wcale nie miec wozka, bo do teraz w ogole go nie uzywamy. Na szczescie nie planowalam jakiegos wypasionego 3w1, odkupilam od znajomej zwykly gleboki, tak na wszelki wypadek, bo mi kolezanki wyperswadowaly pomysl calkowitej bezwozkowosci, ze to nierealne, ze jeszcze zobacze, ze wozek jest konieczny, itp. No jednak nie byl ;)

Sandra
08-06-2014, 20:24
My mieliśmy, nawet mamy wózek. I przydaje się tylko gdy Maluch jest pod opieką babci, która bardzo pragnie pochwalić się na osiedlu swoim wnukiem :P. I w chwilach chustowej załamki czyli głownie podczas okresu gdy lędźwie bolą. Nie żałuje, że go mam choć każdy wózek miałam i mam z odzysku i nie dałam za niego ani grosza.

Przypomniało mi się, że jeszcze przydawał się w upalne dni do kilku tygodni po porodzie gdy mogłam siedzieć w parku z książką w ręku a Maluszek cały czas spal w wózku. Nie było nam w tedy od siebie ciepło.

Myślę, że właśnie w tych wszystkich sytuacjach żałowała bym, że go nie mam.

Amparo
08-06-2014, 20:42
No dla mnie to jest normalnie ;) Stwierdziłam, że kupimy gondolę, jeśli okaże się, że jest nam potrzebna. Nie kupiliśmy. A spacerówkę kupiliśmy z myślą o babciach. Ja nawet kilka razy z Bartkiem w tej spacerówce wyszłam na spacer. I wracałam niosąc dziecko w kółkowej na biodrze i jednocześnie prowadząc pusty wózek. W ogóle jakoś tak dziwnie i nie na miejscu było mi z tą spacerówką :ninja:

nel
08-06-2014, 21:00
Fajnie :-) my przy kazdym z dzieci nie mielismy gondoli. Dla corki pozyczylam spacerowke jak miala niecale 2 lata - ja mialam 3 dniowe calodzienne warsztaty i corka byla z babcia - wozek byl pomocny przy drzemkach i dluzszych spacerach. Potem czasem go uzywalam juz jak bylam w wysokiej ciazy z synem. Teraz spacerowka stoi i czeka na mlodego. Na razie tylko sie nosimy. Nawet babcia z duma w nosidle go nosi ;)

Iwka
08-06-2014, 22:10
Ja nie mam, już trzeci raz. Tylko Zosia miała gondole, i to nie taką typową tylko taką torbę wkładaną do spacerówki. Luz.

farfallina_07
08-06-2014, 22:34
Najmlodsza nie ma/nie miala ani wozka ani lozeczka.Byl moment kiedy sobie pomyslalam ze przydalby sie wozek,a mianowicie wracajac raz jak wielblad z rynku z 12 kg w nosidle + mniej wiecej tyle samo w siatkach.Problem rozwiazalam,bo kupilam sobie wozek z tymze ze na zakupy ;-)

Vernea
09-06-2014, 07:59
My przy najmłodszej mieliśmy wózek, który był użyty 2 razy na prawie 2 lata. Najpierw młoda się darła w nim, jak wściekła, teraz biega i kompletnie nie ogarnęłabym jeszcze wózka w locie za nią. Jedyne momenty, w których pomyślałam o wózku, to gdy chciałam usiąść w kawiarni na kawę i spokojnie ją wypić. Ale gwarancji nie mam, że wózek powstrzyma mi młodą od zwiewania.
Przy średniaku wózka trochę używałam na samym początku i jak byłam w ciąży z najmłodszą.

pszczoła
09-06-2014, 08:03
Wózek się przydaje, bardzo!
Gdy niesiesz dziecko i możesz do wózka wsadzić zakupy :P

letka
09-06-2014, 08:30
Moja cora z jesieni, malo noszona bo malo bylam uswiadomiona. Jakbym teraz miala szykowac wyprawke to chyba nie mialabym parcia na wozek, ale to tez zalezy od pory roku. Nie wyobrazam sobie w takie upaly nosic malucha -nie lubie splywac potem...a jestem bardzo mobilna noznie.
No i drzemki na ogrodzie w chuscie imo odpadaja.

Selene
09-06-2014, 08:38
my bezwózkowi... wprawdzie kusiło, żeby kupić "na wszelki wypadek", ale jakoś ten wszelki wypadek nie nadszedł. Dopiero na etapie spacerówki, ale i ta była w użytku krótko, bo młody jak tylko się naumiał chodzić, nie życzył sobie siedzieć i być wożonym.
Drugie w drodze, i gondoli nadal brak na liście zakupowej ;)

annya
09-06-2014, 08:59
Tymek w moim wykonaniu bezwózkowy.
Moja mama jednak by się bez niego nie obeszła.
Teraz już fura kupiona- dla mnie okazjonalnie zestaw stelaż+fotelik, a cała reszta z myślą o rodzinie.
I to nawet dwa zestawy do spacerówki, bo jedna będzie stacjonować u teściów, aby ładować do auta tylko stelaż.

Wiewiórka
09-06-2014, 09:08
Ja wózek miałam jeszcze po córce ale synus miał na niego uczulenie, jak tylko znalazł się w wózku włączał syrenę. Ponieważ nie mamy samochodu często brałam i wózek i chuste z tym że zwykle Maćka miałam w chuście a wózek pchałam. Pokrył sie gruba warstwą kurzu aż w końcu wymieniłam klamota na inną spacerówkę z forumką i ten miał pasy bezpieczeństwa które zapewniały duzo swobody i po więcej niz roczku zaczął wózek tolerować tak na godzinkę. Też bym mogła nie mieć wózka ale zimą napatoczyła mi się nagła kontuzja kręgosłupai sie przydał ten po córce, a że zimno było to mój syn ma tak że jak jest zimno to zasypia w wiosną i latem w wózku spać nie chce.
A ja lubie z kolei nosić w chuście w czasie upałów a zimą to juz gorzej (pewnie przez brak kurtki czy polaru do noszenia w moim rozmiarze).
Letka- do ogródka to z chusty mozna zawiazać hamak do spania. A poza tym w związku z tym że mieszkasz w domku można kupić np. kosz Mojżesza ktory łatwo się przenoci i dziecko może spokojnie spać na dworze

Kudlata
09-06-2014, 09:16
Mamy wózek ale Kuba ma na niego alergię.. W gondoli każda próba spaceru a później nawet położenia kończyła się wrzaskiem, ze spacerówką jest trochę lepiej, ze 40 minut wytrzyma.. A mnie to.denerwuje trochę, bo o ile do tej pory noszenie nie było dla mnie żadnym problemem a dla Kuby było samą radością, tak teraz jemu jest za gorąco, mi też a jakoś się przetransportować z miejsca na miejsce trzeba..

Wiewiórka
09-06-2014, 09:37
Mamy wózek ale Kuba ma na niego alergię.. W gondoli każda próba spaceru a później nawet położenia kończyła się wrzaskiem, ze spacerówką jest trochę lepiej, ze 40 minut wytrzyma.. A mnie to.denerwuje trochę, bo o ile do tej pory noszenie nie było dla mnie żadnym problemem a dla Kuby było samą radością, tak teraz jemu jest za gorąco, mi też a jakoś się przetransportować z miejsca na miejsce trzeba..
Może kup mu do wózka fajną zabawke na pałąk? Np. u mnie zabawka-kierownica edukacyjna z bajerami bardzo pomogla przy takim problemie, co prawda wpadłam na pomysl troche późno ale jednak...
I można pomyśleć nad lepszym rowerkiem trójkołowym jeśli siedzi

Kudlata
09-06-2014, 09:43
Zabawki ma, olewa i próbuje wyrazić z tego wózka, w ogóle to siedzi nie opierając się o oparcie tylko wychylajac do przodu, jak się zmęczy w końcu (po jakiś 30 minutach najwcześniej) to albo się oprze i zaśnie albo (częściej) opiera się i zaczyna drzeć......
Rowerki te takie z barierką, baldachimami i innymi cudami wiankami niestety przekraczają moje granice tolerancji kiczu..

mist
09-06-2014, 09:47
Letka- do ogródka to z chusty mozna zawiazać hamak do spania. A poza tym w związku z tym że mieszkasz w domku można kupić np. kosz Mojżesza ktory łatwo się przenoci i dziecko może spokojnie spać na dworze

Chyba że ma się dziecko, które od urodzenia śpi, jeśli nie w chuście, to tylko na rękach, bez jakiejkolwiek możliwości odłożenia ;)

Basinda
09-06-2014, 09:58
U mnie doświadczenia różne zależnie od pory roku :)
Pewnie też w zależności od warunków mieszkaniowych wózek mniej lub bardziej zbędny bywa.

Przy Madzi miałam wózek duży z gondolą i całe lato tak jeździłyśmy na długie spacery a chusta tylko na szybki wypad do urzędu i w domu, dopiero jesienią zaczęłam dużo nosić ale wtedy już w MT.

Przy Kubiku miałąm też wózek ale nie chciało mi się z dwójką zchodzić po niego do piwnicy więc młody całą jesień i zimę w chuście spędził. Wózek stał się dla mnie zniezbędny późną wiosną i latem więc kupiłam wtedy małą spacerówkę rozkładaną na leżąco i woziłam dzieci na przemian.

Teraz też lupiłam wózek z gondolą bo na upały dla mnie wózek jest niezbędny.

I tu o warunkach mieszkaniowych. Mam 2 pokoje 50 m na 4 piętrze bez windy i bez wózkowni. Dlatego przy Madzi wózek trzymałąm w piwnicy i dla tego też przy Kubiku nie chcioało mi się z tym wózkiem "męczyć" a że w zimie był jeszcze mały i przesypiał spacery to nosiłam go w chuście.
Teraz uznałąm że wózek musze mieć koniecznie bo oprócz wychodzenia na spacerki dla przyjemności mam jeszcze do odwiezienia/odebrania 2 starszaków z przedszkola. W wekendy i popołudniami trzeba jeszcze te starsze trolle gdzieś wybiegać więc młoda śpi w wózku, jedzenie/picie i ubrania na zmianę w torbie pod wózkiem i mogę spokojnie starszaki na plac zabaw zabrać. Z samą chustą ugotowałabym siebie i małą....
ale to moja całkowicie subiektywna opinia :)

urkye
09-06-2014, 10:22
U nas sytuacja wygląda tak, że wózek mamy, ale leży na strychu nieużywany - młody totalnie nie cierpi wózka i wrzeszczy na cały regulator, jak tylko go tam wsadzimy. Raz na jakiś czas próbujemy (np. wczoraj, bo było mega gorąco i nie miałam ochoty na chustę), ale było tak jak zawsze - masakra i po 3 minutach wylądował w chuście.
Z punktu widzenia mamy, która nie korzysta z wózka, bo dziecko wózka nie akceptuje powiem tak - są sytuacje, kiedy z wielką chęcią bym z wózka skorzystała. Podczas upałów, czy jak idę z młodym zrobić większe zakupy. Zazdrościłam też mamom, które w parku czytały sobie książki, a dzieci słodko spały w wózkach.

Berka
09-06-2014, 10:31
Teraz też lupiłam wózek z gondolą bo na upały dla mnie wózek jest niezbędny.

I to jest argument. My miałyśmy wózek ze śliczną gondolką, cóż kiedy mała nie dała się w nim położyć, a co dopiero mówić o spacerkach. Spędziłyśmy więc zeszłe upalne lato w chuście i to był niezły hard core:duh: A więc bezwózkowo da się, ale fajnie jest mieć wybór - jeśli tylko dzieć pozwoli:D

letka
09-06-2014, 14:43
Letka- do ogródka to z chusty mozna zawiazać hamak do spania. A poza tym w związku z tym że mieszkasz w domku można kupić np. kosz Mojżesza ktory łatwo się przenoci i dziecko może spokojnie spać na dworze
A pewnie ze mozna! Jak ma sie drzewa blizej by bylo jak 4,6 zawiazac, jak dziecko nie wpada w histerie ze nie ma gruntu pod pleckami. No i ja sie na jesien nie rodzi 60 cm "noworodka"... w kosz to by sie na wiosne nie zmiescila :) nastepne trzeba planowac na wiosne :)

franada
09-06-2014, 14:52
Myślę, że to zależy od dziecka i pory roku. Ciężkie dziecko szybciej daje w kość (a raczej po kręgosłupie). Dwa jak się rodzi dziecię w czerwcu to trochę sobie nie wyobrażam całego lata w chuście... Może można. No i dzieci same w sobie są różne, są takie co wolą w wózku spać... No, zdarzają się, nie?
Dużo też zalezy od tego, jak i gdzie się z dzieckiem chodzi..

Cały gondolowy etap przejeździłam z chustą w koszu i wiele razy wracałam pchając wózek. Jednak nie miałam tyle sił, by 2h spacery zaliczać z ciężkim dzieckiem na brzuchu. Nie miałam też wprawy w chustowaniu. Następne pewnie będę nosić więcej na dworzu. Moja miała też etap, że spała tylko w wózku, tylko jak jechał... Pewnie w chuście też by spała, ale błagam... chodzic codziennie po 2-3h i nie móc się zatrzymać ani przysiąść?

Gugu
09-06-2014, 15:18
Nasz "darowany" wózek służy moim rodzicom, czyli dziadkom Esterki, kiedy się nią zajmują i tylko wtedy jest używany. Jest beznadziejny i przyszło mi na myśl,że przydałaby się im porządna spacerówka. Mi nie jest potrzebny. Mała skończy za miesiąc 2 latka, waży 13 kg i dla mnie to jest waga piórkowa, a że ochoczo idzie do chusty, więc zostałyśmy bezwózkowe. Aha, wytrzymałyśmy wszystkie upały, bo urodzona była w lipcu, ja tam lubię upały.

ema
09-06-2014, 17:11
Paweł był tylko wózkowy, nie nosiłam wtedy. Emilka odbyła może 3 wózkowe spacery. Dopiero, kiedy planowaliśmy kolejne dziecię, zakupiliśmy lekką spacerówkę, rozkładającą się zupełnie na płasko. Przed narodzinami Mikołajka sprzedałam wózek 3w1. Nie był i nie jest nam potrzebny. Od jakiś dwóch tygodni używamy rozłożonej spacerówki, kiedy idę działać w ogrodzie. Na spacery używamy tylko chusty. Jeszcze nie przeszło mi przez myśl, by zapakować młodzieńca do wózka :P

Pondo
09-06-2014, 20:07
Wiesz, mogę Ci odpowiedzieć, bo wózek mam- u rodziców w piwnicy- jak to jest mieć trójkę, i nie mieć wózka. Ani dla niemowlaka, ani dla roczniaka. Normalnie. Najpierw nosisz dziecko, a potem dziecko chodzi samo. Nie nie mam wózka w domu i nie chce mieć, i tak myślę często co by było gdyby był, myślę wtedy "jak ja bym ten wózek tu wtaszczyła". To normalne nie mieć wózka wcale, i o ile myślę, że gondola sie mogła by przydać gdzieś- np wczoraj syna położyłam w gondoli na chwile u znajomych- darł się:) to nie wiem po co chodzącemu dziecku wózek, parasolka, czy cokolwiek. A ja z tych co chodzą na dłuuuugie spacery. Dziecko wg mnie musi używać nóg i tyle.
I przyznaję, patrzę się z politowaniem na dwu-czterolatki w wózkach na spacerze, nic na to nie poradzę:)

Roma
09-06-2014, 20:34
Ja do roku Blanki wózek miałam, ale go nie użyłam ani razu na sacer, zdarzało się, że służył u babci jako łóżeczo/miejsce gdzie można na chwilę zadowolone niemowlę odłożyć.

Natomiast nie wyobrażam sobie życia bez wózka potem - aż do teraz. Czasami bym chyba ducha wyzionęła gdybym zmęczona, obładowana zakupami, teraz jeszcze w ciąży miała się użerać z Blanką, która wracała by swoim tempem. Aczkolwiek wózek jest teraz już odstawiany, na rzecz biegówki. Czasem jednak się jeszcze przydaje.

livada
09-06-2014, 20:57
Wózek mamy, nawet dwa, po Kasi - ale przeze mnie prawie nie używane. Przez pierwsze pięć miesiecy jej życia korzystałam z gondoli, czasami, ale nigdy tego nie lubilam. Potem ja przeszłam w stu procentach na chusty, M. i czasem babcie woziły Młodą do 1,5 roku w wózku, najpierw 3w1, potem w Zappie. Potem przestaliśmy korzystać z wózka w ogóle. Teraz oba graty leżą na antresoli, a ja Kalinę tylko noszę - upał, nie upał, wszystko jedno, ostatnio doszłam do wniosku że i tak mi gorąco i się pocę, Malutka w sumie nie pogarsza sprawy... Chodzimy tak wszędzie i jest git, nie pojawia mi się myśl typu "z wózkiem byłoby wygodniej" - bo mnie by nie było...

mist
09-06-2014, 20:59
ja Kalinę tylko noszę - upał, nie upał, wszystko jedno, ostatnio doszłam do wniosku że i tak mi gorąco i się pocę, Malutka w sumie nie pogarsza sprawy... Chodzimy tak wszędzie i jest git, nie pojawia mi się myśl typu "z wózkiem byłoby wygodniej" - bo mnie by nie było...

Mam tak samo :)

Paprotka
09-06-2014, 21:01
Przy Antku użyliśmy wózka dwa razy (czyli imo łapie się na nieużywającego), tylko w chuście. I też nosiłam w upały, ale... On chustę lubił i potrafił przespać 2h, jak był starszy (4miesiące) i chciał się rozglądać, to hop na plecy, wózek dopiero parasolka, jak miał ok. 1,5 roku, na zmianę z wózkiem (przydawał się na piaskownicowe graty). Teraz bez wózka nie dałabym rady: Janek nie wytrzyma chuście dłużej niż pół godziny, śpi 20min, potem musi się rozprostować :) Także ZALEŻY JAK LUBI DZIECKO, no i mama ;)

Ridibunda
09-06-2014, 21:25
Wózek się przydaje, bardzo!
Gdy niesiesz dziecko i możesz do wózka wsadzić zakupy :P
Tak używaliśmy wózka jak R był mały. Raz w tygodniu do hipermarketu na zakupy z dzieckiem w chuście zakupami w gondoli.


Dziecko wg mnie musi używać nóg i tyle.
I przyznaję, patrzę się z politowaniem na dwu-czterolatki w wózkach na spacerze, nic na to nie poradzę:)
Ja się zawsze zastanawiam czy są chore i na co (zwykle mi się wydaje, że pewnie mają wadę serca i nie mogą się męczyć).

Przy Rufinie kilka tygodni używałam spacerówki by mi obrazem w lornetce nie trząsł jak przestał spać na plecach u mnie. Raz nawet do autobusu wsiadłam z nim w wózku i to był wielki BŁĄÐ - ryczał, wyciągałam go w trakcie jazdy i przekładałam w MT.

Przy Indze kilka razy wózka użyłam: ze 3 razy wpięłam fotelik ze śpiącą Ingą a jak się obudziła to w fotelik walnęłam siaty z zakupami. Raz użyłam spacerówki bo chusty żadnej w aucie nie miałam a u rodziców wózek się kurzył.

Generalnie wózek kupiłam dla dziadków i przy obu dzieciach prawie z niego nie korzystali :twisted:. Wózki mi się kojarzą z niewygodą. Najbardziej się przydają to do użycia jako mobilne łóżeczko na działce co by dym z grilla na dziecko nie leciał.

Pondo
09-06-2014, 22:01
Ja się zawsze zastanawiam czy są chore i na co (zwykle mi się wydaje, że pewnie mają wadę serca i nie mogą się męczyć). .

Nie ma się z czego śmieć, ale w takim razie w przeciętny weekend w krakowskim zoo jest zlot chorych.

Guest
09-06-2014, 22:10
do zoo wózek obowiązkowy i na spacerozakupy też
wszystko tak tachacie ? mi się nie chciało :)

sakahet
09-06-2014, 22:16
Do zoo uzywalismy torby na zakupy na kolkach, przynajmniej wszedzie mogliy wejsc, a z wozkiem dzieciecym nie jest tak latwo

pisze z tel wiec brak polskich znakow

paulina
09-06-2014, 22:16
Zośka miała wózek który stał- przezylam, nosilam wszystko w plecaku, torbie. przy dwójce, bez samochodu, doceniam możliwość położenia janka w wózku, wrzucenia tobolkow na plac zabaw, czegokolwiek. Jakbym miała wszystko taszczyc to daleko bym nie wyszła. A czasem zmęczona upierdliwa trzylatka wskakuje na drzemke w drodze do domu

huskymama
09-06-2014, 22:25
my kupiliśmy przyczepke rowerową, która jest też wózkiem i użytkujemy z powodzeniem od kiedy młoda lubi....czyli od momentu jak skończyła roczek....haha wcześniej się na nas gapili bo łazilismy z chustą/nosidłem a teraz komentują nasz wehikuł :-D a ja nawet jak spaceruję z tą przyczepką to mam tulę na biodrach zapiętą albo w sakwie.....a młoda tak sobie urozmaica .... wózek, nosidło, nóżki hehehe

Ridibunda
10-06-2014, 00:52
do zoo wózek obowiązkowy i na spacerozakupy też
wszystko tak tachacie ? mi się nie chciało :)

Tacham ale na szczęście nie na wielkie dystanse bo jestem samochodowo- rowerowa. Po ZOO to by mi wózek nawet nie wpadł do głowy (u nas ZOO tylko na wyjazdach). Po mieście to tak do 6km ze sprawunkami małymi łażę. Spacery w plener dłuższe się zdarzają.

huskymama
10-06-2014, 12:39
do zoo wózek obowiązkowy i na spacerozakupy też
wszystko tak tachacie ? mi się nie chciało :)

na większe zakupy mamy samochód albo torbę o taką :-): http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50212684/

franada
10-06-2014, 12:56
Ja się zawsze zastanawiam czy są chore i na co (zwykle mi się wydaje, że pewnie mają wadę serca i nie mogą się męczyć).


Czterolatki tak, ale dwulatki? Toż to małe jest, krótkie nogi ma... Czasem zwyczajnie trzeba się gdzieś szybko przedostać, wózek wygrywa z chustą, bo coś i dlatego... My teraz mało używamy wózka, ale jak nastały upały to się przeprosiłam. Ja się bardzo marnie czuję, jak jest gorąco, jak dorzucę do tego jeszcze ciężką torbę to niestety wymiękam. O zakupach już nie ma w ogóle mowy. Myślę o wózku na zakupy, ale boję się, że mała będzie chciała go pchac i to będzie udręka dopiero.
Mała z resztą też nie jest najszcześliwsza na plecach w taką pogodę.

hanciaa
10-06-2014, 22:57
Przy starszej córce mogłabym nie mieć wózka. Pomimo swojej dużej ruchliwości, chustę uwielbiała. Od kiedy zaczęła chodzić używamy nóżek;-) ewentualnie MT/chusta. Obecnie na stanie mam niemowlaka wagi ciężkiej, który lubi wózek. Chusta ok, ale bez szału i na krótko... Bez wózka obecnie nie dałabym rady i bardzo mnie to wnerwia, bo wózki mnie ograniczają. Starsza zawsze łazi po krzakach, ucieka mi, zanim się obejrzę już wisi na jakiś drabinkach, albo zjeżdża na biegówce ze schodów:duh: a ja rzucam wózek i leeeeceee. Ale jak mam bobo w chuście to starsza kładzie się i odmawia chodzenia i spacer kończę z 8kg w chuście i 12kg na biodrze + biegówka w łapie, na szczęście to już tylko 3kg;-) także u mnie se ne da bez wózka, a z wózkiem jest upierdliwie:lol:

migotka
13-06-2014, 21:01
to trudny i złożony temat...moja Marysia była bardzo ciężkim i ruchliwym dzieckiem, a ja drobnej budowy ze skoliozą kręgosłupa...nie było wyjścia i spacerówka musiała być, szczególnie na zakupy, drugi Franek ciężki chłop, niestety uciekający więc wózek jest koniecznością przy zakupach i dalszych wyjściach, trochę zazdroszczę tym co mogą tylko nosić :( ale cóż na brak zdrowia nic się nie poradzi...

hypnozis
24-06-2014, 00:25
Przy Starszym dostalismy wozek, taki full wypas, wszystkomajacy. Uzyty w celach spacerowych ze trzy razy moze, chociaz do dzis pokladamy sie ze smiechu, gdy widzimyvz Mezem nasze dumne zdjecia z pierwszego spaceru:) na szczescie szybko wpadlismy na chusty:) przy Corci wozek byl intensywnie uzywany prze pierwsze dni...jako lozeczko u nas w sypialni, bo balam sie takiego malucha wziac do nas. Zeby bylo zabawniej to w miedzyczasie od Rodzinki z najlepszymi intencjami uzbieralismy jeszcze dwa inne wozki. Nie wiem jak to jest nie miec wozka i miec dzieci, ale wiem jak to jest miec dzieci, trzy wozki zadnego nie uzywac:)wozka rzecz jasna:)
Zgadzam sie z pondo wozek wiecej przeszkadza. Dziecko najpierw nosisz, a potem po prostu chodzi. Mysle ze i to Matka Natura obmyslila, ze dopoki dziecko nie chodzi samo sprawnie, to przewaznie wagowo pozwala by je nosic:)

dankin-82
24-06-2014, 11:10
eeej no bez przesady, wózek pomaga w wożeniu zakupów przecież :)

a tak poważnie to młode obie nienawidziły wózków tylko chusty, nosidła mogłabym być totalnie bezwózkowa
moja młodsza tak kocha nosidła, że do tej pory męczy mnie żebym ją nosiła i zaraza taka sprytna że w wieku 5lat mogę ją z przodu nosić tak to się zagnieździ ułoży hehehe zrobi wszystko by matka ponosiła

Agulinka
24-06-2014, 12:11
z jednym dzieckiem nie potrzebny, chyba że chcesz kogoś wysłać na spacer a sama odespać ;) ja nie używałam, tylko w domu jako łóżeczko mobilne służył. przy drugim mam nadzieję że uda się - chociażby plac zabaw ze starszakiem, możesz się zaangażować a maluch śpi w wózku. ale zobaczymy, może się nie przyda.

StefanZ
22-07-2014, 18:27
Nam tez wózek sie przydał przez pierwszy tydzien, pózniej służył jako kojec dla maskotek i grzechotek, teraz juz grzecznie złożony stelaż stoi za kanapa i czeka na spacerowke jak Mała bedzie wieksza. Tylko Babci troche zal, ze sie z Wnusia nie moze polansowac ;)

siarenka
24-07-2014, 21:44
Od początku nosimy - już ze szpitala wychodziłam w chuście.
Wózek kupiliśmy "na wszelki wypadek" czyli z myślą o babciach (używany). I rzeczywiście po 4,5 miesiącach został właśnie pierwszy wyciągnięty z wózkowni, gdy babcia przyjechała w odwiedziny.
Dla mnie wózek jest po prostu niewygodny, zakupy nosi mąż :)

srebrna
24-07-2014, 21:58
Zaskakujecie mnie dziewczyny :) ja jestem strasznie wózkowa ale podstawowy interesujący mnie element wózka to kosz na zakupy :) i przyznam ze teraz jak mała podrosła to w chuscie usypiam na dworze i odkładam do wózka. I wtedy mogę sobie 2h na dworze książkę czytać :) Hmm może dlatego słabo z powrotem do formy wagowej u mnie ;) Ale pewnie się da bez wózka bo na wyjeździe przez 2 tyg służył nam tylko w nocy jako łóżeczko do spania (no raczej tak przez pierwszą połowę nocy- potem mała lądowała w łóżku z nami). A tak wszędzie targana w chuscie była, a w wózku całe oprzyrządowanie plażowe (ręczniki, koce itp)

podgrzybek
24-07-2014, 22:19
A ja bym chciała żeby mi młody umiał leżeć w wózku. Brakuje mi tego żeby na długi spacer iść. W chuście się budzi po 30 min i coś trzeba zrobić, zjeść, zmienić pozycję itp. no i ze starszakiem na placu zabaw nie poszaleję. Poza tym moje plecy odmawiają posłuszeństwa. O zakupach nie wspomnę. Muszę bardzo rozważnie kalkulować zakupy.

srebrna
24-07-2014, 22:34
U nas ze spaniem w wózku był problem dopóki nie odkryłam że na brzuchu śpi mocniej i dłużej.. Więc jak uśnie w chuście to ją na brzuch wrzucam do wózka..

martaj
24-07-2014, 23:08
niemowlaka niesiedzącego można, przy pierwszym do końca niemowlęctwa mogłam mieć nawet, ale nie ukrywam, że przy drugim nie mogę się doczekać aż do spacerówy wsadzę :twisted:

anifloda
25-07-2014, 08:39
Moja cała czwórka była/jest bezwózkowa (tzn. najstarszą woziłam przez pierwsze trzy miesiące, zanim natknęłam się na chusty). Często brakowało mi kosza na zakupy, ale nie na tyle, żeby wyciągnąć wózek ze strychu.

Idrilla
25-07-2014, 09:01
Patrząc na minione 3 miesiące to też bym mogła wózka nie mieć. Bardzo rzadko zdarzają się Grzesiowi dni gdy ma ochotę na spacer w wózku, w większości sytuacji włożenie go do gondoli kończy się awanturą. Przytargałam na próbę spacerówkę i zobaczę czy to coś da bo niestety chusty też nie są jego faworytem. Najchętniej to na rączkach na spacer bez niczego. Taki z niego typ, nie znosi ciasnoty.

Kocia_mama
25-07-2014, 09:42
Dziewczyny, jesteście niesamowite, podziwiam Was :heart:

Ja u-wiel-biam nasz wozek - wreszcie przy drugim kupilam cos porządnego, do tego dobra dostawka dla starszaka i koniecznie chusta w koszu na zakupy - z takim zestawem moge zdobywac bieguny :)

aniasw
20-10-2014, 22:23
czytam i nie wierzę. Wy, drogie bezwózkowe, naprawdę istniejecie?:) przed mamami 1+ to już w ogóle milknę i kręcę głową z niedowierzaniem i podziwem. chciałabym spędzić z wami tydzień, żeby poobserwować jak to możliwe...:):):)

sakahet
20-10-2014, 22:41
czytam i nie wierzę. Wy, drogie bezwózkowe, naprawdę istniejecie?:) przed mamami 1+ to już w ogóle milknę i kręcę głową z niedowierzaniem i podziwem. chciałabym spędzić z wami tydzień, żeby poobserwować jak to możliwe...:):):)

ale dlaczego? wg mnie zdecydowanie wygodniej jest bez wozka; gdyby nie to, ze jestem w ciazy i za duzo bym musiala core nosic, to pewno bym dalej byla bezwozkowa :)

PaPuna
20-10-2014, 23:10
Ja mam i wózek i chusty i jakoś ostatnio więcej w chuście bo czuję się wolna, mogę wejść do każdego małego sklepiku, spokojnie pooglądać książki w księgarni, nie ma problemu z wsiadaniem do tramwaju. Mojej Małej to akurat wszystko jedno czy w wózku czy w chuście, jak buja to śpi albo patrzy, ale mi chyba już nie tak obojętne i chusty wygrywają.

aniasw
24-10-2014, 07:02
pewnie na moje spojrzenie nakłada się brak doświadczenia chustowego. powoli nadrabiamy i odzyskujemy stracony czas;) do dzisiaj z trudem myślę o pierwszych miesiącach życia synka bez wózka. Maleństwo urodziło się w lipcu, gorącyyyym lipcu. na myśl że mamy motać w taki upał robiło się jeszcze gorącej;) tak było przez cały miesiąc. dla mnie największym wyzwaniem jest logistyka i termika. Na spacer po naszych polach chusta jest cudem. Jak jedziemy gdziekolwiek chusta jest cudem znów bo nie trzeba składać, rozkładać, pakować do bagażnika. ale jak jest deszczowo/błotniście to szarpię się z wózkiem, bo jakoś nie przywykłam do myśli że motam w deszczu na parkingu, w błocie. ale ćwiczę, ćwiczę:)
ubieranie siebie i syna to wyzwanie numer dwa. wózek daje możliwość szybszego zdejmowania/nakładania warstw. uwielbiam ideę chust i bliskość z dzieckiem jaką daje noszenie, ale jak popatrzę na kilka sytuacji w których wózek nas ratował i ułatwiał wiele, to podziwiam że się bez wózka da!

pozostająca w podziwie anna:)


ale dlaczego? wg mnie zdecydowanie wygodniej jest bez wozka; gdyby nie to, ze jestem w ciazy i za duzo bym musiala core nosic, to pewno bym dalej byla bezwozkowa :)

Mikalina
24-10-2014, 07:16
Mały ma jakieś dziwne te babcie, bo żadna nie wpadła na to żeby z maluchem się przejść. Ja jestem bezwózkowa od jakiegoś czasu. A teraz w ogóle wózek na balkonie cały czas jest, i pewnie zawilgotniał... czasem go tam odkładaliśmy na drzemki.

semi-dolce
24-10-2014, 08:36
Przecież brak wózka to wygoda. Wózek jest ciężki (jaki by nie był, zawsze jest w porównaniu do chusty/nosidła ciężkim klamotem), nie wszędzie można nim wjechać, żeby wsadzić do samochodu czy wyjąć trzeba dźwignąć, nic w nim wygodnego :) Jedynie zakupy jest gdzie położyć. A z drugiej strony jak je zrobić np. w supermarkecie, kiedy ma się ze sobą 5-latka i niemowlę w wózku? Przecież sklepowego wózka wówczas nie wezmę. A w chuście małe na plecy, 5-latek luzem a przede mną sklepowy wózek. Na spacery chusta też wygodniejsza, bo wszędzie z nią wejdę, najdłuższe nawet schody nie stanowią wyzwania. No i moje spacery zazwyczaj wyglądają tak, że biorę dziecko, 2 psy (a psy mam duże) i jadę do lasu albo nad Wisłę. Czasem jest droga, częściej nie ma. Nie bardzo sobie wyobrażam to z wózkiem, zwłaszcza że bywają sytuacje kiedy muszą zapiąć psy na smycz. W wielu innych sytuacjach też zapakowanie młodego do chusty zajmuje moment i jestem wolny człowiek, zamiast pchać przed sobą 20 kg pojazd (albo i więcej? wózek mój waży ze 14 kg, plus ponad 9 kg dziecka obecnie).

I żeby nie było - mam wózek, ba nawet dwa. Stoją nieużywane i tylko przestawiam z miejsca na miejsce bo zawadzają. Jednego uzywa niania na spacery (i jesli młody na spacerze w wózku zaśnie, to nawet do sklepu wejść nie może biedna, bo u nas na wsi do sklepu prowadzą długie strome schody, nie ma jak z wózkiem).

żuk
24-10-2014, 15:02
Aha, wytrzymałyśmy wszystkie upały, bo urodzona była w lipcu, ja tam lubię upały.
mój z czerwca, też noszony przez wszystkie upały ale ja też lubię upały ;)
używałam wózka kilkakrotnie przy takim kompletnym maleństwie, właściwie nie wiem czemu nie chodziłam wszędzie ze szmatą. Teraz bym chodziła. Ale po jakimś miesiącu przestawiłam się i już wszędzie chusta, niekiedy jedynie fotelik z auta na stelażu wozu bo młodzież dużo spała w samochodzie. Potem plecki, potem nosidło+nogi, teraz biegówka. Tylko że mój syn wszystko znosił z godnością, zajedno mu było- chusta czy powóz.
Również jak niektóre poprzedniczki uważam że zdrowe 2,3,4-letnie dziecko w wózku codzień na spacer i wszędzie to paranoja.