PDA

Zobacz pełną wersję : Chustowanie po porodzie - w Wysokich Obcasach



nowa_aleksandria
25-05-2014, 12:16
W bieżącym numerze WO w tekście "Urodziłaś, odpocznij" położna Elżbieta Kaden mówi o "modnym ostatnio chustowaniu" jako niewskazanym obciążeniu dla miednicy.


"Bardzo modne jest tzw. chustowanie dzieci, ale trzeba pamiętać, że ono nie pochodzi z naszej kultury. Tam, skąd pochodzi, kobiety biorą dziecko na plecy, żeby iść do pracy. Noszą je na jednym boku, potem na drugim, a na czas karmienia przekładają na przód, potem znowu odwracają na plecy. A Polki noszą dzieci cały czas z przodu. To powoduje, że miednica jest przez kilka godzin dziennie wygięta do przodu, żeby zrównoważyć ciężar, jaki nosimy. Stoimy pod kątem, wektor sił jest zmieniony i rozwór moczowo-płciowy jest w nienaturalnej pozycji. Naturalne położenie występuje wtedy, gdy ramiona i miednica są w jednym poziomie. Ten brzuch, który w czasie ciąży ważył 5 lub 7 kg, teraz nierzadko waży już 12 kg, bo nosimy dziecko w chuście. To ma też fatalny wpływ na odcinek lędźwiowo-krzyżowy kręgosłupa."


całość tu: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,16013644,Urodzilas__odpocznij.html

Czy możecie się jakoś do tego odnieść? Macie jakieś dane na ten temat?

elinn
25-05-2014, 19:55
Moja kolezanka położona mówiła mi, ze intensywne chustowanie nie jest wskazane dla okolic pęcherza zwłaszcza po cesarce . W innych przypadkach polecała.

Mnie np. plecy bolały o wiele bardziej w ciąży niż podczas noszenia. Zresztą - mało kto nosi cały dzień non stop. A jeśli nawet chce mimo bólow w krzyżu - to dlaczego to demonizować? Noszenie na rękach to tortury dla pleców, a jakoś nikt tego nie określa jako "modne ostatnio" i nie rozkłada na części pierwsze :)

Poza tym na wsiach dzieci noszono w chustach, wiec dlaczego ta pani uważa, ze chustonoszenie to jakaś obca nam kultura? Nie lubię takich "ekspertów" od wszystkiego...

franada
25-05-2014, 20:02
Ja to potwierdzam. Mam kłopoty z krzyżem i bardzo się chustowanie odbijało na moim kręgosłupie. Ale moje dziecko do 7-8 mc było w 90-97 centylu. Dlatego nie nosiłam bardzo wiele (męczyłam się z gondolą) i możliwie szybko przerzuciłam na plecy. Więc ta Pani z wywiadu tylko częściowo ma rację - po prostu ciężkie dzieci trzeba szybko przerzucać na plecy. Poza tym dobrze dociągnięta chusta jednak aż tak ciała nie wygina (jak choćby wisiadło).

lula_p
25-05-2014, 21:11
ja się zgadzam, dla mnie noszenie z przodu to masakra. No może oprócz okresu wczesnoniemowlęcego. Dość wcześnie przerzuciłam się na noszenie z tyłu, ewentualnie na biodrze.

emelbe
25-05-2014, 21:27
Matko jedyna! :omg: Polki noszą dzieci w chustach tylko z przodu? Po kilka godzin dziennie? 12-kilogramowe dziecko z przodu? Po prostu ręce opadają. Grunt to wypowiadać się na temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia. Najgorzej, że w gazecie. I jak to teraz sprostować?

oli-vka
25-05-2014, 21:37
Matko jedyna! :omg: Polki noszą dzieci w chustach tylko z przodu? Po kilka godzin dziennie? 12-kilogramowe dziecko z przodu? Po prostu ręce opadają. Grunt to wypowiadać się na temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia. Najgorzej, że w gazecie. I jak to teraz sprostować?
Dokładnie tak samo zareagowałam ;)
Tymek waży ok. 11kg, a z przodu noszę go tylko na krótko do drzemki ;) Zresztą nawet rok temu nie nosiłam go z przodu tak długo jak sugeruje ta pani ;)

annia
25-05-2014, 21:39
No my tutaj jesteśmy oświecone i nosimy na plecach, ale wydaje mi się, ze większość dziewczyn, które próbują nosić w chustach, zatrzymuje się na pasiakach i wiązaniu kieszonki. Albo na elastyku. Więc pani Kaden ma rację.

Ale ja już wcześniej pisałam, że się z nią zgadzam, po wizycie kontrolnej u niej (2 miesiące po porodzie) zaczęłam ćwiczyć plecak. Nawet wątek o tym popełniłam.

mi.
25-05-2014, 21:44
A mnie sie to spodobalo.

Ogromna wiekszosc mam nosi w chuscie TYLKO z przodu.
Co gorsze - czesto w luznawej kieszonce albo 2x "bo dziecko sie wierci" albo na plecach w nosidle (co w najlepszym wypadku jest polsrodkiem), a to sie BARDZO odbija na kregoslupie (noszacej/-go) i wspomnianych miesniach dna miednicy wlasnie.

Mnie dobrze zawiazany plecak prosty wyciagnal z pociazeowej hiperlordozy - co z wielka radoscia wszystkie odkrylysmy na ostatnim ClauWi-refreshu. Przepasc w ksztalcie mojego kregoslupa pomiedzy przedostatnim i ostatnim spotkaniu jest ogromna.

Jednak bardzo mi zabraklo w tej wypowiedzi podkreslenia tego, ze noszenie w dobrze zawiazanym plecaku prostym potrafi bardzo dobrze pomoc.

emelbe
25-05-2014, 21:44
No my tutaj jesteśmy oświecone i nosimy na plecach, ale wydaje mi się, ze większość dziewczyn, które próbują nosić w chustach, zatrzymuje się na pasiakach i wiązaniu kieszonki. Albo na elastyku. Więc pani Kaden ma rację.
No dobra, ale mogłaby przecież zaznaczyć, że z przodu to lżejsze dzieciaczki się nosi, że nie przez kilka godzin non-stop. A poza tym "nieoświecone" albo nie noszą w chustach, albo szybko z nich rezygnują, albo w chustach kiepskiej jakości (co właśnie wpływa na kręgosłup i resztę), albo noszą w różnego typu "wisiadłach" i to często twarzą do świata.

oli-vka
25-05-2014, 21:46
Jednak bardzo mi zabraklo w tej wypowiedzi podkreslenia tego, ze noszenie w dobrze zawiazanym plecaku prostym potrafi bardzo dobrze pomoc.
Właśnie. Bo ogólny wydźwięk jest taki, że noszenie w chuście jest niezdrowe :(

mi.
25-05-2014, 21:48
Noszenie sporego dziecka w niedbale zawiazanej chuscie z przodu jest...

oli-vka
25-05-2014, 21:50
Noszenie sporego dziecka w niedbale zawiazanej chuscie z przodu jest...
Alew Pani nie pisze o konkretnych sytuacjach tylko ogólnie o noszeniu przez Polki. A my też jesteśmy Polkami, czyż nie? ;)

mi.
25-05-2014, 21:57
Dociekliwa docieknie.

ostroszyc
25-05-2014, 22:12
Hej no zasadniczo wysiłek jest niezdrowy ;) a jaka ciąża niezdrowa jest... Mnie zmasakrowala kręgosłup i parę innych części ciała

jewa
25-05-2014, 22:22
Mimo, że zgadzam się ogólnie co do noszenia z przodu to wydźwięk artykułu mi się nie podoba. Poza tym jest głównie o połogu więc przeskoczenie z ciązowego brzucha 5 lub 7 kg na 12 chustowy w tym czasie to tak mało realne ;)

nowa_aleksandria
25-05-2014, 22:55
Moim zdaniem jak już podejmuje się wątek chustowania, to powinno się pociągnąć głębiej - bo coś mi się wydaje, że większość zapamięta tylko, że chustowanie szkodzi na kręgosłup. I co nowe - nie tylko na kręgosłup dziecka, jak dość często jeszcze można usłyszeć, ale i na kręgosłup i mięśnie matki.
Fakt, że nie nosi się dzieci całymi dniami znany jest głównie noszącym. I to, że źle dociągnięta chusta sprawia, że noszenie jest niewygodne, więc nosi się krócej.

Zawsze można by też dodać, żeby ojcowie więcej nosili, im na macicę nie zaszkodzi.

Pat
25-05-2014, 23:11
[...]Czy możecie się jakoś do tego odnieść? Macie jakieś dane na ten temat?

To, co powiedziała pani Kaden, jest jak najbardziej zgodne z prawdą. Niestety. W Polsce temat noszenia na plecach powoduje wytrzeszcz oczu u słuchacza lub obserwatora nie będącego w temacie. U tego będącego w temacie nierzadko też.

P.s. Całego artykułu nie czytałam, ale podoba mi się tytuł: "Urodziłaś, odpocznij". Amen! Wcale nie jest fajnie chustować już w dniu porodu... :ninja: Połóg powinien być jak sacrum i w wielu kulturach wciąż jest. A u nas? Mąż do pracy, a kobieta z jednym dzieckiem w chuście taszczy wózek starszaka z 4. piętra...

dzieckoziemi
26-05-2014, 00:08
To, co powiedziała pani Kaden, jest jak najbardziej zgodne z prawdą. Niestety. W Polsce temat noszenia na plecach powoduje wytrzeszcz oczu u słuchacza lub obserwatora nie będącego w temacie. U tego będącego w temacie nierzadko też.

P.s. Całego artykułu nie czytałam, ale podoba mi się tytuł: "Urodziłaś, odpocznij". Amen! Wcale nie jest fajnie chustować już w dniu porodu... :ninja: Połóg powinien być jak sacrum i w wielu kulturach wciąż jest. A u nas? Mąż do pracy, a kobieta z jednym dzieckiem w chuście taszczy wózek starszaka z 4. piętra...

albo chodzi dzień w dzień na 3h spacery, młodsze w chuście, straszego przed sobą w spacerówce, i jeszcze się cieszy, jak fajnie wszystko ogarnia. ;) A potem miesiącami zwija się z bólu przy każdym pochyleniu w przód, rozejście się mięśni brzucha na dwa palce, bóle pachwin i rwa kulszowa do potęgi (pisane z autopsji).

także: AMEN. Odpoczywać.

WiOlcia
26-05-2014, 00:18
Ogromna wiekszosc mam nosi w chuscie TYLKO z przodu.
Co gorsze - czesto w luznawej kieszonce albo 2x "bo dziecko sie wierci" albo na plecach w nosidle (co w najlepszym wypadku jest polsrodkiem), a to sie BARDZO odbija na kregoslupie (noszacej/-go) i wspomnianych miesniach dna miednicy wlasnie.
Czy dobrze rozumiem, że plecak prosty jest lepszy od nosidła:hmm: Możesz wytłumaczyć?

mudiwa
26-05-2014, 00:24
P.s. Całego artykułu nie czytałam, ale podoba mi się tytuł: "Urodziłaś, odpocznij". Amen! Wcale nie jest fajnie chustować już w dniu porodu... :ninja: Połóg powinien być jak sacrum i w wielu kulturach wciąż jest. A u nas? Mąż do pracy, a kobieta z jednym dzieckiem w chuście taszczy wózek starszaka z 4. piętra...

Ale każdy odpoczywa inaczej i ma inne potrzeby :)
Ja na przykład porody mam masakryczne, za to 'po' lubię od razu wstać na nogi i być aktywna. W zasadzie to dopiero PO pologu mam ochotę odpoczywać. Taki haj hormonalny i mnie nosi. To co, mam przeciw sobie siedzieć? :)


Mia - 12/10
Masimba - 03/14
Sent from my iPhone using Tapatalk

yvona
26-05-2014, 07:13
Ja po porodach mialam powera za kazdym razem ale... Prawda jest ze np. w Afryce, u mojego meza (pd-wsch Nigeria) jest taki zwyczaj zwany "umuaga" nie wiem czy dobrze literki sa, bo nie ma go w domu i nie moge spytac. Do mlodej mamy, ktora swiezo urodzila przyjezdza jej mama na caly miesiac. Mama ogarnia dom, gotuje obiady, w tym specjalna "pepper soup" (taki jakby mocno pikantny rosol) specjalnie dla poloznicy. Do tego gotuje jeszcze cos, co z opisu meza nie brzmialo zbyt zachecajaco, a co pomaga odbudowac krew ;)
Zadaniem mlodej mamy zas jest wypoczywac, polegiwac z dzieckiem, karmic i ogolnie relaksowac sie.
Nie pytalam konkretnie od ktorego dnia zaczynaja nosic malucha, ale nie sadze, zeby tak od razu. Az sie spytam dzis wieczorem.

demona
26-05-2014, 07:17
Straszny zwyczaj;)

yvona
26-05-2014, 07:23
Zalezy jak zyjesz z matka :D
Tesciowa sie nie wtraca ;)

Ale masz racje, ja bym chyba miesiaca z mama nie zdzierzyla, tzn. nie byloby pod koniec sielanki :P
Im dalej siebie mieszkamy, tym serdeczniejsze stosunki miedzy nami panuja.

HoliPoli
26-05-2014, 07:25
Zawsze można by też dodać, żeby ojcowie więcej nosili, im na macicę nie zaszkodzi.

:thumbs up:

Ja też obserwuje przerażenie noszeniem na plecach. I nie spotkałam nie-forumki, która by nosiła na plecach. Jak noszą w chustach to tylko z przodu (a i forumki też takie znam). Wydaje mi się, że dziecko w chuście z przodu już się opatrzyło w Polsce. Teraz trzeba powalczyć o to, by noszenie na plecach stało się normalne :ninja:

Pat
26-05-2014, 07:32
Mudiwa, dla mnie bycie aktywną oraz dźwiganie ciężarów, forsowanie się to jednak dwie różne sprawy mogą być ;) Jeśli natomiast Ty odbierasz to tak samo, to moim zdaniem owszem - warto rozważyć przystopowanie. Choćby dlatego, że zatrważający procent kobiet w naszej kulturze matki Polki ma nietrzymanie moczu - od razu po porodzie lub najdalej po menopauzie.

Yvona, czytałam o tym zwyczaju nie raz. Ja bym się pocięła przy mojej mamie, ale tam jest chyba ogólnie inaczej ;)

(Wysłane z telefonu.)

Agatek
26-05-2014, 07:51
ją teraz żałuję że więcej mamy i przyjaciółek bez dzieciowych nie wykorzystałam.
miałam adrenaline po porodowa i przeforsowalam sie-nie m keglaa ale odporność siadla i zapalenie piersi mega :(

mudiwa
26-05-2014, 09:46
Pat - a czy noszenie wlasnego dziecka (tego świeżo urodzonego, zeby nie było) to dzwiganie ciężarów? Dla mnie nie :) poza tym wydaje mi sie, ze natura przewidziała, ze jak juz dziecko nie bedzie w wygodnej kieszeni zwanej brzuchem, to matka bedzie je nosić :)
Ja akurat po Masimbie miałam moja mamę u siebie na ponad dwa tygodnie - posprzątała mi całe mieszkanie, zajmowałyśmy sie głownie spacerami z Masimba (w chuscie, a jak) i chodzeniem na lunche do miasta :P


Mia - 12/10
Masimba - 03/14
Sent from my iPhone using Tapatalk

yvona
26-05-2014, 09:50
Ja mam chitryplan i sciagam do nas siostre cioteczna na porod (zeby byla z dziecmi jak pojedziemy z Andrzejem rodzic) i pozniej zostanie jakos dwa miesiace mi do pomocy, mysle, ze calkiem milo spedzimy czas ;)

mi.
26-05-2014, 10:05
Czy dobrze rozumiem, że plecak prosty jest lepszy od nosidła:hmm: Możesz wytłumaczyć?

Oczywiscie, ze tak!

Tylko plecakiem masz szanse "przykleic" dziecko do kregoslupa. Wiekszosc nosidel daje takie zludzenie. Wynika to po prostu z ich konstrukcji. W koncu te kawalki materialu jakos musza byc zszyte (nieruchome), czyz nie?

Z.. Hmm.. Poczucia obowiazku testuje, poszukuje, analizuje nosidla. Rok temu odkrylam (z duzym zaskoczeniem), ze wszelakie ergo w ogole dla mnie odpadaja (po prostu za na mnie zbyt szerokie w barach. A drobina ze mnie zadna). Hybrydy z porzadnym pasem "biodrowym" daja rade jako tako, ale w sumie - albo przyzwoita pozycja dziecka albo doklejony pas do noszacego.
Poniewaz ja nosze w nosidlach gdzies od poltoraroczniaka, to sie tym srednio stresuje, bo to sa zazwyczaj raczej krotkie dystanse, ale nadal... Plecak prosty, to plecak prosty.
Dociagniesz, dokleisz, masz znacznie wiecej opcji.

Plecak prosty to w sumie jedyne wiazanie, w ktorym jest szansa na wymuszenie na kregoslupie noszacej/-go najzdrowszej pozycji. Na dodatek bez uszczerbku dla pozycji dziecka.
Ja stosowalam nie tylko "dlugodystansowo" na wspomniana pociazowa hiperlordoze, ale i doraznie - po paru godzinach pielenia i rozsypywania kory w ogrodzie. Albo po "nocy na stalym laczu".

Mozliwe, ze nie udalo mi sie wyjasnic. Srednia jestem w te klocki. Pat za to jest swietna! Moze cos dopisze...

Pat
26-05-2014, 18:55
Co mam dopisać? :) O plecaku i nosidle? Moim zdaniem plecak jest na pewno bardziej uniwersalny, ale dobrze dobrane nosidło to też jest fajna opcja i może dobrze odciążać oraz stymulować dorosłego do trzymania dobrej pozycji. Tylko z tym się wiąże np. to, że mi nie pasuje żadne nosidło- gotowiec. Muszę mieć uszyte pod siebie i precyzuję wszystko, łącznie z szerokością i długością pasów naramiennych, rodzajem wypełnienia itd. Wtedy jest git :)

(Wysłane z telefonu.)

mi.
26-05-2014, 18:56
tak, tak - tylko Ty dobrze wyjaśniasz dlaczego tak jest ;)

Pat
26-05-2014, 19:01
Aha, ja się tu oczywiście skupiłam na osobie noszącej, bo z punktu widzenia dziecka to im dłużej dobrze dociągnięta chusta, tym lepiej. Z bardzo różnych względów.

(Wysłane z telefonu.)

samasia
26-05-2014, 19:09
Oczywiscie, ze tak!

Tylko plecakiem masz szanse "przykleic" dziecko do kregoslupa. Wiekszosc nosidel daje takie zludzenie. Wynika to po prostu z ich konstrukcji. W koncu te kawalki materialu jakos musza byc zszyte (nieruchome), czyz nie?

Z.. Hmm.. Poczucia obowiazku testuje, poszukuje, analizuje nosidla. Rok temu odkrylam (z duzym zaskoczeniem), ze wszelakie ergo w ogole dla mnie odpadaja (po prostu za na mnie zbyt szerokie w barach. A drobina ze mnie zadna). Hybrydy z porzadnym pasem "biodrowym" daja rade jako tako, ale w sumie - albo przyzwoita pozycja dziecka albo doklejony pas do noszacego.
Poniewaz ja nosze w nosidlach gdzies od poltoraroczniaka, to sie tym srednio stresuje, bo to sa zazwyczaj raczej krotkie dystanse, ale nadal... Plecak prosty, to plecak prosty.
Dociagniesz, dokleisz, masz znacznie wiecej opcji.

Plecak prosty to w sumie jedyne wiazanie, w ktorym jest szansa na wymuszenie na kregoslupie noszacej/-go najzdrowszej pozycji. Na dodatek bez uszczerbku dla pozycji dziecka.
Ja stosowalam nie tylko "dlugodystansowo" na wspomniana pociazowa hiperlordoze, ale i doraznie - po paru godzinach pielenia i rozsypywania kory w ogrodzie. Albo po "nocy na stalym laczu".

Mozliwe, ze nie udalo mi sie wyjasnic. Srednia jestem w te klocki. Pat za to jest swietna! Moze cos dopisze...

Ja nie wiem, może coś mam nie tak z budową ciała, ale nigdy nie udało mi się zawiązać plecaka prostego tak, żeby mnie nie bolało wszystko po paru minutach. Do tego drętwieją mi palce u rąk od wpinającej się w ramiona chusty. Staram się motać regularnie, żeby nie wyjść z wprawy, dopytuję na chustospotkaniach, czy dobrze dociągnięte (podobno dobrze), ale wytrzymuję w plecaku prostym tylko krótki wypad do sklepu pod domem, dłużej to tortura. Za to w Tuli na plecach - na koniec świata mogę iść, w ogóle nie czuję ciężaru. I bądź tu człowieku mądry.

Co do miesiąca z mamą - ja bym skorzystała :) Zresztą skorzystałam, bo najpierw przez chyba dwa tygodnie partner był w domu, a potem przyjechała właśnie moja mama i ogarniała wszystko. Ale też ja byłam tak poraniona i pozszywana po porodzie, że długo jedyne, na co było mnie stać, to chwiejny spacerek dookoła bloku.

mi.
26-05-2014, 19:24
jeszcze nie było takiego chustowątku, w którym nie znalazłaby się ktoś, kto napisze, że z przodu jej lepiej się nosi niż na plecach, a w nosidle lepiej niż w plecaku prostym :)

Roma
26-05-2014, 19:25
Mnie dobrze zawiazany plecak prosty wyciagnal z pociazeowej hiperlordozy - co z wielka radoscia wszystkie odkrylysmy na ostatnim ClauWi-refreshu. Przepasc w ksztalcie mojego kregoslupa pomiedzy przedostatnim i ostatnim spotkaniu jest ogromna.

Jednak bardzo mi zabraklo w tej wypowiedzi podkreslenia tego, ze noszenie w dobrze zawiazanym plecaku prostym potrafi bardzo dobrze pomoc.


hmm... a co jeżeli się ma tak jak ja: czyli brak fizjologicznej lodrdozy? W dodatku dowiedziałam się o tym niedawno. Zastanawiam się czy w takim wypadku noszenie na plecach nie będzie jeszcze pogarszało sprawy. Nie żebym miała zamiar zrezygnować z tego, ale co o tym sądzisz?

mi.
26-05-2014, 19:27
lordozy szyjnej, czy lędźwiowej? (podejrzewam, że tej drugiej, ale wolę się upewnić)
a co masz zamiast tejże?
i co mówi Twój fizjoterapeuta?

Roma
26-05-2014, 19:30
lordozy szyjnej, czy lędźwiowej? (podejrzewam, że tej drugiej, ale wolę się upewnić)
a co masz zamiast tejże?
i co mówi Twój fizjoterapeuta?

Lędzwiowiej.
Mam w tym odcinku płaski kręgoslup zamiast wygietego. Efektem są płaskie pośladki.
Nie chodziłam do fizjo z tym, nie boli:) Powiedziała mi to masażystka chyba:)

samasia
26-05-2014, 19:32
jeszcze nie było takiego chustowątku, w którym nie znalazłaby się ktoś, kto napisze, że z przodu jej lepiej się nosi niż na plecach, a w nosidle lepiej niż w plecaku prostym :)

Wiem, bo sama już o tym pisałam chyba ze dwa razy. Ale nie daje mi to spokoju ;) Teoria głosi, że chusta lepsza dla kręgosłupa, człowiek chciałby przecież dobrze dla siebie i dziecka, a tu taki zonk. Powinna istnieć specjalizacja fizjoterapeuty chustowego.

mi.
26-05-2014, 19:38
Powinna istnieć specjalizacja fizjoterapeuty chustowego.
znam przynajmniej trzy fizjoterapeutki doradczynie noszenia :)

Romo - nie wiem. Nie czuję się wystarczająco wyedukowana, żeby Ci odpowiedzieć na to pytanie i mieć pewność, że piszę słusznie. Ale podpytam i się dowiem.

franada
26-05-2014, 20:16
No my tutaj jesteśmy oświecone i nosimy na plecach, ale wydaje mi się, ze większość dziewczyn, które próbują nosić w chustach, zatrzymuje się na pasiakach i wiązaniu kieszonki. Albo na elastyku. Więc pani Kaden ma rację.


Zgadzam się!

Wszyscy moi znajomi, od których w ogóle o chustach usłyszałam, zatrzymali się na etapie noszenia z przodu, a nie są głąbami ;) Są bardziej zaangażowani niż przeciętny rodzic. To raczej model jedno wiązanie - jedna chusta. Jak ktoś kupuje drugą to i pewnie dzieciaka na plecy prędzej czy później wrzuci.

Choć trzeba przyznać, że pani negatywny PR chustonoszeniu zrobiła :( Może powinna się do WO zgłosić jakaś doradczyni noszenia, z którą zrobią wywiad i rozwinąć temat?

Samasia, nie martw się, mam tak samo. Myślę, że to może być kwestia budowy, dziecka, wszystkiego... Teraz w sumie jestem ciekawa jakby mi było zawiązać plecak prosty, bo córka w końcu potrafii spokojnie posiedzieć chwilę na plecach. Ale i tak wolę nosidło, bo przenosi ciężar na biodra. A jak już wiążę na plecach to plecak z koszulką, bo jest o niebo lepszy dla mnie, pewnie dlatego, że ciężar dziecka rozkłada się na więcej kawałków materiału, nie na 2 jak w plecaku prostym.

Pat
26-05-2014, 20:32
Roma - a jak Ci wygodnie i co widzisz w lustrze? Chodzi mi o Twoją pozycję podczas noszenia.

(Wysłane z telefonu.)

Roma
26-05-2014, 20:49
Roma - a jak Ci wygodnie i co widzisz w lustrze? Chodzi mi o Twoją pozycję podczas noszenia.

(Wysłane z telefonu.)

No mi generalnie nosi się wygodnie. Zapytałam po prostu z ciekawości, gdy mi. wspomniała o niwelowaniu lordozy:)

mi.
26-05-2014, 20:59
Hiperlordozy ;)

Edit:
Sie dowiedzialam, ze sie nie da poglebic braku lordozy :)
(i jeszcze wiecej informacji tez, ale moze nie warto nimi smiecic w watku ;))

Anna Nogajska
26-05-2014, 21:24
Dziewczyny, dla mnie wydźwięk artykułu nie jest negatywny, wręcz przeciwnie. Faktyczynie zabrakło informacji, że są zdrowe sposoby noszenia. Ale autorka w ogóle podjęła temat. Zawsze każda z nas może napisać coś co te informacje uzupełni :)
W noszeniu z przodu niekoniecznie chodzi o to czy dziecko jest ciężkie czy lekkie, ale jaka jest motoryka chusty, jak dane wiązanie wpływa na postawę konkretnej osoby.
Od wielu lat podczas pracy zawsze zwracam uwagę na postawę mamy na równi z pozycją dziecka w danym wiązaniu. Jest to dla mnie od lat bardzo ważny aspekt i zachęcam mamy do noszenia na plecach od początku.
Każdy z nas jest inny, ma inny gorset mięśniowy.

Nie rozdzielajmy włosa na czworo, czy noszenie może zaszkodzić czy nie.
Noszenie dziecka to jedna z tysięcy czynności, które wykonujemy każdego dnia. Należy sobie raczej zadać pytania:
- czy ćwiczyłam w ciąży
- czy ćwiczyłam zaraz po porodzie
- czy ćwiczę teraz mięśnie brzucha i dna miednicy
- czy wiem jak prawidłowo podnosić moje dziecko
- czy siedzę prawidłowo
- czy śpię prawidłowo
- czy prawidłowo siedzę w samochodzie
- czy prawidłowo podnoszę cięższe rzeczy
- czy prawidłowo wyjmuję i wieszam pranie
- czy mam dobre ustawioną deskę do prasowania
- czy mam ergonomiczną kuchnię
- czy mam prawidłowo ustawiony rower
- czy mam prawidłowo dobrane wiązanie (czy podczas noszenia jest mi naprawdę wygodnie)
......

Jeżeli prawidłowo nosisz, ale poza tym nie dbasz o siebie to to Cię nie uratuje. Jeżeli jesteś bardzo aktywna to będziesz lepiej znosić nieprawidłowe noszenie. Jeżeli nieprawidłowo nosisz i nic dla siebie nie robisz to na pewno sobie nie pomagasz.

edit: od wielu lat żyję bez krzywizn kręgosłupa :) Najlepiej funkcjonowałam, gdy nosiłam w chuście, bo byłam aktywna.

edit 2: jest wiele wspaniałych położnych, które wiedzą jak dbać o dno miednicy mamy. Ale jest też gro takich, które świetnie wiedzą co szkodzi. Nie mówią jednak ani słowem o tym, że po porodzie po prostu trzeba ćwiczyć, bo inaczej nietrzymanie moczu gwarantowane. Problem ten dotyczy 50% kobiet, które urodziły. A to nadal temat tabu.
Na dno miednicy najbardziej szkodzą złe podnoszenia, nietrzymanie pionu itd. Również noszenie dzieci na rękach.

mi.
26-05-2014, 21:28
- czy dbasz o kregoslup w czasie karmien. Zwlaszcza nocnych ;)

Anna Nogajska
26-05-2014, 21:34
czy prawidłowo siedzisz podczas pobytu na tym forum :)

Pat
26-05-2014, 21:43
Pat - a czy noszenie wlasnego dziecka (tego świeżo urodzonego, zeby nie było) to dzwiganie ciężarów? Dla mnie nie :)

Zależy, jak długo w ciągu dnia.


poza tym wydaje mi sie, ze natura przewidziała, ze jak juz dziecko nie bedzie w wygodnej kieszeni zwanej brzuchem, to matka bedzie je nosić :)

Mi się wydaje, że natura przede wszystkim zrobiła z nas istoty społeczne, które nie powinny być zdane same na siebie. A poza tym - przy obecnym trybie życia większości kobiet w naszej cywilizacji mięśnie dna miednicy generalnie są kiepsko używane, a więc i kiepsko ćwiczone. Dlatego po porodzie naprawdę warto o nie zadbać.
Noszenie jak najbardziej tak, ale na początku z umiarem. Kangurowanie też jest fajne :)



(Wysłane z telefonu.)

lindgren
26-05-2014, 21:43
- czy dbasz o kregoslup w czasie karmien. Zwlaszcza nocnych ;)

o, a jak to się robi? bo moim koszmarem karmieniowym było poranne zesztywnienie po nocnych karmieniach; koszmarny ból przy próbie obrócenia się, w sensie skręcenia kręgosłupa. przechodziło, ale dopiero po 6-8 godz od pobudki. chętnie bym się dowiedziała jak temu zapobiegać, z racji że za jakiś czas znów będę karmiąca.

sorry za OT

Pat
26-05-2014, 21:46
Rozumiem, że karmisz na leżąco? Przygnij trochę nogi i ułóż poduchy: jedna za plecami jako podparcie dla kręgosłupa, a druga między nogami (w zasadzie to między kolanami). Duży pociążowy rogal się czasem przydaje.

(Wysłane z telefonu.)

Anna Nogajska
26-05-2014, 21:47
Przede wszystkim natura nie przewidziała, że człowiek zacznie prowadzić tak siedzący tryb życia. Dno miednicy nie jest do niego przystosowane ;)

Anna Nogajska
26-05-2014, 21:48
Rozumiem, że karmisz na leżąco? Przygnij trochę nogi i ułóż poduchy: jedna za plecami jako podparcie dla kręgosłupa, a druga między nogami (w zasadzie to między kolanami). Duży pociążowy rogal się czasem przydaje.

(Wysłane z telefonu.)

Świetnie sprawdzi się zrolowany po długości ręcznik włożony w dziecięce rajstopy :) jako taki wałek do włożenia sobie między nogi, ew pod plecy :)
Jedna z naszych wspólnych znajomych to opatentowała :)

mi.
26-05-2014, 21:49
Nie wierzylam, ze sie da. Dopoki moja doula mi nie podlozyla pod ledzwia porzadnego wzmocnienia. Czyli nie odciazyla mi tego odcinka. Ulga... Nieziemska! Albo miesnie albo COS musza trzymac Cie/mnie/karmiaca w czasie karmienia w tej koszmarniastej pozycji.

Polecam tez wstawanie "srubka" z lozka. Zwlaszcza w ciazy. Jak mnie wyszkolily Takie Dwie, to zaraz odpuscil bol spojenia lonowego w drugiej ciazy :D

Edit:
Jaki ClauWi atak! :lol:

Pat
26-05-2014, 21:49
Świetnie sprawdzi się zrolowany po długości ręcznik włożony w dziecięce rajstopy :) jako taki wałek do włożenia sobie między nogi, ew pod plecy :)
Jedna z naszych wspólnych znajomych to opatentowała :)

Hihi, dobre! Podoba mi się ;)

(Wysłane z telefonu.)

mi.
26-05-2014, 21:59
Sa takie urocze uszczelniacze do szpar pod drzwiami. Z tego, co piszecie - tez sie powinny nadac. Na mnie dobrze podzialala jasio-poduszka z wsadem z gryki.

Anna Nogajska
26-05-2014, 22:01
przepraszam za OT, ale właśnie popatrzyłam na Waszą liczbę postów i jestem pod dużym wrażeniem :omg:

Pat
26-05-2014, 22:01
Tak na co dzień to ja z kolei upycham sobie pod lędźwiowy bok kołdry. Kołdra z pierza - jest co upchać. Tylko między kolanami nic zwykle nie daję, ale jeśli mam taką okazję, jest o niebo lepiej.

(Wysłane z telefonu.)

Anna Nogajska
26-05-2014, 22:07
Sa takie urocze uszczelniacze do szpar pod drzwiami. Z tego, co piszecie - tez sie powinny nadac. Na mnie dobrze podzialala jasio-poduszka z wsadem z gryki.

W rozwiązaniu z rajstopami podoba mi się możliwość częstego prania (jako roztoczowiec mam na tym punkcie obecnie
bzika) i zmiany wzoru :cool:.

mi.
26-05-2014, 22:10
Nie mam ani jednej pary rajstop dzieciecych w domu, a te uszczelniacze mnie zawsze wolaja :whistle:

ubyszka
26-05-2014, 22:23
Polecam tez wstawanie "srubka" z lozka. Zwlaszcza w ciazy. Jak mnie wyszkolily Takie Dwie, to zaraz odpuscil bol spojenia lonowego w drugiej ciazy :D

mi., a jak się wstaje na śrubkę? Mam przed oczami strulanie się, ale wtedy z ziemi trzeba wstać... ;)

mi.
26-05-2014, 22:31
Moze Ania opisze... W koncu mnie uczyla ;)
Srubka wstaje do pionu :D Sie zwijasz, obracasz, prostujesz i wstajesz. Tak samo z krzesla.

franada
26-05-2014, 22:32
Jakbym jeszcze w nocy miała sobie przez 10 min układać wszystkie poduszki to bym chyba padła trupem... Ja mam skostniałe plecy nawet teraz kiedy karmię leząc na wznak :( Moje plecy chyba nie są stworzone do bycia matką...
Szkoda, że pakiet ćwiczeń poporodowych nie jest w ramach nfz :(

Pat
26-05-2014, 22:34
Ale jakie znowu 10 min.?? Ja to robię jednym ruchem tyłka i ręki. Zdecydowanie wolę to od umartwiania się :)

(Wysłane z telefonu.)

mi.
26-05-2014, 22:35
10 minut to ja robie piling, maseczke i manicure a nie ukladanie JEDNEJ poduszki ;)

owieczka33
26-05-2014, 22:42
Rozumiem, że karmisz na leżąco? Przygnij trochę nogi i ułóż poduchy: jedna za plecami jako podparcie dla kręgosłupa, a druga między nogami (w zasadzie to między kolanami). Duży pociążowy rogal się czasem przydaje.

(Wysłane z telefonu.)
A ja się całe karmienie zastanawiałm co mi mój Pan te poduchy upycha? :hmm: To juz przynajmniej wiem.

nowa_aleksandria
26-05-2014, 23:01
Jeszcze wrócę do tych mięśni dna miednicy :) Spotkałam się z opinią, że po porodzie NIE POWINNO się wstawać zbyt wcześnie, ponieważ krażąca jeszcze w krwioobiegu relaksyna może niekorzystnie wpłynąć na te mieśnie gdy przyjemnie się pozycję pionową. Słyszałyście o tym?

Pat
27-05-2014, 08:05
Ale Tobie chodzi o to, że to jest efekt na stałe?

(Wysłane z telefonu.)

Anna Nogajska
27-05-2014, 08:33
Wstawanie na śrubę:
- kładziemy się na bok
- podpierając się łokciem i ręką lekko podnosimy tułów
- opuszczamy nogi z łóżka
- wstajemy bokiem podpierając się ręką

Wstawanie z krzesła:
- opieramy się jedną dłonia o krzesło
- wstajemy bokiem obciążając jedną nogę i napinając mm brzucha
- płynnie obciążamy drugą nogę

Ciężko to opisać :)

Pomarańcza
27-05-2014, 08:37
Nie słyszałam o tym. Słyszałam za to, że zbyt długie unieruchomienie może powodować zakrzepy.

Po pierwszym porodzie przyszła szpitalna rehabilitantka i pokazała kilka ćwiczeń do wykonywania już od pierwszej doby po porodzie, głównie na mięśnie dna miednicy.
Po drugim już się nie załapałam, za to miałam (mam w sumie nadal) duże rozejście mięśni brzucha, w związku z czym zainwestowałam w ćwiczenia z fizjoterapeutką, która specjalizuje się w opiece nad kobietami w ciąży i połogu.
Ona jest zdania, że ćwiczenia należy rozpoczać jak najwcześniej (ja przyszłam dwa tyg po porodzie i już dość długo jej się to wydawało...), bo właśnie jeszcze te hormony pociążowe sprawiają, że ciało kobiety jest bardzo plastyczne i ćwiczenia przynoszą szybszy efekt.

lindgren
27-05-2014, 08:39
dzięki :)

paulina
27-05-2014, 08:40
Wstawanie na śrubę:
- kładziemy się na bok
- podpierając się łokciem i ręką lekko podnosimy tułów
- opuszczamy nogi z łóżka
- wstajemy bokiem podpierając się ręką

Wstawanie z krzesła:
- opieramy się jedną dłonia o krzesło
- wstajemy bokiem obciążając jedną nogę i napinając mm brzucha
- płynnie obciążamy drugą nogę

Ciężko to opisać :)

Warsztaty na zlocie będą? :)

AneczkaG
27-05-2014, 17:31
czy prawidłowo siedzisz podczas pobytu na tym forum :)
:heart:
a co do hiperlordozy - własnie sobie uświadomiłam, że odkąd dużo noszę w plecaku prostym (albo z koszulką) to mniej mnie boli kręgosłup lędzwiowy, albo nawet wcale nie boli

dodam jeszcze, że dla mnie noszenie dziecka na rekach to MASAKRA - odcinek piersiowy! ale pracowałam sobie na to całe życie, z resztą nie tylko na własne życzenie - nikt mnie wcześniej nie zdiagnozował, dopiero jak wieku podeszłym ;) rehabilitowałam rękę po zlamaniu, to trafiłam na wspaniałą dziewczynę, która mnie za free całą rehabilitowała i przy okazji oświeciła, co ze mną nie tak ;)

ubyszka
29-05-2014, 20:35
Wstawanie na śrubę:
- kładziemy się na bok
- podpierając się łokciem i ręką lekko podnosimy tułów
- opuszczamy nogi z łóżka
- wstajemy bokiem podpierając się ręką

Wstawanie z krzesła:
- opieramy się jedną dłonia o krzesło
- wstajemy bokiem obciążając jedną nogę i napinając mm brzucha
- płynnie obciążamy drugą nogę

Ciężko to opisać :)

A tak! Znam. Uczyły mnie tego położne w szpitalu.

yvona
02-06-2014, 02:39
Ja staram sie praktykowac wstawanie na srubke wlasnie ;) choc bywa, ze sie nie da, jak wstaje od dzieci, bo posnely, a oczywiscie jeden obowiazkowo przyklejony do mnie, to musze sie stoczyc najpierw nogami z lozka i usiasc na podlodze, dopiero pozniej sie zbieram do gory :D

nautika
03-06-2014, 08:58
:heart:
a co do hiperlordozy - własnie sobie uświadomiłam, że odkąd dużo noszę w plecaku prostym (albo z koszulką) to mniej mnie boli kręgosłup lędzwiowy, albo nawet wcale nie boli

dodam jeszcze, że dla mnie noszenie dziecka na rekach to MASAKRA - odcinek piersiowy! ale pracowałam sobie na to całe życie, z resztą nie tylko na własne życzenie - nikt mnie wcześniej nie zdiagnozował, dopiero jak wieku podeszłym ;) rehabilitowałam rękę po zlamaniu, to trafiłam na wspaniałą dziewczynę, która mnie za free całą rehabilitowała i przy okazji oświeciła, co ze mną nie tak ;)

Ja to samo. Pomijając fakt, że ja praktycznie codziennie ćwiczę. Ale noszenie na plecach wzmocniło moje mięśnie tak jak żadne ćwiczenia tego by nie zrobiły :) Odkąd noszę na placach nie boli mnie odcinek lędźwiowy, a przed porodem już nadawał się na długotrwała rehabilitację.

wiki100
18-06-2014, 01:55
wiecie dzisiaj moja mama mówiła że przeczytała w WO że noszenie w chuście jest niezdrowe, dlatego odnalazłam wątek.
Nie wiedziła dokładnie o co chodzi tylko zrozumiała że niezdrowe:frown teraz dopiero widzę, że chodzi o zdrowie mamy, nie dziecka, ale starsza pani już tego nie zaczaiła:wink:
Nie przeczytałam artykułu ale po tym cytacie wnoszę że pani nie zna się na temacie, a określenie "modne ostatnio chustowanie" mnie wkurza.