youmou
11-05-2009, 11:40
Witajcie,
od 2 m-cy jestem mamą. Nosze moje malenstwo w elastycznej Babylonii (kupionej u Vegi :-) - od czasu do czasu, jak sie pozwoli zamotac. Moze zle wiążę, może ona nie lubi niczego co ciasne i ogranicza jej widok. Jeśli jest w półśnie, to ok. Inaczej jest awantura. Nosimy ją w związku z tym na rękach. Dużo nosimy, bo dużo płacze - chyba ma kolkę. Nawet spacery z wózkiem róźnie się udają. Zazwyczaj kończą się tym, że wózek jedzie pusty. Trochę jestem tym zmęczona. Kręgoslup mnie boli. I w ogóle inaczej sobie to wyobrażałam. Marzę o tym, żeby odzyskać swoją wolność, aktywność i spotkania z ludźmi, i żeby je dzielić teraz już razem z córeczką. Wciąż wierzę, że to możliwe. Błagam, nie sprowadzajcie mnie na Ziemię, jeśli uważacie inaczej ;-)
Co do chust to jakoś sobie poradzę z opanowaniem techniki (idę na warsztaty w sb - mam nadzieje, ze sie odbeda!)
ale może macie jakieś rady, jak dziecko z chustą oswoić...? Jakie momenty wybierać, żeby i mnie, i jej było z chustą przyjemnie? Czy Wasze dzieciaki też się buntowały?
Szukam też czegoś, co będzie szybkie w obsłudze (np. wyjmuję dziecko z wózka lub auta i raz, dwa mam na sobie). Idealnie byłoby również, żeby córka miała możliwość przyglądania się światu (samą mnie to zdumiewa, bo ona ma zaledwie 2 miesiące, ale czesto dopiero noszenie + możliwość gapienia sie na coś ciekawego, typu światelka, pozwalają się jej uspokoić).
Co wybrać? Poradźcie...
Pouch (wydaje mi się, że za pozycją kołyskową nie przepada.. jest jakaś inna możliwość?)?
Nosidło (dla takiego malucha?)?
Coś innego?
od 2 m-cy jestem mamą. Nosze moje malenstwo w elastycznej Babylonii (kupionej u Vegi :-) - od czasu do czasu, jak sie pozwoli zamotac. Moze zle wiążę, może ona nie lubi niczego co ciasne i ogranicza jej widok. Jeśli jest w półśnie, to ok. Inaczej jest awantura. Nosimy ją w związku z tym na rękach. Dużo nosimy, bo dużo płacze - chyba ma kolkę. Nawet spacery z wózkiem róźnie się udają. Zazwyczaj kończą się tym, że wózek jedzie pusty. Trochę jestem tym zmęczona. Kręgoslup mnie boli. I w ogóle inaczej sobie to wyobrażałam. Marzę o tym, żeby odzyskać swoją wolność, aktywność i spotkania z ludźmi, i żeby je dzielić teraz już razem z córeczką. Wciąż wierzę, że to możliwe. Błagam, nie sprowadzajcie mnie na Ziemię, jeśli uważacie inaczej ;-)
Co do chust to jakoś sobie poradzę z opanowaniem techniki (idę na warsztaty w sb - mam nadzieje, ze sie odbeda!)
ale może macie jakieś rady, jak dziecko z chustą oswoić...? Jakie momenty wybierać, żeby i mnie, i jej było z chustą przyjemnie? Czy Wasze dzieciaki też się buntowały?
Szukam też czegoś, co będzie szybkie w obsłudze (np. wyjmuję dziecko z wózka lub auta i raz, dwa mam na sobie). Idealnie byłoby również, żeby córka miała możliwość przyglądania się światu (samą mnie to zdumiewa, bo ona ma zaledwie 2 miesiące, ale czesto dopiero noszenie + możliwość gapienia sie na coś ciekawego, typu światelka, pozwalają się jej uspokoić).
Co wybrać? Poradźcie...
Pouch (wydaje mi się, że za pozycją kołyskową nie przepada.. jest jakaś inna możliwość?)?
Nosidło (dla takiego malucha?)?
Coś innego?