malgos
19-12-2013, 01:15
Mam pewien pomysł na tobołek z biodra, działa na mojego wierzgacza w większości przypadków. Wpadłam na ten pomysł oglądając filmik, jak wiązać plecak z koszulką.
Idea wzięła się z tych filmików (na nich jest jakby pół tobołka, ja dorobiłam sobie drugą połowę)
plecak z koszulką:
http://www.youtube.com/watch?v=CjRu9SkO1DI
czas: 0-1 minuta mniej więcej.
oraz z tego filmiku: kieszonka na plecach (tak naprawdę to jest plecak z krzyżem, tylko tam krzyża nie ma, pasma są zwinięte i biegną pionowo)
http://www.youtube.com/watch?v=2FN0mSFLLOA#t=55
czas: 0-54 sek.
Tam jest idea (pół-tobołka ;)), a teraz opis (pełnego tobołka ;)).
Wyjściowa pozycja chusty: jak na drugim filmiku, bo wygodniej operować, druga poła się nie pląta pod nogami, jest już uporządkowana.
Wkładamy dziecko na biodro do chusty przygotowanej, jak na tym drugim filmiku np. na prawe biodro. Naciągamy materiał, podwijamy pod pupę pasmo dolne. Potem zbieramy lewą ręką materiał z wolnej poły wokół dziecka ciasno (to lepiej widać na pierwszym filmiku), przekładamy na chwilę obie poły do prawej ręki, dociągamy ewentualne luzy poprzez palce prawej ręki. Najlepiej dociągnąć tak, aby górna krawędź znalazła się jak najwyżej, jak najbliżej szyi dziecka (tego dociągania nie ma na filmikach, tam jest tylko zebranie materiału jedną ręką i przełożenie do drugiej). Potem znów materiał do lewej ręki, już naprężony. Następnie lekko odchylamy się do tyłu tak, aby utrzymując naprężenie materiału móc zebrać podobnym ruchem jak poprzednio w rękę drugą połę. Potem obie poły do jednej ręki, dociągamy jeszcze tę drugą poprzez palce nie wypuszczając ich z ręki, cały czas będąc lekko odchylonym już. I jest tobołek, dziecko siedzi na biodrze, miednica podwinięta jak w kangurku na biodrze, nie ma możliwości odpychania się nóżkami (nie ma podłoża ;)).
Potem siup na plecy i dociągamy plecak prosty, ale to już inna bajka.
Na mojego wierzgacza ten tobołek działa, Misiek jest spokojniejszy, bo podczas robienia tego tobołka jest w pionie już i ma większe pole widzenia. Do tego jest wsparty o mnie na biodrze, więc nie gnie się jak trzcina na boki (jeszcze nie siedzi), jak w tym tobołku z kolana, ktory jest polecany dla siedzących dzieci.
Jasne, to moja amatorszczyzna jest, tobołek nie wychodzi idealny, ale mi trochę pomaga :). Może ktoś to opracuje lepiej?
Idea wzięła się z tych filmików (na nich jest jakby pół tobołka, ja dorobiłam sobie drugą połowę)
plecak z koszulką:
http://www.youtube.com/watch?v=CjRu9SkO1DI
czas: 0-1 minuta mniej więcej.
oraz z tego filmiku: kieszonka na plecach (tak naprawdę to jest plecak z krzyżem, tylko tam krzyża nie ma, pasma są zwinięte i biegną pionowo)
http://www.youtube.com/watch?v=2FN0mSFLLOA#t=55
czas: 0-54 sek.
Tam jest idea (pół-tobołka ;)), a teraz opis (pełnego tobołka ;)).
Wyjściowa pozycja chusty: jak na drugim filmiku, bo wygodniej operować, druga poła się nie pląta pod nogami, jest już uporządkowana.
Wkładamy dziecko na biodro do chusty przygotowanej, jak na tym drugim filmiku np. na prawe biodro. Naciągamy materiał, podwijamy pod pupę pasmo dolne. Potem zbieramy lewą ręką materiał z wolnej poły wokół dziecka ciasno (to lepiej widać na pierwszym filmiku), przekładamy na chwilę obie poły do prawej ręki, dociągamy ewentualne luzy poprzez palce prawej ręki. Najlepiej dociągnąć tak, aby górna krawędź znalazła się jak najwyżej, jak najbliżej szyi dziecka (tego dociągania nie ma na filmikach, tam jest tylko zebranie materiału jedną ręką i przełożenie do drugiej). Potem znów materiał do lewej ręki, już naprężony. Następnie lekko odchylamy się do tyłu tak, aby utrzymując naprężenie materiału móc zebrać podobnym ruchem jak poprzednio w rękę drugą połę. Potem obie poły do jednej ręki, dociągamy jeszcze tę drugą poprzez palce nie wypuszczając ich z ręki, cały czas będąc lekko odchylonym już. I jest tobołek, dziecko siedzi na biodrze, miednica podwinięta jak w kangurku na biodrze, nie ma możliwości odpychania się nóżkami (nie ma podłoża ;)).
Potem siup na plecy i dociągamy plecak prosty, ale to już inna bajka.
Na mojego wierzgacza ten tobołek działa, Misiek jest spokojniejszy, bo podczas robienia tego tobołka jest w pionie już i ma większe pole widzenia. Do tego jest wsparty o mnie na biodrze, więc nie gnie się jak trzcina na boki (jeszcze nie siedzi), jak w tym tobołku z kolana, ktory jest polecany dla siedzących dzieci.
Jasne, to moja amatorszczyzna jest, tobołek nie wychodzi idealny, ale mi trochę pomaga :). Może ktoś to opracuje lepiej?