PDA

Zobacz pełną wersję : Jak dociągnąc chustę w plecaku prostym



zewelinal
18-12-2013, 22:59
:hide:No jak? Byłam na spotkaniu z doradcą, ćwiczę, ćwiczę i doopa blada. Luzy na karku, na pleckach. Na szyi odbija się za mocno zamotana, a trochę niżej są luzy :hide:.

Nie mam pojęcia jak wyeliminować te błędy. Naciągam poła za połą ale coś nie idzie, próbowałam chustę składać na pół przy dociąganiu ale też nie pomaga. Młody sie bardzo mocno wierci, prostuje nóżki, cieżko aby utrzymać dużo materiału pomiędzy nam, próbowałam wsadzać do spodni młodego ale to nic nie daje.
Jak sobie radzić?
zdjęć nie wstawię bo nie ma się czym chwalić, a chyba każdy rozumie ze młodemu chusta odbija się na szyi a ciut niżej jest niedociągnięta.

Mayka1981
18-12-2013, 23:03
Dziecko wierzgające na plecach ciężko ujarzmić chustą w plecaku prostym, no fakt.
A współpraca w tym zakresie z dzieckiem mile widziana:mrgreen: zatem drogi widzę zasadniczo dwie - ćwiczenie "dobrego zachowania" na plecach (zabawa w konika, murowane figury etc) - tudzież wrzucanie z tobołka z maksymalnym ograniczeniem elementów dociągania.
Droga trzecia będąca metodą pośrednią to zostawienie dzieciny na chwilę z przodu i spróbowanie za czas jakiś ponownie. Albo jeszcze opcja nr 4 - biodro.
Można stosować wymiennie, naprzemiennie lub do wyboru ;)

AneczkaG
18-12-2013, 23:51
tudzież wrzucanie z tobołka z maksymalnym ograniczeniem elementów dociągania.

Się dopiszę, bo ten sam problem mam, może nie tak bardzo, by się odbijało na kraczku, ale jednak...
No a tobołek = ryk zażynanego prosiaka ;)

malgos
19-12-2013, 01:05
też mam ten problem

Przeleciałam stare wątki plecakowe i tam dziewczyny (ithilin ?) radziły trochę inaczej - nie pasmo po paśmie, a większymi partiami dociągać górę (czasem nawet 1/3 chusty złapać trzeba). I (w zależności od stanu wyjściowego) głównie dociągać tylko do połowy plecków, ważne jest stopniowanie - coraz słabiej, tak, że dołu prawie w ogóle się nie dociąga, jeśli nie ma takiej potrzeby, inaczej dziecko podjeżdża w górę i robią się luzy. Mnie to trochę pomogło.

Ale i tak komfort większy czuję w plecaku z koszulką, który zaczęłam ćwiczyć po domu niedawno, jest trudniejszy do nauczenia, wymaga wprawy, ale znacznie lepiej trzyma dziecko, o dziwo lepiej mi się dociąga nawet, bo tam pasma biegną częściowo poziomo, trochę jak w kieszonce, lepiej unieruchamiają górę plecków, przynajmniej u mnie.

zewelinal
19-12-2013, 19:08
Mam też problem z raczkami, ciągnie mnie za włosy, nie chce ich schować i stąd te luzy pewnie się pojawiają. To prawda ze współpracy nie ma. Generalnie mi z tym źle. Tyle szmat leży i się kurzy.

abcd_2007
21-12-2013, 00:02
Mi pomaga np taki patent: jedna ręką trzymam młodego pod pupke, w zebach trzymam górne częsci chusty ( no inaczej nie da rady bo junior w trakcie dociągania wywija biodra w góre i do tyłu); dociagam jedną połę, skręcam na ramionach i zakładam na nóżkach młodego (tzn na jednej zakładam i pod drugą prowadzę) i przytrzymuję sobie nogami. Tak samo robie z druga częscia i młody nie ma możliwości wierzgania:D

irish_dancer
21-12-2013, 00:35
też trzymam zębami ;) i ludzie się rzucają do pomocy, bo myślą, że mi rąk nie starcza ;)
po przełożeniu poła ląduje między moimi kolanami, wtedy mocniej się prostuję i dociągam drugą

na wierzganie pomaga tylko wiązanie na świeżym powietrzu :) ale wtedy to w kombinezonie i na polar