PDA

Zobacz pełną wersję : czy ja jestem jakas niedouczona??...



husky
12-11-2013, 21:42
Hej, powoeddzccie mi czy ja jestem jakąś niedouczona czy ta babka co ja dziś widziałam nosi źle??
Myslalam ze jak ktoś sie bierze za chusty to zna przynajmniej podstawy.
Byłam dziś na grupie bliźniaków a babka swoja roczna córkę miała w elastyku przodem do świata a mala miała nogi do jej kolan... Na dodatek widzialam ze chustę rozłożona (dala rade ja ściągnąć bez odwiazywania i była mega luźno) a ta chusta była może szerokości 49cm...
Innym razem na szczepieniu widziałam (tez z takim cienkim wąskim kawałkiem szmaty) na szczepieniu 8mio tygodniowe daziecko które od polowy pleców nie miało materiału (boczne Opolu nie rozłożone a wierzchnia przykrywał a nogi, stopy i sięgała do polplecow...
Widzicie czasem chustowane dzieci a wiązania nawet nie na poziomie początkującym? Sama jestem początkująca ale bez przesady.??

emila244
12-11-2013, 21:51
To raczej do działu koszmarne noszenie :)

Alassea
12-11-2013, 21:54
Niestety bywa. Różne kwiatki się widziało...
A co do.szerokości szmat - elastyki są węższe od tkanych.

inek
12-11-2013, 22:07
Ja tylko raz widzialam chuste "na zywo" i tez do tematu "koszmarne noszenie" sie nadaje...

asienkie
12-11-2013, 23:19
ja tez widzialam takie "kwiatki" : pana z dziecieciem ok 6m+ przodem do swiata - no cuz, dziecko po prostu dyndalo, a skrawek chusty wbijal sie pomiedzy nozki i w ramionka :(
i raz kobitke z maluszkiem w 2x, z tym ze material nie byl naciagniety od kolanka do kolanka tylko sie zebral pod pupka... i te nozki to wiadomo jak wygladaly...

w takich sytuacjach (a bylo ich wiecej, to tylko przyklady) zastanawiam sie co robic - reagowac? uswiadamiac? qrcze jakbym miala jakis kurs przynajmniej zrobiony to moze bym sie odezwala, a tak to mi glupio... :hide:

Alassea
12-11-2013, 23:33
Ja kiedyś zwróciłam uwagę kobicie która motała 3miesięczniaka w kieszonkę z materiałem na wysokości paszek dziecka - że powinien sięgać wyżej u takich maluchów. W odpowiedzi usłyszałam że tak, pani wie, ale ona sobie je ręką podtrzymuje.

Anna Nogajska
18-11-2013, 18:53
A ja myślę, że zamysł każdego rodzica jest podobny: uwolnić sobie ręce i dać dziecku bliskość :) Czyli same pozytywy :)
Gdy ktoś nosi dziecko przodem do świata to niejako reaguje na jego potrzeby: każdy maluszek w pewnym momencie zaczyna się rozglądać, wyginać. I rodzic reagując odwraca przodem do świata. Po prostu nie dotarł do informacji, że można nosić na plecach.

Czasem naprawdę jest ciężko złapać dystans- trafia się na super przygotowaną stronę producenta, pod produktem podpisuje się wielu specjalistów, wszystko wygląda na naprawdę w porządku.

Tym mamom, które spotkałyście prawdopodobnie wystarczyły wolne ręce, a jak wiecie to baaardzo dużo :)

Ja wraz z każdym moim dzieckiem odkrywałam coś nowego, np. zaczęłam zdecydowanie zbyt późno zastanawiać się nad prawidłową pielęgnacją. Nie mówiąc o tym ile rzeczy o drodze schrzaniłam i pewnie paru specjalistów z różnych dziedzin wieszało na mnie psy :)

Czy reagować? Ja nigdy nie robię tego nachalnie, bo też nie chciałabym aby ktoś potraktował tak mnie (nie wkurzają was uwagi innych na temat tego co robicie ze swoimi dziećmi?). Zwykle zagajam, dostrzegam pozytywy, a potem stwierdzam, że ja najchętniej nosiłam na plecach lub, że w tkanej itd. Nigdy nie mówię, że wiązanie jest koszmarne. Nikt mnie do tego nie upoważnił. A nawet jeżeli mnie upoważnił to widzę przede wszystkim to co jest dobrego w relacji :)

Emilia
10-01-2014, 23:52
A ja myślę, że zamysł każdego rodzica jest podobny: uwolnić sobie ręce i dać dziecku bliskość :) Czyli same pozytywy :)
Gdy ktoś nosi dziecko przodem do świata to niejako reaguje na jego potrzeby: każdy maluszek w pewnym momencie zaczyna się rozglądać, wyginać. I rodzic reagując odwraca przodem do świata. Po prostu nie dotarł do informacji, że można nosić na plecach.


Albo dotarł, że można nosić na plecach, ale się boi - znam rodziców, którzy niby wiedzą, że na plecach można, ale się boją, przeraża ich zarówno dokonania tego wiązania, jak i to, że sami tracą dziecko z oczu i nie mają kontroli. Ale akurat ci rodzice, gdy dziecko zaczęło się odwracać do przodu i odginać, to zrezygnowali z noszenia całkowicie, bo doczytali również, że przodem do świata nie można

Pat
11-01-2014, 16:22
Albo dotarł, że można nosić na plecach, ale się boi - znam rodziców, którzy niby wiedzą, że na plecach można, ale się boją, przeraża ich zarówno dokonania tego wiązania, jak i to, że sami tracą dziecko z oczu i nie mają kontroli. Ale akurat ci rodzice, gdy dziecko zaczęło się odwracać do przodu i odginać, to zrezygnowali z noszenia całkowicie, bo doczytali również, że przodem do świata nie można

Jest jeszcze kółkowa na biodrze. Na długie dystanse się nie nadaje, ale w bardzo wielu przypadkach wystarcza.

franada
11-01-2014, 17:00
Jak reagować? Ja raz zwróciłam babce uwagę, bo wydawało mi się to zwyczajnie niebezpieczne, żeby zawiązała sobie węzeł (bo miała tylko przerzucone poły). A jak się obróciła to... się okazało, ze dziecko (4-5mc?) ma materiał do łopatek maksymalnie. Bardzo delikatnie, na zasadzie: "no wie pani, nie chcę się wtrącać, ale sama noszę i wydaje mi się, że warto... itp.itd". A co kobieta z tym zrobi to już jej sprawa :)

FatalFuchsia
11-01-2014, 23:10
Ja nie reaguję. Nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktokolwiek reaguje na mnie i moje dziecko, ani też na inne dzieci, jeśli nie dzieje im się ewidentna krzywda (bicie, wrzaski, szarpanie, molestowanie, itd.). Gdyby ktoś mnie zaczepił, obojętnie czy grzecznie czy nie, bardzo uprzejmie, acz celnie odesłałabym na Marsa. Mnie osobiście denerwują postawy typu "wszystkie dzieci nasze są".

Pat
13-01-2014, 01:29
Ja nie reaguję. Nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktokolwiek reaguje na mnie i moje dziecko, ani też na inne dzieci, jeśli nie dzieje im się ewidentna krzywda (bicie, wrzaski, szarpanie, molestowanie, itd.). Gdyby ktoś mnie zaczepił, obojętnie czy grzecznie czy nie, bardzo uprzejmie, acz celnie odesłałabym na Marsa. Mnie osobiście denerwują postawy typu "wszystkie dzieci nasze są".

Si! U mnie bardzo podobnie...

(Wysłane z telefonu.)

Magenta
13-01-2014, 09:11
no ja mam tak, że gdy widzę dziecko w nosidle, to auć! i potem ehhh.... no przecież oni nie wiedzą, a chcą potulić maluszka i mam nadzieję, że wisiadło szybko tym rodzicom stanie się niewygodne, a chusty to nie widziałam nigdy u obcych ;) raczej się obawiam, że ktoś pomysli o matko! jak słabo dociągnięte!(u mnie:))