PDA

Zobacz pełną wersję : Chustomama na spacerze z wózkiem



maryann
30-10-2013, 19:55
Widząc tak wiele fajnych przemyśleń i doświadczeń, którymi dzielicie się na forum, postanowiłam podzielić się i ja:) Jestem nowa na forum i mam nadzieję, że to odpowiednia kategoria.
Noszę w chuście od 3 miesięcy, od początku nie mieliśmy wózka. A że wózek zakupili dziadkowie to ostatnio miałam okazję wybrać się na spacer z wózkiem. Nie miał on w sobie nic z magii i uroku jakie daje noszenie w chuście (pewnie nie jestem odosobniona jeśli chodzi o takie odczucie). Dziecko daleko, prężyło się i nie mogło zasnąć, mamie smutno, że nie czuje jak ciepełka i pochrapywania. Po spacerze definitywnie wyleczyłam się z myśli, że może z wózkiem lepiej. A zatem niech żyją chusty:high:

Idę_tam_gdzie_idę
30-10-2013, 20:27
Tylko dziadkom tego wszystkiego nie mów ;) Ja używam i tego i tego, choć w znacznej przewadze jest wózek (niestety). Jednak 'najfajniej' jest prowadzić w środku spaceru jedną ręką pusty wózek, kiedy Dziecię znudzone już nie chce leżeć i woli oglądać świat z rąk/chusty, a w drugiej szalonego psa... ludzkie spojrzenia- bezcenne :D

Guest
30-10-2013, 20:30
wózek jest idealny na spacero -zakupy
dzieć w chuście a w wózku zakupy ;)

elinn
30-10-2013, 20:39
Ja użyłam wózka dwa razy.
I było to o dwa razy za dużo... synek spłakany, ja zdenerwowana. :hide:
Na szczęście nie kupowaliśmy własnego, tylko pożyczyliśmy od siostry.
Żartuję teraz, że widocznie nie każdy umie obsługiwać tego typu wehikuł....
Od 5 miesięcy nosimy się z mężem i Chuścioszkiem w różnych konfiguracjach i są to naprawdę świetne chwile :)

jabłuszko86
30-10-2013, 21:30
Ja wózkiem tylko na plac zabaw ze starszakami wyjeżdżam, a i tak kończy się to zasypianiem przy cycku na ławce na mamusi rączkach i na śpiocha wkładam młodego do wózka. Szkoda, że tak trudno sie dostać w co niektóre miejsca na placu zabaw, z małym w chuście nie wszędzie się mieszczę a ze starszakami trzeba biegać w różne miejsca :) albo wchodzić na drzewa :D

Nima
30-10-2013, 21:32
Ja tam nie przekreslam wózka,a szczególnie jak jest mega gorąco, albo np. idę z Dziadkami na spacer to dla nich to przeciez frajda powozić :)Albo dzisiaj, Ninka w chuście, bo już się obudziła i nie chciała siedzieć,a w wózku wieeeelka donica z kwiatami na cmentarz,kupiona po drodze :D no co będę pusty powozić.
A ostatnio miałam śmieszną sytuacje . Dziecko moje na plecach,ja z kijami do nordica.Spotkałam koleżanke,a ona z wózeczkiem. Chciała na moment do sklepu, to wzięłam jej wózek i jeżdzę i dzierżę te kije w dłoni. Jakis starszy gość podchodzi i mówi : "Sie tak pani przyglądam i przyglądam i zastanawia mnie jedna rzecz. Dziecko na plecach śpi - fajnie, drugie w wózku spi -no tez fajnie, no ale po kiego pani te kijki w takim razie,jak ma pani ten wózek?"
Moja mina :mrgreen: wyobrazcie sobie :D

*LOLA*
30-10-2013, 21:48
Ja może nie jestem chustującą mamą,ale z obserwacji widzę,że wózek czasem tak samo potrafi ułatwić życie jak i je utrudnić przydaje się na zakupach na wypadach do parku służąc wtedy jako bagażówka dla zakupów i zabawek jednak kiedy trzeba do sklepu wedrzeć się po wysokich schodach czy do autobusu,w którym akurat są schody bo jakiś cymbał :duh:puścił wysokopodłogowy do kursu wtedy wolałabym młodego mieć w nosidle,wygodniej byłoby pokonywać wszelkie niedogodności. To samo w parku kiedy maluchy biegają z jednej części na drugą a ja wlekę za nimi wózek bo może być tak,że go później nie znajdę.I choć bardzo lubię wozić pociechę w wózku są chwile,że chętnie zamieniłabym go na nosidło tylko,że już teraz to mi się chyba nie opłaca w nie inwestować skoro syn odkrył zalety własnej mobilności.

samuela
30-10-2013, 22:15
Ja kochałam wózek, zwłaszcza dopóki mieszkałam w małym mieście. Młoda była pół na pół wózek i chusta, a może nawet więcej w wózku. Teraz nie chce ani wózka ani chusty i dopiero jest ból :D.

precikuranowy
30-10-2013, 22:29
Mój Bartek od jakiegoś czasu ma "chorobę wózkową";-) Spokojnie w wózie to posiedzi może z 15 min. A zresztą jest mi dziwnie jak fizycznie nie czuję go przy sobie.

AKS
30-10-2013, 22:29
Ja jestem "hybryda" - czasami wózek, czasami chusta (a niedługo będzie nosidło bo mi wiązanie na plecach nie wychodzi).
Wózek się przydaje np: jak trzeba większe zakupy przywieźć. Ale ma też swoje minusy - nie wszędzie się z nim wjedzie.
Tak jak wszystko :-)
Można iść na spacer z wózkiem a w koszu wózkowym mieć chustę "na wszelki".

precikuranowy
30-10-2013, 22:31
Można iść na spacer z wózkiem a w koszu wózkowym mieć chustę "na wszelki".

To koniecznie!:) W razie czego chusta może służyć za kocyk (no ok, może nie zimowy, ale jesienny jak najbardziej).

Diidiianna
30-10-2013, 22:51
ah ja ostatnio wracałam z młodą w chuście, a w wózku 5 letni brat :)http://img.tapatalk.com/d/13/10/31/amasybam.jpg

AKS
30-10-2013, 23:06
Hehe, nieźle :-) ale widać, że się zmieścił :-)

dagape
30-10-2013, 23:25
U nas obowiazkowym wyposazeniem wozka jest chusta :>
W lecie czesciej w uzyciu byl wozek, zebysmy sie razem nie gotowaly w chuscie... Teraz jednak w 80% przypadkach wychodzimy na spacer w chuscie. Najbardziej podobaja mi sie miny zdziwionych przechodniow, kiedy mam Asie w chuscie i pcham pusty wozek, ludzie z taka ciekawoscia zerkaja co tam wioze w tym wozku XD
Wozek wybieram glownie w sytuacjach kiedy musze przywiezc ciezkie zakupy. Tak to chusta rzadzi :-)

yvona
30-10-2013, 23:38
No wlasnie na plaze, na zakupy, wozek niezastapiony, w tandemie z chusta ;)
Szczegolnie na zakupy gdzie trzeba ciuch przymierzyc na siebie, inaczej nie da rady :P

Nima
31-10-2013, 00:02
No wlasnie na plaze, na zakupy, wozek niezastapiony, w tandemie z chusta ;)
Szczegolnie na zakupy gdzie trzeba ciuch przymierzyc na siebie, inaczej nie da rady :P

i dlatego też zanabyłam ostatnio nosidło ,żeby właśnie mąż na szybko mogł Ninę zarzucić, żeby mama mogła poprzymierzać :)

Isolt
31-10-2013, 00:09
u nas wozek tez sie nie przydal, na palcach jednej reki mozna policzyc jak synek w nim jezdzil dluzej niz 2 minuty :D teraz zaczyna siadac, moze jak mu postawimy oparcie, to bedzie chetniej jezdzil w nim, chociaz juz zupelnie sobie nie wyobrazam chodzenia z wozkiem. no bo jak, do autobusu sie wtarabanic z taka landarą, miedzy polkami na szybkich zakupach tez nie poszaleję, a nie daj Boże się mały obudzi i będzie wrzeszczał? a w chuście mam gwarancję, że sobie pośpi, albo cichutko poobserwuje świat, same zalety!!

samasia
31-10-2013, 08:56
Ja uwielbiam wózek i długie spacery, z których nie wracam spocona jak mysz z bolącymi plecami i ramionami, tylko przyjemnie zmęczona. Uwielbiam móc usiąść w parku i spokojnie sobie poczytać. Zosia lubi wózek mniej, gdyby mogła wybierać, zawsze by siedziała tylko w chuście/nosidle, no ale nie można mieć wszystkiego :]

yvona
31-10-2013, 09:42
i dlatego też zanabyłam ostatnio nosidło ,żeby właśnie mąż na szybko mogł Ninę zarzucić, żeby mama mogła poprzymierzać :)

Nie dziala jak idziesz bez meza :P

nautika
31-10-2013, 13:13
Chyba z 5 razy skusiłam się na wyjście wózkiem.
Każde takie wyjście kończyło się nerwami i jednym wielkim koszmarem. Tu musiałam czekać na kolejny autobus, bo się czwarty wózek nie zmieścił, tu Młoda wyła jak oszalała i pchałam wózek z dzieciem na rękach, raz nie mogłam kupić pieczywa, bo się zorientowałam, że wszystkie sklepy w okolicy po schodkach, a córa śpi w najlepsze, potem nie dałam rady wnieść wózka....eh to nie dla mnie. Już pominę fakt logistyki ubieranie się i wychodzenie, nawet jak są dwie osoby. Naprawdę już wolę dbać o swoją linię z tymi 11kg na plecach.
Dwa razy tylko byłam zadowolona, gdy udało mi się wyrwać na rolkową przejażdzkę wózkiem podczas drzemki córy i z góry wiedziałam, że ktoś mi ten wózek zniesie, wniesie.

Wczoraj zajmowałam się jeszcze 4latką od kuzynki. Swoją ze złoba odebrać, drugą z przedszkola, zrobić drobne zakupy, wygonić na plac zabaw, wrócić do domu i nakarmić, potem jeszcze autobusem na zajęcia z baletu przez pół miasta z obiema. Z wózkiem to bym się chyba pochlastała!

Szczerze podziwiam mamy, które mają tylko i wyłącznie wózek. Dla mnie One są mistrzyniami!

melodi
31-10-2013, 14:49
No niestety, dla mnie też wożenie dziecka w wózku jest jak po prostu pchanie taczki przed sobą. Jednak muszę przyznać,że czasem na prawdę jest mi to potrzebne, jak jadę do sklepu itd.
Ale w sumie nie mamy dnia bez noszenia :D Chociażby wieczorkiem <3

Wyga
31-10-2013, 14:57
U nas wózek jest głównie dla dziadków, chociaż mąż też korzysta. Nosić nosi ale częściej wybiera wózek. Myślę, że będzie inaczej, kiedy przyjdzie do nosidła.

inka
31-10-2013, 15:42
My dopiero teraz (maly ma rok ) dojrzelismy do wozka,ale jest to malutka parasolka, ktora po zlozeniu mozna jeda reka podniesc ;). Wczeniej probowalam jezdzic duzym wozkiem, ale szlag mnie trafial :roleeyes:.
Jednak nigdy niewychodze bez krotkiejchusty,nigdy nie wiadomo kiedy sie moze przydac.

*LOLA*
31-10-2013, 16:18
A dziękuję dziękuję:D.Ja dziś mój wózek akurat przeklinałam mały robił mi jakieś szopki nie chciał siedzieć poszłam do parku,żeby się wybiegał bo pod samochody się pakował,potem znowu coś mu się odwidziało(a ja głupia liczyłam,że uśnie bo już biegać nie miał siły a on tylko oddech złapał)do domu wracał niesiony na tzw."barana"a w wózku czterolatka dobrze,że najstarszą pociechę miałam pod ręką bo bym nie wyrobiła fizycznie i nerwowo.A to miała być tylko wizyta u lekarza...

maryann
31-10-2013, 17:02
Ja jestem "hybryda" - czasami wózek, czasami chusta (a niedługo będzie nosidło bo mi wiązanie na plecach nie wychodzi).
Wózek się przydaje np: jak trzeba większe zakupy przywieźć. Ale ma też swoje minusy - nie wszędzie się z nim wjedzie.
Tak jak wszystko :-)
Można iść na spacer z wózkiem a w koszu wózkowym mieć chustę "na wszelki".

Też chciałbym być hybrydą:) I np. pójść kupić buty. Ale jakoś nie widzę siebie z wózkiem po tylu cudownych chwilach w chuście. Przynajmniej dopóki daję radę i mała nie protestuje:)

kamillasz
04-11-2013, 13:54
Ja też jestem "hybrydą", chociaż ostatnio częściej korzystam z wózka, gdyż w wózku moje Maleństwo (ma 4 miesiące) zasypia.
W chuście w ogóle nie chcę spać, tylko wszystko dookoła obserwować.
Chociaż jakieś 2 miesiące temu było inaczej. W chuście szybko zasypiała i spała po 2-3 godziny, a w wózku wytrzymywała max. 15 minut.

W sumie to zaczęłam córkę "przestawiać" na wózek przed chrzcinami i podczas deszczowej pogody.
Aczkolwiek o wiele bardziej wolę chustę :D, szczególnie to sobie uświadamiam, gdy muszę wjechać wózkiem po schodach do klatki :roll:.

JoShiMa
04-11-2013, 14:26
A ja mam wózek i używam go na zmianę z chustą od samego początku. Moja córka uwielbia wózek tak samo jak chustę. W domu często żąda, żeby ją do wózka wpakowano. Świetnie w wózku zasypia i uśpiona na spacerze potrafi spokojnie sobie w nim spać na świeżym powietrzu pozostawiona na tarasie pod czujną opieką elektronicznej niani. Chusta nie daje mi takiej swobody, bo albo bym musiała krążyć tyle czasu na zewnątrz z trzynastolkilowym klockiem (aż tyle czasu na własny relaks nie mam i aż tyle zdrowia do dźwigania), albo dziecko musiałoby drzemać w domu.

Wózek, tak jak chusta jest przedmiotem użytkowym i fanie jeśli komuś ułatwia życie, tak jak mi. Jak komuś nie pasuje to przecież świat się od tego nie wali :)

a8ii
04-11-2013, 15:42
Ja za JoShimą, potwierdzam:) I chusta i wózek życie ułatwiają. Nam teraz chusta służy głównie na szybkie wyjścia, lub spacery w terenie. Wózek - taka najzwyklejsza parasolka za 200 zł jest uwielbiany wręcz, sama się Mała pcha do niego, na spacerze często w nim zasypie, co mnie frustruje niezmiernie, bo mam też pięknie amortyzowany duży wózek, którego Dorotka wyraźnie nie lubi i siedzieć w nim nie będzie. Poza tym, To prawa, że czasem wózek daje swobodę, której chusta nie daje:)

pulpecja
04-11-2013, 16:55
Zastanawiam się, czy osoby które biorą wózek na zakupy muszą potem ten wózek wciągać na któreś piętro. Dopóki moja córka nie chodziła, używałam tylko chusty, na większe zakupy brałam małą walizeczkę na kółkach. Ale odkąd pewnie chodzi nie chce do chusty. Wzięłam więc raz wózek, myślalam że w nim posiedzi. Ale nie chciała zbyt długo, skończyło się na rękach bo do chusty nie chciała, na nogach też nie... Wózek załadowałam zakupami i potem dobrych kilkanaście minut wciągałam go na 2. piętro... Córa sama stać nie chciała, jak ją stawiałam pół piętra wyżej to był dziki wisk, więc trzymałam ją jedną ręką, drugą wciągałam wózek z zakupami potwornie ciężki, no masakra jakaś...
Teraz biorę plecak i zakupy do plecaka, a jak dzieć nie chce iść na nogach to chwile niosę na rękach, wolę tak niż pchać wózek a potem go wnosić ;)

JagodowaMama
04-11-2013, 17:42
Ja pierwsze 7/8 miesięcy używałam tylko chusty. Potem od czasu do czasu mała jeździła w wózku. Od kiedy zaczęła chodzić głównie używamy wózka, bo większą część spaceru spędza na nóżkach, a w wózku jadą zakupy (nie muszę targać wózka po schodach). Zawsze mamy ze sobą kółkową lub nosidło.
Wcześniej nie przypuszczałam,że polubimy wózek.

czyżyk
04-11-2013, 23:12
Ja mam wózek, ale od ponad 2,5 miesiąca go nie używam. Tydzień temu włożyłam synka do niego to był tak zszokowany co to jest, że był spokojny przez cały spacer i wizytę w sklepie. Dwa dni później już musiałam go na spacerze nosić na rękach hehe
Na początku wózek mi się przydawał, jak były upały, albo mały spał w wózku w ogródku dziadków. Myślę, że jak przesiądziemy się na spacerówkę, to może będziemy częściej używali... Na razie jednak chusta, chusta, chusta :-)

gienia
04-11-2013, 23:45
U nas wózek jest używany epizodycznie, co chętnie bym zmieniła. Mała ma wózkowstręt i muszę ją taszczyć. A chciałabym czasem swobodnie poszaleć na placu ze starszym. Mam cichą nadzieję, że jak zacznie siedzieć, to się zaprzyjaźni ze spacerówką.

onka
05-11-2013, 00:01
Ja przy pierwszym dziecku tylko wózek miałam. Codziennie spacer, więc wózek z drugiego piętra znieś, a później na drugie wnieś. Zwykle 3 kursy - podwozie, nadwozie i dziecko. Jak zakupy to dodatkowy kurs... Jakoś dałam radę.
Teraz wózek mam. Używam go tylko jak mąż jest w domu i mi go zniesie, a później wniesie. Wielbię chustę za to, że nie waży dodatkowych 15 kg. W weekend lubię sobie z wózkiem wyjść dla odmiany, chociaż dziecko zachwycone nie jest.
Jedyny minus chusty - na zakupy ciuchowe wybrać się nie mogę.

AneczkaG
05-11-2013, 00:09
Ja na szczęscie mam tylko 1,5 schoda z podjazdu do drzwi, poza tym wóziol tak cięzki, że mozna nim jedynie wjeżdżać po schodach (wszyscy się dziwują, jak oferują pomoc, a ja grzecznie dziękuję i jeszcze musze sie tłumaczyc, czemu ;) ).
Ale ostatnio wybrałams ie na zakupy butowe i szczęscie, że babcię wzięlam ze sobą, bo Młody po pierwszej parze ogłosił, że dość wózka, więc wyladował u babci na rekach. Buty wybralam ekspresowo i dalsze zakupy już w chuście, a wózek w charakterze koszyka na zakupy... Się dziwowali w tym Realu...

Magenta
05-11-2013, 01:05
wyciągnęłam dziś wózek i tak jakoś dziwnie mi było...jestem z tych co jadą samochodem, potem dzieciak na siebie i ostatnio torba na kółkach w rękę, polecam :) ach i dodam, że moje drugie dziecko nie sypia w wózku, a w chuście owszem;-) przy starszaku(gdy był mniejszy oczywiście) nie wyobrażałabym sobie życia bez wózka, on zasypiał w nim momentalnie i najlepiej spędzałby cały dzień w nim jadąc :)

Guest
05-11-2013, 01:38
Zastanawiam się, czy osoby które biorą wózek na zakupy muszą potem ten wózek wciągać na któreś piętro.

mają duże torby zakupowe z wygodnymi uszami, na parterze pakują zakupy w te torby lub zapakowane w nie wyciągają z wózków
i hops na 3 piętro
wózek albo zostawiam na parterze albo w aucie w bagażniku albo składam do jednej ręki i wnoszę ze wszystkim lub schodzę po nie specjalnie drugi raz
u mnie dzieciaki nie chciały wózka b długo ale po ok 18 miesiącach już nie chciały do chusty codziennie
Hania chce siedzieć i mieć swobodę ruchu, lubi konsumować w wózku na spacerach
jak idę na spacer a laski na hulajnogach a idziemy gdzieś dalej to biorę obowiązkowo wózek bo jak się zmęczy to odpoczywa w nim a sprzęt jeżdżący w koszu pod wózkiem
a jak już ma wszystkiego dość i chce być przy mnie to wyciągam wyposażenie obowiązkowe czyli chustę i już
dodam że moja anty wózkowa kiedyś 5 latka też lubi sobie tak odpoczywać ;)

Magenta
05-11-2013, 02:12
też trzymam wózek w bagażniku :) w życiu bym się nie pchała z wózkiem na górę(2piętro)

Maria Ewa
05-11-2013, 11:08
Ja biorę wózek w kombinacji z chustą na dłuższe spacery typu dzidź śpi ja siedzę i czytam albo zakupy ciuchowe. Na szybkie wyjścia do sklepu za rogiem jest chusta. W wózku woziłysmy się latem żeby się nie zagotować od siebie. A, jeszcze wózek biorę do kościoła, Gabrysia lubi żeby w chuście się ruszać, więc w kościele odpada. Śpi w wózku albo siedzi na rękach.

larwunia
05-11-2013, 16:21
Ogólnie u nas stosunek użytkowania wózka do jeżdzenia,a chusty to jakieś 10% do 90% ;) Zaznaczam, że do jeżdzenia, dlatego, że latem wózek przydał się bardzo.. na weekendy, do spania na działeczce :) Wózek mnie denerwuje, bo jest niewygodny, ale jest ileś tam sytuacji, gdzie jednak jest bardziej komfortowy - np. zakupy i możliwość przymierzania rzeczy, zakupy jedzeniowe i możliwość zapakowania do niego siatek ( opcja chusta + obie zajęte ręce siatami to już jest dramat dla mojego kręgosłupa i nie tylko kręgosłupa ), totalny upał, gdzie człowiek ledwo żyje ( chociaż latem też nosiłam ! ), no i czasem jest taki dzień, gdzie mnie miłośniczce chust po prostu nie chce się dzwigać... Natomiast wszystkie drobne sprawy na mieście, drobne zakupy, odebranie starszaka z przedszkola, w większości przypadków - spacery, praca, do sklepu po śmietanę itp. itd. - chusta. Wiedziałam, że wózek nie będzie u nas dużo użytkowany, ale i tak uważam, że warto mieć, bo jednak czasem się przydaje.

qqrq5
05-11-2013, 16:29
Maryann mieszkam niedaleko, nie widziałam u Was noszacych :)

aravls
06-11-2013, 19:03
U nas od początku była chusta, młody miał wózkowstręt, ale postawiłam sobie za punkt honoru uwózkowienie go, z tych samych powodów, o których wspomniała Samasia. Zazwyczaj szłam z wózkiem i chustą w zanadrzu. Gdy okazało się, że powodem wstrętu jest nadwrażliwość dotykowa i zaczęliśmy go sensorycznie integrować ;) (a może też trochę dojrzał), to wózek wraca do łask. Teraz wychodzimy koło południa na krótki spacer (3 kursy: podwozie, nadwozie, dziecko), na którym Tadek zasypia i kontynuuje drzemkę na balkonie, wniesiony w gondoli. A matka ma wolne popołudnie :twisted:
Z chustą raczej by się nie udało wyplątywanie śpiocha.
Lubię swój wózek, sądzę, że małemu jest tam już przytulnie i dobrze, cieszę się, że się z nim zaprzyjaźnił.

agum
11-11-2013, 00:29
Z chustą raczej by się nie udało wyplątywanie śpiocha.
to u nas odwrotnie- jak uśnie w chuście to mogę wyjąć, ułożyć albo rozebrać i nic-a jak zaśnie przy cycu i próbuję chociażby przełożyć do łóżeczka-dramat, od razu się wybudza.

Ridibunda
11-11-2013, 01:06
Maryann, jakoś tak przypuszczam, że Cię znam z widzenia ;).

Mogę się pochwalić, że w październiku byłam na wózkowym spacerze z córką (okazało się, że nie miałam ŻADNEJ chusty ANI nosidła w aucie) a u dziadków był wózek. Dziwne to było. Potraktowałam to jako ćwiczenie siłowe (przejechałyśmy np przez strumień). Myślę, że na długo mi starczy :P. Zdecydowanie wolę nosić młodą. W wózku (sklepowym http://us.cdn4.123rf.com/168nwm/elnur/elnur1107/elnur110701151/10058022-shopping-cart-and-smiley-on-white.jpg to ona 1-2 razy w tygodniu jeździ po supermarkecie :P.

maryann
12-11-2013, 15:06
Maryann mieszkam niedaleko, nie widziałam u Was noszacych :)
Ja raz spotkalam dziewczyne w parku i pare razy nosidla sie widywalo ale fakt nie jest to u nas popularne dzieki czemu jestem zawsze w centrum uwagi jak niose mala. Az mi dziwnie jak ide bez dziecka i przechodnie sie do mnie nie usmiechaja:)

maryann
13-11-2013, 09:59
Maryann, jakoś tak przypuszczam, że Cię znam z widzenia ;).

Mogę się pochwalić, że w październiku byłam na wózkowym spacerze z córką (okazało się, że nie miałam ŻADNEJ chusty ANI nosidła w aucie) a u dziadków był wózek. Dziwne to było. Potraktowałam to jako ćwiczenie siłowe (przejechałyśmy np przez strumień). Myślę, że na długo mi starczy :P. Zdecydowanie wolę nosić młodą. W wózku (sklepowym http://us.cdn4.123rf.com/168nwm/elnur/elnur1107/elnur110701151/10058022-shopping-cart-and-smiley-on-white.jpg to ona 1-2 razy w tygodniu jeździ po supermarkecie :P.

Witam witam:)
wszystkie rady się przydały i nosimy się codziennie. Tyle że teraz jest więcej zwiedzania niż na początku, tylko patrzeć jak nie będzie chciała siedzieć w chuście tylko pomykać na nóżkach więc mama korzysta póki może:)