Zobacz pełną wersję : nowe fotki post #64 - plecak prosty z niemowlakiem
Dziewczyny - mądre głowy, pomocy!
Zawsze nie przepadałam za noszeniem z przodu - zbyt ogranicza mi możliwości ruchowe ;).
Iga nosiłam w chuście na plecach gdzieś koło roku. Gutka parę razy wrzuciłam jeszcze małego; a ostro na plecak przerzuciliśmy się jak już usiadł. No i z nimi nie miałam tego kłopotu, bo byli więksi, ręce najczęściej były na zewnątrz.
No i przy trzecim (pewnie ostatnim) wreszcie chce szybko, już, teraz na plecy go wrzucić. Parę razy już nosiłam go - ciężar niewyczuwalny, komfort ruchowy o wiele lepszy - szczególnie, że starszaki są jeszcze wymagający uwagi. Ale nosząc go czuję jakbym połknęła miotłę, mam wystające łopatki i czuję, że w tym obszarze jestem bardzo spięta, dodatkowo po zdjęciu dziecka odczuwam ból kręgosłupa odcinka lędźwiowego. Co robię źle?? Czy może popróbować z wysokością, czy to coś zmieni??
No i zdjęcia wrzucam, co by można było poprawić i zaopiniować:
https://lh4.googleusercontent.com/-IoiLx3bW9bk/Uj78aDAtVpI/AAAAAAAAIjE/UyjutfsDZBc/s512/DSC07365.JPG
https://lh5.googleusercontent.com/-mhpp1G431Hc/Uj78aLcCvAI/AAAAAAAAIjA/gx0DsO86lQs/s512/DSC07368.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-MknzrcfHxHw/Uj78azslcII/AAAAAAAAIjI/p0lVvsw6Pvc/s512/DSC07370.JPG
tak widzę, że lewa nóżka minimalnie wyżej od drugiej.
jak dla mnie kolanka za nisko, za mało podkrecona miednica - ja też tak miałam, aż mi Pasiata pokazała, jak robić poprawnie tobołek - tam się już podkręca miednicę i wtedy na plecach wypada ok
owieczka33
22-09-2013, 16:51
Też mam wrażenie, że miednica nie jest podwinięta, przez to kolanka są niżej niż powinny, a to może wpływa na Ciebie, bo zaczynasz się zbytnio prostowac czując, że dziecko nie siedzi idealnie stablinie?
jak dla mnie kolanka za nisko, za mało podkrecona miednica - ja też tak miałam, aż mi Pasiata pokazała, jak robić poprawnie tobołek - tam się już podkręca miednicę i wtedy na plecach wypada ok
malgos (http://chusty.info/forum/member.php/4112-malgos) -a możesz napisać co i jak?
abcd_2007
22-09-2013, 19:31
Z tego co widzę nie skręcasz na dodatek chusty na ramionach (powinno się skręcać do wewnątrz).
I widze ten sam problem co u mnie na początku plecakowania - nie przyłapujesz chusty na dupce połami, ktore idą na nóżkach, także dzieć Ci może wyjechać dołem jak się chusta spod tyłeczka wysunie.
No i kolanka za nisko, pupka nie wpadnieta w chustę
edit: chciałam podesłać link do mojego plecaczka ale fotki znikneły
A jednak podeślę:)
http://www.chusty.info/forum/showthread.php/101070-M%C3%B3j-plecak-oce%C5%84cie
Fotek niet, ale dziewczyny sporo opisały
tu jest taki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=EvSaMy2biqo :)
mnie się WYDAJE, że to kwestia niuansów do korekty - czegoś przy tobołku i układu Twojego ciała przy dociąganiu. (ściągnij łopatki, unieś głowę, dociągaj na wysokości pępka, skoryguj na koniec raz jeszcze pasmo przy górnej krawędzi, skręć poły, poprowadź je potem po chuście)
po "diagnozie" (i motaniu) widać, że doświadczona chustomatka z Ciebie :thumbs up:
i pięknie wyglądasz! :love:
malgos (http://chusty.info/forum/member.php/4112-malgos) -a możesz napisać co i jak?
Na filmiku mi to widać, z tym ,że jest tam lalka, któej trudno tak konkretnie podkręcić miednicę i ugiąć nóżki ;). Ale moment jest uchwycony. Z tym podkręcaniem miednicy chodzi o to, że zanim zbierze się chustę wokół dziecka, to trzeba ugiąć i podnieść nóżki dziecka (na filmiku mniej więcej czas 1:38) i przyblokować je swoimi kolanami podsuniętymi pod pupę dziecka (na filmiku ok. 1:41). W tej pozycji pozostać, miednica jest podwinięta, nóżki ugięte - całość podtrzymana przez kolanka rodzica i dopiero wtedy mocno zebrać chustę wokół dziecka tak, aby utrzymać tę pozycję podwiniętej miednicy. Sporo chusty powinno być pod kolankami i dość ciasno powinien być zrobiony ten tobołek, żeby utrzymać to "podkręcenie miednicy" (na filmiku to jest pokazane z tym, że cięzko lalce ugiąć nóżki ;), no i chyba ciut ciaśniej powinien ten tobołek wyglądać, szczególnie jego część pod kolankami, ale to lalka, nie dziecko).
Potem po przetoczeniu tobołka na plecy napięta chusta utrzymuje to podkręcenie miednicy. Najlepiej to zobaczyć na żywo na dziecku :). W każdym razie efekt jest taki, że nie trzeba pochylać się do przodu, żeby "asekurować dziecko" - ciasny tobołek i podkręcenie miednicy powodują, że dziecko jest bezpiecznie utrzymane na plecach przez chustę i można dociągać resztę mając wyprostowane, a nie pochylone plecy - jak na filmiku (5:10-5:13). Dawniej chyba królowały filmiki, gdzie plecak dociągało się mając pochylone plecy, żeby dziecko nie "obsunęło się" z pleców. Jak się zrobi ciasny tobołek i podwinie miednicę, to chusta trzyma dziecko, nie trzeba się pochylać.
Ja na początku nie robiłam tego podkręcenia, tobołek niby ciasny był, ale nóżki nie do końca ugięte pod kątem, miednica nie przytrzymana chustą i po przetoczeniu tobołka na plecy i efekt był taki, że na plecach kolanka wypadały niżej niż pupa, bo po zarzuceniu na plecy ma się już mało możliwości manewru dzieckiem, więc jeśli się zrobi źle tobołek, to potem skorygować pozycję dziecka jest bardzo trudno., można próbować wpychać więcej chusty pod pupę, korygować kolanka, ale to nie to samo, ciężko jest to poprawić. Przynajmniej mi było ciężko.
No i dociąganie - krawędzi przy szyi dociągać gęsto i mocno, potem z coraz mniejszą siłą, żeby nie "wyciągnąć" tego pasma spod pupy podczas dociągania.
dzięki mi.,
pytania:
- przemiła Niemka (szkoda że w szkole na niemieckim grałam w kółko-krzyżyk; nic nie rozumiem - a ciekawa jestem komentarza Pani doradczyni SuTa) dociąga wyprostowana, praktycznie w pionie; ja dociągam tak jak na filmiku u IzyBk w lekkim zgięciu - czy ta pozycja coś zmienia. dodatkowo robię przeciwieństwo do kociego grzbietu (nie wiem jak to się nazywa), tak intuicyjnie robię - dobrze, czy nie??
- skręcanie poł (pół - jak to się odmienia :bduh:); co daje, co powoduje? przyznam się - nie skręcałam nigdy, tzn. spróbowałam, przeszkadzało mi, gorzej mi się nosiło.
edit.:malgos - no właśnie widzę, że częściowo odpisałaś na moje 1. pytanie - dzięki
też zauważyłam co Pani robi ze swoimi kolanami podczas robienia tobołka - zapamiętam, spróbuję!
po zdjęciu dziecka odczuwam ból kręgosłupa odcinka lędźwiowego. Co robię źle?? Czy może popróbować z wysokością, czy to coś zmieni??
Tak. Kombinuj z wysokością, obniż dziecko - jeśli pas biodrowy poprowadzisz bliżej bioder, lepiej rozmieścisz cieżar dziecka na swoim ciele. Łatwiej też będzie Ci poprowadzić poły pod nóżkami dziecka - samoistnie ułożą się pod udami, a nie na kolankach. Szczególnie, jeśli lepiej podwiniesz miednicę malucha ;)
Co do skręcania pół - to ja skręcam tylko 1,5 obrotu i na prawie wyprostowanych rękach, wtedy to skręcenie wypada niżej i lepiej mi się układa pod pupą dziecka, pod pachami niewiele tego skręcenia jest.
Tak. Kombinuj z wysokością, obniż dziecko - jeśli pas biodrowy poprowadzisz bliżej bioder, lepiej rozmieścisz cieżar dziecka na swoim ciele. Łatwiej też będzie Ci poprowadzić poły pod nóżkami dziecka - samoistnie ułożą się pod udami, a nie na kolankach. Szczególnie, jeśli lepiej podwiniesz miednicę malucha ;)
No właśnie na tej wysokości, nie dosięgam do ud dziecka, dlatego też poły idą w kolankach i nie lecą po chuście centralnie, jedynie samą krawędzią. Dzięki, dzięki - aż mam ochotę młodego wyciągnąć z łóżka i spróbować zachustować :D
tu jest taki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=EvSaMy2biqo :)
Wow, świetny ten filmik, bardzo dokładny i mnóstwo takich fajnych drobiazgów! Gdyby mi to ktoś przetłumaczył i autorka wyraziłaby zgodę, zrobiłabym napisy! :)
A mnie filmik nie zachwycił, nie widzę w nim nic odkrywczego. Robię wszystko jak autorka filmu, ale mój synek swoją siłą i rozpychaniem się rękoma oraz prostowaniem nóg i tak sprawia, że plecak jest niedociągnięty (gł. góra) i bolą mnie barki oraz ramiona...
no właśnie, dla mnie te wszystkie filmiki z lalkami są o kant tyłka ;) jest jakiś fajny filmik jak dociągnąć plecak z żywym, wierzgającym, prostującym się i wijącm dzieckiem? ;)
Filmik merytorycznie dla mnie ciekawy, dzięki za link. Ale rozbroiło mnie ciągłe poprawianie włosów przez panią :) Przy moim dziecku to też by nie przeszło...
Dziewczyny, a wsadzajac chuściocha na plecy spod pachy, da sie osiągnąć prawidłowe ułożenie miednicy?
Pomarańcza
23-09-2013, 16:55
To ja poproszę o film nie dość, że z wierzgającym, to jeszcze prężącym się do tyłu jak struna niemowlaku (mój egzemplarz) - gwarantuję, że spod pupy wylezie cały materiał...
I jak tu plecakować?
Właśnie zamotałam się jak w filmiku. Dzieć spokojny. Ani mruknął. Zobaczymy jutro, czy to nie był tylko jednorazowy szok tobołkowy :)
Właśnie zamotałam się jak w filmiku. Dzieć spokojny. Ani mruknął. Zobaczymy jutro, czy to nie był tylko jednorazowy szok tobołkowy :)
A ile dzieć ma wieku?
dzięki mi.,
pytania:
- przemiła Niemka (szkoda że w szkole na niemieckim grałam w kółko-krzyżyk; nic nie rozumiem - a ciekawa jestem komentarza Pani doradczyni SuTa) dociąga wyprostowana, praktycznie w pionie; ja dociągam tak jak na filmiku u IzyBk w lekkim zgięciu - czy ta pozycja coś zmienia. dodatkowo robię przeciwieństwo do kociego grzbietu (nie wiem jak to się nazywa), tak intuicyjnie robię - dobrze, czy nie??[...]
Przeciwieństwo kociego grzbietu (czyli kaczy kuper, ściągnięte łopatki, podniesiona głowa), o którym piszesz, pomaga w dobrym dociągnięciu chusty - kiedy wracasz do swojej właściwej postawy, Twoje ciało dodatkowo napręża chustę. Ja zawsze dociągam w lekkim pochyleniu, bo raz, że kaczy kuper jest dla mnie wtedy bardziej intuicyjny (hehe), a dwa, że dopóki nie przyblokuję na dziecku chusty połami przebiegającymi po nóżkach dziecka, nie mam pewności, że dziecię nie zechce mi z chusty wyleźć.
To ja poproszę o film nie dość, że z wierzgającym, to jeszcze prężącym się do tyłu jak struna niemowlaku (mój egzemplarz) - gwarantuję, że spod pupy wylezie cały materiał...
I jak tu plecakować?
a czy Twoje dziecko już samodzielnie siada?
A ile dzieć ma wieku?
trzy i pół miesiąca
w 99% przypadków przy plecakowaniu metodą przesunięcia z biodra na plecy, bardzo się denerwuje (nie mówiąc o mnie...).
Mój - 3,5 miesiąca.
Mój w tym wieku też pięknie "współpracował" ;)
RoxieSTB
23-09-2013, 20:51
moj ma 6 miesiecy. Przy tobolkowaniu wije sie strasznie, nic nie pomaga: spiewanie, gadanie. No jakas masakra. Nie wiem juz co robic. Za to jak tylko wrzuce na plecy przykleja sie jak koala i nawet nie drgnie, moge dociagac nawet 10 minut. Ale na plecach nie dam rady podwinac miednicy. No chyba ze jest jakis sposob zeby wlasciwa pozycje dziecko przyjelo dopiero na plecach...
Przeciwieństwo kociego grzbietu (czyli kaczy kuper, ściągnięte łopatki, podniesiona głowa), o którym piszesz, pomaga w dobrym dociągnięciu chusty - kiedy wracasz do swojej właściwej postawy, Twoje ciało dodatkowo napręża chustę. Ja zawsze dociągam w lekkim pochyleniu, bo raz, że kaczy kuper jest dla mnie wtedy bardziej intuicyjny (hehe), a dwa, że dopóki nie przyblokuję na dziecku chusty połami przebiegającymi po nóżkach dziecka, nie mam pewności, że dziecię nie zechce mi z chusty wyleźć.
O totototo. kaczy kuper :duh:. Dzięki.
Dziś kilka prób podjęłam. Nadal nie potrafię podwinąć miednicy. Nie wiem jakim cudem, ale raz udało mi się jak już dziecię było na plecach skorygować pozycję miednicy. Zdjęć brak, bo tak długo zajęło mi wiązanie, że Młody wkurzył się - niedobra matka.
Pomarańcza
23-09-2013, 21:16
a czy Twoje dziecko już samodzielnie siada?
Od dobrych kilku miesięcy :)
madzi prawidłowe podwinięcie miednicy najłatwiej osiągnąć poprzez poprawne dociągnięcie tobołka. Przy umieszczaniu dziecka w tobołku oprzyj jego nóżki na swoich kolanach i dopiero zbieraj chustę. Następnie po zebraniu chusty dociągnij jeszcze pasmo po paśmie, aby chusta ściśle otulała maleństwo. Na tym etapie możesz zauważyć czy dziecko ma odpowiednio podkulone nóżki i podwiniętą miednicę.
Jeszcze jedno jak dociągasz chustę nie patrz pod nogi, ale na wprost. Wówczas inaczej masz rozłożone napięcie mięśniowe i nie będziesz tak spięta w obszarze karku, barków i łopatek.
madzi prawidłowe podwinięcie miednicy najłatwiej osiągnąć poprzez poprawne dociągnięcie tobołka. Przy umieszczaniu dziecka w tobołku oprzyj jego nóżki na swoich kolanach i dopiero zbieraj chustę. Następnie po zebraniu chusty dociągnij jeszcze pasmo po paśmie, aby chusta ściśle otulała maleństwo. Na tym etapie możesz zauważyć czy dziecko ma odpowiednio podkulone nóżki i podwiniętą miednicę.
Jeszcze jedno jak dociągasz chustę nie patrz pod nogi, ale na wprost. Wówczas inaczej masz rozłożone napięcie mięśniowe i nie będziesz tak spięta w obszarze karku, barków i łopatek.
Właśnie tak postępuję. Ale coś widocznie robię źle. :confused::cryy:
Ale notuję skrzętnie każdą radę.
madzi zamotaj jutro maleństwo raz jeszcze i zrób zdjęcie. Zobaczymy, może nie jest tak źle jak Ci się wydaje :)
U nas tobolek odpada - nie da sie polozyc na chuscie ani na sekunde. Zwykle w domu stawiam Sumi na ziemi, zarzucam jej chuste na ramiona, lapie za chuste i lapy pod pachami (chusta na gorze przytrzymywana przez kciuki), zarzucam calosc na plecy, lapie gorna krawedz pod broda i wciagam pod pupe rekami. Tylko dzis mi mloda uznala po zarzuceniu, ze ona zlazi, nogi zwykle pieknie miala rozlozone do siadania, ale dzis obie nogi zwinela pod pache moja i zjezdzac zaczela na brzuchu po moich plecac (ja tak zwykle ja zdejmuje po noszeniu, ale przytrzymywana chusta wtedy, a teraz bez jeszcze). I co ja mam z takim brakiem wspolpracy zrobic? Ale na raczki to chce...
OT troche, bo nieplecaczkowe, ale widzialam ostatnio taki filmik z siodelkiem z petelka, chyba z 6min, a sie nie udalo zawiazac, bo dziec nie wspolpracowal. Poczulam, ze nie jestem sama ;)
U nas tobolek odpada - nie da sie polozyc na chuscie ani na sekunde. Zwykle w domu stawiam Sumi na ziemi, zarzucam jej chuste na ramiona, lapie za chuste i lapy pod pachami (chusta na gorze przytrzymywana przez kciuki), zarzucam calosc na plecy, lapie gorna krawedz pod broda i wciagam pod pupe rekami. Tylko dzis mi mloda uznala po zarzuceniu, ze ona zlazi, nogi zwykle pieknie miala rozlozone do siadania, ale dzis obie nogi zwinela pod pache moja i zjezdzac zaczela na brzuchu po moich plecac (ja tak zwykle ja zdejmuje po noszeniu, ale przytrzymywana chusta wtedy, a teraz bez jeszcze). I co ja mam z takim brakiem wspolpracy zrobic? Ale na raczki to chce...
OT troche, bo nieplecaczkowe, ale widzialam ostatnio taki filmik z siodelkiem z petelka, chyba z 6min, a sie nie udalo zawiazac, bo dziec nie wspolpracowal. Poczulam, ze nie jestem sama ;)
Ja opieram jedną nogę o coś, rozkładam chustę na kolanie, sadzam mojego roczniaka i szybko zbieram tobołek. Jakoś metoda na "samolocik" mnie nie przekonuje. Tym bardziej, ze mały jakiś czas temu miał już i naciągnięty bark i zwichnięty łokieć. A wszystko to w trakcie niewinnych zabaw...
W instrukcji do Storchenwiege jest pokazany tej sposób z kolanka, przeznaczony dla dzieci siadających-i-nie-dających-się-położyć - pod koniec instrukcji jako inny sposób :)
http://www.storchenwiege.pl/media/downloads/storchenwiege_bindeanleitung_pl_plecak-prosty.pdf
Od dobrych kilku miesięcy :)
to przecież już nie musisz TAK wiązać.
możesz "tobołkować" pod pachy :D
precikuranowy
24-09-2013, 22:35
A mnie filmik nie zachwycił, nie widzę w nim nic odkrywczego. Robię wszystko jak autorka filmu, ale mój synek swoją siłą i rozpychaniem się rękoma oraz prostowaniem nóg i tak sprawia, że plecak jest niedociągnięty (gł. góra) i bolą mnie barki oraz ramiona...
Ja właśnie mam ten sam problem, głównie góra niedociągnięta, mam wrażenie, że dzieć się przez to odgina ku tyłowi nieco i jakoś jest to mało anatomiczne:) Z tym, że ja robię tobołek "z trzecim palcem", czyli zupełnie inaczej niż na filmiku.
Ja dzis spróbuje z kolana, tylko szkoda bedzie chuste po ziemi szargac, w domu to my w sumie mało wiazemy, większość po wyjściu z samochodu... :roll:
Pomarańcza
25-09-2013, 13:32
to przecież już nie musisz TAK wiązać.
możesz "tobołkować" pod pachy :D
Nie chodzi mi o wierzganie w tobołku - to jakoś ogarniam. Znacznie gorzej jest, gdy Mały robi przeprosty na moich plecach - odpycha się dłońmi ode mnie, wygina kręgosłup do tyłu i szmata spod pupy wyłazi prawie cała. Oczywiście nie zawsze, czasem współpracuje - ale na takie akcje nie znalazłam innego sposobu, jak motania od nowa, co jest dość upierdliwe: dziecko wścieknięte, a ja upocona jak mysz.
no właśnie, u nas podobnie, nie wrzucenie na plecy jest problemem (wrzucam z kolana obecnie), a bunt dziecka już na plecach.
na szczęście mamy MT, ale ponosiłabym jeszcze w chuście... :)
no to już chyba tylko opcja "pa-ta-taj" Wam pozostaje :D
czyli zabawianie dziecka "ogarniętego" póki się nie uspokoi na tyle, żeby móc dociągnąć...
Dziewczyny, podpytam jeszcze o coś...
jak pisałam, zaczęliśmy się plecaczkować od czasu obejrzenia wrzuconego tu filmiku, metodą tobołka przy policzku (przez ramię).
Dzieć spokojny, samo wiązanie też przyjemniejsze i mniej stresujące, nie ukrywam... :)
Ale mam teraz problem z nóżkami - podwijam je do góry przed zrobieniem tobołka na kolanach. Ale czasami później już po opuszczeniu Chuściocha na plecy, nóżki ma bardziej proste. W dodatku blisko siebie.
Nie wiem, czy tak powinno być :( I czy to dla niego nie jest dyskomfort...
Macie jakieś patenty, jak nie utracić tego "wpadnięcia pupki" odpowiedniego?
I czy nóżki (patrząc od tyłu) - powinny być bardziej "rozżabkowane" (nie za mocno rzecz jasna) czy też bardziej równoległe do siebie?
emila244
25-09-2013, 20:55
To i ja się podpytam, bo Mały mimo, że mały jeszcze to waży sporo i powoli rozmyślam nad wrzuceniem na plecy. Czy ja dobrze rozumiem, że podwinięta miednica powinna byc u dzieci, które nie siadają, a te które same siadają mogą już mieć plecy proste?
Sprobowalam wczoraj tobolkowac z mojego kolana no i sie mloda nie dala, tzn jak posadilam na chuscie, to ok, jak zaczelam chuste zbierac, to proytesty, rekami machala, nogami machala, i sie nie dalo, wrzucilam samolotem na plecy to sie do mnie przytulila i dala dociagnac spokojnie, no i masz tu babo placek...
Anna Nogajska
26-09-2013, 10:48
Na wierzgające dzieci mam takie patenty:
- po zarzuceniu na plecy staję tyłem do ściany i przyklejam do niej moją pupę i lekko pupę dziecka. To daje dodatkową asekurację
- i sposób Izy BK: po zarzuceniu na plecy dociągam najpierw jedną całą połę, skręcam do środka,druga połę umieszczam między kolanami, skręconą i dociągniętą prowadzę do tyłu, pod pupą i blokuję między kolanami. Zajmuję się drugą połą. To powoduje, że dziecko jest zabezpieczone jedną połą i ma ograniczone możliwości prostowanie nóżek.
- po opuszczeniu dziecka na żądaną wysokość poprawiam tobołek, ew, podkładam chustę pod pupę, daję wyżej kolanka.
- Kluczowe jest trzymanie chusty podczas opuszczania między nóżkami dziecka, jak na filmiku.
Po zakończeniu wiązania panel chusty, w którym siedzi dziecko wprowadzamy pod skręcone poły w okolicy ud. To powoduje, że pogłębiamy zgięcie w stawie biodrowym, podwijamy miednicę. A do tego dziecko nie jest niesione na skręconych połach, tak jak widać to na zdjęciu w pierwszym poście. Pokazane jest to chyba w podlinkowanej przez Izę instrukcji.
zewelinal
27-09-2013, 15:23
świetny patent z tym stawaniem przy ścianie w celu asekuracji, dzięki :)
przepraszam za wtrącenie się :)
To ja będę jutro próbować metodą przy ścianie i z dociąganiem i prowadzeniem jednej poły całkowicie, a potem zajmowaniem się następną, bo to moje niemowlę zupełnie nie współpracuje.
Dla niego jakiekolwiek leżenie na brzuchu, choćby częściowe, jest sygnałem do wystawienia główki zwiadowczo i wygięcia pleców, bo aktualnie jest na etapie ćwiczenia podporu na prostych rękach i pływakowania.
Zdjęć chyba nie będę wrzucać, bo to, co udaje mi się z nim zawiązać, to wciąż woła o pomstę do nieba.
W każdym razie - dzięki za ten wątek, kształcący bardzo!
Ja bym w sumie mogła spróbować przetłumaczyć tę Niemkę, pewnie dosłownie by nie było (bo nie będzie mi się chciało szperać po słownikach), ale może dałoby się z tego zrozumiałe opisy detali w napisach zawrzeć?...:roll:
Anna Nogajska
03-10-2013, 07:33
Miałam kontakt na PW z aravis.
Napiszę dla innych w skrócie, bo myślę, że to dosyć ważne. Jeżeli bardzo małe dziecko w kontakcie jego brzuszka z naszymi plecami robi przeprosty, pływakuje, przy kontakcie brzuszka z podłożem odgina głowę i pływakuje to może to być sygnał podwyższonego napięcia mięśniowego na obwodzie i ew. na grzbiecie. Powoduje to blokowanie prawidłowych wzorców ruchowych, gdyż mało ruchome są np. barki.
Ja przegapiłam to pływakowanie u mojej córci. W efekcie bardzo szybko się spionizowała, ale długo nie siedziała. W wieku dwóch lat zaczęła chodzić na palcach. Teraz ma prawie 5, opanowaliśmy sytuację, ale nadal takie tendencje są. To oczywiście wpływa na ustawienie miednicy, lordozę i obciążenie stawów. Te dzieci mają mocno osłabione mm brzucha. Potem zaciskają rękę na ołówkach, kredkach itd.
Także jeżeli coś takiego obserwujecie u swoich maleństw, to warto skonsultować się z fizjoterapeutą NDT Bobath. I oby diagnoza była, że wszystko jest w porządku :)
Aniu, to zaskakujące dla mnie, co piszesz, bo Zawitkowski pisał w swojej książce o pielęgnacji dzieci pisał, że pływakowanie jest jakimś tam etapem przejściowym w rozwoju ok. chyba 4/5 miesiąca? Sprawdzić muszę, ale na 100% tak pisał.
O, znalazłam, w ksiązce "Co nieco o rozwoju dziecka", w rozdziale "Co nieco o rozwoju - 5 miesiąc".
cytuję:
"Kiedy dziecko leży na brzuchu, to silnie prostuje i odrywa od podłoża rączki i nóżki, pręży tułów do tyłu, a potem przez pewien czas utrzymuje tę pozycję, kołysząc się do przodu, do tyłu i na boki. Tę umiejętność - "pływakowanie" pokazuje właśnie w pełni w piątym miesiącu"
Ania na pewno napisze rzetelnie, ale wedle mojej wiedzy (niewątpliwie uboższej niż Ani) pływakowanie jest etapem rozwoju, ale też bywa sygnałem do konsultacji z fizjoterapeutą. Coś co na pewnym etapie i w określonej wersji jest normą, na innym i w innej świadczy o "patologii".
Właśnie miałam pisać o tym pływakowaniu, tylko komórka odmówiła współpracy z forum i dopiero teraz siadłam do komputera.
Powótrzę, co na ten temat powiedziała nam fizjoterapeutka NDT-Bobath: samo w sobie pływakowanie jest normalnym etapem rozwojowym, powinno jednak w odpowiednich proporcjach współistnieć z prawidłowym podporem na rączkach. U nas było nieco więcej znaków zapytania odnośnie jego motoryki, które ostatecznie skłoniły nas do spotkania z terapeutą, ale to nie na ten wątek.
Ale nam się off topic zrobił ;)
ale jaki ważny offtopic :)
Anna Nogajska
03-10-2013, 10:34
Zawsze ważne jest uwzględnienie kilku razem występujących "objawów". Nie napisałam, że wystąpienie jednego z nich to od razu patologia. Ważna jest obserwacja nie tylko jakiegoś wyseparowanego ruchu, ale ogólnie jak dziecko funkcjonuje w ruchu spontanicznym. A to potrafi tylko terapeueta z doświadczeniem.
Jeżeli pływakowanie przedłuża się, dziecko dąży do pozycji wyprostnej, a nawet przeprostnej w różnych sytuacjach itd. może to być sygnał o nieprawidłowościach.
Ale absolutnie nie musi!
U mojej Julii pływakowanie wystąpiło dopiero około 6/7 miesiąca. Do tego było kilka innych symptomów.
Podzieliłam się z Wami moimi odczuciami, nie aby Was straszyć i wysyłać wszystkich do fizjoterapeutów. Wiem jednak ile trudu kosztuje korekta wzorców ruchowych w późniejszym wieku. Więc jeżeli coś nas niepokoi lepiej, aby dziecko obejrzał dobry specjalista :)
Anna Nogajska
03-10-2013, 10:37
Aniu, to zaskakujące dla mnie, co piszesz, bo Zawitkowski pisał w swojej książce o pielęgnacji dzieci pisał, że pływakowanie jest jakimś tam etapem przejściowym w rozwoju ok. chyba 4/5 miesiąca? Sprawdzić muszę, ale na 100% tak pisał.
O, znalazłam, w ksiązce "Co nieco o rozwoju dziecka", w rozdziale "Co nieco o rozwoju - 5 miesiąc".
cytuję:
"Kiedy dziecko leży na brzuchu, to silnie prostuje i odrywa od podłoża rączki i nóżki, pręży tułów do tyłu, a potem przez pewien czas utrzymuje tę pozycję, kołysząc się do przodu, do tyłu i na boki. Tę umiejętność - "pływakowanie" pokazuje właśnie w pełni w piątym miesiącu"
Moja córka pływakowała kraulem :) Czyli nie szła po tym wyproście do prawidłowego podporu.
Fizjologiczne pływakowanie jest ważnym elementem rozwoju ruchowego, wzmacniania mięśni grzbietu, stabilizacji tułowia itd.
Mam pytanie z innej bajki. Jak wiążę plecak, to poły idące od ramion ZAWSZE trafiają w kolanka dziecka i je uciskają. Po odwiązaniu na skórze są wyraźne ślady i zaczerwienienie, a noszę max 15 min, bo dopiero się uczę tego wiązania. Nie udaje mi się tak wymanewrować, żeby szły po udach. Zazwyczaj muszę pacyfikować brykacza i myślałam, że to wynika też z jej fikania. Dziś córka mi w chuście zaczęła zasypiać, była mega spokojna, więc mogłam sobie kombinować do woli, ale i tak nie udało mi się lepiej ich ułożyć. Jest na to jakiś patent?
gienia, myślę, że dziecko po prostu musi urosnąć. U Nas do niedawna też tak było, powoli poły przechodzą na uda. Ale żaden ze mnie ekspert, niech mądrzejsi się wypowiedzą ;)
Anna Nogajska
08-10-2013, 21:09
Mam pytanie z innej bajki. Jak wiążę plecak, to poły idące od ramion ZAWSZE trafiają w kolanka dziecka i je uciskają. Po odwiązaniu na skórze są wyraźne ślady i zaczerwienienie, a noszę max 15 min, bo dopiero się uczę tego wiązania. Nie udaje mi się tak wymanewrować, żeby szły po udach. Zazwyczaj muszę pacyfikować brykacza i myślałam, że to wynika też z jej fikania. Dziś córka mi w chuście zaczęła zasypiać, była mega spokojna, więc mogłam sobie kombinować do woli, ale i tak nie udało mi się lepiej ich ułożyć. Jest na to jakiś patent?
na to jak przebiegają poły ma wpływ to na jakiej wysokości umieszczasz je na swoich plecach. Zerknij w lusterko na jakiej wysokości powinno być dziecko, abyś mogła inaczej przeprowadzić chustę.
na to jak przebiegają poły ma wpływ to na jakiej wysokości umieszczasz je na swoich plecach. Zerknij w lusterko na jakiej wysokości powinno być dziecko, abyś mogła inaczej przeprowadzić chustę.
Czy możesz rozwinąć tą myśl? Mam podobny kłopot, ale w domu tylko małe lustro w łazience w którym ciężko mi coś zobaczyć. Powinno się wiązać dziecko raczej wyżej czy raczej niżej?
Czy możesz rozwinąć tą myśl? Mam podobny kłopot, ale w domu tylko małe lustro w łazience w którym ciężko mi coś zobaczyć. Powinno się wiązać dziecko raczej wyżej czy raczej niżej?
Raczej tak, żeby było Ci wygodnie ;)
RoxieSTB
09-10-2013, 00:40
Czy możesz rozwinąć tą myśl? Mam podobny kłopot, ale w domu tylko małe lustro w łazience w którym ciężko mi coś zobaczyć. Powinno się wiązać dziecko raczej wyżej czy raczej niżej?
wydaje mi sie ze jesli poly chusty ida po dolkach podkolanowych, albo nawet ponizej - dziecko mozna sprobowac ulozyc nizej. Ja mam tak ze gdy uloze dziecko za wysoko mam za krotkie rece zeby dosiegnac do ud, jak tylko malego obnize chociaz o kilka cm bez problemu moge manewrowac chusta
Anna Nogajska
09-10-2013, 08:00
Roxie, w tym przypadku liczą się głównie doświadczenia własne :)
Najczęściej rodzice wiążą ciut za wysoko, bo chcą aby głowa dziecka wystawała poza ramię. Nie ma jednak takiej konieczności, dziecko z tyłu ma dobre pole widzenia, niezależnie od wysokości.
Trzeba tu szukać miejsca na plecach, aby nam było wygodnie. Dbajmy też o siebie :)
na to jak przebiegają poły ma wpływ to na jakiej wysokości umieszczasz je na swoich plecach. Zerknij w lusterko na jakiej wysokości powinno być dziecko, abyś mogła inaczej przeprowadzić chustę.
Też tak zaczęłam kombinować. Z drugiej strony Pat pisze
Raczej tak, żeby było Ci wygodnie ;)
No właśnie, mnie jest wygodniej, jak jest wyżej. Dziś udało mi się zawiązać w (chyba) odpowiedniej wysokości i pasy były lepiej ułożone. Jeszcze sporo nauki przed nami.
Najczęściej rodzice wiążą ciut za wysoko, bo chcą aby głowa dziecka wystawała poza ramię. Nie ma jednak takiej konieczności, dziecko z tyłu ma dobre pole widzenia, niezależnie od wysokości.
Aniu, a to nie jest tak, że dziecko powinno przynajmniej linią oczu wystawać ponad ramię rodzica? Że po to właśnie zaleca się przejście na plecak od ok. 3-4 miesiąca, żeby dziecko widziało "do przodu", bo inaczej wykręca głowę chcąc zobaczyć więcej (np. będąc zawiązane na brzuchu)? Jeśli dziecko jest niżej zawiązane tak, że nie ma oczu powyżej linii ramion rodzica, to w czym plecak rozwojowo jest lepszy od kangura/kieszonki poza tym, że odciąża rodzica i dziecko na plecach podczas spaceru patrząc na boki widzi świat "mniej więcej" zgodnie z kierunkiem ruchu rodzica?
Jakoś sobie wdrukowałam, że te oczka powinny wystawać nad ramię... ale może się jednak mylę?
Ja też mam problem z ustawieniem chusty na udach w plecaku, najczęściej ląduje w dołkach podkolanowych niestety :(, ledwo da się wciągnąć materiał pod poły... Maluszka mam 3 miesięcznego ok. 6kg, wzrostu na oko około 62 cm.
Aniu, ja jeszcze dołożę wielką prośbę - czy mogłabyś podlinkować zdjęcie, gdzie wg Ciebie jest dziecko prawidłowo ułożone w plecaczku (żywe dziecko, nie lalka)? (chodzi mi głównie o wpadniecie pupki i ułożenie kolan). Niestety nie mam jeszcze dostepu do forumowej galerii, a nie wiem, co w necie jest prawidłowe a co nie :(
larwunia
09-10-2013, 13:03
a ja mam pytanie 1) czy to skręcanie pasów jest absolutnie konieczne? Przy starszym jeszcze tego nie było, teraz przy młodym dopiero wyczaiłam, że powinno się skręcać. Dzisiaj wrzuciłam na plecy, poły skręcone 1,5 i nie byłam zachwycona, a plecaczkuję się codziennie.
Druga sprawa, nie wrzucałam na plecy tobołkiem, ale po wrzuceniu wkładałam materiał między nóżki, dociągałam dolne krawędzie, unieruchomiałam poły między nogami i potem jeszcze poprawiałam wpadnięcie miednicy chwytając za łydki i podciągając do góry ( tak jak przy wiązaniu kieszonki )... czy taki "myk" także nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego skrętu, czy to tylko jestem w stanie wypracować techniką wrzucania na plecy?
larwuniu, mi osobiście wydaje się, że też tak można korygować ułożenie miednicy, pooglądałam sobie trochę filmików w necie i widziałam, że da się :). Dla mnie to trudne osobiście, bo mi ostatnio Misiek prostuje nóżki i materiał zsuwa się z pupy. Ale wydaje mi się, że tak też można, skoro Ci tak łatwiej, byle by efekt końcowy czyli kształt kręgosłupa był zaokrąglony w lekkie C. Zresztą sama oceń w lustrze kształt kręgosłupa i miednicy swojego malucha w plecaczku (albo wrzuć tu zdjęcie :)), jesli jest ok. to ja bym nie upierała się przy tobołku. Różne drogi prowadzą do tego samego celu, nie musi istnieć jedyna słuszna :).
Prawdę mówiąc chyba też tak spróbuję.
Syn mi podrósł, a ja dalej go męczę plecaczkami :D
Jedne próby należą do lepszych inne do gorszych. Ale walczymy ;)
No i zdjęcia z dzisiejszego (nie jedynego, ale wydaje mi się że lepszego)
https://lh4.googleusercontent.com/-I9CaMBU-dj8/UnldMC8Gr0I/AAAAAAAAIpY/bDOOJnOOABY/s720/DSC07468.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-bpNbY91mA98/UnldLhR4CeI/AAAAAAAAIpU/OSYMAH1j41U/s720/DSC07469.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-nDXY9uowZMo/UnldLiwiizI/AAAAAAAAIpQ/pbIOg0Vz4Zw/s720/DSC07470.JPG
Widzę nast. błędy:
- znów lekki przechył - jego prawa nóżka wyżej;
- czułam, że ma lekkie luzy gdzieś na wysokości jego łokci;
- coś jest nie teges z lewą nóżką (pewnie przez przechył? :hmm:); bo prawa mnie satysfakcjonuje (ale co Wy na to dziewczęta??).
A ogólnie - taka wysokość mi odpowiada, bólu nie odczuwam i wygodnie. A jak młody będzie większy, to i zajrzy matce przez ramie ;-)
Ale, ale - proszę o konstruktywną krytykę i rady, jak poprawić, aby było idealnie
Góra nie dociągnięta i tyle chyba. Cały pas górny, a nie tylko przy główce.
Wiązanie może być zrobione ciut wyżej, ale jak samo piszesz tak Ci wygodnie.
Sama chusta może też być bardziej podciągnięta za linię uszu.
owieczka33
06-11-2013, 21:36
A ja jeszcze widze chuste w dolach podkolanowych i mam wrazenie, ze nozki ida w X - kolanka ida do srodka, a lydeczki na zewnatrz, ale to moze byc zludzenie od zdjecia ogladanego na ekranie komorki.
Mam nadzieje niedlugo sie spotkamy sie u Ciebie to pogadamy :-)
Madzi, dociągnij chustę bardziej - całą, bo dziecię wisi co nieco :) Jeśli wygodnie Ci z dziecięciem niżej, to masz super warunki, żeby wyprowadzić chustę z dołów podkolanowych. Poza tym gitara :) Rotacja nóżek dobra.
Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
No właśnie nie wyczuwam jeszcze kiedy dziecko wisi, a kiedy jest ok. Zatem cwicze dalej - w dzień i w nocy :/
Owieczka, ostatnio jedyne spotkania, które nie są odwolywane, to wizyty u pediatrów. Wrrr
a ja mam pytanie 1) czy to skręcanie pasów jest absolutnie konieczne? Przy starszym jeszcze tego nie było, teraz przy młodym dopiero wyczaiłam, że powinno się skręcać. Dzisiaj wrzuciłam na plecy, poły skręcone 1,5 i nie byłam zachwycona, a plecaczkuję się codziennie.
Druga sprawa, nie wrzucałam na plecy tobołkiem, ale po wrzuceniu wkładałam materiał między nóżki, dociągałam dolne krawędzie, unieruchomiałam poły między nogami i potem jeszcze poprawiałam wpadnięcie miednicy chwytając za łydki i podciągając do góry ( tak jak przy wiązaniu kieszonki )... czy taki "myk" także nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego skrętu, czy to tylko jestem w stanie wypracować techniką wrzucania na plecy?
Skręcanie chusty sprawia, że góra jest bardziej dociągnięta. Ja osobiście nie skręcam, bo mi nie wygodnie.
Skręcenie utrudnia zsuwanie się chusty z ramion. Poły skręcamy nisko - trzymamy je mniej więcej na wysokości talii lub nawet kolców biodrowych. Wtedy po skręceniu chusta na ramionach pozostaje gładka, a samo skręcenie wypada grubo poniżej dołów pachowych i nie powinno przeszkadzać.
Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.