PDA

Zobacz pełną wersję : Dlaczego ... i jak to wykonać na spacerze albo zakupach?



joleczka
09-04-2009, 08:35
"Pamiętaj jednak, że niemowlę można nosić w chuście pionowo tylko przez pół godziny, potem musi przynajmniej przez dziesięć minut leżeć płasko."
http://babyonline.pl/niemowle_opieka_i_ ... ,6087.html (http://babyonline.pl/niemowle_opieka_i_wychowanie_artykul,6087.html)

monjan
09-04-2009, 09:10
yyyy jak to MUSI?

jana
09-04-2009, 09:18
parę dni temu tłumaczyłam artykuł (pierwotnie był po niemiecku, choć z niem. nie tłumaczyłam :wink: )
i tam było napisane, że niemowlę właściwie przez całe swoje niemowlęctwo nie musi a nawet nie powinno leżeć na płasko bo wcale to na zdrowie kręgosłupa nie wpływa pozytywnie a jeśli na płaskim to na boczku :)
a ten artykuł.. no nie wiem czy specjalnie zachęcający, jesli w chuście można nosić tylko przez pół godz... :?

joleczka
09-04-2009, 09:29
Ja sie jeszcze zastanawiam jak położyć na pól godziny na płasko małą wiercipiętę która jak nie siedzi w chuście to (w zależności od etapu życia) turla sie, pełza, raczkuje... (osobiście posiadam taki egzemplarz)

kakot
09-04-2009, 09:48
po wszystkich lekturach okołoniemowlęcych, które mam za sobą, doszłam do stanu, w którym na hasło "niemowlę musi to czy tamto" parskam śmiechem i szukam innego źródła informacji.

Niemowlę nie może spać na plecach, bo się zachłyśnie.
Niemowlę nie może spać na brzuszku, bo to zwiększa ryzyko niewyjaśnionej śmierci łóżeczkowej.
Niemowlę nie może spać na boku, bo to szkodzi na stawy biodrowe.

I co Wy na to?

Kanga
09-04-2009, 09:50
Eee nie demonizujcie ... Imho nie chodzi o rozplaszcznie na twardym na plasko - Zapewne chodzi o to aby dziecię spędzali tyle czasu w chuscie co i na podłodze czy na maciee ( bo tak być powinno) A korekta gazetowa pewnie przeinaczyla sens -tak bywa ;(
Ale może niech sie autor wypowie co miał ( a) na myśli ;)
I super ze w artykule aż taki przegląd chust, nosidelek itp Brawo

Kasia
09-04-2009, 09:54
Ja sie jeszcze zastanawiam jak położyć na pól godziny na płasko małą wiercipiętę która jak nie siedzi w chuście to (w zależności od etapu życia) turla sie, pełza, raczkuje... (osobiście posiadam taki egzemplarz)

To wlasnie o to chodzi autorom cytowanego tekstu, podejrzewam (albo autorytetowi, na ktorym sie opieraja ;) ) - zeby dziecko mialo co pewien czas mozliwosc ruchu, a nie tylko "bylo pionowo w chuscie".
Wzmianka o 10 min sugeruje, ze ktos zapomnial, ze dziecie sie jednak przewija i karmi, wiec nie calkiem siedzi w tej chuscie 24/24 ;)


brakuje mi tu informacji o tym, ze:
-pion pionowi nierowny, lepszy pion w dobrze zawiazanej chuscie niz niesymetryczne obnoszenie na rekach
-chusta chuscie nierowna, to, co sie tyczy wiazanek nijak sie ma do kolkowych czy pouczy
-z punktu widzenia fizjologii i anatomii nie ma przeciwskazan do noszenia w pionie nawet noworodkow, wrecz przeciwnie (tak, wiem...sa rozne autorytety)
- tak samo ograniczeniem czasowym sa jedynie potrzeby dziecka (przewijanie, karmienie) czy rodzica (rodzaj wiazania czy chusty, rodzaj czynnosci)
-dziecko noszone w chuscie w pionie wbrew pozorom "cwiczy" ruchy, nawet lepiej niz pozostawione do pofikania na podlodze.
- dziecko po zaspokojeniu swoich potrzeb bliskosci z radoscia samo sie soba zajmie na kocyku.

Jana, a czyjego autorstwa byl ten artykul, bom ciekawa?

jana
09-04-2009, 10:24
Jana, a czyjego autorstwa byl ten artykul, bom ciekawa?

Regina Hilsberg a o tym boku, to chyba w innym artykule było jednak :wink:

Ale pomijając pewne szczegóły cały artykuł na bebyonline też mi się podobał :thumbs up:

Budzik
09-04-2009, 11:19
No dobrze, jeśli autorowi(ce) chodziło o to, że dziecka nie można nosić cały czas w chuście (w pionie czy nie w pionie), że część dnia powinno spędzać na kocyku, leżaczku, generalnie - w różnych okolicznościach i pozycjach, to czemu tego tak nie napisał? Tylko daje zegarkowe wytyczne: pół godziny chusta, 10 minut przerwa. W takim wypadku rzeczywiście ktoś może się zastanawiać - co zrobić z dzieckiem np. na mieście, przecież nie położymy go na chodniku, bo właśnie minęło pół godziny i musi poleżeć na płaskim. A jeśli ja wychodziłam z maluchem na 2-3 godzinny spacer w chuście, a po powrocie dziecko spędzało większość dnia na kocu na podłodze - czy wyrządziłam mu tym jakąś krzywdę?

lemonka
09-04-2009, 11:26
A ja mam pytanko nieco inne. Jakie linki powinnam przesłać koleżance, która chce nosić noworodka w chuscie? W pouchu konkretnie. Nie mam mozliwości spotkania się z nią w najblizszych trzech czy czterech tygodniach i tylko troche przez telefon jej opowiedziałam. Wiem, że bioderka maluszek ma OK więc pouch może być na początek. Ja tez tak zaczynałam :D
Pomyslałam, że linki Klubu Kangura i Chustomanii na początek. Co więcej? Naszego forum nie chce jej teraz podsyłać bo tu za duzo jest informacji i dziewczyna sie pogubi. Zresztą ona nie ma wiele czasu na siedzenie przy kompie bo jest w małym amoku poporodowym ;)
Poradzcie cos proszę :)

joleczka
09-04-2009, 12:11
No dobrze, jeśli autorowi(ce) chodziło o to, że dziecka nie można nosić cały czas w chuście (w pionie czy nie w pionie), że część dnia powinno spędzać na kocyku, leżaczku, generalnie - w różnych okolicznościach i pozycjach, to czemu tego tak nie napisał? Tylko daje zegarkowe wytyczne: pół godziny chusta, 10 minut przerwa.

Właśnie o to mi chodziło, ja zanim nabyłam swoja pierwszą chustę mnóstwo starałam sie poczytać i dowiedzieć na temat, często słyszałam że to nie jest dobre bo... (i tu padała cała litania różnych opinii wyrwanych z pojedynczych artykułów) na szczęście wiedziałam czego sie spodziewać i umiałam odpierać ataki. Dawanie tak dokładnej instrukcji stwarza wrazenie że niezastosowanie sie do niej moze wyrządzić krzywdę. Wiem bo już trzy osoby w firmie przyleciały mnie poinformować o cyt. "najnowszych badaniach" i zapytać jak z raczkującym dzieckiem radzę sobie żeby poleżała 10 min.
Może głupota osób pytających, ale jeśli czegoś sie nie zna to często bierze sie za wytyczną jest to co napisane.

tonieja
09-04-2009, 13:35
-dziecko noszone w chuscie w pionie wbrew pozorom "cwiczy" ruchy, nawet lepiej niz pozostawione do pofikania na podlodze.

Kasiu, mogłabyś napisać więcej na ten temat.

Kasia
09-04-2009, 14:27
Z przyjemnoscia :) Rozwine ten temat za dni kilka, bo na razie walcze z tekstem "na juz", korzystajac z tego, ze Marcin "wysypia" nasze biedne dziecko w chuscie w pionie i mam dwie godziny na klepanie ;)

Chodzi w najwiekszym skrocie o to, ze noszone dziecie inaczej odbiera bodzce ruchowe niz lezace na plask. Wiecej roznorodnych bodzcow dziala stymulujaco na blednik, a zmysl rownowagi napedza do dalszego rozwoju cala reszte mozgu.

dalej jeszcze pociagne, oki?

tonieja
09-04-2009, 14:35
Niezmiernie mnie to ciekawi więc czekam na dalszy ciąg.

manna
10-04-2009, 09:07
też się nad tym zastanawiałm ile dziecko dziennie może być w chuście... ale kiedyś nosili przez czały czas... przecież pracując w polu nie odkładali dziecka na bok, żeby sobie między grządkami na płasko poleżało....

kakot
10-04-2009, 09:15
już prędzej odwieszali na gałąź, żeby jakiś zwierz nie przyszedł i nie zeżarł. I żeby mrówki oraz inne robactwo mniej obłaziło :)

visenna2
10-04-2009, 18:06
Jakoś nigdy nie zastanawiałam się jak długo ma byc w chuście... Chce to jest w chuście a nie chce to nie jest i to dla mnie jedyna wytyczna, a autorytety z gazety na dżewo wysyłam.

Cytat z artykułu:
"CHUSTA
To rozwiązanie tam, gdzie wózek nie zdaje egzaminu. Wymaga asekurowania malucha rękami i zdwojonej uwagi, by o coś się nie uderzył. Może służyć jako kocyk, hamak, moskitiera. "

To ma być zachęcające? Bo jak dla mnie to antyreklama...

martyna
11-04-2009, 14:36
Cytat z artykułu:
"CHUSTA
To rozwiązanie tam, gdzie wózek nie zdaje egzaminu. Wymaga asekurowania malucha rękami i zdwojonej uwagi, by o coś się nie uderzył. Może służyć jako kocyk, hamak, moskitiera. "

To ma być zachęcające? Bo jak dla mnie to antyreklama...


yyy :| nie wiem czym się sugerował autor pisząc to zdanie? o co cho?

Malka
14-04-2009, 20:35
też się nad tym zastanawiałm ile dziecko dziennie może być w chuście... ale kiedyś nosili przez czały czas... przecież pracując w polu nie odkładali dziecka na bok, żeby sobie między grządkami na płasko poleżało....

Odkładali, odkładali.
Moja babcia: dziecko zamotane, kostka cukru zawinięta w szmatkę w buźkę i do redliny. A mama z tatą w pole.
Babcia Szanownego Małżonka: dziecko w pasiak, skórka od chleba w rękę i w miedzy kładli.
To był dopiero twardy chów. :wink:

steffburton
19-04-2009, 10:05
moja mama mi z kolei opowiaała o powszechnym zwyczaju motania niemowlętom nózek na prosto - coby proste rosły, bo jakze to zeby dziecko takie rozkraczone lezało. :roll:

Mayka1981
19-04-2009, 11:29
Odkładali, odkładali.
Moja babcia: dziecko zamotane, kostka cukru zawinięta w szmatkę w buźkę i do redliny. A mama z tatą w pole.
Babcia Szanownego Małżonka: dziecko w pasiak, skórka od chleba w rękę i w miedzy kładli.
To był dopiero twardy chów. :wink:

a moja mama mi mówiła, że za czasów mojej babci to się palec w wódce moczyło albo gałganek z makiem do cyckania dawało.
To ja wierzę, że dzieciaki spały jak aniołki :D

Budzik
19-04-2009, 20:46
moja mama mi z kolei opowiaała o powszechnym zwyczaju motania niemowlętom nózek na prosto - coby proste rosły, bo jakze to zeby dziecko takie rozkraczone lezało. :roll:

To się nazywało powijaki, czytałam bardzo szczegółową instrukcje (z ilustracją), jak zawinąć dziecko w powijaki: cienkimi jak bandaż pasami zawijano najpierw każdą kończynę osobno, sztywno wyprostowaną, potem rączki przyciskano do tułowia i owijano razem w szersze pasy materiału, nóżki złączone razem też ciasno owiązywano. Żeby się nie krzywiły i nie ulegały urazom. Makabra. I dzieci leżały tak owinięte przez pierwszych kilka miesięcy. Wyobrażam sobie jak musiały się drzeć, jakie potworne musiały mieć odlezyny i odparzenia (bo nie sądzę, żeby łatwo było zachować higienę w takich warunkach, chociażby często zmieniać pieluszki przy całej tej procedurze zawijania, odwijania i tak w kółko).

A co do kładzenia dziecka "w redlinę" to tak właśnie robiono - albo na miedzę. Fajnie jest opisana taka historyjka w "Kajtkowych przygodach" Marii Kownackiej - jak to matka przy wykopkach położyła małego Wawrzonka na szmacie, dała mu w rączkę skórkę od chleba a sama poszła zbierać ziemniaki. Z norki wyszła myszka, zabrała dziecku chleb a bocian, broniąc skórki, dziobnął malucha w głowę. Taka literacka dygresja ;-)

miranda
19-04-2009, 23:23
Eee tam można bez ruchu położyć żeby sobie po chustowaniu odpoczęło, i nawet nie trzeba pilnować. W szpitalu na Niekłańskiej jak Marcelowi RTG klatki piersiowej robili położyli mu na ramionach wypełnione ołowiem worki... Za diabła się ruszyć nie mógł i tylko bidak wył potwornie :?